Głosowanie nad wotum zaufania pokazało, że Donald Tusk nadal ma większość w Sejmie. Wystąpienie premiera było jednak bardzo słabe nawet w opinii jego zwolenników, którzy wytknęli mu, że słowo PiS padło aż czterdzieści dwa razy. W swoim exposé Tusk nie przedstawił żadnej konstruktywnej wizji rządzenia i sensu dalszego trwania koalicji, a jedynie rytualnie straszył Prawem i Sprawiedliwością. Dyskusja na temat rządowych „sukcesów” i „planów na przyszłość” obnażyła słabość rządu, a premier był krytykowany nie tylko przez opozycję, ale również przez swoich koalicjantów. – Aby było nowe otwarcie rządu, powinien być nowy premier, nowy skład rządu. Gdyby to ode mnie zależało, zmieniłbym premiera – powiedział poseł PSL Marek Sawicki.
Podobne głosy można usłyszeć w całej koalicji rządzącej, jedynie politycy PO boją się głośno krytykować Donalda Tuska. Krytyka spadła na premiera także z mediów, które mu od zawsze sprzyjają – od TVN24, przez Newsweek, aż po Gazetę Wyborczą. „To będzie gnicie. Mamy niemal jak w banku postępującą degrengoladę rządu i osobiście Tuska, co wynika wprost z jego wymęczonego przemówienia. Premier się męczył i słuchacze się męczyli. Żadnej nowej myśli, za to dwie trzecie przemówienia o PiS” – napisał Grzegorz Sroczyński na portalu Gazety Wyborczej.
Pomóż w rozwoju naszego portalu