Reklama

Turystyka

Nasze ślady w Baku

Polacy tworzyli elitę tej aglomeracji. Wrośli w historię miasta, wnosząc znaczny wkład w przeobrażenia cywilizacyjne i kulturalne w całym regionie.

Niedziela Ogólnopolska 30/2025, str. 30-32

[ TEMATY ]

Jacek Pałkiewicz

Adobe Stock

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Reklama

Baku, położone amfiteatralnie na zboczu wzgórza, musi budzić zachwyt secesyjnymi kamienicami, których pudrowe kolory kontrastują z intensywnie niebieskim niebem. To pełni fantazji i rozmachu polscy architekci kształtowali w końcu XIX wieku nowe oblicze miasta. Wśród nich Józef Płoszko, Józef Gosławski i Kazimierz Skórewicz. W ponad 200 projektach, które dziś zdobią centralne ulice, doskonale połączyli dekoracyjność zachodnich stylów z tradycyjną lokalną ornamentyką. Dzięki temu architektura Baku zyskała własny, niepowtarzalny charakter. Z zainteresowaniem oglądałem pałac Tagijewa – obecnie Muzeum Historyczne – czy Ratusz Miejski, dzieło Józefa Gosławskiego. Józef Płoszko w 1911 r. otrzymał od naftowego barona Murtuzy Mukhtarova zamówienie na pałac, który górowałby nad rosyjskimi cerkwiami i na dodatek byłby zwieńczony muzułmańskim półksiężycem. Polak zamiast półksiężyca na szczycie pałacu zaproponował figurę wspartego na mieczu polskiego rycerza zakutego w zbroję. Dzielny heros przez cały wiek strzegł miasta, a dzisiaj, górując nad Pałacem Ślubów, bo taką teraz funkcję pełni pałac Mukhtarova, życzy pomyślności młodym parom. W szkle wieżowca o futurystycznej formie odbijają się minarety pobliskiego meczetu. Tu Orient łączy się wybornie z nowoczesnością, a tradycja – z zachodnią technologią, spychając na dalszy plan dziedzictwo 70 lat komunizmu – mało urodziwe blokowiska, jakie spotyka się w Kijowie, Moskwie czy w Warszawie.

Ogień i płomienie

Po wylądowaniu w Baku nie byłem w stanie ukryć zaskoczenia. Nowy terminal wyglądał niczym statek kosmiczny z jakiejś powieści science fiction, a zaprojektowane przez światowych mistrzów architektury budynki miejskie podkreślały przeszłość, teraźniejszość, a przede wszystkim przyszłość metropolii. Już Marco Polo wspominał o niewiarygodnym spektaklu natury przejawiającym się „płomieniami znikąd” i o „fontannie oleju przydatnego do oświetlania i leczenia chorób skórnych wielbłąda”. Ogień i płomienie są symbolem zarówno Baku, jak i samego Azerbejdżanu. W języku staroperskim nazwa kraju oznacza „ognistą ziemię”, bo od zamierzchłych czasów nieprzerwanie przy słońcu i deszczu płonie tu ogień. Wydobywający się z płytkich złóż ropy i nafty gaz ziemny ulega samozapłonowi – i to właśnie są owe „płomienie znikąd”.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Reklama

Naftowa gorączka, która ogarnęła miasto w ostatniej dekadzie XIX wieku, ściągnęła tutaj polskiego inżyniera, górnika i geologa Witolda Zglenickiego. Autor przeróżnych wynalazków w sektorze energetycznym przeszedł do historii z racji pionierskiej tezy, że najbogatsze złoża ropy naftowej znajdują się nie pod lądem stałym, ale pod powierzchnią szelfu Morza Kaspijskiego. Był twórcą prototypu morskiej platformy wiertniczej, zapoczątkował podmorskie wydobywanie, dzisiaj stosowane na całym świecie jako off shore. „Ojciec bakijskiej nafty”, jak nieraz go nazywają, stał się posiadaczem pól naftowych, które, nawet jeśli nie zdążył uruchomić ich eksploatacji, przynosiły niebywałe dochody. Niestety, krótko cieszył się swoim sukcesem. Chorował na nieuleczalną wtedy cukrzycę. W obliczu śmierci przekazał na rzecz rozwoju rodzimej nauki swój imponujący majątek, który jednak po rewolucji październikowej został wywłaszczony przez bolszewików. Myśl techniczną Zglenickiego kontynuował Paweł Potocki.

Baku, jedna ze światowych stolic ropy i gazu, już w dawnych czasach znane było z płytkich, a nierzadko nawet powierzchniowych złóż. Pierwszy na świecie szyb naftowy wyrósł na Półwyspie Apszerońskim jeszcze w połowie XIX wieku, ale miasto wkroczyło w nową erę dopiero w 1872 r., po decyzji władz carskich, które zezwoliły na zakup roponośnych działek przez prywatnych inwestorów. Pierwotne metody wydobycia zostały szybko zastąpione przemysłowymi. Wyrósł las wież wiertniczych. Naftowe eldorado robiło zawrotną karierę. Wielu ormiańskich, żydowskich czy rosyjskich bankierów, a głównie rodzina Rothschildów, z dnia na dzień pomnażało swoje majątki. Na inwestycjach w ropę fortunę nie mniejszą niż na dynamicie zdobył Alfred Nobel, późniejszy fundator nagrody za zadziwiające osiągnięcia w różnych dziedzinach nauki. W żywiołowo rozwijającym się mieście otwierano kasyna, luksusowe lokale, a w domach publicznych zatrudniano najdroższe europejskie prostytutki. W 1911 r. potentat Daniel Maiłow sprezentował miastu teatr operę.

Elita Baku

Reklama

Hiugug Salmanow, dziennikarz gazety Kaspij, podkreśla, że Polacy tworzyli elitę aglomeracji. Wrośli w historię Baku, wnosząc znaczny wkład w przeobrażenia cywilizacyjne i kulturalne w tym regionie. Wśród kadry technicznej wybijali się inżynierowie kolejowi, geologowie, kartografowie. W latach 1882-93 funkcję burmistrza Baku sprawował cieszący się szacunkiem Stanisław Despot-Zenowicz. Niektórym los wyjątkowo sprzyjał. Hipolit Rylski, który przybył tu z zesłania syberyjskiego, zaczynał jako dróżnik kolejowy, by potem zbić wielki majątek na ropie i stać się najbogatszym mieszkańcem miasta.

Ten sam los dotknął tutejszych krezusów, tyle że powodem ich zubożenia była rewolucja bolszewicka. Niedługo później niepodległy Azerbejdżan zniknął z mapy. Dzięki petrodolarom, które od 2005 r. popłynęły tutaj wartkim strumieniem, „brama Orientu”, która jeszcze niedawno była jedynie stolicą peryferyjnej republiki Związku Sowieckiego, stała się jedną z najbardziej dynamicznie rozwijających się metropolii świata.

Efektem rosnącego bogactwa miasta stała się też nieduża starówka, wizytówka nie tylko stolicy, ale i całego państwa, uznana za obiekt światowego dziedzictwa UNESCO. Gęsta zabudowa z jednolitego piaskowca, z labiryntem wąskich, biegnących raz w górę, raz w dół kamiennych uliczek, pełnych sklepików, knajpek i zawieszonych nad głowami charakterystycznych balkonów, tworzy niepowtarzalny klimat.

Trzy wieże

W nocy miasto najpełniej ukazuje swoje urokliwe oblicze. W morzu iluminacji oglądanej z hotelowego okna przyciągają uwagę elektryzujące, widoczne w każdej części miasta animacje falujących płomieni na trzech gigantycznych Ognistych Wieżach, dumnie dominujących nad miastem. Ta nowa ikona w ekstrawaganckim obrazie miasta jest manifestacją naftowej potęgi, kreuje imponujący spektakl.

Reklama

W krajobraz Baku na stałe wpisało się Centrum Kulturalne im. Hejdara Alijewa. Monumentalna budowla wywołuje emocje, bo jest inna niż wszystkie obiekty. Projekt wyrósł z wizji wybitnej Brytyjki Zahy Hadid i miał symbolizować wrażliwego ducha azerskiej kultury oraz optymizm narodu, który odważnie patrzy w przyszłość i pragnie odciąć się od smętnego dziedzictwa sowieckiego modernizmu.

Ozdobą miasta jest zawsze ruchliwy, zaprojektowany swego czasu przez Kazimierza Skórewicza, nadmorski bulwar, o którego brzegi leniwie rozbijają się wody Morza Kaspijskiego. To tradycyjne miejsce spacerów i joggingu, teren, na którym znajdują się starannie pielęgnowane parki, „tańczące” fontanny, centra rozrywki, pomniki i lokale gastronomiczne. Wszystko w otoczeniu egzotycznej roślinności.

Baku uległo głębokiej transformacji po odzyskaniu niepodległości, ale chociaż patrzy w przyszłość, nie odcięło się od tradycji. Od czasu do czasu słychać muezina wzywającego do modlitwy. W Azerbejdżanie, gdzie ponad 90% ludności deklaruje się jako muzułmanie, widziałem jednak mniej burek niż na ulicach Paryża, Londynu czy Amsterdamu. Paradoksalnie to jeden z najbardziej świeckich i tolerancyjnych krajów na świecie. Nie ma tu dziś żadnych symboli religijnych w instytucjach publicznych, sądach, szkołach. Przypomnę też, że pierwsza szkoła dla dziewcząt pochodzi z początku ubiegłego wieku. W 1918 r., w okresie między imperium rosyjskim a sowieckim, kiedy Azerbejdżan złapał na krótko oddech niezależności, kobietom przyznano prawo głosowania. A od ponad pół wieku w centrum miasta stoi pomnik wyzwolonej kobiety, muzułmanki zrzucającej z głowy chustę.

2025-07-21 18:01

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Zmarnowane pokolenie?

Dzieci trzeciego tysiąclecia są bardziej elastyczne, bardziej dynamiczne oraz bardziej otwarte na różnorodność i zmiany.

Przekonanie, że ludzkość z pokolenia na pokolenie ulega degradacji, jest tak stare jak człowiek. Pokolenie seniorów zawsze lubi ponarzekać na młodzież. Zarzut ten nawiązuje już do antycznego wydarzenia. Otóż wielki Sokrates, którego wyrocznia delficka ogłosiła najmądrzejszym z ludzi, został postawiony przed sądem za nieuznawanie rozpowszechnionych w starożytnych Atenach bóstw państwowych oraz psucie młodzieży. Zawziętość oskarżycieli oraz brak pokory ze strony Sokratesa doprowadziły do wyroku skazującego – śmierć przez wypicie trucizny.
CZYTAJ DALEJ

Stygmaty św. Franciszka z Asyżu

[ TEMATY ]

Św. Franciszek z Asyżu

flickr.com

17 września w kalendarzu liturgicznym przypada święto Stygmatów św. Franciszka z Asyżu. Odwołuje się ono do wydarzenia z 1224 r. na górze La Verna, podczas którego św. Franciszek z Asyżu otrzymał dar stygmatów, ślady męki Chrystusa. Był to pierwszy historycznie udokumentowany przypadek tego typu mistycznego doświadczenia w historii chrześcijaństwa.

W życiu św. Franciszka z Asyżu (1182-1226) szczególne miejsce zajmowała kontemplacja wcielenia Chrystusa. Niespełna rok po urządzeniu w Greccio inscenizacji biblijnej narodzenia Pana Jezusa, Franciszek trwał na modlitwie i czterdziestodniowym poście ku czci Michała Archanioła. W 1224 roku, najprawdopodobniej 14 września rano, w święto Podwyższenia Krzyża Świętego, kiedy na górze La Verna (popularnie zwanej w Polsce Alwernią), modlił się i kontemplował mękę Chrystusa, otrzymał na swoim ciele niezwykły dar - stygmaty.
CZYTAJ DALEJ

Krótki przewodnik po wykazie lektur szkolnych - zniknęła np. „Legenda o św. Aleksym” czy „Kwiatki św. Franciszka z Asyżu”

2025-09-17 20:04

[ TEMATY ]

edukacja

lektura

Adobe Stock

W szkolnej rzeczywistości już dość dawno nastąpiło odejście od rozumienia kanonu kultury, w tym kanonu literackiego, jako wzorca i miary, z którą należy się wciąż na nowo konfrontować na naszej drodze ku mądrości. W tzw. wykazie lektur, zawartym w podstawie programowej języka polskiego, tylko niektóre tytuły można byłoby uznać za kanoniczne w tym właśnie sensie. Kwestia zawartości owego spisu lektur od dawna budzi emocje i rodzi szereg pytań w tej materii - pisze Artur Górecki na stronie Ordo Iuris.

Zmiany, które przygotowało i częściowo już wdrożyło Ministerstwo Edukacji Narodowej pod kierownictwem Barbary Nowackiej (dalsze zmiany są zapowiadane jako „Reforma26”) to prawdziwa destrukcja tego, co ze spraw ważnych, związanych z kulturą zakorzenienia, jeszcze w polskiej szkole zostało.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję