Reklama

Aspekty

Czułem się tam, jak ryba w wodzie

Kościół, jak wyznajemy w Credo, jest jeden, święty, powszechny i apostolski. I tego doświadczyłem w Mozambiku – mówi ks. Konrad Jasiewicz.

Niedziela zielonogórsko-gorzowska 32/2025, str. IV-V

[ TEMATY ]

misje

Archiwum ks. Konrada Jasiewicza

Ks. Konrad niósł nadzieję i radość wśród dzieci

Ks. Konrad niósł nadzieję i radość wśród dzieci

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Kamil Krasowski: Od 1 do 24 lipca przebywał Ksiądz na misji ewangelizacyjnej w Afryce. Nie jest to pierwsze doświadczenie, bo wcześniej był Ksiądz m.in. na wolontariacie misyjnym w Brazylii. Jak narodził się ten zapał misyjny?

Ks. Konrad Jasiewicz: Pragnienie wyjazdów misyjnych poczułem ok. 2014 r., przed wstąpieniem do seminarium. Uczestniczyłem wtedy w rekolekcjach dla ewangelizatorów „Przystań z Jezusem”, które odbywały się w Kołobrzegu, podczas których głosiliśmy Dobrą Nowinę wśród uczestników Festiwalu Sunrise. Po jednej z modlitw podeszła do mnie dziewczyna, której wcześniej nie znałem i podzieliła się proroctwem otrzymanym od Boga, które dotyczyło mojej osoby. To był obraz: widziała mnie, stojącego na lotnisku, z biletem lotniczym. Dodała też, że będę jeździł po świecie i ewangelizował. Wówczas to brzmiało dla mnie trochę dziwnie, jednak ziarenko zostało zasiane i, jak się okazało, trafiło na podatny grunt. Od tamtego momentu narodziło się moje doświadczenie misyjne, dlatego gdy mam wolny czas, staram się gdzieś wyjechać. Zaczęło się jeszcze przed wstąpieniem do seminarium od Ugandy w Afryce. W tym roku postanowiłem powrócić do Afryki, a konkretnie do Mozambiku, gdzie mogłem odprawić swoją pierwszą Mszę św. na Czarnym Lądzie.

Kto towarzyszył Księdzu w misji ewangelizacyjnej?

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Reklama

Pojechałem z grupą osób świeckich z Polski. W sumie było 9 osób. Do Mozambiku wyruszyliśmy z posłania wspólnoty Przymierze Miłosierdzia z Poznania, do której należę i w której przygotowywaliśmy się do tego wyjazdu. Głównie byliśmy w stolicy kraju – Maputo, położonej w południowej części Mozambiku, w tamtejszej wspólnocie Przymierze Miłosierdzia. Charyzmatem wspólnoty są ewangelizacja i miłosierdzie. Misjonarze wspólnoty starają się być wszędzie, gdzie to jest tylko możliwe i głosić Miłosierdzie Boga – Jego bliskość, miłość, łaskę każdemu napotkanemu, a zwłaszcza potrzebującemu człowiekowi.

Jak wyglądała wasza ewangelizacja w Mozambiku?

Reklama

Odwiedziliśmy miejsca i spotkaliśmy ludzi, którzy naprawdę potrzebowali pomocy. Było wszystko, gdy chodzi o ewangelizację! Na początku, w Maputo, poznaliśmy misjonarzy, ich życie i dom wspólnotowy. Zaczęliśmy od odwiedzania miejsc, w których posługują. Byliśmy w tzw. paraiso, czyli świetlicach dla dzieci i młodzieży. Prowadziliśmy modlitwę, rekolekcje, przekazaliśmy dary. W innej miejscowości również spotkaliśmy się z dziećmi, a także osobami starszymi, chorymi i samotnymi. Szczególnie zapamiętałem jedną panią, której misjonarze wybudowali dom. Była sparaliżowana i nie mogła chodzić. W Beira, na wschodzie kraju, byliśmy w 3 więzieniach mozambijskich. Dwóch męskich i jednym dla kobiet. Nie widziałem jeszcze takiego filmu, w którym więźniowie mieliby tak ciężkie warunki. W jednym, najostrzejszym, przebywało ponad 200 więźniów, a były tylko 4 cele. Głód niesamowity. Mają tylko to, co im rodzina przyniesie. Jeżeli nie mają rodziny, albo są z nią skłóceni, to jest problem. Gdy przekazaliśmy im jedzenie i napoje, byli przeszczęśliwi! Wcześniej odbyło się spotkanie z misjonarzami, w którym uczestniczyli ci z więźniów, którzy chcieli. Przyszła większość z nich. Przywitali nas ogromnym śpiewem i tańcami, a my do nich dołączyliśmy, a później głosiliśmy im kerygmat i Ewangelię. Była też modlitwa wstawiennicza – do każdego podchodziliśmy i nad każdym się modliliśmy.

Reklama

W Beira spotkaliśmy się też z bezdomnymi, prowadziliśmy rekolekcje ewangelizacyjno-kerygmatyczne „Ruah”, co w języku hebrajskim znaczy „Duch” i braliśmy udział w ewangelizacji „od domu do domu”, co przypominało trochę naszą polską kolędę. Ludzie tam naprawdę bardzo biednie żyją, niektórzy nawet w szałasach, czy blaszakach. Odwiedzaliśmy osoby chore, starsze i dzieci. Modliliśmy się za nich, ja też jako ksiądz ich błogosławiłem. Umacnialiśmy ich słowem, staraliśmy się nieść im radość i nadzieję. Na koniec ewangelizacji ci ludzie nas ugościli. Dla każdej z naszych grup był przygotowany posiłek. Najczęściej ryż, fasola i Fanta. To było dla nich kosztowne, jednak chcieli nas ugościć. Po kilku dniach pojechaliśmy na podobną ewangelizację do dzielnicy, która „cieszy się” najgorszą renomą. Tam zobaczyłem realia Mozambiku – ogromną biedę. Rozmawiałem z osobami starszymi, kilka z nich powiedziało, że jedzą co 4-5 dni. Nie mają jedzenia, cierpią głód. Uderzające było też spotkanie z ojcem, który miał ogromny żal i złość w sercu, bo nie mógł swojemu kilkuletniemu dziecku zapewnić jedzenia. Zobaczyłem tam takie brazylijskie fawele, tylko o wiele gorsze. Tam też chodziliśmy „od domu do domu”, modliliśmy się za ludzi, których spotykaliśmy. Rozmawialiśmy z nimi, staraliśmy się być dla każdego. Moim zdaniem ewangelizacja i misyjność dzisiaj, to po prostu bycie z ludźmi, wchodzenie w relacje i towarzyszenie.

Jakiego Kościoła doświadczył Ksiądz w Mozambiku?

Czułem się tam, jak ryba w wodzie. Kościół, jak wyznajemy w Credo, jest jeden, święty, powszechny i apostolski. I tego doświadczyłem w Mozambiku. Już pierwszego dnia pobytu odprawiłem Mszę św. dla misjonarzy w języku portugalskim, do tego języka się przygotowałem, a następnego dnia, ku mojemu zaskoczeniu, zostałem wyrwany z tłumu przez misjonarza, u którego gościłem i odprawiłem całą Mszę św. w języku portugalskim dla parafii. To był dla mnie językowy sprawdzian, jednak gdy tylko otworzyłem Mszał, to poczułem się jak w Polsce. Oczywiście, były małe niuanse jak postawa siedząca na Ewangelii. Poza tym Eucharystia jest wydłużona w czasie, jest w niej dużo śpiewu, elementów tańca i radości. To osobiście pomagało mi się otworzyć i modlić się. Pod tym względem Msza św. rzeczywiście może trwać dłużej i trwała ok. 2 godziny. Jednak elementy wydłużone to nie były ogłoszenia, ale śpiew, taniec, czyli modlitwa uwielbienia. Po Eucharystii była adoracja Najświętszego Sakramentu z uwielbieniem i błogosławieństwem.

Jakie, Księdza zdaniem, są trudności, których doświadcza tamtejszy Kościół?

Reklama

Widziałem podobieństwo do Polski, jeżeli chodzi o młodzież. Faktycznie w Mozambiku jest jej znacznie mniej na niedzielnych Mszach św. – widziałem dużo dorosłych, dzieci, a młodzieży było bardzo mało. Tym, co na pewno przyciągało młodzież, były rekolekcje, które prowadziliśmy – prowadzone przez młodych ludzi, z dobrą muzyką, klimatem. To na pewno przyciąga młodych do Kościoła.

Poza tym w Mozambiku jest dużo protestantów, dużo kościołów ewangelikalnych, przybyłych z innych kontynentów, a także aktywnie działają muzułmanie. Jest duża bieda i brak liderów kościelnych, mała ilość misjonarzy i księży, którzy mogliby prowadzić wiernych i ewangelizować.

Co jest największą radością, która spaja tamtejszy Kościół?

To, jak misjonarze żyją, a żyją we wspólnocie. Są otwarci na innych. Zawsze jest u nich mnóstwo ludzi, którzy ich odwiedzają, a zwłaszcza ludzi młodych, którzy przychodzą do misjonarzy. Niektórzy uczestniczą w formacji i rozeznają powołanie misyjne. Radością są relacje, wspólna modlitwa, rozmowy i wspólna ewangelizacja. Misjonarze żyją z Opatrzności Pana Boga i z tego, co otrzymują od ludzi. Codziennie jedliśmy bardzo ubogo, co było dla mnie wyzwaniem. Jedzenia nam nie brakowało, ale codziennie na śniadanie była bułka z margaryną, a na obiad ryż z fasolą. Czasami pojawiał się jakiś kurczak i jedno skrzydełko, bo było nas bardzo dużo.

Czy poza pracą ewangelizacyjną miał Ksiądz odrobinę czasu dla siebie, by doświadczyć atrakcji regionu?

Reklama

Zobaczyłem dużo afrykańskich zwierząt. Gdy jechaliśmy drogą pod Maputo, która prowadziła przez rezerwat, widzieliśmy żyrafy, antylopy, bawoły, zebry, lwa, słonie, hipopotamy i krokodyle. Dowiedziałem się, że ucho słonia jest w kształcie kontynentu afrykańskiego. I rzeczywiście jest! W tej chwili panuje tam zima, która jest porą suchą, owoców jest mniej. Lubię owoce egzotyczne, więc mogłem tam spróbować papaję, awokado, mogłem się napić wody z kokosa. Pierwszy raz w życiu jadłem też gotowanego kraba. Mozambik leży nad Oceanem Indyjskim, więc mają tam dużo owoców morza. Bardzo posmakowała mi też lokalna potrawka z liści manioku.

Jakie doświadczenie zabiera Ksiądz ze sobą do Polski z Mozambiku?

Czuję się umocniony po tym wyjeździe. Doświadczyłem tam życia wspólnotowego w Kościele. Zabieram stamtąd doświadczenie ewangelizacji i spotkań z ludźmi. Nie czułem żadnych różnic pomiędzy mną a nimi. Pojechałem tam jako chrześcijanin, jako brat dla tych ludzi i często tak się właśnie czułem. Starałem się też być po prostu dla nich księdzem.

Zabieram z Mozambiku przede wszystkim doświadczenie Bożego Miłosierdzia, bardzo, bardzo dużej bliskości Pana Boga, z ludźmi. Chciałbym przekazywać i głosić ludziom, że można nie mieć nic, albo niewiele, ale mieć ogromną radość z wiary i z życia. Wydaje mi się, że to właśnie mają Mozambijczycy, a nam tego trochę w Polsce brakuje. Chociaż mamy wiarę, to często nią nie żyjemy, często też nie mamy zażyłej relacji z Bogiem, bo skupiamy się na rzeczach doczesnych, co nie jest złe, ale może przeszkadzać w radości wiary i przebywania z Bogiem.

2025-08-05 15:49

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Parafia pw. Chrystusa Dobrego Pasterza w Szczecinie na os. Bukowym

W sobotę 15 września br., kontynuując swoją peregrynację przez parafie archidiecezji szczecińsko-kamieńskiej, kopia najstarszego Krzyża na Pomorzu Zachodnim dotarła do parafii pw. Chrystusa Dobrego Pasterza, położonej na os. Bukowym w Szczecinie. Zatem rozpoczęło się jego nawiedzenie w dekanacie Szczecin-Słoneczne, który obejmuje 9 parafii położonych w prawobrzeżnej części miasta. Parafia pw. Chrystusa Dobrego Pasterza jest wśród nich najmłodsza. Została erygowana 20 sierpnia 1998 r., swoim obszarem obejmując zachodnią część os. Bukowego, zamieszkałą przez ponad 4200 mieszkańców. Od jej powstania posługę proboszcza pełni w niej ks. prał. Andrzej Pastuszak. Przyszło mu zmierzyć się z zadaniem wzniesienia od podstaw kościoła parafialnego. Wywiązał się z niego znakomicie, zaprojektowana przez inż. arch. Annę Zaniewską świątynia wybudowana została w latach 2000-2005. Kościół dobrze wpisuje się w krajobraz okolicznych domów mieszkalnych. Prof. Czesław Dźwigaj z Krakowa jest autorem całości wyposażenia wnętrza. W kościele zwraca uwagę wykonany z metalu ołtarz główny z postacią Chrystusa Dobrego Pasterza stojącego na dziobie łodzi, witraże oraz pełne treści cztery wejściowe drzwi z wykonane z brązu. Przed kościołem znajduje się pomnik bł. Jana Pawła II w oryginalnym przedstawieniu. Ojciec Święty klęczy w otwartych Drzwiach Świętych Bazyliki św. Piotra, gdy zainaugurował Wielki Jubileusz Roku 2000. Wkrótce oddana zostanie do użytku plebania. 9 września br., w niedzielę poprzedzającą przybycie Krzyża, podczas wszystkich Mszy św. nauki przygotowujące głosił dominikanin o. Tomasz Alexiewicz, który podjął się prowadzenia misji. Misyjny Krzyż wprowadził do parafii ks. dr Piotr Skiba w asyście ks. dziekana kan. Józefa Filipka i ks. kan. Emanuela Lose. - Postanowiłem wypełnić siedem dni w najprostszy i zarazem ewangeliczny sposób - relacjonuje o. Tomasz pytany o program nauk. - Ewangelia jest prosta, katechezy Jezusa wypowiedziane są najprostszym językiem. Ponieważ są to „Misje u stóp Krzyża”, rozważania oparłem na siedmiu wypowiedziach Jezusa z krzyża, oraz pokazałem postaci, które Ewangelia ukazuje pod krzyżem. Postanowiłem także zaprosić na wieczorne nabożeństwa i modlitwę uwielbienia członków Stowarzyszenia „Przymierze Miłosierdzia”, którzy od niedawna mają swoją grupę w Szczecinie, a którą współprowadzę. Uczę się od nich odwagi wychodzenia z Najświętszym Sakramentem do ludzi. Podczas czterech wieczorów na nabożeństwach zaproszeni przedstawiciele Przymierza Rodzin prowadzili modlitwę uwielbienia. Ci młodzi ludzie zostali zaproszeni, by dawać świadectwo życia. Bez świadectwa przepowiadanie jest tylko czczym gadaniem. Takie świadectwo złożyły Ana i Paula, Brazylijki. „Przymierze” właśnie tam ma swój początek. Powstało w Roku Miłosierdzia (2000) w Sao Paulo, by głosić Ewangelię najuboższym mieszkańcom faweli brazylijskich. Paula opowiedziała historię Nivaldo, jednego z braci wspólnoty, który oddał życie, chcąc ratować młodego narkomana. Chciałbym podkreślić także udział dzieci ze Szkoły Podstawowej nr 74 im. Stanisława Grońskiego. Do Krzyża Chrystusowego prowadziły uczniów katechetki Anna Galant i Emilia Stankiewicz. I one mogły pokłonić się Krzyżowi, i otrzymać błogosławieństwo z przyłożeniem monstrancji do serca. Starałem się uczestniczyć w całości „Misji u stóp Krzyża”, nie tylko z obowiązku reportera, ale jako mieszkaniec tej parafii. Myślę, że dla ogromnej liczby uczestników misji różne formy bliskości Najświętszego Sakramentu były nowym doświadczeniem. Monstrancja była przykładana do serca, położenie ręki na repozytorium (miejsce umieszczenia Hostii), otaczanie przez wiernych ołtarza z wystawioną monstrancją, przejście przez kościół z błogosławieniem obecnych, wszystkie te zbliżenia do Pana Jezusa Eucharystycznego były przeżyte bardzo emocjonalnie. Oby to owocowało także świadomością wielkości Miłosierdzia Bożego, którą w swych rozważaniach i modlitwach z mocą podkreślał o. Tomasz. W piątek 21 września pod pomnikiem Ojca Świętego Krzyż przekazany został kolejnej parafii - pw. św. Jadwigi Królowej (Szczecin-Kijewo).
CZYTAJ DALEJ

Kalendarz Adwentowy: Radość Mesjasza w sercach małych

2025-12-01 21:00

[ TEMATY ]

Kalendarz Adwentowy 2025

Ks. Krzysztof Młotek

• Iz 11, 1-10 • Ps 72 (71), 1b-2. 7-8. 12-13. 17 (R.: por. 7) • Łk 10, 21-24
CZYTAJ DALEJ

Kalendarz Adwentowy: Miasto na wiecznej Skale

2025-12-03 21:00

[ TEMATY ]

Kalendarz Adwentowy 2025

Family News Service

• Iz 26, 1-6 • Ps 118 • Mt 7, 21.24-27
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję