Dzień ten, jak podkreślał proboszcz ks. prał. Stanisław Chomiak, to nie tylko kulminacja roku liturgicznego we wspólnocie, lecz także okazja do spojrzenia ku niebu wraz z patronką świątyni.
– Dane nam jest z woli Bożej przeżywać najpiękniejszy dzień w naszej parafii. Oddajemy cześć Matce Najświętszej, która od wieków ma tutaj swoje miejsce – powiedział proboszcz, witając wiernych i gości. Przypomniał również, że 15 sierpnia to także święto Wojska Polskiego. – Bądźmy dumni z naszych żołnierzy i otoczmy ich modlitwą – zaapelował.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Homilia pełna nadziei
Mszy świętej odpustowej przewodniczył i homilię wygłosił ks. dr Krzysztof Janiak, kolega kursowy proboszcza. Kapłan przypomniał, że Maryja Wniebowzięta nie odchodzi w cień historii, ale wraca każdego dnia do swoich dzieci, bo matka nigdy nie pozostawia ich bez opieki. Wskazał, że jej obecność jest znakiem nadziei. – Jeśli Ona jest w niebie, to i dla ciebie, i dla mnie jest tam miejsce – zaznaczył. Podkreślił także, że Matka Boża pragnie kruszyć kamienie podziałów w rodzinach i w narodzie, przynosząc pojednanie i pokój. Na zakończenie zachęcił, by każdy niósł w sercu Boga i miłość do bliźnich, idąc tą samą drogą, którą Ona przeszła.
Radość odpustu na festynie
Reklama
Świąteczna radość miała swój dalszy ciąg na parafialnym festynie. – Odpust to przede wszystkim Eucharystia i spotkanie z Bogiem. Ale chcemy też przełożyć radość duchową na zewnętrzną; przy wspólnym posiłku, muzyce i zabawie – tłumaczył ks. Grzegorz Banda, miejscowy wikariusz i współorganizator wydarzenia.
A było w czym wybierać: grochówka, karkówka, wata cukrowa, stoiska ze słodkościami i atrakcjami dla dzieci. Na scenie występowali lokalni artyści, a w cieniu drzew wojskowa grupa strzelców prezentowała swoje umiejętności. Największą popularnością cieszyła się zabawa fantowa. – Przyniosłam ciasto, a wróciłam z blenderem – śmiała się pani Teresa. Nagrodą specjalną była książka z osobistą dedykacją Magdaleny Wolińskiej-Riedi, otrzymana przez parafię prosto z Rzymu.
Proboszcz nie krył swojej wdzięczności: – Jestem tu 27 lat i nigdy nie musiałem prosić was o pieniądze. Wasza ofiarność i zaangażowanie to największy dar – zaznaczył. Rzeczywiście, trudno było nie dostrzec dumy i radości w oczach parafian. Bo odpust to nie tylko modlitwa czy zabawa, lecz także doświadczenie wspólnoty.
Spacerując między stoiskami, można było odnieść wrażenie, że Maryja, jak powiedział ks. Janiak, rzeczywiście wraca do swoich dzieci. Wraca w uśmiechach dzieci na dmuchańcach, w serdecznych rozmowach przy grochówce, w modlitwie starszych pod chórem. Wraca, by przypominać, że niebo zaczyna się tu, gdy jesteśmy razem.
Bo odpust to nie folklor czy zwyczaj, to znak, że nie jesteśmy sami. A gdy Bielawa świętuje z Maryją, to właśnie Ona spina w jedno modlitwę i zabawę, sacrum i codzienność, historię i współczesność. I kto wie, może w tym tkwi tajemnica żywotności tej parafii?