Urszula Leszyńska: Zacznijmy od początku. Poznaliście się w duszpasterstwie akademickim. Jak to się stało, że tam trafiliście?
Kasia: Moje zaangażowanie w różne grupy parafialne zaczęło się jeszcze przed przyjazdem do Krakowa, w rodzinnej parafii. Przy okazji bierzmowania, ksiądz namówił mnie do zaangażowania w śpiew. Później pojawiła się też możliwość pomocy w ramach wolontariatu. Bardzo to lubiłam, więc wyjeżdżając na studia, chciałam nadal angażować się w ten sposób w Kościele.
Łukasz: W moim przypadku zaczęło się od Światowych Dni Młodzieży w 2016 r. Byłem wtedy wolontariuszem w parafii Zesłania Ducha Św. na krakowskim Ruczaju. To tam poznałem młodych ludzi, moich rówieśników, którzy później namówili mnie, bym dołączył do duszpasterstwa. Bardzo pociągała mnie możliwość dalszego działania i formowania się z ludźmi, którzy mają podobne wartości.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Udało się Wam znaleźć we wspólnocie to, czego szukaliście?
Reklama
Łukasz: Zdecydowanie! To, czego doświadczyłem w duszpasterstwie, wręcz przerosło moje oczekiwania. Był to czas formacji i rozwijania zarówno tego, co duchowe, jak i ludzkie. Bo duszpasterstwo akademickie to nie tylko spotkania formacyjne, ale też wyjazdy, na których był czas zarówno na chodzenie po górach i planszówki, jak i na wspólną modlitwę brewiarzową, adorację i Eucharystię. Mam wrażenie, że to właśnie dlatego relacje, które nawiązałem w duszpasterstwie są znacznie trwalsze niż te ze studiów. Do dziś mam kontakt z osobami, które wtedy poznałem, choć część z nich nie mieszka już w Krakowie.
Kasia: Całkowicie się z tym zgadzam. Bardzo lubiłam ten czas, który spędzaliśmy we wspólnocie – zwłaszcza dzielenie się słowem Bożym i treściami ze spotkań. Szczególnie ceniłam też czas wspólnej modlitwy, gdy w półmroku kościoła adorowaliśmy Najświętszy Sakrament przy delikatnym akompaniamencie gitary czy śpiewu... To zupełnie inne doświadczenie niż modlitwa indywidualna. Choć i ona oczywiście, jest ważna. Zgadzam się też, że relacje, które nawiązałam w duszpasterstwie są znacznie trwalsze, bo są zbudowane na podobnych wartościach.
Czy te aktywności nie przeszkadzały Wam w studiowaniu?
Łukasz: Oczywiście, miało to wpływ na moje studia, ale na pewno nie przeszkodziło mi ukończyć ich z bardzo dobrymi wynikami. Najważniejsza jest tutaj dobra organizacja czasu. To kolejna rzecz, której można nauczyć się w duszpasterstwie – mądrego łączenia czasu pracy, modlitwy i odpoczynku.
Kasia: Poświęcenie półtorej lub dwóch godzin w tygodniu na spotkanie formacyjne nie jest aż tak dużym wysiłkiem. Bywa, że więcej czasu spędzamy każdego dnia, przeglądając media społecznościowe. Nawet przy dodatkowym zaangażowaniu we wspólnocie wszystko można pogodzić, ucząc się przy tym dobrego zarządzania czasem, współpracy i elastyczności.
A jak zaczęła się Wasza wspólna droga?
Reklama
Łukasz: To było tuż po pandemii, gdy stopniowo wracaliśmy jako wspólnota do regularnych spotkań. Właśnie wtedy zaczęliśmy z Kasią więcej rozmawiać i nasza relacja jakoś naturalnie się rozwijała i umacniała. Z czasem zobaczyłem, że naprawdę dobrze się dogadujemy, mamy podobną wrażliwość i wspólne wartości.
Kasia: No właśnie, to wspólna „codzienność” w duszpasterstwie okazała się kluczowa dla rozwoju naszej relacji. Oczywiście, były też różne przełomowe momenty, ale one przyszły dopiero później. Początek to przede wszystkim te większe i mniejsze okazje do spotkań we wspólnocie...
Łukasz: ...i pierwszy, po przechorowanym przeze mnie covidzie, spacer, na który poszliśmy tylko we dwoje... (śmiech).
Czy formacja w duszpasterstwie pomogła Wam w budowaniu relacji?
Łukasz: Bardzo! Zwłaszcza przykład innych małżeństw. W naszej wspólnocie było ich kilka. Dużo zaczerpnąłem, obserwując, jak razem wchodzą w kolejne etapy relacji. To byli praktycznie moi rówieśnicy, więc było to coś zupełnie innego niż patrzenie np. na rodziców. Także treści, które zgłębialiśmy, bardzo mi pomagały. To na duszpasterstwie usłyszałem po raz pierwszy np. o pięciu językach miłości. Dzięki temu mogłem z większą świadomością budować relację z Kasią – uczyć się wyrażania swoich uczuć, odpowiadania na jej potrzeby i tego, jak ważna w relacji jest współpraca.
Reklama
Kasia: Zgadzam się, że świadectwo młodych małżeństw było dla nas szczególnie ważne. Co więcej, w czasie formacji w duszpasterstwie poznałam też bliżej siebie i Boga, a to bardzo pomaga w świadomym budowaniu relacji z drugim człowiekiem. Nabrałam wtedy bardziej „Boskiej” perspektywy na życie, a ona stała się fundamentem do budowania dalej – teraz już wspólnie z Łukaszem.
I nadal się to sprawdza?
Kasia: Tak, choć nie zmienia faktu, że budowanie relacji jest ciągłym wysiłkiem. Oboje mamy dość mocne charaktery (śmiech), ale świadomość tego i chęć wychodzenia sobie na przeciw pomimo różnic bardzo nam pomagają. Każdego dnia poznajemy się coraz lepiej, rozmawiamy i uczymy się wspólnego życia. To ogromna wartość. Bez postawy takiej otwartości każde z nas zostałoby w swojej „bańce”. Wtedy nie ma szansy na spotkanie.
Łukasz: W duszpasterstwie nauczyliśmy się też wzorców, które okazują się bardzo pomocne we wspólnej codzienności. Oboje byliśmy w pewnym momencie liderami wspólnoty, a co za tym idzie, mieliśmy wiele okazji do służby. Zresztą, nawet przygotowanie posiłku, czy sprzątanie po spotkaniu były przestrzenią, w której nie tylko lepiej się poznawaliśmy, ale też uczyliśmy się postawy dawania. Teraz widzę, jak ważne było to doświadczenie.
Jaką radę dalibyście młodszym kolegom i koleżankom, rozważającym dołączenie do wspólnoty?
Łukasz: Warto szukać i rozeznawać, która wspólnota jest dla mnie. W samym Krakowie duszpasterstw akademickich jest przynajmniej kilkanaście. Moje doświadczenie jest takie, że nie zawsze te największe czy najbardziej popularne wspólnoty są najlepsze. Ja sam odnalazłem się w małym duszpasterstwie, które dało możliwość nawiązania bliskich relacji. Warto też pytać – wspólnoty są miejscem, gdzie można uzyskać odpowiedzi na wiele życiowych pytań. To bardzo pomaga, zwłaszcza w rozeznawaniu powołania. Jak wspominaliśmy, w naszym duszpasterstwie zawiązało się wiele małżeństw. Znam też osoby, które rozeznały powołanie kapłańskie lub misyjne.
Kasia: Najważniejsze, to zadać sobie pytanie o to, co jest dla mnie naprawdę ważne i wokół tego kształtować swą codzienność. Wspólnota tworzy przestrzeń, w której centrum jest Bóg. To poprzez małe decyzje jak co dnia spędzamy czas, z kim budujemy relacje, tworzymy swoje życie. Bez relacji opartych na wartościach nie jest prosto wytrwać przy Bogu.