Dwa wydarzenia, splecione ze sobą nie tylko w czasie, ale i w duchu, przypomniały o tym, że wiara, edukacja i codzienne życie mogą tworzyć jedną, harmonijną pieśń – jak Pieśń słoneczna, której słowa rozbrzmiały tego dnia w szkolnym ogrodzie.
Biedaczyna z Asyżu w sercu Roztocza
– Święty Franciszek to wyjątkowy święty, który pokazywał nam, jak kochać Boga całym swoim życiem – mówił podczas uroczystości bp Marian Rojek, pasterz diecezji zamojsko-lubaczowskiej. I trudno nie przyznać mu racji. Bo Lipiny Dolne to miejscowość, w której codzienność toczy się w rytmie przyrody i modlitwy, jakby sama w sobie nosiła coś z ducha Franciszka – prostotę, bliskość ziemi i wdzięczność za każdy dar stworzenia.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Biskup przypominał, że św. Franciszek jest świętym na dzisiejsze czasy – nie dlatego, że był doskonały, lecz dlatego, że był autentyczny. Nie poszedł za głosem bogactwa, lecz za głosem powołania: – To jest ważne – mówił bp Rojek – żeby młodzi ludzie wiedzieli, że nie są po to, by realizować pragnienia rodziców, ale by wypełniać wolę Bożą. Bo tylko życie zgodne z tą wolą daje prawdziwe szczęście – nie tylko na ziemi, ale i w wieczności – podkreślił.
Reklama
Te słowa wybrzmiały szczególnie mocno w szkole, która od dwóch dekad wychowuje dzieci w duchu pokoju i dobra. Jak podkreśla dyrektor Zenon Zielonka, imię patrona zobowiązuje: – Św. Franciszek uczy nas, by kochać bliźniego, by troszczyć się o wszystkie stworzenia, by czynić dobro. Od dwudziestu lat staramy się te wartości przekazywać młodym. Organizujemy konkursy, Dzień Patrona, uczymy wrażliwości na piękno świata i potrzeby drugiego człowieka. To nasze franciszkańskie DNA – zaznaczył. W szkolnym ogrodzie stanęła tego dnia figura św. Franciszka – patrona pokoju i pokory. Poświęcona przez biskupa, patrzy teraz z czułym uśmiechem na dzieci bawiące się podczas przerw, jakby szeptała: „Pokój i dobro, mali bracia”.
Wójt gminy Potok Górny, Stanisław Dyjak, nie krył dumy: – Mamy cztery szkoły w gminie, ale tylko jedna nosi imię świętego. I cieszymy się, że jest to właśnie św. Franciszek. To znak, że w tej szkole wychowuje się dzieci w duchu dobra i miłości – powiedział. Trudno o lepsze świadectwo. Bo przecież szkoła katolicka – nawet jeśli formalnie nie jest „katolicka” z nazwy – może być miejscem głęboko ewangelicznym, jeśli promieniuje prostotą, troską i wdzięcznością. W Lipinach Dolnych to widać. Tu nauczyciel nie tylko uczy, ale i towarzyszy. Tu uczniowie poznają nie tylko tabliczkę mnożenia, ale i wartość modlitwy przed lekcją. Jakby na potwierdzenie tych słów, dzieci w czasie jubileuszowej akademii wystawiły słowno-muzyczny spektakl o św. Franciszku. Były słowa Pieśni słonecznej, taniec, śpiew i radosny śmiech – bo przecież Franciszek nie był smutnym ascetą, lecz człowiekiem, który potrafił śmiać się z miłości do Boga.
Świątynia odnowiona – wiara wzmocniona
Reklama
Nieopodal szkoły, w parafii Matki Bożej Częstochowskiej, tego samego dnia bp Marian Rojek poświęcił odnowiony kościół i ogrodzenie cmentarza. Parafianie, z proboszczem ks. Stanisławem Małyszem na czele, przeżywali ten moment jako prawdziwe rekolekcje wdzięczności. – To są wszystkie elementy, które tworzą pewną strukturę duchową – mówił biskup – Estetyka świątyni pomaga nam w modlitwie. Dbałość o piękno tego miejsca to nie tylko troska o mury, ale i o serca – zaznaczył. Trudno o piękniejsze podsumowanie pracy setek ludzi, którzy zaangażowali się w dzieło renowacji. Parafianie, samorządowcy, sponsorzy, rzemieślnicy – wszyscy czuli, że robią coś nie tylko dla siebie, ale dla Boga. – Dziękujemy Panu Bogu za ten czas łaski – mówił ks. Małysz. – Za wszystkich, którzy poświęcili czas, pieniądze, serce, by nasz kościół i cmentarz mogły odzyskać dawny blask. Dziś możemy się cieszyć, że to miejsce promieniuje pięknem i modlitwą – podkreślił.
Świątynia w Lipinach ma za sobą bogatą historię – od czasów, gdy należała do unitów, przez okres prawosławny, aż po moment, gdy w 1920 r. wróciła w ręce katolików. Od tego czasu była świadkiem tylu modlitw, tylu łez i tylu radości, że można by z jej murów ułożyć kronikę wiary całego regionu.
Wójt Dyjak przypominał, że inwestycje przy kościołach w gminie Potok Górny to „inwestycje na lata”, ale w rzeczywistości – to inwestycje w wieczność. Bo każda odnowiona świątynia jest jak odnowione serce człowieka, który przypomniał sobie, że Bóg jest blisko. Św. Franciszek mówił, że nawet kamienie i drzewa głoszą chwałę Stwórcy. Patrząc na odnowione mury kościoła w Lipinach, na błyszczące dachy i równe ogrodzenie cmentarza, można było pomyśleć, że i one modlą się w ciszy: Laudato si’, mi Signore – Pochwalony bądź, Panie mój. Przy cmentarzu, który w tym roku zyskał nowe ogrodzenie, od pokoleń spoczywają ci, którzy tworzyli historię tej parafii. Tu modlą się ich dzieci i wnuki, tu uczniowie szkoły przychodzą na Zaduszki, by zapalić znicze i uczyć się pamięci. W ten sposób duch franciszkański – duch miłości do Boga, ludzi i ziemi – zatacza w Lipinach Dolnych pełny krąg.
Niedaleko cmentarza, w cieniu drzew, znajduje się źródełko, o którym miejscowi mówią, że objawiła się tam Matka Boża. Dziś miejsce to znów żyje – odnowione, z nową drogą dojazdową, przyciąga pielgrzymów i turystów. W maju, jak co roku, parafianie pójdą tam w procesji różańcowej, by prosić o błogosławieństwo dla swoich rodzin. Czyż nie tak wygląda duchowa mapa Lipin? Szkoła, kościół, cmentarz, źródełko – cztery punkty, które jak cztery wersy modlitwy tworzą jedno Ojcze nasz tej wspólnoty.
Wdzięczność i nadzieja
Na koniec uroczystości dzieci złożyły kwiaty pod figurą św. Franciszka. Starsi parafianie wspominali, jak dwadzieścia lat temu po raz pierwszy usłyszeli, że szkoła będzie nosić jego imię. Wtedy nikt nie przypuszczał, że ten patron – prosty, ubogi, zakochany w Bogu – tak głęboko zapuści korzenie w sercach mieszkańców. Gdy słońce chyliło się ku zachodowi, w ciszy słychać było tylko szum drzew i dzwon bijący na Anioł Pański. Może w tej ciszy św. Franciszek, ten sam, który przed wiekami rozmawiał z ptakami, powtarzał swoje proste słowa: „Zacznijcie czynić to, co konieczne, potem to, co możliwe, a nagle dokonacie niemożliwego.” W Lipinach Dolnych już to się dzieje. Odnowiony kościół, odnowiona szkoła, odnowione serca – wszystko to jest znakiem, że wiara, gdy jest żywa, nie starzeje się, lecz rozkwita. Jak złota jesień, która tego dnia otuliła Lipiny – ciepłem, wdzięcznością i nadzieją.
