Reklama

Pierwszy rektor

- Magnificencją jestem tylko na kopertach - mówi o sobie ks. prof. Roman Bartnicki, rektor UKSW. - Człowiek wielkiej kultury, skromny, bezpośredni - charakteryzują go koledzy profesorowie - i szalenie pracowity. O sprawach uczelni nie potrafi zapomnieć nawet w wakacje, gdy z plecakiem wędruje po górskich szlakach.

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Tak naprawdę to dzięki niemu powstał Uniwersytet Kardynała Wyszyńskiego na warszawskich Bielanach

Gabinet rektora Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego mieści się na warszawskich Bielanach, w starym gmachu uczelni, vis-à-vis wejścia. Ks. R. Bartnicki zjawia się tu kwadrans przed dziewiątą. Na biurku czeka już na niego filiżanka z kawą.
- Lubi mocną, ale w trosce o jego zdrowie dbamy o to, by nie była to „siekiera”. I wypija słabą - mówi Hubert Kaczmarski, rzecznik UKSW.
Od dziewiątej Rektor zaczyna przyjmować interesantów. Często aż do wieczora. Czyta dokumenty, podpisuje petycje, urzędowe druki. - Wychwyci każdy, nawet najdrobniejszy błąd - ocenia H. Kaczmarski. Opowiada, że ostatnio podsunął Księdzu Rektorowi do podpisania życzenia dla Ojca Świętego, w związku z obchodami - jak było napisane - „25-lecie pontyfikatu”. Natychmiast „e” poprawił na „a”. I zlecił przepisanie życzeń.

Nie stwarza dystansu

Studenci twierdzą, że właściwie nie znają Księdza Rektora. Mają po prostu zbyt mało ku temu okazji. Wszystkie kwestie związane ze studiowaniem załatwiają raczej z dziekanem albo ze swoimi profesorami. W wyjątkowych wypadkach zwracają się do Rektora, i to przeważnie na piśmie. Widują go jednak w studenckiej stołówce, gdzie codziennie przychodzi na obiad. - Zawsze czyni znak krzyża, zanim włoży łyżkę do zupy - oznajmia student IV roku. A jednocześnie pozwala, by studiowali tu również niewierzący, mam kolegę, który jest ateistą - dodaje. - Tolerancyjny, z taktem odnosi się również do swoich podwładnych - słyszę od profesorów. Nawet jeśli zwraca komuś uwagę, czyni to szalenie dyskretnie, tak by nie urazić, nie poniżyć. - Jest lojalny, dotrzymuje zobowiązań - mówi ks. prof. Wojciech Bołoz. - Nie wprowadza nerwowej atmosfery wśród najbliższych współpracowników. Jest uosobieniem spokoju - słyszę w rektoracie.
Ktoś zwrócił się kiedyś do niego: „Magnificencjo...”. A on odparł: „Magnificencją jestem tylko na kopertach!”. I natychmiast rozładował napięcie. Od tej pory wszyscy zwracają się do niego: „Księże Rektorze”. Na to, że jest skromny, bezpośredni i nie stwarza dystansu, pracownicy uczelni znajdują wiele przykładów. - Wyjeżdżaliśmy kiedyś na sympozjum naukowe do Lublina. Poprzedniego dnia wieczorem zadzwonił do mnie Ksiądz Rektor i zaproponował, bym z nim się zabrał, bo jest jedno miejsce w jego samochodzie - opowiada jeden z profesorów.
Słynie z tego, że pamięta o imieninach swych pracowników. Zawsze osobiście składa im życzenia, a nawet wręcza drobny upominek. Także do swoich znajomych, bliższych i dalszych, dzwoni z życzeniami, gdy jest ku temu okazja. A gdy ktoś go zaprosi, chętnie wpada na kawę. Jest towarzyski, nie wynosi się, nikogo nie lekceważy.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Reklama

Umie słuchać ludzi

Gdy w 1999 r. Senat uczelni wybrał ks. Bartnickiego na rektora UKSW, miał on pewne obawy. - Zdawałem sobie sprawę, że jest to wielka odpowiedzialność - wyznaje. Podjął się tej funkcji dopiero po długim namyśle. Trzy lata później wybrano go na drugą kadencję. - Cieszy się uznaniem i autorytetem - mówią w uczelnianych kuluarach.
Za swoje największe osiągnięcie uważa przekształcenie Akademii Teologii Katolickiej (której od 1996 r. był rektorem) w Uniwersytet Kardynała Stefana Wyszyńskiego. - Dorobek badawczy i potencjał naukowy ATK stał się podstawą do złożenia przez władze Akademii wniosku o podniesienie uczelni do stopnia uniwersyteckiego - tłumaczy Ksiądz Rektor. Uchwalona przez Sejm ustawa stwierdza, że 1 października 1999 r. tworzy się Uniwersytet, który „kształci oraz prowadzi badania naukowe w szczególności w zakresie nauk humanistycznych, społecznych i teologicznych”. - Jestem pełen uznania dla zabiegów Rektora w tej kwestii, sądzę, że głównie on przyczynił się do utworzenia UKSW - mówi ks. prof. Andrzej Dziuba, wykładowca teologii moralnej. Inny z profesorów twierdzi, że stało się to możliwe także dzięki temu, że rektor umie dobierać sobie współpracowników. Umie słuchać ludzi i kolegialnie podejmuje wszelkie decyzje.
Rektor UKSW przyznaje, że zarządzanie jedną z najmłodszych polskich uczelni państwowych nie jest łatwe. - Potrafił jednak zdynamizować uczelnię, stworzyć nowe wydziały i poszerzyć ofertę edukacyjną - ocenia ks. A. Dziuba. W roku 1999 uczelnia miała sześć wydziałów, teraz jest ich osiem. Zwiększyła się również liczba kierunków - z dziesięciu do osiemnastu. Wciąż wzrasta też liczba studentów.
Ks. R. Bartnicki cieszy się, że Uniwersytet otrzymał nowe tereny przy ulicy Wóycickiego: - Stoją już tam wprawdzie trzy budynki, z których korzysta uczelnia, ale to wciąż za mało. Dobrze, że w przyszłości pojawią się kolejne. Najbardziej dumny natomiast jest z faktu, że Papież Jan Paweł II otrzymał doktorat honoris causa UKSW.

Reklama

Rocznik Tysiąclecia

Pierwszy Rektor UKSW jest kapłanem archidiecezji warszawskiej. Powołanie odkrył dosyć wcześnie. - Właściwie zaraz po Pierwszej Komunii św., gdy zostałem ministrantem w rodzinnym Jakubowie - przyznaje. Nie była to nagła decyzja, olśnienie. Przymierzał się do kapłaństwa przez wiele lat. W klasie maturalnej podjął ostateczną decyzję. W roku 1960 przekroczył bramę seminarium przy Krakowskim Przedmieściu, w centrum stolicy. Nigdy tego nie żałował. Gmach ten opuścił sześć lat później, gdy z rąk kard. Stefana Wyszyńskiego przyjął święcenia w archikatedrze św. Jana. - To najbardziej pamiętne wydarzenie mojego życia - podkreśla ks. Bartnicki. - Jestem rocznikiem tysiąclecia, rok 1966 bowiem to czas obchodów milenijnych w polskim Kościele.
Gdy nadszedł rok 1968, młodziutki ks. Bartnicki podjął studia biblijne na KUL-u, a potem na Papieskim Instytucie Biblijnym w Rzymie. - To trudna dziedzina, musiałem dobrze poznać grekę, hebrajski, wkładałem naprawdę dużo pracy w naukę - mówi.
- Jest znakomitym znawcą Biblii - mówi ks. A. Dziuba - zwłaszcza Nowego Testamentu. Jego prace badawcze są bardzo pomocne dla badań moralistów.
Pobyt w Wiecznym Mieście był też okazją do poznania rzymskiej kultury i samego Kościoła. A także języków obcych. Dziś Rektor UKSW włada angielskim, niemieckim, włoskim, francuskim. Poza językami starożytnymi rzecz jasna.
Od roku 1975 ks. Bartnicki wykładał Pismo Święte w warszawskim Seminarium, a potem na ATK - aż w końcu został rektorem Akademii, a potem UKSW. - Gdy skończy się kadencja rektora, prawdopodobnie będę nadal prowadził wykłady - mówi.

Łasy na książki i... naleśniki!

Jak na rektora przystało, ma niewiele czasu wolnego. Ale znajduje zwykle choć kilka dni na swoje hobby, czyli górskie wędrówki. Z plecakiem w ręku, w sportowej kurtce i w adidasach chętnie odwiedza Halę Gąsienicową. Lubi długie spacery po Tatrach. Jak opowiada jeden z księży, który z nim zazwyczaj wyjeżdża, rozpiera go ciekawość ludzi i świata. Przystaje w schroniskach, zamawia herbatę i wdaje się w pogawędkę. Zadaje pytania, interesuje się życiem gospodarzy. Kiedyś górale powiedzieli mu, że w pobliżu jest jakieś sanktuarium. Ks. Bartnicki jeszcze w nim nie był. Mimo że był po całym dniu wędrowania, natychmiast się podniósł i powiedział, że musi tam dojść i zobaczyć ten kościół. Ku przerażeniu swego kolegi, który padał już ze zmęczenia!
- Łasy jest też na księgarnie - opowiada kolega Księdza Rektora. Dlatego gdy jest w Zakopanem, chętnie udaje się na Krupówki, „bo może ukazała się jakaś ciekawa książka”.
Czyta dużo. Oprócz literatury biblijnej, czasem zagląda do ulubionej Trylogii Sienkiewiczowskiej. Wciąż uwielbia postacie Kmicica i Pana Wołodyjowskiego. Z lektur duchowych, gdy ma czas, czyta zwłaszcza Tomasza à Kempis O naśladowaniu Chrystusa. W kinie raczej nie bywa. Na pytanie, jaki film oglądał ostatnio, odpowiedział ze śmiechem: Quo vadis, w Watykanie, na premierze u Ojca Świętego.
Na koniec pytam jeszcze Księdza Rektora o ulubione potrawy. Zapada cisza. Szuka przez chwilę w pamięci, waha się. Po sekundzie wyznaje: „Najbardziej chyba lubię naleśniki”. - Ma jak w banku, że po tym artykule wszyscy będą mu je serwować - kwituje ze śmiechem jeden z bliskich kolegów Księdza Rektora.

2003-12-31 00:00

Ocena: +1 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Zwykła uczciwość

2024-04-23 12:03

Niedziela Ogólnopolska 17/2024, str. 3

[ TEMATY ]

Ks. Jarosław Grabowski

Piotr Dłubak

Ks. Jarosław Grabowski

Ks. Jarosław Grabowski

Duchowni są dziś światu w dwójnasób potrzebni. Bo ludzie stają się coraz bardziej obojętni na sprawy Boże.

Przyznam się, że coraz częściej w mojej refleksji dotyczącej kapłaństwa pojawia się gniewna irytacja. Pytam siebie: jak długo jeszcze mamy czuć się winni, bo jakaś niewielka liczba księży dopuściła się przestępstwa? Większość z nas nie tylko absolutnie nie akceptuje ich zachowań, ale też zwyczajnie cierpi na widok współbraci, którzy prowadzą podwójne życie i tym samym zdradzają swoje powołanie. Tylko czy z powodu grzechów jednostek wolno nakazywać reszcie milczenie? Mamy zaprzestać nazywania rzeczy w ewangelicznym stylu: tak, tak; nie, nie, z obawy, że komuś może się to nie spodobać? Przestać działać, by się nie narazić? Wiem, że wielu z nas, księży, stawia sobie dziś podobne pytania. To stanie pod pręgierzem za nie swoje winy jest na dłuższą metę nie do wytrzymania. Dobrze ujął to bp Edward Dajczak, który w rozmowie z red. Katarzyną Woynarowską mówi o przyczynach zmasowanej krytyki duchowieństwa, ale i o konieczności zmian w formacji przyszłych kapłanów, w relacjach między biskupami a księżmi i między księżmi a wiernymi świeckimi. „Wiele rzeczy wymaga teraz korekty” – przyznaje bp Dajczak (s. 10-13).

CZYTAJ DALEJ

Oprócz apostołów, Bóg powołuje także innych uczniów – nas wszystkich

[ TEMATY ]

homilia

rozważania

Adobe Stock

Rozważania do Ewangelii Mk 16, 15-20.

Czwartek, 25 kwietnia. Święto św. Marka, ewangelisty

CZYTAJ DALEJ

W siedzibie MEN przedstawiono szokujący ranking szkół przyjaznych osobom LGBTQ+

2024-04-24 13:58

[ TEMATY ]

LGBT

PAP/Rafał Guz

„Bednarska" - I społeczne liceum ogólnokształcące im. Maharadży Jam Saheba Digvijay Sinhji w Warszawie zostało najwyżej ocenione w najnowszym rankingu szkół przyjaznych osobom LGBTQ+. Ranking przedstawiła Fundacja "GrowSpace" w siedzibie Ministerstwa Edukacji Narodowej.

Ranking w gmachu MEN został zaprezentowany po raz pierwszy.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję