Kanonizacja pozostałej dwójki błogosławionych: męczennika za wiarę z czasów powstania Cristeros w Meksyku, Józefa Sáncheza del Río (1913-1928) i argentyńskiego proboszcza, Józefa Gabriela del Rosario Brochero (1840-1916) odbędzie się 16 października.
Bł. Matka Teresa z Kalkuty, założycielka Zgromadzenia Misjonarek Miłości, 4 września zostanie ogłoszona świętą - ogłosił dziś papież Franciszek. Ta pochodząca z Albanii zakonnica była matką wszystkich ubogich i uciskanych, przywracała nadzieję ludziom, którzy już jej nie mieli. - Była darem dla Kościoła i świata - mówił o niej Jan Paweł II podczas uroczystości beatyfikacyjnych w Rzymie w 2003 r. Jej proces beatyfikacyjny był najkrótszy we współczesnych dziejach Kościoła
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Bł. Matka Teresa Matka Teresa, znana w Indiach jako "Anioł ubogich" Zmarła 5 września 1997 r. w Kalkucie.
Na prośbę wielu osób i organizacji św. Jan Paweł II już w lipcu 1999 r., a więc zaledwie w 2 lata po jej śmierci, wydał zgodę na rozpoczęcie procesu beatyfikacyjnego, chociaż przepisy kościelne wymagają minimum 5 lat od śmierci sługi Bożego na podjęcie takich działań. Proces na szczeblu diecezjalnym zakończono już w 2001 r. Beatyfikacji Matki Teresy dokonał w ramach obchodów 25-lecia swojego pontyfikatu św. Jan Paweł II dnia 19 października 2003 r. Jej liturgiczne wspomnienie obchodzone jest w Kościele 5 września
Reklama
Agnes Gonxha Bojaxhiu urodziła się 26 sierpnia 1910 r. w Skopje, w katolickiej rodzinie albańskiej. Ochrzczono ją nazajutrz i ten dzień obchodziła później jako swoje urodziny. Mając 18 lat wstąpiła do irlandzkiego zgromadzenia loretanek. Po krótkim przygotowaniu w Irlandii wyjechała na misje do „nowej ojczyzny - legendarnych Indii”. Postulat i nowicjat odbyła w Dardżylingu w stanie Bengal Zachodni w Himalajach. Przy pierwszych ślubach zakonnych przyjęła 23 maja 1929 r. imię Maria Teresa od Małego Jezusa. W Kalkucie złożyła śluby wieczyste 24 maja 1937 r. Większość czasu pracowała jako nauczycielka, a później dyrektorka elitarnej szkoły dla dziewcząt. Łącznie u loretanek przeżyła 20 lat.
Własna droga
Pragnąc bezgranicznie oddać się ubogim, w 1948 r. podjęła znamienną decyzję o założeniu własnej wspólnoty zakonnej. Wyjaśniła to prostymi słowami: "Bóg mnie wezwał". Zgromadzenie Sióstr Misjonarek Miłości zostało zatwierdzone przez Stolicę Apostolską w dwa lata później, 7 października 1950 r., w dniu Matki Bożej Różańcowej. Matka Teresa chciała być biedna razem z biednymi, by móc ich lepiej rozumieć. Osiedliła się więc w jednej z dzielnic nędzy w Kalkucie. Szybko znalazła dziewczęta chętne do współpracy. Dom przy Lower Circular Road 54 ze skromnym, dziś już przerdzewiałym szyldem "Missionaries of Charity" wkrótce stał się „ostatnią deską ratunku” dla pozbawionych wszelkiej opieki.
Zgodnie z wolą Założycielki, Misjonarki Miłości - obok zakonnych ślubów ubóstwa, czystości i posłuszeństwa - zobowiązują się także do służby najbiedniejszym z ubogich. Celem zgromadzenia jest pomoc najuboższym, bezdomnym i chorym, w tym zarażonym wirusem HIV oraz więźniom. Umierającym biedakom siostry zapewniają opiekę i warunki godnej śmierci. Opiekują się też dziećmi, umożliwiając im naukę w szkołach i pobyt w domach dziecka. Strojem zakonnym sióstr jest białe sari z trzema błękitnymi lamówkami - takie, jakie noszą w Indiach ubogie kobiety. Ten strój pomaga im utożsamiać się z cierpiącymi.
Reklama
Matka Teresa założyła też kilka zgromadzeń w ramach jednej rodziny zakonnej: czynne (w 1963 r.) i kontemplacyjne (1979) męskie zgromadzenia Braci Misjonarzy Miłości, kontemplacyjne Misjonarki Miłości (1976) i kapłańskie Ojców Misjonarzy Miłości (1984); w wielu krajach świata działa ruch Corpus Christi dla księży oraz Międzynarodowe Stowarzyszenie Współpracowników Matki Teresy.
Idea rodziny zakonnej Matki Teresy opiera się, w ujęciu teologicznym, na powszechnej misji Jezusa, posłanego przez Ojca za przyczyną Ducha Świętego, aby zbawić wszystkich ludzi. Znakiem zgromadzenia jest wizerunek ukrzyżowanego Chrystusa z wypowiedzianym przez Niego na krzyżu słowem: „Pragnę!”.
„Indie - druga ojczyzna - Z pochodzenia jestem Albanką”
„Obywatelstwo mam indyjskie. Jestem zakonnicą. Z powołania należę do całego świata. Ale moje serce należy całkowicie do Jezusa. Wszystko, co robię, czynię dla Jezusa” - powiedziała w jednym z wywiadów. Zapewniała, że Indie stały się dla niej drugą ojczyzną. Pokochała je, a zwłaszcza Kalkutę, która - jak mawiała - jest „duszą a zarazem koszmarem Indii”, bo to właśnie tu było najwięcej chorych i poniżonych, a więc tych, którzy przypominali cierpiącego Chrystusa. Nie mogąc zdobyć stałej pracy ani dachu nad głową, nędzarze żyli na ulicach i tam umierali, pozostawieni własnemu losowi. Mało które miejsce na świecie tak bardzo potrzebowało Matki Teresy, jak właśnie Kalkuta. Codziennie więc wędrowała ulicami, gdzie na gołej ziemi leżeli ludzie kalecy, trędowaci, umierający z głodu.
Reklama
Każdy dzień przynosił jej dramatyczne doświadczenia. W Kalkucie założyła w 1952 r. Dom Czystego Serca - Nirmal Hriday. Obok leków dawała chorym i umierającym to, co dla nich graniczyło nieomal z cudem, i czego im najbardziej brakowało: swoją matczyną, ludzką miłość. Wśród ubóstwa Kalkuty nieustannie powtarzała zasadę: nie pozwól, by ten, kogo spotkasz, nie był zadowolony po spotkaniu z tobą!
Podopiecznych - chorych i umierających - siostry znajdowały na ulicach miasta. W 1980 r., po blisko 30 latach istnienia Domu, podsumowując gigantyczną pracę swoich sióstr, Matka Teresa stwierdziła, że w samej tylko Kalkucie zebrały one z ulic ponad 40 tys. chorych, a przeszło 18 tys. zmarło na ich rękach. Na szkolnej tablicy, wiszącej w umieralni w Kalighat, ogłasza się codzienny bilans. 4 lutego 1986 r. przed tablicą tą zatrzymał się Jan Paweł II. Głęboko poruszony przeczytał suchą informację: 3 lutego 1986: przybyły dwie osoby, wyszły - zero, umarły - cztery.
„My to robimy dla Chrystusa”
W 1955 r. powstał w Kalkucie Dom Opuszczonego Dziecka. Obecnie w Indiach i poza ich granicami w domach opieki sióstr mieszka i uczy się ponad 80 tys. dzieci opuszczonych, odrzuconych i umierających. Siostry znajdowały je na śmietnikach, na ulicy. Wśród nich były dzieci chore, niewidome i niepełnosprawne. Dzięki Matce Teresie wiele z nich udało się uratować, często też były adoptowane przez rodziny z różnych krajów świata. Od 1957 r. misjonarki miłości pomagają trędowatym. W 1961 r. Matka Teresa założyła dla nich osadę Shantinagar (Miejsce Pokoju). Skarbonki podczas zbiórki na ten cel opatrzyła napisem: „Dotknij trędowatego swoim sercem”. W jej oczach odrzucenie tych ludzi przez społeczeństwo i pozbawienie możliwości godnego życia było nieszczęściem większym niż sama choroba.
Reklama
Trędowaci pod kierunkiem sióstr nauczyli się wykonywać proste prace, zarabiając w ten sposób na własne utrzymanie. Przestali być „wyrzutkami” społeczeństwa, poczuli się potrzebni innym. „Największą chorobą świata nie jest ani trąd, ani rak. Jest nią samotność, świadomość, że jest się opuszczonym i zapomnianym przez wszystkich” - twierdziła Matka Teresa. Podkreślała, że „ludzie, którzy nie doświadczają radości i miłości, którym brak normalnych ludzkich relacji, cierpią w sposób najtragiczniejszy, a ich liczba ciągle wzrasta”.
W 1985 r. powstał w USA pierwszy ośrodek dla chorych na AIDS. „Mam nadzieję, że ludzie ci będą żyli i umierali w pokoju dzięki pomocy i opiece naszych sióstr, a także innych ludzi” - mówiła w czasie otwarcia, przyjmując pierwszych 15 pacjentów. Obecnie domy dla chorych na AIDS istnieją już w kilku innych krajach. „Mam świadomość, że jesteśmy maleńką kroplą w wielkim oceanie nędzy i cierpienia, ale jeżeli nie byłoby tej kropli, to ludzkie cierpienie i nędza byłyby jeszcze większe” - mówiła Matka Teresa o swoim dziele i pracy misjonarek miłości.
Czczona na całym świecie
Chyba żadna inna osoba - poza Janem Pawłem II - nie potrafiła w tak wiarygodny sposób ukazywać młodym ludziom, jak należy wypełniać chrześcijańskie przykazanie miłości do „najmniejszych z braci”. Pytani w ankietach o wzory do naśladowania, młodzi najczęściej wskazywali na założycielkę Misjonarek Miłości. Gdy 5 września 1997 r. świat obiegła wiadomość o jej śmierci, bólem zareagowali liczni politycy i dostojnicy kościelni. Nawet dla ówczesnego prezydenta Rosji, Borysa Jelcyna, Matka Teresa była uosobieniem „dobroci, gotowości posługiwania i oddania najbardziej potrzebującym”.
Reklama
Utrzymywała kontakty z władcami, bogaczami i innymi najpopularniejszymi ludźmi na całym świecie, często wracając z takich rozmów z czekami na znaczne sumy lub z obietnicą ułatwień dla działalności sióstr. W głowie miała zawsze gotowe kolejne projekty pomocy najbiedniejszym i ze wszystkich sił starała się je realizować.
Gdy w 1979 r. odbierała w Oslo Pokojową Nagrodę Nobla, podziękowała krótko: „To pomoże biednym”. Już myślała, że pieniędzy z nagrody starczy na zbudowanie 200 nowych domów dla jej podopiecznych. Jednocześnie grzecznie odmówiła udziału w uroczystym obiedzie na jej cześć, tłumacząc, że nie może sobie na to pozwolić, gdy wielu ludzi cierpi głód i umiera. Ostatecznie pieniądze, które miały być wydane na bankiet, wręczono Matce Teresie jako dar dla najbiedniejszych.
Powszechnie znane było też jej nieprzejednane stanowisko w sprawie obrony życia. Gdy w 1994 r. znalazła się w Kongresie Stanów Zjednoczonych, potrafiła powiedzieć w obecności prezydenta Billa Clintona, otwartego zwolennika aborcji, że „każdy człowiek, który akceptuje aborcję, uczy ludzi nie miłości, ale używania przemocy po to, by osiągnąć zamierzony cel”. „Jeżeli prawo zezwala na zabijanie dzieci, cóż stoi na przeszkodzie, abyśmy pozabijali się nawzajem” - mówiła Matka Teresa. Uważała, że aborcja jest największym zagrożeniem dla pokoju. „Jeżeli niszczy się życie pochodzące od Boga, jeżeli matka staje się morderczynią własnych dzieci, to co mówić o innych morderstwach czy wojnach?” - pytała retorycznie.
Reklama
Pytana o to, w jaki sposób udaje się jej czynić tak wiele i tak dobrze, odpowiadała: „Moją tajemnicą jest Jezus, Jego wielka miłość do nas, ludzi, modlitwa, medytacja, codzienna godzinna adoracja Najświętszego Sakramentu, śluby zakonne. Mottem mojego życia jest: wszystko dla Jezusa, wszystko dla Jezusa przez Maryję!”. I dodała: „Oto pięć palców ręki: wszystko to uczyniliście dla Mnie! Pamiętaj o tym i spoglądaj na swoją rękę, na tych pięć palców każdego poranka i wieczora i rób rachunek sumienia: co uczyniłem dla Jezusa?”
„Gdzie Matka Teresa z Kalkuty znajdowała siłę i moc, aby tak ofiarnie i bez reszty oddać się w służbie innym?” - zastanawiał się podczas uroczystości beatyfikacyjnych Jan Paweł II. I odpowiadał: „Znalazła ją w modlitwie i w ciszy kontemplacji Jezusa Chrystusa, Jego oblicza i Jego Przenajświętszego Serca. Ona sama zwykła mówić: «Owocem ciszy jest modlitwa; owocem modlitwy jest wiara; owocem wiary jest miłość; owocem miłości jest służba; owocem służby jest pokój». Pokój, nawet w chwili śmierci, nawet pośród narodów, które toczą wojnę, nawet w obliczu ataków i niesłusznej krytyki. To była modlitwa, która wypełniała jej serce Chrystusowym pokojem i uzdalniała ją do tego aby nim promieniować wśród innych” - mówił papież podczas audiencji 20 października 2003 r. do pielgrzymów przybyłych na beatyfikację „Anioła umierających”.
Spotkania z papieżami
Reklama
Dzieło Matki Teresy znajdowało wielkie uznanie w oczach kolejnych papieży. Pius XII pozwolił jej w 1950 założyć Zgromadzenie Misjonarek Miłości, które w 1965 r. zostało uznane również jako wspólnota na prawie papieskim. Paweł VI podczas wizyty w Indiach w grudniu 1964 r. podarował jej swój samochód - elegancką limuzynę, otrzymaną w darze od jednego z uniwersytetów amerykańskich. Pojazd ten stał się atrakcją wielkiej loterii, z której dochód zasilił budowę osiedla Shantinagar; od tegoż papieża otrzymała w 1967 Pokojową Nagrodę im. Jana XXIII. Paweł VI zaproponował jej także w 1968 r. otwarcie domu w Rzymie i opłacił jej bilet lotniczy z i do Kalkuty.
Bardzo serdeczne więzi łączyły Matkę Teresę z Janem Pawłem II. Gdy po otrzymaniu Pokojowej Nagrody Nobla w 1979 postanowiła wycofać się całkowicie z życia publicznego i powrócić do pracy wśród trędowatych, papież nie wyraził na to zgody. Poprosił, by świadczyła o Chrystusie na całym świecie jako „wzór żywej Ewangelii i autentyczny świadek życia poświęconego Bogu i ludziom cierpiącym”. W 1980 Jan Paweł II zaprosił Matkę Teresę do udziału w Synodzie Biskupów nt. rodziny we współczesnym świecie. W wygłoszonym tam przemówieniu przypomniała, że „dzisiejszy świat i my wszyscy potrzebujemy świętych kapłanów”.
Reklama
Podczas wizyty duszpasterskiej w Indiach (31 I-11 II 1986) Jan Paweł II odwiedził Kalkutę i dom dla umierających, spotkał się też z Matką Teresą i jej siostrami. W 1989 r. papież podarował misjonarkom miłości dom dla biednych i bezdomnych, sąsiadujący z Aulą Pawła VI w Watykanie. W kwietniu 1993 podczas jednodniowej wizyty w Albanii odwiedził Szkodrę. W przemówieniu po Mszy św. pozdrowił Matkę Teresę i publicznie podziękował jej w imieniu Kościoła katolickiego za pełne oddania życie i dzieła chrześcijańskiej miłości. Przypomniał mieszkańcom tego kraju, że „nawet w czasach całkowitej izolacji ta skromna zakonnica, pokorna sługa najuboższych, niosła na cały świat imię waszej ojczyzny”. Matka Teresa była też honorowym gościem uroczystości kończących w 1994 r. w Watykanie Międzynarodowy Rok Rodziny.
Pozostała pamięć żywa w dziełach
Powszechnie znana jako "Anioł umierających" laureatka Pokojowej Nagrody Nobla zawsze unikała odpowiedzi na pytania dotyczące jej życia i pochodzenia. „Jestem niczym. Nie ma co o mnie pisać. Przecież jestem tylko narzędziem w rękach Boga i dlatego powinno się mówić nie o mnie, lecz o dziele, do którego powołał mnie Pan” - mówiła Matka Teresa.
Cierpiąca na ataki malarii często - i zawsze niechętnie - przebywała w szpitalach. Zmarła 5 września 1997 r., została pochowana w „swoim” domu macierzystym misjonarek miłości w Kalkucie.
O tym, że odszedł ktoś niezwykły, przekonani byli wszyscy, także niechrześcijanie i niewierzący. Władze Indii wyprawiły zakonnicy pogrzeb z honorami należnymi głowie państwa. Trumnę z jej ciałem wieziono na tej samej lawecie armatniej, która wiozła ciała dwóch wielkich ludzi Indii: Mahatmy Ghandiego i premiera Jawaharlala Nehru.
Reklama
„Pamięć o Matce Teresie z Kalkuty żywa jest w sercu każdego z nas, w całym Kościele i świecie. Jak wspaniałe jest dzieło, którego ta drobna niewiasta, pochodząca ze skromnej rodziny, dokonała dzięki sile wiary w Boga i miłości bliźniego” - powiedział Jan Paweł II w pierwszą rocznicę jej śmierci. Przypomniał, że „była ona darem Boga dla najbiedniejszych z biednych i zarazem, za sprawą swej niezwykłej miłości do ostatnich, była i pozostanie wyjątkowym darem dla Kościoła i świata”. „Nie zapominajmy wielkiego przykładu, jaki nam dała i nie ograniczajmy się do wspominania jej w słowach! Miejmy odwagę stawiać zawsze na pierwszym planie człowieka i jego podstawowe prawa” - apelował Ojciec Święty.
Za jego specjalna zgodą już w niespełna dwa lata po śmierci Matki Teresy z Kalkuty - 26 czerwca 1999 r. można było rozpocząć jej proces beatyfikacyjny. Tenże papież 19 października 2003 r. ogłosił ją błogosławioną po jednej z najszybciej przeprowadzonych beatyfikacji w dziejach Kościoła. Było to jednak zrozumiałe, zważywszy, że już za życia tę wielką kobietę uważano za świętą. Jej rodzinna Albania dzień 19 października ogłosiła świętem narodowym. W Kalkucie odsłonięto pomnik Matki Teresy a jej imię otrzymała jedna z ulic tej wielomilionowej metropolii.
„Matka Teresa: obecna”
„Matka Teresa: obecna” - taki napis widnieje na drewnianej tabliczce u drzwi domu przy Lower Circular Road 54 w Kalkucie. „Matka jest zawsze z nami, modli się za nas, a jej siła w niebie jest jeszcze większa niż za życia” - powiedziała jej następczyni i wychowanka, siostra Nirmala (która zresztą, na znak szacunku dla swej poprzedniczki odmówiła nazywania się matką, twierdząc, że tytuł ten przysługuje tylko założycielce zgromadzenia). W kaplicy, w miejscu, które zwykle zajmowała Matka Teresa, ustawiono jej małą, marmurową statuetkę. Do grobu założycielki misjonarek miłości pielgrzymują rzesze pątników z całego świata. Choć Matka Teresa, najpopularniejsza katolicka zakonnica świata, nie żyje już od 13 lat, jej duch i charyzmat są ciągle żywe w dziełach, które kontynuują siostry z jej zgromadzenia. O tym, że dla sióstr Matka jest ciągle żywa, potwierdza także emerytowany arcybiskup Kalkuty - Henry D'Souza, dodając, że stała się ona „integralna częścią dziejów ludzkości”.
Założycielka Zgromadzenia Misjonarek Miłości była laureatką licznych nagród krajowych i międzynarodowych, m.in. najwyższych odznaczeń Indii, USA i b. ZSRR, nagród pokojowych: im. Jana XXIII (1971) i Nobla (1979) oraz Orderu Uśmiechu, przyznanego jej przez międzynarodową Kapitułę na wniosek dzieci z Włoch i Sycylii (1996). Była doktorem honoris causa prawa (1975) i medycyny (1981), miała także doktorat honoris causa Uniwersytetu Jagiellońskiego. W 1996 r. otrzymała honorowe obywatelstwo USA.