Reklama

Widziane z prowincji

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Cud narodzin

Chyba każdy, kto miał szczęście być przy narodzinach dziecka, powie, że jest to wydarzenie cudowne. I zaręczam, że to wielkie dobrodziejstwo, iż dzisiaj coraz powszechniejsze są tzw. porody rodzinne, czyli w obecności ojca dziecka. Wielka w tym zasługa śp. prof. Włodzimierza Fijałkowskiego, twórcy „polskiej szkoły rodzenia”.
Zgoda, nie każdy może uczestniczyć w tym wydarzeniu, bo emocje są tak wielkie, że czasami z mdlejącym lub nadwrażliwym ojcem są większe problemy niż z matką czy nowo narodzonym dzieckiem. Ale może niektórzy ojcowie wręcz odwrotnie, powinni być wtedy obowiązkowo obecni u boku swych żon. Może bardziej doceniliby trud macierzyństwa, bardziej szanowaliby swoje żony. Bezwzględnie wzrósłby także szacunek dla świętości życia ludzkiego, o wyższym poziomie opieki medycznej w trakcie porodów rodzinnych nie zapominając. Oczywiście do tego trzeba pewnego przygotowania wszystkich stron - i rodziców, i służby zdrowia, i całego społeczeństwa. Nie pora, by wchodzić w szczegóły, ale na pewno warto się starać, by przyjście na świat naszych dzieci było świadomie przeżywanym „cudem narodzin”.
Piszę o tym w perspektywie bliskich już Świąt Bożego Narodzenia, obchodzonych na pamiątkę cudu Narodzin Boga Człowieka. I mam przed oczami Świętą Rodzinę - Maryję, Józefa i Dzieciątko. Jak dzisiaj byśmy powiedzieli, ówczesne okoliczności Ich nie oszczędzały - daleka podróż, „by dać się zapisać”, uciążliwości ostatnich dni przed rozwiązaniem, narodziny Dziecka w zimnej grocie, ucieczka do Egiptu przed okrutnym Herodem. Tak po ludzku, te zdarzenia mogłyby załamać niejedną rodzinę. - No, tak, ale Święta Rodzina mogła liczyć na szczególną opiekę Boga - powie niejeden z nas. Czy jednak nasze rodziny z takiej opieki nie korzystają? Może tylko nie zawsze to widzimy i doceniamy, nie zawsze potrafimy za to podziękować. Jest ku temu okazja teraz, gdy gromadzimy się wokół wigilijnego stołu i wokół betlejemskiego żłóbka!

Kościelna rewolucja?

Podzielam troskę wielu wiernych o zachowanie pewnego charakterystycznego rysu Kościoła katolickiego w Polsce. Nie uważam jednak, tak jak jeden ze słuchaczy Radia Via, że przeszkodzi temu nowa treść przykazań kościelnych, podana w ostatnim liście Episkopatu. Słuchaczowi chodzi przede wszystkim o kwestię zniesienia obowiązkowości niektórych świąt i postu w Wigilię. Jak to wygląda w praktyce, mogliśmy się przekonać 8 grudnia, a będziemy mieli okazję „przećwiczyć” także za parę dni, podczas Wigilii. W każdym razie nie wietrzę w tym jakiejś „kościelnej rewolucji”.
Myślę, że w uroczystość Niepokalanego Poczęcia Najświętszej Maryi Panny kto miał przyjść do kościoła, to przyszedł, bo nie miało dla niego znaczenia, czy było to święto obowiązkowe, czy właśnie „zniesione”. Przyszedł, bo chciał uczcić Maryję i Jej tajemnicę wybrania przez Boga. Kto nie przyjmuje tego dogmatu (a dogmat to sprawa wiary, a nie rozumienia), to choćby go do kościoła siłą przywlekli albo „złote góry” obiecali, pożytku z tego nie będzie.
Co do postu w Wigilię, to nie wynika on i chyba nigdy nie wynikał z jakiegoś dogmatu wiary (co nie znaczy, że nie był nakazany przez Kościół). Zauważmy zresztą, że właściwie nawet w liturgii Mszy św. Wigilia nie jest dniem świątecznym. Uroczysta Pasterka należy już do obchodów Świąt Bożego Narodzenia. Post wigilijny jest natomiast wyrazem pewnej, może tylko specyficznie polskiej tradycji, pewnego umartwienia, a może lepiej - duchowego przygotowania przed wielką radością, jaką jest dla nas przyjście Bożej Dzieciny. I jestem przekonany, że zdecydowana większość wiernych tę tradycję postu, jak zresztą całej uroczystej oprawy i przeżywania Wigilii, zachowa. I chwała im za to!
Czy jednak ważniejsza niż zachowanie lub niezachowanie postu w Wigilię nie jest w ogóle sprawa przeżywania Świąt. Bo jeśli ktoś spędzi je li tylko na biesiadowaniu (o nadużywaniu alkoholu w tych dniach nawet nie wspominam) i „zaleganiu” przed telewizorem, to moim zdaniem nie ma znaczenia, czy w Wigilię zje karpia czy kotleta schabowego.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2003-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Bolesna Królowa Polski. 174. rocznica objawień Matki Bożej Licheńskiej

2024-04-30 20:50

[ TEMATY ]

Licheń

Sanktuarium M.B. w Licheniu

Mijały niespokojne lata. Nadszedł rok 1850. W pobliżu obrazu zawieszonego na sośnie zwykł wypasać powierzone sobie stado pasterz Mikołaj Sikatka. Temu właśnie człowiekowi objawiła się trzykrotnie Matka Boża ze znanego mu grąblińskiego wizerunku.

MARYJA I PASTERZ MIKOŁAJ

<...> Mijały niespokojne lata. Nadszedł rok 1850. W pobliżu obrazu zawieszonego na sośnie zwykł wypasać powierzone sobie stado pasterz Mikołaj Sikatka. Znający go osobiście literat Julian Wieniawski tak pisał o nim: „Był to człowiek wielkiej zacności i dziwnej u chłopów słodyczy. Bieluchny jak gołąb, pamiętał dawne przedrewolucyjne czasy. Pamiętał parę generacji dziedziców i rodowody niemal wszystkich chłopskich rodzin we wsi. Żył pobożnie i przykładnie, od karczmy stronił, w plotki się nie bawił, przeciwnie – siał dookoła siebie zgodę, spokój i miłość bliźniego”.

CZYTAJ DALEJ

Bp Turzyński do Polonii i Polaków za granicą: Jesteście integralną częścią naszej Ojczyzny

2024-05-01 20:00

[ TEMATY ]

Polonia

ojczyzna

bp Piotr Turzyński

Adobe Stock, montaż: A. Wiśnicka

Pamiętamy o Was i chcemy Wam powiedzieć, że jesteście częścią integralną naszej wspaniałej Ojczyzny - napisał z okazji przypadającego 2 maja Dnia Polonii i Polaków za Granicą bp Piotr Turzyński. Delegat KEP ds. Duszpasterstwa Emigracji Polskiej podziękował środowiskom polonijnym za pielęgnowanie kultury polskiej i przekazywanie jej młodemu pokoleniu.

„Życzę Wam żebyście nigdy nie stracili przekonania, że polskość jest wielkim darem Bożym, dzięki któremu zajaśniały w świecie dwa słowa: solidarność i miłosierdzie” - napisał w słowie do Polonii i Polaków za granicą bp Piotr Turzyński. Podziękował środowiskom polonijnym za to, że są świadkami wiary w świecie oraz promują polską kulturę.

CZYTAJ DALEJ

Bp Milewski: kto trwa w Jezusie, ten przynosi owoce

2024-05-02 17:36

[ TEMATY ]

Płock

bp Mirosław Milewski

Karol Porwich/Niedziela

O tym, że źródłem życia i działania człowieka wierzącego od momentu chrztu św. jest „trwanie” w Jezusie, powiedział bp Mirosław Milewski w Królewie w diecezji płockiej. Przewodniczył Mszy św. w dniu odpustu parafialnego ku czci św. Zygmunta, Króla i Męczennika: - Król Zygmunt surowo odpokutował za swoje grzechy, dlatego został świętym - powiedział biskup pomocniczy.

Bp Mirosław Milewski w czasie Mszy św. w Królewie przywołał Ewangelię o winnym krzewie i latoroślach (J 15,1-8). Przekazał, że przypowieść ta opisuje istotę relacji między ludźmi a Jezusem. Jezus, to prawdziwy krzew winny, złączony z Kościołem. U źródła życia i działania wiernych od momentu chrztu św. jest „trwanie” w Jezusie. To warunek przynoszenia owocu - miłości.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję