Jezus wraz ze swą rodziną
Za pan brat był ze Świątynią
I co roku wciąż pamiętał,
By w jej murach spędzić święta.
Raz, gdy lat miał już dwanaście,
Do Świątyni poszedł właśnie
Razem z mamą i swym tatą.
Piękne wtedy było lato.
Pomarańcze obrodziły,
Nektarynki oraz figi.
Gdy wracali już do domu,
Józef krzyknął: - A to łobuz!
I nerwowo zaczął mówić:
- Żono! Synek nam się zgubił!
Zrobił chyba jakiś trick,
Bo niespodziewanie znikł!
Bardzo się zdenerwowali
I trzy dni aż Go szukali.
Przeszukali każdy kąt.
Jezus jak kamfora wsiąkł!
Więc pytali wciąż o Niego:
- Wzrostu raczej jest małego,
Włoski takie ma kręcone,
Szczupły, delikatne dłonie...
I do wszystkich się uśmiecha.
- To zapewne jest ten dzieciak,
Który z nauczycielami
Debatuje nad sprawami
Bożej prawdy i miłości.
Rzekł im przechodzący pątnik.
- Idźcie szybko do Świątyni,
On tam siedzi między nimi.
Rzeczywiście wśród nich był
I w rozmowach wodził prym.
Jego racje szanowano,
A intelekt podziwiano.
- Czemu żeś to nam uczynił?
Zobacz, tata cały siny,
Tak go serce rozbolało!
Ze mną także źle się działo.
Bardzo się o Ciebie bałam,
Całą drogę wciąż płakałam!
- Po co żeście Mnie szukali?
Ojciec mój by Mnie ocalił!
Przecież jestem w Jego domu...
Dobrze tutaj jest nam obu.
Mama z tatą tym zdziwieni,
Nic Mu nie odpowiedzieli.
Powiem tylko wam w sekrecie:
Gdy już byli w Nazarecie,
Słuchał swych rodziców skrzętnie,
Pomagając bardzo chętnie
I tak jak sąsiadów dzieci
Sprzątał i wynosił śmieci.
Jezus kocha nas i lubi:
Ile lat miał, gdy się zgubił?
Pomóż w rozwoju naszego portalu