Reklama

Kościół cierpiący (3)

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Prześladowani

Unici nie chcieli nowych porządków i nowej wiary. Najbardziej przywiązana do wiary katolickiej była podlaska część diecezji chełmskiej. Tam ludzie czuli się Polakami, byli też na dość wysokim poziomie religijnym. Najsłabsze przywiązanie do katolicyzmu i polskości dało się zauważyć we wschodnich częściach powiatu tomaszowskiego i w południowej części hrubieszowskiego, a także w powiecie biłgorajskim, gdzie mieszkańcy Babic i Potoku sami dobrowolnie przeszli na prawosławie dużo wcześniej niż inne miejscowości. Wobec twardej i nieugiętej postawy tak wielkiej liczby unitów, na rozkaz Petersburga, przystąpiono do systematycznego prześladowania. „Sypały się liczne kary za nieochrzczenie dziecka w cerkwi, za niezawarcie ślubu przed duchownym prawosławnym, za pogrzeb bez jego udziału, za uczęszczanie do kościołów łacińskich, za polski pacierz i polską książkę. Oprawcy carscy katowali mężczyzn i kobiety, starców i młodzież, nie oszczędzając dzieci. Wraz z prześladowanymi cierpiała cała przyroda żywa i martwa. Całe pola leżały odłogiem, nie było komu orać i siać, a niewykopane na czas ziemiopłody ulegały zniszczeniu. Tysiące unitów padało pod nahajkami Kozaków, umierało z odniesionych ran, ginęło z głodu i przeziębienia, nie wracało z więzień i dalekiego wygnania. Dla większego ich pognębienia przysyłano do wiosek wojsko, stawało się prawdziwą plagą dla ich mieszkańców. Po odejściu żołnierzy pozostawały gołe ściany, obory bez zwierząt i stodoły bez ziarnka zboża. Zewsząd wyzierały głód, choroby i śmierć. Dochodziło do tego, że wymierały całe wioski i ginęły kilkupokoleniowe rodziny, oddając swoją krew i życie, lecz ci, którzy pozostali, wiernie trwali przy Unii. Dzieci czekały na chrzest, narzeczeni na ślub, a rodziny zmarłych na możność urządzenia pogrzebu katolickiego” (Ks. K. Dębski, Bohaterstwo Unitów podlaskich 1875 - 1905).
Tych, którzy mimo szykan nie przeszli do Cerkwi prawosławnej, władze nazywały opornymi unitami albo uniatami, czasem dodając jeszcze obraźliwe epitety. Sytuację tamtych ludzi przybliżą nam opisy naocznych świadków tego, jak Kozacy mścili się na opornych. W listopadzie 1873 r. parafianie z Parczewa wyrzucili ze swojego kościoła księdza, który zaczął wprowadzać prawosławne nabożeństwa. W obawie przed sprofanowaniem świątyni mężczyźni otoczyli ją własnymi ciałami, kładąc się jeden obok drugiego krzyżem na ziemi. Sprowadzone wojsko poszło po karkach i głowach unitów, depcząc leżących podkutymi butami, bijąc ich kolbami karabinów. Gdy to nie pomogło, zaczęto ich wywlekać sprzed kościoła za nogi i włosy i powtórnie batożyć. Kiedy obezwładniono przemocą mężczyzn i uwięziono w żydowskiej szkole, wówczas kościół otoczyły kobiety. Bito je i rozpędzano do domów. Przez trzy miesiące stacjonowało w Parczewie wojsko. Ograbiono, co się dało. Wiele zrabowanych przedmiotów sprzedano miejscowym Żydom. Mężczyźni, których nie zdołano schwytać, oraz kobiety pomimo zimy uciekli do lasu. Gdy po opuszczeniu parafii przez wojsko powrócili, zostali wszystko w ruinie i bez środków do życia” (Florentyna Rzemieniuk, Unici Polscy 1596 - 1946).
Największy opór był na Podlasiu, tam też szalał największy terror. W powiatach chełmskim, tomaszowskim, hrubieszowskim, zamojskim i biłgorajskim nie było tak zaciekłego oporu z różnych przyczyn. Jedna z nich to niski stan wiedzy religijnej i brak silnego związku z kulturą polską. O sytuacji w powiecie hrubieszowskim wspomina albertyn brat Maryan, misjonarz wędrujący po terenach unickich. Pisze on tak: „Tam naród jest bardzo niedyskretny i bojący się, a co gorsza zjednoczony z prawosławiem. Dokąd boi się, to i przyjąć boi się, a jeśli ośmieli się, to w sekrecie nie utrzyma, a po drugie jest oziębły, niedbały, lekceważący”. W każdej parafii na wymienionych terenach wielu unitów nie przyjęło prawosławia i stawiali władzom czynny opór. Do ważniejszych miejsc oporu należały Pobereżany, traktowane jako przedmieście Hrubieszowa, oraz pobliska wieś Bohorodyca, dziś Brodzica, oraz Szpikołosy, gdzie oporni unici byli szykanowani i wywiezieni w głąb Rosji. Z Brodzicy pochodził Łukasz Zin, ścigany przez władze za działalność wśród unitów. Uciekając przed represjami, udał się za „granicę”, czyli do Galicji. Utrzymywał kontakty z unitami podlaskimi, dotarł do papieża Leona XIII wraz z delegacją z Podlasia. Dzięki swej nieugiętej postawie zdobył zaufanie duchownych i uczestniczył w przekazywaniu informacji, przedmiotów kultu, druków itp. W 1904 r. został aresztowany i osadzony na zamku w Lublinie, gdzie stracił zdrowie. Zmarł na wolności w 1905 r. (E. Wilkowski, Unici na Ziemi Chełmskiej w latach 1875 - 1905). W miarę możliwości pomagali unitom kapłani łacińscy i specjalni misjonarze, najczęściej jezuici lub albertyni. W Tarnogrodzie opowiadano (rok 1974) o tamtejszym proboszczu, który błogosławił potajemnie pary unickie, wykorzystywał do tego celu dobre układy z rosyjskim naczalstwem z Biłgoraja, które zapraszał na przyjęcia, nie żałując alkoholu. Gdy Rosjanie dobrze popili, proboszcz proponował, aby obejrzeli ślub katolicki. Prowadził gości do specjalnego pokoju, gdzie stał stół z płonącymi świecami, a przy fisharmonii siedział już organista, a na korytarzu czekała para młodych unitów. Ślub był prawdziwy, tylko nie wiedzieli o tym carscy urzędnicy i niechcący byli świadkami tego doniosłego wydarzenia. W celu odbycia spowiedzi unici musieli potajemnie szukać takich możliwości w parafiach, gdzie nie byli znani lub w lasach, w miejscach niedostępnych, znanych tylko specjalnym przewodnikom. Na umówiony dzień przyjeżdżał misjonarz, którego wieziono do lasu i tam gromadziły się liczne rzesze wiernych, słuchając kazań, uczestnicząc we Mszy św., chrzcząc dzieci i zawierając małżeństwa. Trudna sytuacja była z pogrzebem. Niełatwo przecież ukryć fakt choroby czy śmierci. Pilnowali tego strażnicy, a także prawosławni duchowni. Kapłan łaciński nie mógł pochować, nawet nie mógł wydać zgody na pochówek na cmentarzu katolickim, dlatego unici chowali zmarłych w tajemnicy, niejednokrotnie w szczerym polu. Z terenu obecnej parafii Siedliszcze nad Wieprzem znam opowieść o pogrzebie śp. Olbrykowej, którą pochowano potajemnie na polu w pobliżu cmentarza. Strażnicy rosyjscy dowiedzieli się o tym i nakazano rodzinie trumnę wykopać i przywieźć do cerkwi z samego rana. Rodzina nie miała wyjścia, trumnę trzeba było wykopać, a dla uniknięcia kary zrobić wszystko jak nakazano. Dzień był bardzo gorący i z tego powodu wykopano i przywieziono ciało zmarłej wieczorem. Prawosławny duchowny nie chciał otworzyć cerkwi, aby wprowadzić ciało do środka, dlatego rodzina pozostawiła trumnę pod oknem jego domu, zostawiając ją tam na całą noc. Dopiero rankiem służba cerkiewna we własnym zakresie musiała zorganizować prawosławny pochówek bez obecności rodziny. Drogo to kosztowało Olbryków, byli przesłuchiwani i obciążeni zapłaceniem dużej grzywny, ale przez to zdobyli sympatię wielu ludzi. Niestety, w wielu miejscowościach podobne sprawy kończyły się bardziej tragicznie, nawet przelewem krwi.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2004-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Uroczystość poświęcenia kamienia węgielnego pod kościół św. Jana Pawła II w Villaricca

2024-05-01 15:49

[ TEMATY ]

Włochy

św. Jan Paweł II

Portret Jana Pawła II (aut. Zbigniew Kotyłło), fot. wikimedia / CC BY-SA 3.0

We Włoszech powstaje nowy kościół dedykowany św. Janowi Pawłowi II i kompleks parafialny pod wezwaniem polskiego Papieża. We wtorek 30 kwietnia w Villaricca w diecezji Neapolu poświęcono i położono kamień węgielny pod nową świątynię.

W skład nowego kompleksu parafialnego wejdą: sala liturgiczna, kaplica, muzeum poświęcone św. Janowi Pawłowi II, plac kościelny, sale katechetyczne, a także amfiteatr na świeżym powietrzu, sala wielofunkcyjna (teatr), place zabaw, tereny zielone i miejsca parkingowe, służące również miejscowej szkole. Inicjatywa jest swoistym wotum wdzięczności emerytowanego metropolity Neapolu kard. Crescenzio Sepe, wieloletniego współpracownika św. Jana Pawła II.

CZYTAJ DALEJ

Bolesna Królowa Polski. 174. rocznica objawień Matki Bożej Licheńskiej

2024-04-30 20:50

[ TEMATY ]

Licheń

Sanktuarium M.B. w Licheniu

Mijały niespokojne lata. Nadszedł rok 1850. W pobliżu obrazu zawieszonego na sośnie zwykł wypasać powierzone sobie stado pasterz Mikołaj Sikatka. Temu właśnie człowiekowi objawiła się trzykrotnie Matka Boża ze znanego mu grąblińskiego wizerunku.

MARYJA I PASTERZ MIKOŁAJ

<...> Mijały niespokojne lata. Nadszedł rok 1850. W pobliżu obrazu zawieszonego na sośnie zwykł wypasać powierzone sobie stado pasterz Mikołaj Sikatka. Znający go osobiście literat Julian Wieniawski tak pisał o nim: „Był to człowiek wielkiej zacności i dziwnej u chłopów słodyczy. Bieluchny jak gołąb, pamiętał dawne przedrewolucyjne czasy. Pamiętał parę generacji dziedziców i rodowody niemal wszystkich chłopskich rodzin we wsi. Żył pobożnie i przykładnie, od karczmy stronił, w plotki się nie bawił, przeciwnie – siał dookoła siebie zgodę, spokój i miłość bliźniego”.

CZYTAJ DALEJ

Rada KEP ds. Duszpasterstwa Młodzieży: potrzebne jest duszpasterstwo ewangelizacyjno-formacyjne

2024-05-02 07:11

[ TEMATY ]

ewangelizacja

młodzież

Magdalena Pijewska/Niedziela

Kościół katolicki w Polsce przechodzi od duszpasterstwa sakramentalnego do ewangelizacyjno-formacyjnego, aby młodzi weszli na drogę wiary i jej rozwoju - napisała Rada KEP ds. Duszpasterstwa Młodzieży w wydanym w środę dokumencie.

Dokument "Nowe drogi i kierunki formacji młodzieży realizowane w Polsce w odniesieniu do duszpasterstwa tradycyjnego" został opracowany na prośbę Rady Konferencji Episkopatów Europy (CCEE).

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję