Reklama

Miłość, zaufanie i wiara

Niedziela lubelska 26/2004

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Wciąż jesteśmy pod wrażeniem uroczystości przyjęcia sakry biskupiej przez ks. dr. Artura Mizińskiego, która odbyła się 30 maja br. w archikatedrze lubelskiej. W uroczystości tej licznie uczestniczyła wspólnota parafialna z kościoła św. Antoniego. Nasza parafia może poszczycić się tym, że jest związana z nowym biskupem pomocniczym z dwóch powodów. Pierwszym jest fakt, że rodzice Biskupa, Anna i Przemysław oraz siostra Małgorzata z mężem i córką należą, z racji zamieszkania, do parafii św. Antoniego. Drugim - jest nasza pamięć o trzyletniej obecności (w latach 1999-2002) ks. Artura wśród nas jako rezydenta tej parafii. Codziennie ks. Artur odprawiał Mszę św. o godz. 7.00 w naszym kościele. Często posługiwał w konfesjonale, brał udział w uroczystościach, aktywnie uczestnicząc w życiu religijnym parafii. Rodziców bp. Artura można spotkać w kościele, w którym codziennie uczestniczą we Mszy św. Skromni, życzliwi, otwarci na kontakt z bliźnimi, nie odmawiają prośbie o chwilę rozmowy, którą odbywamy w gościnnym domu państwa Mizińskich. W rozmowie uczestniczy również starsza siostra Księdza Biskupa, Małgorzata.

Ewa i Tomasz Kamińscy: - Kiedy i w jakich okolicznościach dowiedzieli się Państwo o tym, że syn został mianowany przez Ojca Świętego na biskupa pomocniczego archidiecezji lubelskiej?

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

- W uroczystość Najświętszej Maryi Panny Królowej Polski, gdy przyszliśmy z kościoła, po południu, wnuczka Ania włączyła Radio Plus i zawołała nas, bo usłyszała, że mówią o wujku. Bardzo przeżyliśmy tę wiadomość, aż się popłakaliśmy z radości. Nie mogliśmy uwierzyć, że to prawda. Potem przyjechał Artur i jeszcze jeden ksiądz, ale on jeszcze nic nie wiedział. Zaraz po nich pojawili się nasi księża wraz z ks. proboszczem Stanisławem Rogiem. Wkrótce cały dom zapełnił się znajomymi.

- Czy kiedykolwiek myśleliście Państwo, że syn zostanie biskupem?

- W marzeniach mieliśmy taką nadzieję, że może kiedyś…, ale nigdy nie sądziliśmy, że stanie się to tak szybko, w tak młodym wieku.

- Z trojga Państwa dzieci dwoje jest poświęconych całkowicie Bogu. S. Estera należy do Zgromadzenia Sióstr Rodziny Betańskiej. Rok temu uczestniczyliśmy w uroczystości składania profesji zakonnej przez s. Esterę na ręce brata, wówczas Kanclerza Kurii. Było to w niedzielę Zesłania Ducha Świętego. W tym roku, również w niedzielę Zesłania Ducha Świętego, syn przyjął święcenia biskupie? Jak Państwo odczytują zbieżność tych uroczystości?

Reklama

- Z pewnością ma to swoją wymowę. Ciągle powtarzamy w zadziwieniu, że niezbadane są plany Boże. Z radością przyjęliśmy fakt, że ogłoszenie nominacji nastąpiło w dniu 3 maja, w uroczystość Najświętszej Maryi Panny Królowej Polski. Ma to szczególne znaczenie, gdyż brat - mówi p. Małgorzata - odznacza się szczególnym nabożeństwem do Matki Bożej. Do dziś pamiętam, jak brat był niepocieszony, kiedy z braku miejsca w autokarze nie pojechał na koronację figury Matki Bożej Kębelskiej w roku 1978.

- Wiele osób zadaje sobie pytanie, jak narodziły się w Państwa rodzinie powołania do życia konsekrowanego? Czy było w Państwa rodzinie coś szczególnego?

- Nic nadzwyczajnego. Po prostu zawsze panowała miłość, zaufanie i wiara. Codziennie odmawialiśmy razem Różaniec. Poprzez Maryję powierzaliśmy Bogu wszystkie sprawy. W naszej wspólnej modlitwie była też prośba o powołania kapłańskie i zakonne. Dni wypełnione były ciężką pracą na roli w Wandalinie. Dzieci, a zwłaszcza Artur, dużo nam pomagały. Nawet jak studiował w Rzymie, gdy przyjeżdżał na miesiąc urlopu, spędzał go na pracy w gospodarstwie. Był też w naszej rodzinie taki zwyczaj, że w niedzielę po przyjeździe z kościoła, gdy jedliśmy obiad, zawsze mówiliśmy o Ewangelii czytanej w danym dniu. Kościół odległy był o 9 km, trudno było chodzić codziennie, tak jak teraz chodzimy do kościoła pw. św. Antoniego. Dzieci uczęszczały do liceum w Kraśniku Fabrycznym. Tam pomagaliśmy budować kościół. Na placu stanął najpierw krzyż. Tamtejszy Ksiądz Proboszcz zdradził nam kiedyś, że codziennie rano pewien młodzieniec przychodził i klęczał przed tym krzyżem, modląc się. Okazało się, że był to nasz Artur, który po lekcjach też często pomagał przy budowie.

- Jak Państwo dowiedzieliście się, że syn pragnie być księdzem?

- Początkowo nic nie mówił o seminarium. Myślał o filologii rosyjskiej. Córka Agnieszka, obecnie s. Estera, wybierała się na germanistykę. Pamiętam, jak Artur powiedział kiedyś - wspomina p. Małgorzata - że od małego dziecka widział siebie przy ołtarzu. Był ministrantem. Jak skończył liceum, to przyznał się, że idzie do seminarium i prosił o modlitwę. Agnieszka dopiero w czwartej klasie liceum ujawniła swoje plany związane z życiem zakonnym.

- Czy Państwo byliście zaskoczeni tą decyzją?

- Tak, było to dla nas duże zaskoczenie. Martwiłam się - mówi Mama Księdza Biskupa - jak sobie poradzi. A on odpowiadał, że wszystko jest w rękach Boga. Był wówczas stan wojenny. W liceum, oprócz wychowawcy, który był prawym człowiekiem, nikt nic nie wiedział. Oficjalnie Artur mówił, że po skończeniu szkoły będzie przez rok pomagał rodzicom w gospodarstwie.

- Jak przeżyliście Państwo uroczystość konsekracji syna na biskupa?

- Uroczystość była bardzo podniosła i wzruszająca. Nie da się wyrazić słowami tego, co przeżywały nasze serca. Wielka radość i jednocześnie lęk wobec wyzwania i zadań, jakie stały się udziałem naszego syna. Obecność i modlitwa biskupów, kapłanów, sióstr zakonnych, krewnych, przyjaciół i całej wspólnoty Kościoła napawa jednak ufnością i pokojem, że będzie mógł podołać temu, czego oczekuje od niego Bóg. Wdzięczni wszystkim za modlitwę w intencji syna, życzymy wielu łask Ducha Świętego i opieki Matki Bożej.

- Dziękujemy za rozmowę.

2004-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Pojechała pożegnać się z Matką Bożą... wróciła uzdrowiona

[ TEMATY ]

Matka Boża

świadectwo

Magdalena Pijewska/Niedziela

Sierpień 1951 roku na Podlasiu był szczególnie upalny. Kobieta pracująca w polu co i raz prostowała grzbiet i ocierała pot z czoła. A tu jeszcze tyle do zrobienia! Jak tu ze wszystkim zdążyć? W domu troje małych dzieci, czekają na matkę, na obiad! Nagle chwyciła ją niemożliwa słabość, przed oczami zrobiło się ciemno. Upadła zemdlona. Obudziła się w szpitalu w Białymstoku. Lekarz miał posępną minę. „Gruźlica. Płuca jak sito. Kobieto! Dlaczegoś się wcześniej nie leczyła?! Tu już nie ma ratunku!” Młoda matka pogodzona z diagnozą poprosiła męża i swoją mamę, aby zawieźli ją na Jasną Górę. Jeśli taka wola Boża, trzeba się pożegnać z Jasnogórską Panią.

To była środa, 15 sierpnia 1951 roku. Wielka uroczystość – Wniebowzięcie Najświętszej Maryi Panny. Tam, dziękując za wszystkie łaski, żegnając się z Matką Bożą i własnym życiem, kobieta, nie prosząc o nic, otrzymała uzdrowienie. Do domu wróciła jak nowo narodzona. Gdy zgłosiła się do kliniki, lekarze oniemieli. „Kto cię leczył, gdzie ty byłaś?” „Na Jasnej Górze, u Matki Bożej”. Lekarze do karty leczenia wpisali: „Pacjentka ozdrowiała w niewytłumaczalny sposób”.

CZYTAJ DALEJ

Chcemy zobaczyć Jezusa

2024-05-04 17:55

[ TEMATY ]

ministranci

lektorzy

Służba Liturgiczna Ołtarza

Pielgrzymka służby liturgicznej

Rokitno sanktuarium

Katarzyna Krawcewicz

Centralnym punktem pielgrzymki była Eucharystia przy ołtarzu polowym

Centralnym punktem pielgrzymki była Eucharystia przy ołtarzu polowym

4 maja w Rokitnie modliła się służba liturgiczna z całej diecezji.

Pielgrzymka rozpoczęła się koncertem księdza – rapera Jakuba Bartczaka, który pokazywał młodzieży wartość powołania, szczególnie powołania do kapłaństwa. Po koncercie rozpoczęła się uroczysta Msza święta pod przewodnictwem bp. Tadeusza Lityńskiego. Pasterz diecezji wręczył każdemu ministrantowi mały egzemplarz Ewangelii św. Łukasza. Gest ten nawiązał do tegorocznego hasła pielgrzymki „Chcemy zobaczyć Jezusa”. Młodzież sięgając do tekstu Pisma świętego, będzie mogła każdego dnia odkrywać Chrystusa.

CZYTAJ DALEJ

Prymas Polski: gdy czynisz znak krzyża, głosisz miłość Boga

2024-05-05 16:06

flickr.com/episkopatnews

Abp Wojciech Polak

Abp Wojciech Polak

„Gdy z wiarą patrzysz na krzyż, gdy czynisz znak krzyża na sobie, gdy znakiem krzyża błogosławisz drugich, głosisz miłość Boga potężniejszą niż grzech, potężniejszą niż śmierć. Miłość, która zwycięża obojętność i nienawiść, która niesie przebaczenie i pojednanie, która przygarnia i jednoczy” - mówił w niedzielę w Pakości Prymas Polski abp Wojciech Polak.

Metropolita gnieźnieński przewodniczył uroczystościom odpustowym na Kalwarii Pakoskiej, w Archidiecezjalnym Sanktuarium Męki Pańskiej, z okazji święta znalezienia Krzyża świętego. W homilii przypomniał, że właśnie na Krzyżu, w męce, śmierci i zmartwychwstaniu Jezusa, najpełniej objawiła się miłość Boga. „To miłość, która rodzi życie” - podkreślił, przypominając, że znakiem tej miłości każdy chrześcijanin został naznaczony w dniu swojego chrztu świętego. „I choć znaku tego nie widać na naszych czołach, to powinien być w naszym sercu”.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję