Reklama

Wiadomości

Była więźniarka obozu Auschwitz-Birkenau na spotkaniu z izraelskimi dziennikarzami

[ TEMATY ]

obozy

Muzeum Powstania Warszawskiego

Spotkanie izraelskich dziennikarzy z Janiną Iwańską

Spotkanie izraelskich dziennikarzy z Janiną Iwańską

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Nie miałam lęku, że umrę, tylko cały czas myślałam, żebym nie zapomniała opowiedzieć tego mamie - wspominała więźniarka obozu Auschwitz-Birkenau Janina Iwańska, która w poniedziałek po południu spotkała się z izraelskimi dziennikarzami w Muzeum Powstania Warszawskiego.

Była więźniarka w rozmowie z Agatą Grubek, opublikowanej na stronie internetowej Muzeum Powstania Warszawskiego, powiedziała. że w momencie wybuchu II wojny światowej miała tylko dziewięć lat.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Nie bardzo orientowałam się, o co chodzi. Pamiętam tylko, że wszystkie dzieci, w ogóle ludzie, stawali na ulicy i patrzyli niebo. Wybuchały na niebie takie dymki, okazało się, że jest nalot i dopiero za jakiś czas potem zaczęły wyć syreny i ogłoszono, że mamy kryć się do domów albo do piwnic. To było pierwsze bombardowanie - powiedziała.

Jak dodała, w ciągu pierwszych dni wojny na Woli zbombardowanych zostało „sporo domów”.

Reklama

Ja mieszkałam pod szesnastym, zostało zbombardowane pod ósemką, to była garbarnia, pod dziesiątką była fabryka Plutona i pod dwudziestką, Żytnia 20, też to był budynek zbombardowany. Potem była bardzo zbombardowana Wola od Młynarskiej na zachód. Tam miałam rodzinę i ich dom został zbombardowany. Oni w nocy uciekali w koszulach nocnych, przybiegli do nas, żeby się skryć, bo mieszkali w domu parterowym, a myśmy mieszkali w czteropiętrowym, więc u nas było bezpieczniej w piwnicy - zwróciła uwagę.

Iwańska wspomniała, że już na początku wojny była świadkiem zbrodni wojennych.

Widziałam powieszonych ludzi na Lesznie. Jeszcze nie było getta, po tej stronie, co później było getto, na balkonach powiesili ludzi, których wyłapali. I powiesili, nie wiem, dwanaście czy czternaście osób, i kazali… Ja jeszcze chodziłam do szkoły, bo nasza szkoła była na rogu Żelaznej i Leszna, a to było zaraz w pierwszym budynku na Lesznie. To nas wyprowadzili ze szkoły i kazali nam na to patrzeć (…). Wrażenie na dzieciach, takich dziewięcio-dziesięcioletnich, było straszne - mówiła.

Janina Iwańska przypomniała, że w 1944 r. aresztowano jej ojca, który w czasie wojny pracował jako kierowca ciężarówek.

Na wiosnę, chyba w marcu albo kwietniu, wysłali mojego ojca w Kieleckie z jakimś towarem i tam, pod jakimiś workami z mąką, czymś, była przesyłka dla partyzantów w Kielecczyźnie. Ojciec wjechał do lasu, żeby to przekazać i w tym czasie ktoś chyba doniósł, bo została cała ta partyzantka otoczona i wszyscy zostali złapani. Najpierw siedział w Kielcach w więzieniu, a potem został wywieziony do Niemiec. I tam siedział też najpierw w więzieniu, a potem został przeniesiony do takiego podziemia, do fabryki amunicji, do której w poniedziałki rano zjeżdżał, a dopiero w sobotę po południu wyjeżdżał na powierzchnię na jeden dzień odpoczynku - opowiadała.

Reklama

Iwańska zaznaczyła, że Powstanie Warszawskie „rozpoczęło się z nadzieją”.

Chłopcy z naszego domu zaczęli się żegnać z rodzinami, już mieli opaski biało-czerwone, już mieli jakąś broń co niektórzy, taką śmieszną, bo to młodzi chłopcy, no i powiedzieli, pożegnali się, że idą, że jutro, pojutrze wracają, już Niemców w Warszawie nie będzie (…). Tak żeśmy byli bardzo zadowoleni, dopóki nie zaczęła strzelać „krowa” czy „szafa”, jak inni nazywali, która tu po Wolskiej jeździła, po tym wiadukcie. U nas było bardzo blisko, więc te strzały były. Wszyscy pouciekali do piwnicy, do suteryny, bo tu były też i suteryny w naszym domu, a ja mieszkałam na parterze, więc z górnych pięter ludzie pouciekali i u mnie całe mieszkanie było sąsiadów, którzy u mnie mieszkali - wyjaśniła.

Iwańska do Oświęcimia trafiła w sierpniu 1944 r.

Oświęcim był bardzo załadowany, szczególnie Żydami i Cyganami. W tym czasie jak nas przywieźli, to zanim jeszcze dla nas się znalazły miejsca, to oni likwidowali Żydów i Cyganów. Cały obóz cygański, co do jednego Cygana, zlikwidowali wtedy, a Żydów nie [wszystkich], bo ich było bardzo dużo, ale też dwadzieścia cztery godziny na dobę palili tych Żydów, żeby tylko znaleźć dla nas miejsce. Tak żeśmy jeździli od stacji, na stacjach czasem się stało, czasem ludzie nam podawali do okienka jakieś jedzenie, jakąś kanapkę, wodę. I żeśmy dojechali do Oświęcimia w nocy - wspomniała.

Reklama

Jak dodała, przez cały czas pobytu w obozie nie miała kontaktu z rodziną.

Nie wiedziałam nic o rodzinie, z tym że nie miałam, tak jak niektórzy mówią, że się strasznie bali, że zginą, że umrą, że ich zabiją. Ja przez ten cały czas nie miałam takiego lęku, że umrę, tylko cały czas myślę sobie myślałam i kombinowałam, jak ja wrócę, jak ja im… Żebym ja tylko nie zapomniała tego wszystkiego opowiedzieć, bo ja to wszystko będę opowiadała i mamie, i babci, i wszystkim będę opowiadała - mówiła.

Iwańska przebywała w Oświęcimiu do czasu ewakuacji nazywanej marszem śmierci. Później przez kilka dni przebywała w Ravensbruck, a następnie trafiła do Neustadt-Glewe, gdzie była do końca wojny. Jak wspomina, po wojnie odnalazła swoją najbliższą rodzinę.

2018-02-06 09:45

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Nie żyje Tadeusz Sobolewicz - były więzień Auschwitz

[ TEMATY ]

zmarły

obozy

Auschwitz

KAROLINA PĘKALA

Obóz zagłady Auschwitz-Birkenau

Obóz zagłady Auschwitz-Birkenau

Zmarł Tadeusz Sobolewicz, były więzień Auschwitz oraz innych obozów niemieckich II wojny światowej. Był jednym z 32 przedstawicieli ofiar obozów, którzy witali w maju 2006 roku papieża Benedykta XVI podczas jego wizyty przy Ścianie Straceń na dziedzińcu bloku 11 na terenie byłego obozu koncentracyjnego Auschwitz.

Zmarły w wieku 90 lat Tadeusz Sobolewicz urodził się 25 marca 1925 r. w Poznaniu. Za działalność w ruchu oporu został aresztowany 1 września 1941 r. Następnie deportowany do Auschwitz 20 listopada 1941 r. Trafił z kolei do obozów niemieckich Buchenwald i Flossenbürg.
CZYTAJ DALEJ

Święty pedagog

Niedziela Ogólnopolska 14/2022, str. VIII

[ TEMATY ]

św. Jan de la Salle

commons.wikimedia.org

Św. Jan Chrzciciel de la Salle

Św. Jan Chrzciciel de la Salle

Był przyjacielem dzieci, formatorem nauczycieli, twórcą nietuzinkowego systemu pedagogicznego.

Jan Chrzciciel de la Salle święcenia kapłańskie przyjął w wieku 27 lat. Zdobył wykształcenie na Uniwersytecie w Reims; w 1680 r. uzyskał doktorat z teologii. Po święceniach kapłańskich pracował jako proboszcz, jednak ważne było dla niego kierownictwo duchowe nad szkołą i sierocińcem prowadzonymi przez siostry od Dzieciątka Jezus (terezjanki). To był czas, w którym rodziło się jego wyjątkowe powołanie pedagogiczne. Dużo czasu poświęcał wychowaniu i kształceniu dzieci, często tych z ubogich rodzin. Z czasem z tej pracy apostolskiej powstało zgromadzenie zakonne pod nazwą Braci Szkół Chrześcijańskich (braci szkolnych). Za jego początek przyjmuje się datę 24 czerwca 1684 r.
CZYTAJ DALEJ

"DGP": Szpitale nie mają z czego płacić kontrahentom oraz pracownikom

2025-04-07 10:39

[ TEMATY ]

NFZ

pracownicy

nadwykonania

brak pieniędzy

szpitale

kontrahenci

Adobe Stock

Szpitale powiatowe borykają się z poważnymi problemami

Szpitale powiatowe borykają się z poważnymi problemami

Szpitale powiatowe nie mają z czego płacić kontrahentom oraz pracownikom. Zgadzają się, by NFZ zapłacił im tylko za część nadwykonań. A w drugiej połowie roku może być im jeszcze trudniej - czytamy w poniedziałkowym "Dzienniku Gazecie Prawnej".

"Szpitale w całym kraju czekają na rozliczenie należności za świadczenia, które wykonały w IV kw. 2024 r. ponad limit ustalony w kontrakcie z Narodowym Funduszem Zdrowia. To m.in. zabiegi chirurgii naczyniowej, kardiologii inwazyjnej i elektrokardiologii czy protezy stawów w ortopedii" - poinformował "DGP".
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję