„My wiemy, że Ty, Ojcze Święty, zawsze dostrzegasz i miłujesz dobro, potrzebę pomocy ludziom biednym, chorym, cierpiącym i opuszczonym. Dlatego pragniemy iść Twoim śladem - służyć bliźnim
w ich potrzebie. Jednocześnie cieszymy się, że możemy czynić coś dobrego i pożytecznego dla drugiego człowieka. Mimo że dzieli nas wiele kilometrów, prosimy, udziel apostolskiego błogosławieństwa dla
nas, dzieci ze świetlicy, naszych rodzin, parafian, księży oraz całego społeczeństwa Bolesławca”.
Fragment listu wysłanego z okazji urodzin Papieża przez podopiecznych i wychowawców świetlicy parafialnej im. Jana Pawła II w parafii pw. Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny w Bolesławcu.
Jesteśmy w domu katechetycznym - nieduża sala pomalowana w pastelowe, ciepłe kolory. Na szafkach wiele książek, gry planszowe. Na półkach miśki - przytulanki, pod oknem kanapa, pośrodku sali stół. Na ścianie wisi tablica, na której przypięte są dziecięce prace. Elżbieta Niemiec i Małgorzata Goleńska z dumą pokazują całe świetlicowe królestwo. Należy do niego jeszcze małe pomieszczenie biurowe, malutka kuchnia, gdzie przygotowuje się posiłki dla dzieci i jeszcze jedna sala, taka o bardziej sportowym charakterze. Tu leżą materace gimnastyczne, stoją „piłkarzyki” (prezent z okazji Dnia Dziecka). Tu jedna grupa dzieci spędza wolny czas, podczas gdy druga odrabia lekcje. Obie panie opowiadają o początkach świetlicy.
Początek
Reklama
Wszystko zaczęło się w listopadzie 2001 r., kiedy to ks. Andrzej Ziombra zebrał grupę parafian i zawiązał się Parafialny Zespół Caritas. Spotkania były raz w tygodniu, każdy z uczestników miał jakieś
zadania do zrobienia: stworzenie bazy danych osób ubogich, znalezienie sponsorów itp. Docierali do rodzin potrzebujących pomocy przez szkoły, przez dom dziecka, przez ośrodek pomocy społecznej. -
Po roku takiej działalności - opowiada p. Ela - zaczęliśmy prowadzić dyżury, na które przychodzili ludzie potrzebujący. Widzieliśmy wtedy, że nie wystarczy pomagać, kiedy już jest źle, ale
trzeba ratować rodziny z problemami, kiedy jeszcze nie jest za późno. Ludzie przychodzili nie tylko po paczki, po pomoc materialną. Potrzebowali również podzielić się swymi problemami, zapytać o radę,
wyżalić się z kłopotów, poinformować się, gdzie i co można załatwić.
Tak narodził się pomysł parafialnej świetlicy. W 2003 r. wyremontowano pomieszczenia, w których teraz gospodarują. Podczas bolesławieckiego Święta Ceramiki zorganizowali loterię fantową na rzecz
świetlicy. Pomógł Młodzieżowy Dom Kultury, który udostępnił na aukcję kserokopie nagrodzonych prac dzieci. Do działania włączyli się sponsorzy i osoby indywidualne. Dzięki nim można było od razu wyposażyć
pomieszczenie na potrzeby świetlicy. Uroczyste otwarcie nastąpiło 13 października 2003 r. Świetlicę poświęcił ks. prał. Władysław Rączka, nadano jej imię Jana Pawła II. - Środki na remont
kolejnego pomieszczenia - wyjaśnia Elżbieta Niemiec - pozyskaliśmy z Urzędu Miasta. Dzięki temu nasza praca jest teraz efektywniejsza. Można prowadzić zajęcia z dwoma grupami dzieci. W pracy
wychowawczej pomagają panie z przygotowaniem pedagogicznym (uczące m. in. polskiego i matematyki), psychologicznym, katechetycznym, w sumie 7 osób.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Profilaktyka i wychowanie
Reklama
Podopiecznymi świetlicy są dzieci z rodzin, z którymi członkowie Parafialnego Zespołu Caritas już wcześniej mieli kontakt. Ważne jest, że chcą objąć opieką nie tylko dzieci z parafii, ale w miarę możliwości
z całego miasta. Opiekunowie kierują swoją pomoc szczególnie w stronę dzieci z rodzin ubogich lub dysfunkcyjnych, w których występują na przykład problemy alkoholowe lub trwałe bezrobocie. Taki krąg podopiecznych
wyznacza specyficzną formę pracy. Dzieci, które przychodzą do świetlicy, mają często problemy z poczuciem własnej wartości, mają kłopoty z określeniem właściwych relacji z rówieśnikami i dorosłymi. Dlatego
na działalność świetlicy składa się nie tylko praca edukacyjna, prowadzony jest również program profilaktyczno-wychowawczy. Dzięki niemu dzieci uczą się pozytywnego stosunku do siebie, budują prawidłowe
kontakty z otoczeniem, uczą się właściwego stosunku do nauki i pracy. Nie tylko otrzymują, ale uczą się też dawać od siebie. Uczą się odpowiedzialności poprzez codzienne prace porządkowe w świetlicy.
Do świetlicy zapisanych jest 35 dzieci podzielonych na dwie grupy: klasy 1-3 i 4-6. - Z każdym dzieckiem trzeba indywidualnie pracować - opowiada Małgorzata Goleńska. - I jeśli jedna
z nas odrabia z kilkoma uczniami lekcje, to druga musi zająć się pozostałymi dzieciakami. Już dziś obserwujemy małe sukcesy. Nasze dzieci np. nie powtarzają klas, co jest bardzo budujące.
Odpowiedzialni za świetlicę chcą, żeby to była profesjonalna placówka. Dlatego współpracują z pracownikami oświaty, korzystają z ich mądrości i doświadczenia. Chętni do pracy kończą kurs dla prowadzących
świetlice.
Popołudnie w świetlicy
Reklama
Opiekunowie starają się, by popołudnie spędzone w świetlicy było dla dzieci interesujące. - Nasze dzieci są ambitne - mówi pani Ela. - Obserwujemy wśród nich zdrową rywalizację. Cieszymy
się wspólnie, a to z poprawionej w szkole jedynki, a to z lepszych ocen albo czerwonego paska na świadectwie. Czasem ważne dla nich jest po prostu to, że ktoś wysłucha tego, co im leży na sercu.
Panie nie tylko pomagają w odrabianiu lekcji i poprawieniu ocen, ale proponują też inne zajęcia. Są różne gry: intelektualne, sportowe czy edukacyjne. Dzieci rozwijają także talenty plastyczne. Wychodzą
z opiekunami na spacery, wyjeżdżają na wycieczki. Odwiedzają też zaprzyjaźnioną panią, która w swojej kawiarence internetowej udostępnia im komputery. Dzieci zawsze dostają w świetlicy coś dobrego: ciepłą
herbatę, kanapki, słodkie bułki, jogurty, owoce. To wszystko jest możliwe dzięki dobrym ludziom, zaprzyjaźnionym sklepom (np. państwa Szpilewskich) i bolesławieckim piekarniom (państwa Kruków i państwa
Berezowskich).
Świetlica działa nie tylko w czasie roku szkolnego. Opiekuje się dziećmi również w czasie wakacji. Organizowane są na ten cel loterie fantowe, a uzyskany dochód przeznacza się na organizację letnich
kolonii. W 2002 r. pojechało 35 dzieci, a rok później już 60. Kolonie były organizowane wspólnie z Caritas diecezjalną. W 2003 r. w przygotowaniu kolonii pomógł Urząd Miasta. Kolonie trwały
2 tygodnie - jedne we Lwówku, drugie w Zagórzu Śląskim. Także w tym roku udało się zorganizować 10-dniowy wypoczynek dla podopiecznych świetlicy. Tym razem dzieci pojechały do Świeradowa.
Pomóc całej rodzinie
- Kiedy mamy do czynienia z rodzinami dysfunkcyjnymi, wiemy, że nie wystarczy zapewnić dziecku opieki na 2,3 godziny. Trzeba więc pomyśleć również o pracy z samymi rodzinami, aby pomoc otrzymywały nie tylko dzieci, ale i ich najbliżsi - wyjaśnia p. Ela. Dlatego w świetlicy prowadzone jest poradnictwo zawodowe dla osób, które nie mogły długo znaleźć pracy, pomoc w pisaniu życiorysów, listów motywacyjnych, robione są wywiady, zbierane informacje o najpilniejszych potrzebach. - Organizujemy okolicznościowe spotkania z rodzicami, np. w Dzień Matki. Często na takich spotkaniach widać, jak wielka jest potrzeba pracy z rodzicami. Będziemy się więc starali, aby pomóc rodzinom odbudować te więzi i dobre emocjonalne relacje, które gdzieś się zagubiły - zapewniają pracownice świetlicy.
Być blisko Kościoła
Świetlica założona przez członków Parafialnego Zespołu Caritas jest placówką parafialną, a więc związaną z Kościołem i propagującą określone wartości. Dlatego założyciele dbają o swoją formację religijną, chcą rozwijać ją również u podopiecznych. - Jesteśmy jednak w naszych działaniach rozważni i staramy się mądrze podchodzić do dzieci, które pochodzą z różnych rodzin - wyjaśnia pani Ela. Kiedy jest posiłek, zawsze zaczynamy go modlitwą. Na początku dzieci się buntowały, a teraz ta wspólna modlitwa wypływa od nich i jest coraz bardziej radosna. W ubiegłym roku w październiku padła propozycja udziału w codziennych nabożeństwach różańcowych. Te dzieci, które chciały, szły z panią do kościoła na wspólną modlitwę. Nie chcemy zmuszać dzieci do niczego, a raczej oddziaływać na nie dobrym przykładem. Na Boże Narodzenie dzieci przeżyły świetlicową Wigilię, z tradycjami, opłatkiem, wspólnym posiłkiem, kolędami. Pomogli sponsorzy i parafianie, którzy przygotowali 12 wigilijnych potraw. Organizatorów wspomógł także Dom Dziecka Sióstr Elżbietanek. W spotkaniu uczestniczyli: dziekan ks. Władysław Rączka i ks. Dariusz Pytel. Były życzenia, choinka. To były chwile niezapomniane.
Życzenia
Świetlica ma już ponad rok. Czego życzyć dzieciom i wychowawcom na kolejne lata działalności? Z pewnością Bożego błogosławieństwa i opieki Matki Bożej w tym wszystkim, co robią. Ale też siły, wytrwałości i cierpliwości. Praca w świetlicy jest możliwa dzięki bezinteresownej pomocy ze strony bolesławieckich instytucji, sponsorów, opiekunów i wychowawców oraz wolontariuszy, takich jak Ludmiła, Janusz, Ziuta, Ola, Zbyszek, na których zawsze można liczyć.