W historii Kościoła praktyka odpustów wywoływała bardzo wiele kontrowersji. Najmocniej przeciwko nim protestował w XVI w. Marcin Luter, co doprowadziło do rozłamu w Kościele. Ale nie tylko Luter protestował
przeciwko odpustom. Również niektórzy teologowie katoliccy po Soborze Watykańskim II oczekiwali, że papież Paweł VI wycofa się z praktyki odpustów. Nie uczynił tego, gdyż był głęboko przekonany, iż istnieją
podstawy teologiczne udzielania odpustów. Na czym one polegają?
Popełnienie każdego grzechu, a zwłaszcza ciężkiego, rodzi w nas winę i karę. Uzyskanie sakramentalnego rozgrzeszenia gładzi winę za wypowiedziane podczas spowiedzi grzechy. Pozostaje natomiast kara
za te grzechy. Jest ona w pewnym stopniu gładzona przez pokutę sakramentalną. Karę gładzą w części także różne praktyki pokutne, które podejmujemy jako zadośćuczynienie za nasze grzechy. Również wszystkie
złe wydarzenia, zjawiska, które dzieją się w naszym życiu: cierpienia, choroby, przeciwności, niepowodzenia, warto ofiarować jako zadośćuczynienie za nasze grzechy. Wtedy możemy w dużym stopniu już tutaj,
na ziemi, odpokutować za grzechy. Jest to ważne o tyle, że jeżeli nie odpokutujemy za nasze grzechy na ziemi, to będzie się to musiało dokonać po śmierci, w czyśćcu. W tej perspektywie widać, jak niezwykłym
darem Kościoła są odpusty. Uzyskując je możemy w całości lub części, już na ziemi zadośćuczynić za nasze grzechy i tym samym uniknąć czyśćca.
Stąd właśnie w dniach 1-8 listopada słyszymy o możliwości uzyskania odpustu zupełnego za pobożne nawiedzenie cmentarza i odmówienie modlitw (choćby myślnie) za zmarłych. Jednocześnie księża przypominają
nam pięć warunków, które należy spełnić, aby uzyskać ów odpust. Po pierwsze: należy być w stanie łaski uświęcającej. Po drugie: trzeba odmówić dowolną modlitwę w intencjach Ojca Świętego. Trzeci warunek
to przystąpienie do Komunii św. Po czwarte: należy być wolnym od przywiązania do jakiegokolwiek grzechu. Chodzi o ogólne nastawienie przeciwko grzechowi. Ostatni, piąty warunek nakazuje wypełnienie jakiejś
pobożnej praktyki, do której Kościół przypisał odpust. Np. pół godziny adoracji Najświętszego Sakramentu czy też pół godziny lektury Pisma Świętego.
Wspomniany czwarty warunek mówiący o konieczności braku przywiązania do jakiegokolwiek grzechu, budzi niekiedy u wiernych pewne niezrozumienie i kontrowersje. Powstaje pytanie: co w takiej sytuacji
z osobami pogrążonymi w jakimś nałogu? Czy te osoby są w ogóle w stanie spełnić ten warunek? Chcąc odpowiedzieć na to pytanie, należałoby odnieść się do jakiegoś porównania. Można np. odwołać się do sytuacji
przyjmowania przez nas Komunii św. jeżeli jesteśmy w stanie łaski uświęcającej, sumienie nie wyrzuca nam żadnego grzechu ciężkiego, wówczas przystępujemy do Stołu Pańskiego. Jednak każdy z nas czuje,
że jest słaby, grzeszny i niegodny przystępowania do Komunii św. Mimo tego jednak to czyni, bo wie, że jest ona dla nas na ziemi pokarmem dającym siły duchowe do tego, aby właśnie mniej grzeszyć i owocniej
współpracować z łaską Bożą.
Podobnie wygląda sytuacja z osobą tak bardzo uwikłaną w grzech, że można mówić o nałogu. Jest on oczywiście czymś złym, ale ostatecznie liczy się aktualne nastawienie przeciwko grzechowi. Jeżeli w
danym momencie taka osoba rozeznaje, że nie chce popełnić żadnego grzechu, to takie nastawienie wystarczy do spełnienia czwartego warunku. Nie należy myśleć o tym warunku jako o tak ciężkim, że w ogóle
wykluczającym możliwość uzyskania odpustu.
Ktoś mnie kiedyś zapytał: „Proszę Księdza, dlaczego odpusty mogę ofiarować tylko za siebie lub za duszę cierpiącą w czyśćcu? Dlaczego nie mogę ich ofiarować za drugą osobę żyjącą?”. Otóż
dlatego, że każdy osobiście odpowiada za swoje zbawienie i za swoje grzechy sam musi odpokutować. Ja nie mogę za kogoś odpokutować. Mogę się jedynie za kogoś modlić. Natomiast w przypadku zmarłych pojawia
się prawda wiary o świętych obcowaniu. Mówi ona, że my, żyjący na ziemi, możemy realnie pomóc zmarłym cierpiącym w czyśćcu, przede wszystkim poprzez ofiarowanie za nich Eucharystii, a także odpustów.
Święci, którzy są już w Królestwie Niebieskim, mogą się wstawiać u Boga za nami, wypraszając nam konkretne łaski. Tak więc za zmarłych możemy ofiarowywać odpusty, bo tylko tak jesteśmy w stanie im pomóc.
W ten sposób wyrażamy im naszą miłość.
Zapyta ktoś: „A jeżeli ci zmarli, za których ofiaruję odpust, znajdują się w piekle?”. Tego nie wiemy. Tutaj stajemy przed boską tajemnicą. Wiemy jedynie, że mogą się znajdować już w Niebie.
Wówczas odpust ofiarowany za takiego zmarłego nie będzie daremny, „zmarnowany”. Zostanie on ofiarowany w Bożym miłosierdziu za duszę w czyśćcu, która tego najbardziej potrzebuje. Możemy być
pewni, iż po ofiarowaniu odpustu za duszę cierpiącą w czyśćcu jej kara za grzechy zostanie na pewno skrócona.
Pomóż w rozwoju naszego portalu