Reklama

Chełmskie Boże Narodzenie

Raduj się, ziemio!

Zakołysała się Góra, zawiało śniegiem bieluśkim, gwiazdoszczerym, wieże świątyni wrastały w wypatrzone oczy, wiekowymi jesionami podparte. Wszystkie uliczki, ścieżki, bramy i kamienne schody od ulicy Lubelskiej, jakby się zgięły, zapraszając w świat dzieciństwa - spełnionego w barokowym Chełmie, gdzieś około roku 1929. Irena Mroczkowska miała wtedy już 10 lat. Poza faktem z metryki urodzenia, gdzie wpisano Rżew w głębi Rosji, od 3 miesiąca życia wszystko, co zesłał los, wybarwiło się tutaj - wokół historycznej Góry, ulicy Kolejowej i Starościńskiej.

Niedziela lubelska 52/2004

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Ojca swojego, Tomasza, nie znała. Zmarł w jej niemowlęctwie w wojskowym szpitalu w Chełmie na tyfus. Miał 33 lata. Mama, Maria, dożyła 89 lat. Była też w domu przezacna babcia Michalina Sienicka i rodzeństwo: Miecio, Janka i Tadzio. Adwentowe wieczory w domu Irci to czas przygotowań i dziecinnej pracy. Trzeba było wystroić choinkę w pajacyki ze słomy, wisiorki z kolorowego glancowanego papieru. Na wydmuszkach wymalować oczka Mikołajom. Powiązać niteczkami długie, srebrne i złote łańcuszki. Nadto dużo aniołków z ślicznymi główkami z żydowskiego sklepu. Po świerk z Tadziem zwykle jeździli saneczkami. Targ choinkowy był przy ul. Lwowskiej. Można było tutaj nie tylko kupić drzewko, ale „nabyć się” w tym świętym lesie, który wyrastał na cały tydzień w środku miasta. Cały szpaler choinkowych drzew stał wzdłuż ulicy, aż do placu przy kościele Rozesłania Apostołów. Niekiedy i plac kościelny lesił się. Tu wybierano choinki do mieszczańskich salonów, dworów i świątyń. Były ogromne. Podobnież było ze śledziami... Ano leciało się do rynku przy ul. Jatkowej, u znajomego Żyda Rozembała (zaufanego kupca) na weksel brało się śledzie smalcówki, na marynatę i smażenie. Były smaczne i tłuste. W dwa dni wcześniej postukiwał moździerz. Tłukło się pieprz do mięsa, skórki z cytryn i pomarańczy, migdały do maku - ach! Dom rodzinny zamieniał się w baśń pełną zapachów, dobroci, szczęścia (mimo sieroctwa całej czwórki). Ze sklepu kolonialnego mama kupowała mąkę na chleb rafkowy, jasny. Pachniało z domu, gdy się wypiekał, aż na ulicę.
Wigilia. Na pośnik szykowano u Mroczkowskich od rana. Musiało być 12 potraw, koniecznie! Inaczej rok przyszły byłby pełen niepowodzeń. Przeliczało się wszystko siedem razy, żeby tylko pełnię liczb uzbierać. Taki wilijny stół: śledzik - bo to król morza - najważniejszy, smażony w mące i w ostrej marynacie. Karp, płocie w dużym półmisku. Czerwony barszcz z uszkami, z grzybów gotowane kartofle z wody, okraszone rzepakowym olejem, kapusta z olejem i grzybami, gotowane pierogi z kapustą, kluski z makiem, chleb, racuszki postne, kisiel z żurawin i kompot z suszu. Na dosłodzenie - strucla z makiem i śliwkową marmoladą. Najważniejsze dla dzieci - to aromatyczna, kolonialna herbata. Oczywiście, świąteczna zastawa z różowego szkła z dubeczniańskiej huty, biała porcelana, siano pod obrusem, a na talerzu, na mereżkowanej serwetce - opłatek. Gdy tylko zapaliła się pierwsza gwiazdka, pędziliśmy z podwórka, krzycząc - jest! Jest! Boża gwiazdka! Z czerwonymi policzkami stawaliśmy wokół stołu wszyscy. Najpierw pacierz. Mama, łamiąc opłatek, składała każdemu z nas życzenia - odpowiadało się wszystkiego najlepszego, całując mamę i babcię w rękę. Było już elektryczne oświetlenie - dom w jasności. Choinka przybita z krzyżakiem do podłogi i z osiemnaście kolorowych świeczek w ślicznych lichtarzykach. Lśniły szklane bombki, anielskie włosy i anioły które - w dzieciństwie wydawało się Irci - fruwają po choince. Po dniu suchego postu, pośnik był urokliwy. Wszystkiego trzeba było kosztować, ale nie obżerać się, bo to zła wróżba - łakomstwo w życiu.
Bóg się rodzi, moc truchleje... Intonowali starsi bracia męskimi już głosami. Siedziała na krześle jak trusia - dobrze pamięta swoją uroczystą, plisowaną, granatową spódniczkę oraz białą jak śnieg bluzkę z surowego jedwabiu. Mama, jak królowa domu (wówczas pracownica fizyczna w Szkole Powszechnej im. Królowej Jadwigi), w liliowej bluzce z wełny, czarnej długiej spódnicy - skupiona, dobra. Zawsze w ich domu przed starutkim obrazem Matki Bożej Częstochowskiej paliła się lampka oliwna. W pośnik zdawało się, że gore ogniem z nieba, tak jaśniało w kątku. Później bracia zapalali bengalskie ognie (zimne ognie). To był już zupełny czar wieczoru. Przy stole cały wieczór kolędowano nabożnie. Mama wspominała ojca, poniewierkę w Rosji - Chełm był gniazdem obu rodzin. Bóg poszczęścił, wrócili. Kiedy Irenka była już w Szkole Ćwiczeń - pamięta wszystko.
Pasterka. Ulica Kolejowa oświetlona latarniami. Ich zakątek był polski - pamięta wszystkich: Fryliszków, Baranów, Korchutów, Stasiaków; dziewczęta i chłopców z polskich domów. Jacy to byli dobrzy ludzie! Na Pasterkę szło się grandą. Przez mgłę pamięta jeszcze Jezuitów. Głównie - później, ks. Juliana Jakubiaka i młodego Marcelego Mrozka. Ulicą Szkolną i św. Mikołaja szło się z sercem na wierzchu. Wełniane paltko z karakułą, sznurowane kamaszki, pończochy jedwabne w prążki i koniecznie beret granatowy. Po drodze mijali kolędników, kręcących się uliczkami lub schodzących na Górkę.
Raduj się - oj raduj się ziemio! Syn Boży narodził się... - wyśpiewywali. Przy katedrze - rwetes! Pełno zaprzęgów z końmi, kute płozy sań aż lśniły, odzywały się janczary i dzwonki, bo bryczne konie nie ustoją spokojnie. Pokrzykiwali forysie. Słyszało się, że to jaśniepaństwo z pałacu Serebryszcza, ktoś z bogatych Strupinian, ktoś spod Borku... Mieszczuchów podwoziły też miejskie zaprzęgi sańmi. Powyścielane białymi wełniakami lub kilimkami buczackimi. W katedrze na Pasterce grała dęta, kolejowa orkiestra. To stary, chełmski zwyczaj. Huknęła kolęda, to aż za serce ściskało. Szopka była zwykle od wschodu, po lewej stronie, a tam ścisk - adoracja żłóbka. A dzieci pierwsze - najciekawsze. Katedra nocą tak jasna, aż kołysała się z kolędującym tłumem. Było mroźno. Pamięta, jak paniusie nosiły modne kapelusze, zwane piotrusiami, z okrągłym rondem, a młode panienki kapelusiki angielskie, z rondem spuszczonym w różnych kolorach. Włościanie w kożuchach z czarnym obszyciem i prześliczne chusty szalinówki na głowach - wprost kwitnący, rajski ogród. Stała honorowo Sodalicja Mariańska - żeńska i męska, harcerze, rzemieślnicy i magistrat, co ważniejsi obywatele, persony z miasta i dworów. Ale zawsze jej przypominał się pusty talerz ze stołu i brak ojca.
A po Pasterce był zwyczaj chełmski długiego składania życzeń krewnym, znajomym, koleżeństwu, sąsiadom. Aż huczało na Górce - konie parskały, kolędnicy z gwiazdami kolędowali: „Stała nam się nowina miła/ Panna Maryja Syna powiła”. A pod dzwonnicą za wiatrem aż dudniło kolędą: „Przylecieli, przylecieli prześliczni anieli/ Złote skrzydła, złote skrzydła, a sami u bieli...”. Ach, co za noc z dzieciństwa - co za radość! Nie chciało się wracać do domu. Miasto nie spało. Nawet wzruszeni Żydzi wychodzili na ulice. Po drodze - kolędowanie i zgodnie ze zwyczajem trzeba było dostać kilkoma śnieżkami od chłopaków w plecy - to na powodzenie! Jeszcze przed domem pastusze kolędy było słychać - czuło się ponownie głód, tak pachniało rybą. „A za pastuszkami kolęda bieży - tupu tupu tupu tup/ A tam w Betlejemie, Dzieciątko leży!”. Na zdrowie! Na szczęście! Z Bożym Narodzeniem! Na święte wieczory i szczodry rok - wszystkim Wam wszystkiego dobrego!

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2004-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

10. rocznica kanonizacji dwóch Papieży – czcicieli Matki Bożej Jasnogórskiej

2024-04-27 15:16

[ TEMATY ]

Jasna Góra

rocznica

Adam Bujak, Arturo Mari/„Jan Paweł II. Dzień po dniu”/Biały Kruk

Eucharystię młodzieży świata na Jasnej Górze w 1991 r. poprzedziło nocne czuwanie modlitewne, podczas którego wniesiono znaki ŚDM: krzyż, ikonę Matki Bożej i księgę Ewangelii

Eucharystię młodzieży świata
na Jasnej Górze w 1991 r. poprzedziło
nocne czuwanie modlitewne, podczas
którego wniesiono znaki ŚDM: krzyż,
ikonę Matki Bożej i księgę Ewangelii

10. rocznica kanonizacji dwóch wielkich papieży XX wieku, która przypada 27 kwietnia, jest okazją do przypomnienia, że nie tylko św. Jan Paweł II był człowiekiem oddanym Matce Bożej Jasnogórskiej i pielgrzymował do częstochowskiego sanktuarium. Był nim również św. Jan XXIII.

Angelo Giuseppe Roncalli, późniejszy papież Jan XXIII, od młodości zaznajomiony z historią Polski, zwłaszcza poprzez lekturę „Trylogii”, upatrywał w Maryi Jasnogórskiej szczególną Orędowniczkę. Tutaj pielgrzymował w 1929 r. Piastując godność arcybiskupa Areopolii, wizytatora apostolskiego w Bułgarii ks. Roncalli 17 sierpnia 1929 r. przybył z pielgrzymką na Jasną Górę. Okazją było 25-lecie jego święceń kapłańskich. Późniejszy papież po odprawieniu Mszy św. przed Cudownym Obrazem zwiedził klasztor i sanktuarium, a w Bibliotece złożył wymowny wpis w Księdze Pamiątkowej: „Królowo Polski, mocą Twojej potęgi niech zapanuje pokój obfitości darów w wieżycach Twoich”.

CZYTAJ DALEJ

Abp Jędraszewski: usiłuje się niedobre ideologie wprowadzać do szkół, a nawet do serc małych dzieci

2024-04-27 09:57

[ TEMATY ]

abp Marek Jędraszewski

Biuro Prasowe Archidiecezji Krakowskiej

Abp Marek Jędraszewski

Abp Marek Jędraszewski

- Nie możemy dopuścić do tego, by żyć bez Chrystusa. Nie możemy pozwalać obojętnie na to, by Chrystusa wyrywać z naszych sumień w imię nowych ideologii i „postępowej wizji świata” - mówił abp Marek Jędraszewski 26 kwietnia podczas 40-lecia parafii i 30-lecia konsekracji kościoła św. Jana Chrzciciela w Pyzówce.

Na początku Mszy św. proboszcz, ks. Andrzej Wiktor, przypomniał historię powstania tej wspólnoty i świątyni. - Dwa pokolenia chrześcijan wyrosły z tej świątyni. I w tej niewielkiej wspólnocie, która, jak czytamy w Dziejach Apostolskich, „Trwa na modlitwie, Eucharystii, łamaniu chleba i w nauce apostołów” - zaznaczył.

CZYTAJ DALEJ

Zapowiedź - #PodcastUmajony na naszym portalu już od 1 maja!

2024-04-28 07:35

[ TEMATY ]

Ks. Tomasz Podlewski

#PodcastUmajony

#JezusowaKardiologia

Mat.prasowy

Zapraszamy na codzienne refleksje maryjne przygotowane dla naszego portalu na maj 2024 r. przez ks. Tomasza Podlewskiego.

Startujemy 1 maja 2024 roku, zaraz po północy. Do usłyszenia!

CZYTAJ DALEJ
Przejdź teraz
REKLAMA: Artykuł wyświetli się za 15 sekund

Reklama

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję