Reklama

W rocznicę zsyłki na Sybir

My, deportowani

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

10 lutego minęła 65. rocznica masowych deportacji Polaków na Sybir. Wielu z nich nigdy nie wróciło już do kraju. Ci, którzy wrócili, by ocalić pamięć o tych wydarzeniach, zakładali związki i stowarzyszenia. Ich reaktywowanie możliwe było dopiero po 1989 r. W tym roku mija 16 lat od reaktywowania Związku Sybiraków i powołania koła w Lubsku.
W okresie istnienia koła do Związku wstąpiło 270 osób - byłych zesłańców do łagrów NKWD na dalekiej Syberii. Obecnie koło liczy 193 członków, w tym 140 deportowanych. Pozostali to wdowy i wdowcy oraz wywiezieni w 1941 r. do Besarabii. W latach 1940-52 bez sądu i wyroku, przeważnie nocą, komunistyczne władze Związku Sowieckiego deportowały do łagrów NKWD ok. 1,5 mln Polaków - mieszkańców wschodnich terenów Rzeczypospolitej. Mimo upływu 65 lat od daty pierwszych masowych deportacji ci, którzy przeżyli i powrócili do kraju po 6, a nawet po 10 latach, nie mogą bez wzruszeń i łez zapomnieć tych niezwykłe trudnych ze względu na warunki klimatyczne, głód i utratę najbliższych przeżyć gehenny zgotowanej im przez oprawców spod znaku NKWD.
Z pamiętnika małej Danusi dowiadujemy się, że „na stacji było już kilka rodzin. Z każdą chwilą przybywało więcej. Po kilku godzinach zrobił się już tłum. Staruszki, starcy, niemowlęta, dzieci w różnym wieku. Mężczyzn nie było, zatrzymano ich w NKWD. Zaczęłam myśleć normalnie, gdy znaleźliśmy się w wagonie. Nasze miejsca były na górnej pryczy, przy małym okienku, przez które widzieliśmy tłum znajomych, odpychanych prze straż. Pomimo tego ten i ów podbiegał i podawał nam produkty i rzeczy. Zaśrubowali nam okienko. W okropnej ciemności zdawało się, że się podusimy. Słychać było płacz kobiet, dzieci, śpiewanie pobożnych pieśni, błaganie, by Bóg szczęśliwie wiódł przez tułaczkę i wrócił z powrotem do ojczyzny. Gdy pociąg ruszył - słowa modlitwy, śpiew, płacz zlały się w jeden donośny krzyk rozpaczy”.
Irena Wasilewska wspominała: „W ciągu niespełna półtora roku 140 tys. dzieci przeżyło pierwszy strach i musiało opuścić swoje ogniska domowe. Czteroletnia Sabinka zaniemówiła i dopiero po wielu dniach odzyskała głos. Jędrek przez długi czas na widok mundurów dostawał konwulsji”. Elżunia pisała: „W naszym wagonie umarło dwoje dzieci. Alusia lat 8 i starsza Zosia. Z rana chorowały, a do obiadu były już nieżywe. Dwaj bojcy (żołnierze) weszli do wagonu, a jak odjechaliśmy za stację w pole, to gwałtem zabrali matkom ciała zmarłych i wyrzucili w czasie biegu pociągu”.
Po kilku tygoniach makabrycznej podróży transporty kolejowe zatrzymywały się w Kotłasie, Archangielsku, Tomsku, Semipałatyńsku, Irkucku, Swierdłowsku i w wielu innych miejscowościach. Dalszą drogą przemierzali deportowani na saniach, ciężarowych samochodach, ciągnikach i pieszo. Ja ze swoją rodziną po miesiącu dotarłem do Krasnojarska. Potem wędrowaliśmy pieszo ponad 500 km po zamarzniętym Jenisieju i przez tajgę.
Pod nadzorem NKWD Polacy rozmieszczani byli w obozach znajdujących się z dala od miast i osad ludności rosyjskiej. Wszyscy zmuszeni byli do pracy przeważnie przy wyrębie lasu w syberyjskiej tajdze i w kopalniach. Ze względu na niezwykle ciężkie warunki klimatyczne - w zimie mrozy często przekraczały 40 stopni, brak odpowiedniej do tych warunków odzieży i obuwia oraz głód - śmiertelność wśród zesłańców była bardzo duża. Przeprowadzane przez historyków badania wykazały, że z przymusowych robót w Niemczech nie powrócił co 30. natomiast z deportowanych na Sybir co 3. zesłaniec!
Osobną sprawą jest fakt bestialskiego obchodzenia się przez zwyrodniały, bolszewicki Związek Sowiecki z wziętymi do niewoli polskimi żołnierzami. Dzisiaj znana już jest sprawa zamordowania polskich oficerów w Katyniu, Miednoje i Charkowie. Nieliczni tylko uniknęli strzału w tył głowy. Jak opisuje Józef Czapski w książce My, deportowani por. Sołczyński przeżył i po niezwykłych trudnościach dotarł do sztabu Armii Polskiej w Buzułuku. Pisze on tak: „Nie robił już na nas wrażenia wygląd wynędzniałych jeńców w fufajkach. Byliśmy bardzo otrzaskani, ale oficer, który wszedł wówczas na naszą jasną empirową salę, nie był normalnie wynędzniały. Małego wzrostu, z głową okrągłą na chudziutkiej szyi, por. Sołczyński robił naprawdę wrażenie kościotrupa w porwanej fufajce. Drobne rysy, papierowo-biała cera, głębokie oczodoły pod wysokim bardzo białym czołem, zupełnie zapadłe policzki - to nie była głowa żywego człowieka, to była czaszka, która z niezrozumiałych powodów ożywiona jasnymi oczami jeszcze żyła”.
Por. Sołczyński miał 31 lat.
Sybiracy to ludzie, którzy przeżyli wywózki, morderczą, niewolniczą pracę i upokorzenie w łagrach sowieckich. Wracali do Polski często jako inwalidzi, jako ludzie, których organizmy wyniszczyły choroby i praca ponad siły o „chłodzie i głodzie”. Dziś większość Sybiraków to ludzie, których życie dobiega kresu. To ludzie schorowani, z poczuciem niewinnie doznanych krzywd. Ufamy, że przy Bożej pomocy nigdy więcej Polacy nie doznają od swoich sąsiadów tylu upokorzeń, niezasłużonych prześladowań i morderstw.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2005-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Włochy: Ponad trzy czwarte ankietowanych ufa papieżowi. A ile Kościołowi?

2025-01-18 07:47

[ TEMATY ]

Kościół

Włochy

papież Franciszek

PAP/EPA

Papież Franciszek pozdrawia wiernych podczas cotygodniowej audiencji generalnej w Sali Pawła VI w Watykanie

Papież Franciszek pozdrawia wiernych podczas cotygodniowej audiencji generalnej w Sali Pawła VI w Watykanie

76 procent Włochów deklaruje zaufanie do papieża Franciszka, zaś do Kościoła katolickiego 45 procent - wynika z sondażu Instytutu Badań Demopolis, przedstawionego przez włoskie media w pierwszym miesiącu Roku Świętego.

"Włosi i wyzwania dla Kościoła papieża Franciszka w Roku Świętym"- to tytuł raportu, w którym przeanalizowano wpływ nauczania papieża na opinię publiczną oraz oczekiwania Włochów wobec Jubileuszu roku 2025.
CZYTAJ DALEJ

Przerażające. Rewia drag queens w ramach 33. finału WOŚP

2025-01-11 10:31

[ TEMATY ]

Wielka Orkiestra Świątecznej Pomocy

Autorstwa MemicznyJanusz/commons.wikimedia.org

Jak poinformował portal lubie.krakow.pl, w stolicy Polski z dawnych wieków, trwają przygotowania do 33. Finału Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. Jednym z wydarzeń finału będzie rewia krakowskich Drag Queens.

– Różowa barka w Slay Space zaprasza na wyjątkowy wieczór, gdzie zabawą i sztuką przede wszystkim chcemy pomóc dzieciakom! Aż 16 krakowskich Drag Queens zjednoczy siły, żeby dać Wam najlepsze show w mieście – i to na wodzie! – piszą organizatorzy na stronie swojego wydarzenia.
CZYTAJ DALEJ

Kard. Ryś: wewnątrz możesz być tak uwiązany, że nawet łaska nie jest w stanie cię przełamać

2025-01-18 23:00

[ TEMATY ]

archidiecezja łódzka

Julia Saganiak

- Może być tak, że dostajesz od Boga niewyobrażalną łaskę i ta łaska nic z tobą w środku nie robi. Masz darowaną winę, skreślony dług, nawet zostałeś zewnętrznie wyzwolony, ale wewnątrz jesteś uwiązany - mówił kard. Grzegorz Ryś podczas łódzkich obchodów Dnia Judaizmu w Kościele katolickim.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję