Często opanowuje nas zniechęcenie i apatia. Przychodzi chęć narzekania. Ma ono wiele wymiarów. Narzekamy ogólnie na to, że życie jest ciężkie. Następnie przechodzimy bardziej na konkretne „podwórko” utyskując na dolegliwości otaczającej nas rzeczywistości. Powodem naszego zniechęcenia mogą być zarówno rzeczy, jak i ludzie. Niekiedy mamy pretensje też i do Pana Boga.
Zniechęcenie bywa nieraz tak duże, że zabija ludzki wymiar nadziei. Przejawem tego mogą być słowa: „nie będzie lepiej”, „będzie gorzej”. Zniechęcenie prowadzi do smutku. Pojawia się wtedy nieżyczliwe, opryskliwe, a nawet złośliwe traktowanie bliźnich.
Myślimy, że chcą oni nas oszukać, wykorzystać, okłamać. Przy takim nastawieniu, sporadyczne negatywne odniesienia niektórych ludzi przenosimy na wszystkich. Wzdychamy, mówiąc: „Niestety, taki jest ten świat”.
Ludzkie zniechęcenia przenoszone są także na płaszczyznę wiary. Wielu ludzi wierzących ogarnia także smutek. Najczęściej z tego powodu, że bardziej dostrzegają i akcentują grzech i wszelkiego rodzaju zło, zapominając o pięknym i radosnym wymiarze łaski Bożej.
Bóg obdarza nas nadprzyrodzoną cnotą nadziei. Ona zaś wyrywa nas ze zniechęcenia. Cnota nadziei odpowiada dążeniu do szczęścia, złożonemu przez Boga w sercu każdego człowieka. Nadzieja chroni przed zwątpieniem. Podtrzymuje w każdym opuszczeniu. Żywa nadzieja chroni przed egoizmem. Prowadzi do szczęścia i miłości.
Podstawy chrześcijańskiej nadziei tkwią w Chrystusie Wywyższonym, Zmartwychwstałym i Uwielbionym. Chrystus Wywyższony na drzewie krzyża ogłasza, że wszelkie zło zostało zwyciężone. Nieprzyjaciel Boga i człowieka został pokonany. Od tej chwili dla człowieka wierzącego nie ma sytuacji dramatycznych i bez wyjścia. Dlatego mówimy, że krzyż jest naszą nadzieją. Zawołanie pasterskie śp. bp. Edwarda Samsela brzmiało: „SPES UNICA” - jedyna nadzieja. Zdanie to odnosi się bezpośrednio do Chrystusowego krzyża.
Chrystus Zmartwychwstały jest naszą nadzieją, bo wnosi pokój i pokazuje witalną siłę Ewangelii i każdego ludzkiego czynu wypływającego z wiary. Ten sam Chrystus Uwielbiony pokazuje nam niebo i prowadzi każdego człowieka do domu Ojca.
Dzięki cnocie nadziei chrześcijanin powinien być radosny, bowiem jest uczestnikiem największego dobra i opromieniony blaskiem piękna - znakami nieba.
Kiedy wchodzimy w krąg modlitwy i otwieramy szeroko serca na dary Ducha Świętego, nie tylko zaś utyskujemy, to jesteśmy hojnie obdarowywani nadprzyrodzoną cnotą nadziei. Ona dotyka nie tylko naszej duszy, ale ogarnia całe człowieczeństwo. Nadzieja pozwala patrzeć na świat przez „ciepłe kolory” łaski Bożej. W takim świetle w naszym życiu, w życiu bliźnich i w świecie dostrzegamy porządek i promieniowanie dobra. Dzieje się tak wtedy, gdy życie uśmiecha się do nas i wtedy, gdy obdarowuje nas trudnościami.
Pomóż w rozwoju naszego portalu