Reklama

Chłop żywemu nie przepuści

Już prawie rok jesteśmy członkami Unii Europejskiej. Obiektywnie oceniając, są wśród nas ludzie, którzy z tego faktu są zadowoleni, są i tacy, którzy w tej rzeczywistości nie potrafią się odnaleźć. Co pewien czas jesteśmy bombardowani wiadomościami o tym, że największą pomoc od struktur europejskich otrzymali polscy rolnicy. Otrzymali czy mają otrzymać?

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Jesteśmy lepsi, ale nam nie wierzą

Reklama

Minister rolnictwa wraz z licznymi agendami popierającymi wszystko to, co europejskie, bardzo mocno zadbał, aby na czas przekonać nas za pomocą mediów, że sytuacja na polskiej wsi staje się coraz lepsza, bardziej zrozumiała, ludzka. Minister Olejniczak niejeden raz przekonywał nas, że to właśnie na polską wieś idą największe pieniądze ze struktur europejskich. Media, te publiczne i te prywatne, próbują przekonać nas, że za kilka lat nasze rolnictwo będzie tak samo mocne, jak to niemieckie czy francuskie. Będziemy mogli dorównać w dziedzinie rolnictwa potentatom w dziedzinie produkcji zboża, mięsa, owoców, warzyw. Dziwi mnie trochę to zapewnienie, bo przecież w niektórych sektorach produkcji rolniczej Polska już od dłuższego czasu przewyższa kraje europejskie. Problem bowiem nie jest w produkcji, ale w jego zbycie. I tu obecnie jesteśmy zdani na ślepy los „wielkich” UE. Każdego miesiąca pojawiają się coraz to nowsze, nie zawsze mądrzejsze, ustawy, które skutecznie blokują rozwój polskiego rolnictwa. Widzą to na co dzień chłopi i nie ma co ukrywać, że denerwują się, że nastał czas prawdziwej biurokracji i urzędowych obwieszczeń. „Pracuję na wsi od tylu lat i jeszcze nigdy nie spotkałem się z takim bałaganem ze strony urzędów. Tam nikt o niczym nie wie, odsyłają tylko człowieka do innych pokoi albo zasłaniają się jakimiś nowymi ustawami, które jeszcze nie nadeszły z Brukseli” - żalił się starszy rolnik, który nie zgadza się na podanie swego nazwiska. „Przeczytają, a później będą mnie prześladować, nie chcę” - skomentował. „W Unii wiedzą, że nasze polskie produkty są dobre, a przede wszystkim zdrowe, dlatego traktują nas jako poważne zagrożenie dla ich rynku. A gdzie zdrowa konkurencja?” - pyta pan Stanisław spod ostrołęckiej wsi. „My jesteśmy lepsi w rolnictwie, dlatego będą nas blokować, zastępować naszą rolniczą gospodarkę jakimiś dopłatami” - dodał.

Widzimy też dobre strony

Nikt z nas nie spodziewał się, że w rok po wstąpieniu do UE dorównamy swoimi możliwościami potęgom rolniczym, takim jak Niemcy czy Francja. Trzeba jednak przyznać, że pod wpływem UE sporo zmieniło się na naszych wsiach. Zapanował chyba większy porządek, dyscyplina. Rolnicy zaczęli inaczej patrzeć na swoją pracę, na dochody, na możliwości rozwoju swoich gospodarstw. Wpłynęły na to pewne rygorystyczne uchwały europejskie. „Z jednej strony, trzeba się cieszyć, że nasza wieś się zmienia, z drugiej zaś te przemiany są zbyt dynamiczne, rolnicy nie nadążają” - mówi rolnik 20-hektarowego gospodarstwa. Inny na sprawy rolnictwa patrzy z perspektywy rodziny: „Nie rozumiem, że wszyscy polską wieś oceniają tylko od strony ekonomicznej, nie patrzą na rodzinę. A niestety, prawo unijne jest bezduszne, antyrodzinne”. Pracujący na wsi zgodnie uważają, że coraz trudniej jest utrzymać się tylko i wyłącznie z pracy na roli. Dochody szczególnie małych gospodarstw spadły diametralnie. „Mam żonę, trójkę dzieci. Pracujemy na 6-hektarowym gospodarstwie. Kiedyś mogliśmy coś sobie kupić do domy czy nawet zainwestować w gospodarstwo. Obecnie ledwo starcza na bieżące opłaty. Strach pomyśleć, co się stanie, gdy np. będzie nieurodzaj” - ocenia obecną sytuację kolejny rolnik. „Wiem, że niektórzy rolnicy skorzystali z faktu wejścia do UE, i to bardzo. Ale ilu straciło? Ilu tych, którzy kiedyś produkowali mleko, zboże, ziemniaki czy żywiec straciło? O tym się nie mówi. Gospodarstwa umierają, a chłopskie rodziny jeszcze wegetują” - skarży się następny rolnik.

Bądź bogatym albo „kończ waść, wstydu oszczędź”

To, że obraz polskie wsi zmienił się po 1 maja 2004 r. widać gołym okiem. Problem integracji, tak jak wiele innych tematów, podzieliło nasze społeczeństwo. Podzieliło, a nawet skłóciło. Są tacy gospodarze, którzy zrobili wszystko, aby otrzymać dopłaty z UE. Przy znaczącej pomocy innych, wypełnili specjalne wnioski, które upoważniają ich do otrzymania dopłat. Ile ich jest? Nie wiadomo, miało być bardzo dużo, ale okazało się, że obietnice odpowiedzialnych za dopłaty struktur rolniczych pozostały tylko na komputerowych dyskach. „Czekam na pieniądze i z każdym dniem tracę nadzieję, czy w ogóle coś dostanę. A mówili, że będzie tak łatwo” - skarży się pan Lucjan, rolnik 32-hektarowego gospodarstwa. „Mam takie wrażenie, że pomoc unijna skierowana jest na duże gospodarstwa, dla bogatych rolników. Mali gospodarze skazani są na upadek, ale przecież tych bogatych jest niewielu. A co z nami? Co z naszymi rodzinami? Wmawiali nam, że nikt nie będzie kupował polskiej ziemi. I co? Niech ksiądz jedzie na Warmię, na Mazury: Niemcy, Holendrzy, Belgowie, Austriacy powykupywali ogromne połacie ziemi - komentuje młody rolnik.
Spotkanie z rolnikami na wsi przepełnione jest goryczą i rozczarowaniem. Nie tak wyobrażali sobie swoją przyszłość. Skarżą się, że są poniewierani, ośmieszani, że nikt ich pracy nie szanuje. Najbardziej jednak boli fakt, że UE dostrzega w polskich rolnikach tylko ekonomiczną siłę. A może trzeba, panowie i panie z Brukseli, zobaczyć, że na polskiej wsi pracuje człowiek?

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2005-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Kard. Krajewski: wprowadzamy jałmużnę w czyn

2025-03-23 17:03

[ TEMATY ]

jałmużna

kard. Krajewski

czyn

Vatican Media

Akcję „Zdrowotny Poranek dla Osób Słabych”

Akcję „Zdrowotny Poranek dla Osób Słabych”

12 lekarzy i dwie karetki z Watykanu. Pomoc medyczna dostępna 500 osobom – uchodźcom mieszkającym na peryferiach Rzymu. „Nie myślimy o sobie, ale pomagamy innym” - powiedział kard. Krajewski. Kierowana przez niego Dykasteria ds. Posługi Miłosierdzia zorganizowała w niedzielę akcję „Zdrowotny Poranek dla Osób Słabych”.

Kard. Konrad Krajewski w rozmowie z mediami watykańskimi podkreślił, że przeżywany czas Wielkiego Postu jest szczególną okazją do jałmużny. „Ona musi nas kosztować, musi nas boleć” - wskazał.
CZYTAJ DALEJ

Toruń/ Prezydent Andrzej Duda na uroczystości upamiętniającej Polaków ratujących Żydów

2025-03-24 11:31

[ TEMATY ]

Toruń

uroczystości

Prezydent Andrzej Duda

Polacy ratujący Żydów

Radio Maryja

Kaplica Pamięci Męczenników Polskich w Sanktuarium NMP Gwiazdy Nowej Ewangelizacji i św. Jana Pawła II

Kaplica Pamięci Męczenników Polskich w Sanktuarium NMP Gwiazdy Nowej Ewangelizacji i św. Jana Pawła II

W Kaplicy Pamięci Sanktuarium NMP Gwiazdy Nowej Ewangelizacji i św. Jana Pawła II w Toruniu w poniedziałek przed południem z udziałem prezydenta Andrzeja Dudy rozpoczęła się uroczystość z okazji Narodowego Dnia Pamięci Polaków ratujących Żydów pod okupacja niemiecką.

W uroczystości udział biorą także m.in. pełniąca obowiązki wiceambasadora Izraela w Polsce Bosmat Baruch i prezes Instytutu Pamięci Narodowej, kandydat na prezydenta Karol Nawrocki.
CZYTAJ DALEJ

“Orzech” będzie miał izbę pamięci

2025-03-24 17:26

Łukasz Romańczuk

Umowę o współpracy podpisują Wiesław Wowk oraz Andrzej Jerie

Umowę o współpracy podpisują Wiesław Wowk oraz Andrzej Jerie

W pokoju ks. Stanisława Orzechowskiego podpisane zostało porozumienia o współpracy pomiędzy Stowarzyszeniem Przyjaciół D.A “Wawrzyny” a Ośrodkiem “Pamięć i Przyszłość”. Dzięki temu pamiątki po “Orzechu” zostaną objęte opieką patronacką, a to wszystko w ramach projektu „Ocalone Dziedzictwa. Regionalne Izby Pamięci”.

W podpisaniu porozumienia udział wzięli: Andrzej Jerie, Wojciech Kucharski z Ośrodka „Pamięć i Przyszłość” oraz Grzegorz Mazur i Wiesław Wowk ze Stowarzyszenie Przyjaciół Duszpasterstwa Akademickiego „Wawrzyny”. - “Orzech” w tym miejscu przebywał przez ponad 40 lat. To tutaj tworzył Duszpasterstwo Akademickie “Wawrzyny” i w tym miejscu znajdują się różne pamiątki po nim. Jest tu wiele rzeczy codziennego użytku, ale także wiele symbolicznych pamiątek, m.in. krzyż pielgrzymkowy, który przez 40 lat z nami wspólnie pielgrzymował na Jasną Górę. Obraz Matki Bożej, który co roku piesza pielgrzymka wrocławska niesie na Jasną Górę. Jest też tzw. łuska, pocisk z ziemią katyńską. Skąd się wziął? Dlatego, że ksiądz Orzechowski był kapelanem rodzin katyńskich - opowiada Wiesław Wowk.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję