Reklama

Niedziela Świdnicka

Wybierajmy w życiu osobistym i społecznym dobrych i mądrych przewodników

Homilia wygłoszona w katedrze świdnickiej w VIII niedzielę zwykłą z okazji Narodowego Dnia Pamięci Żołnierzy Wyklętych, 3 marca 2019 r.

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Wstęp

Drodzy bracia i siostry, przeżywamy pierwszą niedzielę marca i zarazem ostatnią przez Wielkim Postem. W liturgii słowa kryje się kilka ważnych wątków, które koncentrują sie wokół wezwania, abyśmy w naszej mowie promowali prawdę, która będzie wypływać z przepełnionego miłością serca. Mowa jest pierwszym, dostrzegalnym owocem ludzkiego serca. Pan Jezus kończy dzisiejszą Ewangelię słowami: "Bo z obfitości serca mówią jego usta" (Łk 6,45). W naszej homilii rozwiniemy ten wątek, a w drugiej części nawiążemy do bohaterskich żołnierzy niezłomnych w związku z przeżywanym przed dwoma dniami w naszej Ojczyźnie Narodowym Dniem Pamięci Żołnierzy Wyklętych. Zatem przed nami dwie części homilii: część biblijno-liturgiczna oraz część historyczno-patriotyczna.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

1. Ostrzeżenia Jezusa

Reklama

W dzisiejszym fragmencie Ewangelii mamy dwa ostrzeżenia. Pierwsze ostrzeżenie dotyczy nas jako uczniów, a drugie nas jako nauczycieli. Ostrzeżenie pierwsze: "Czy może niewidomy prowadzić niewidomego? Czy nie wpadną w dół obydwaj" (Łk 6,39). Postawmy pytanie: kogo wybieramy sobie na naszych nauczycieli, na naszych przewodników, jakich mamy doradców, kogo słuchamy, kto jest dla nas autorytetem? Życie pokazuje, że niekiedy pozwalamy, aby jakiś chłystek czy panienka z telewizyjnego okienka decydowała o tym, co mamy myśleć o świecie, o wydarzeniach, o Kościele? Bywa, że często zakładamy medialne okulary do patrzenia na świat, na rzeczywistość. Uważamy, że jesteśmy niezależni w ocenach, ale niepostrzeżenie dajemy się wodzić za nos, pozwalamy sobie narzucić interpretację, która, jak potem okazuje się, była nietrafna, czasem bardzo szkodliwa, a my ją przyjęliśmy za poprawną, obiektywną, wszak wydawało się nam, że skoro oni występują w telewizji i są wygadani, do widocznie są ważni i mądrzy. A zatem wybierajmy sobie dobrych i mądrych przewodników, abyśmy idąc za ślepcami razem z nimi nie wpadli w dół.

Ostrzeżenie drugie, dotyczące nas jako nauczycieli, zawarte jest w słowach: "Czemu to widzisz drzazgę w oku swego brata, a belki we własnym nie dostrzegasz?" (Łk 6,41). Słysząc to, ktoś o przewrotnej pokorze może powiedzieć, to ja dezerteruję, nie będę nikogo pouczał, nie mam prawa zwracać komuś uwagę, bo sam jestem nie w porządku. Taka postawa jest błędem. Zauważmy, że pierwsze cztery uczynki miłosierdzia co do duszy, zobowiązują nas do działania: grzesznych upominać, nieumiejętnych nauczać, wątpiącym dobrze radzić, strapionych pocieszać. Nie można zatem się dyspensować od reagowania na potrzeby bliźnich , choć pamiętajmy trzeba to czynić z pokorą, a nie z pozycji pyszałka. O tym właśnie mówi Pan Jezus. Ktoś kto musi usuwać drzazgi z oczu innych, winien to robić, ale najpierw powinien usunąć belkę ze swoich oczu.

2. Pouczenia Jezusa

Pouczenie pierwsze: "Po owocu bowiem poznaje się każde drzewo" i pouczenie drugie: "Bo z obfitości serca mówią jego usta" (Mk 6,44-45b). Poznawajmy ludzi po ich owocach. Patrzmy na słowa, zwłaszcza na czyny ludzkie, ale w ocenach bądźmy ostrożni. Pełnię prawdy o człowieku zna jedynie Bóg. Nie spieszmy się zatem z ocenami. Czekanie na owoce jest konieczne, chociaż nużące.

Reklama

"Z obfitości serca mówią jego usta". Dbajmy o piękno, o prawość naszych serc. Serce jest skarbcem, w którym przechowujemy to, co kochamy, co jest dla nas ważne i drogie. Ludzie to potrafią wyczuć, odkryć. Pamiętajmy - nie jest najważniejszy tytuł naukowy, wykształcenie, stanowisko, urząd społeczny, ale "zawartość" serca.

Przechodzimy do części drugiej naszej refleksji - do części historyczno-patriotycznej. Stawiamy pytanie: Czego możemy się uczyć od żołnierzy wyklętych?

3. Czego nas uczą żołnierze wyklęci, niezłomni?

Na to pytanie odpowiemy sobie w trakcie prezentacji - za "Naszym Dziennikiem" - kilku, najbardziej znanych, bohaterów.

- Płk Łukasz Ciepliński pseudonim "Pług" (1913-51)

W 1939 r. walczył w bitwie nad Bzurą i w Puszczy Kampinoskiej. Był prezesem IV Zarządu "Wolność i Niezawisłość". W 1947 r. został aresztowany przez UB i przez Wojskowy Sąd Rejonowy w Warszawie skazany na karę śmierci. Wyrok wykonano w wiezieniu na Rakowieckiej w Warszawie 1 marca 1951 r. Ten właśnie dzień wybrano na obchodzony od r. 2011 Narodowy Dzień Pamięci Żołnierzy Wyklętych. W Liście przemyconym z więzienia do czteroletniego syna Andrzejka napisał: "Wierzę dziś bardziej niż kiedykolwiek, że idea Chrystusowa zwycięży i Polska niepodległość odzyska, a pohańbiona godność ludzka zostanie przywrócona".

- Gen. August Emil Fieldorf, pseudonim "Nil" (1895-53)

Reklama

Walczył w Pierwszej Wojnie Światowej a potem podczas nawały bolszewickiej w 1920 r. i podczas wojny obronnej w 1939 r. Uczestniczył w tworzeniu zrębów Polskiego Państwa Podziemnego. Był dowódcą Kedywu Komendy Głównej AK . Skazany na śmierć. Wyrok wykonano przez powieszenie 24 lutego 1953 r. w więzieniu na Rakowieckiej w Warszawie. Napisał do żony Janiny Fieldorf po skazaniu na śmierć słowa: "Czy wiesz, dlaczego mnie skazali? Bo odmówiłem współpracy z nimi. Pamiętaj, żebyś nie prosiła ich o łaskę!. Zabraniam tego".

- Rotmistrz Witold Pilecki (1901-48)

W czasie II wojny światowej dobrowolnie dał się zamknąć w niemieckim obozie koncentracyjnym w Auschwitz (Oświęcim). Zorganizował tam konspiracyjny Związek Organizacji Wojskowej, pisał raporty, które AK przekazywała na Zachód. Po wojnie walczył przeciw komunistom o niepodległość. Po okrutnym śledztwie, w pokazowym procesie skazany na śmierć. Zamordowany 25 maja 1948 r. w więzieniu na Rakowieckiej w Warszawie przez komunistycznych oprawców strzałem w tył głowy. Zostawił po sobie słowa: "Za sprawę mojej Ojczyzny w potrzebie krwi własnej ani życia nie szczędzić".

- Płk Zygmunt Szendzielarz, pseudonim "Łupaszko" (1910-51)

Uczestniczył w wojnie obronnej 1939 r. Dostał się do niewoli sowieckiej, z której uciekł. Zorganizował 5. Brygadę Wileńską AK. Na jej czele przeprowadził kilkadziesiąt udanych akcji przeciw niemieckim siłom okupacyjnym i partyzantce sowieckiej. Zamordowany 8 lutego 1951 r. w więzieniu na Rakowieckiej w Warszawie. Pozostawił po sobie wypowiedź: "Wypowiedzieliśmy walkę na śmierć lub życie tym, którzy za pieniądze, ordery lub stanowiska z rąk sowieckich mordują najlepszych Polaków".

- Danuta Siedzikówna, pseudonim "Inka" (1928-46)

Reklama

W 1943 r. wstąpiła do Armii Krajowej. Skierowano ją na kurs sanitariuszek. W czerwcu 1945 r. dołączyła do 5. Brygady Wileńskiej "Łopuszki". Jako sanitariuszka brała udział w akcjach na Pomorzu. Aresztowana przez UB, przesłuchiwana i torturowana, po dwugodzinnym procesie otrzymała wyrok śmierci, który wykonano 28 sierpnia 1946 r. w więzieniu w Gdańsku. W chwili egzekucji "Inka" nie miała ukończonych 18 lat. Tuż przed śmiercią napisała: "Powiedźcie mojej babci, że zachowałam się jak trzeba".

- Feliks Selmanowicz, pseudonim "Zagończyk" (1904-46)

Zmobilizowany w sierpniu 1939 r. służył w Korpusie Ochrony Pogranicza. W czasie wojny walczył w oddziałach partyzanckich, m.in. u mjr Zygmunta Szendzielarza "Łupaszki". Po wojnie nadal walczył w patrolach partyzanckich na ziemi wileńskiej. Po jakimś czasie został uwięziony i skazany na śmierć. Został rozstrzelany razem z Danutą Siedzikówną ps. "Inka" 28 sierpnia 1946 r.

- Józef Franczak, pseudonim "Laluś" (1918-63) - Ostatni Żołnierz Niezłomny poległy z bronią w ręku

Po sowieckiej agresji 17 września 1939 r. dostał się do niewoli, z której udało mu się uciec. Ścigany przez sowieckie NKWD brał udział w akcjach skierowanych przeciwko sowieckim funkcjonariuszom. Od 1953 r. ukrywał się samotnie, wierząc, że doczeka wolnej Polski. Zdradzony przez agentów, 21 października 1963 r. został otoczony przez oddziały SB i ZOMO w miejscowości Majdan Kozic Górnych na Lubelszczyźnie. Został zastrzelony, gdy próbował przedostać się do pobliskiego lasu.

Zakończenie

Drodzy bracia i siostry, Wyklęci przez komunę żołnierze II Rzeczypospolitej wrócili do świadomości Polaków. Plan wasali Moskwy, tych powojennych i tych późniejszych, aby zatrzeć po nich wszystkie ślady, wymazać ich z historii, nie powiódł się. Nasi bohaterscy żołnierze przetrwali, bo byli naprawdę niezłomni. Dziś jako prawdziwi bohaterowie i patrioci, odzyskują w naszej narodowej historii zasłużone miejsce. Ojczyzna o nich nie zapomniała. Dziś wspominamy ich z wdzięcznością i miłością i zabiegamy o to, aby od nich dzisiejsze pokolenia uczyły się miłości do Ojczyzny. Modlimy się dziś za nich, aby, gdy jeszcze tego potrzebują, zostali oczyszczeni z grzechów zbawczą krwią Chrystusa i przyjęci do niebieskiej chwały. Modlimy się za naszą Matkę Ojczyznę, aby pozostała katolicka, solidarna, demokratyczna i nasza. Amen.

2019-03-08 07:41

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Stańcie do Apelu

Niedziela rzeszowska 40/2018, str. VI

[ TEMATY ]

żołnierze niezłomni

Ks. Stanisław Piątek

Tymi słowami podporucznik Szczepan Wańko 19 sierpnia 2018 r. wezwał do Apelu 16 żołnierzy niezłomnych pochodzących z małej ojczyzny żyznowskiej

Poświęcenie życia za Ojczyznę to hołd złożony Matce Ojczyźnie. Metaforyczna droga do nieba jest drogą uroczystej defilady, którą odbiera Pan Bóg. W setną rocznicę odzyskania niepodległości przez Polskę w Żyznowie na palcu przykościelnym została poświęcona tablica upamiętniająca 16 żołnierzy niezłomnych. Zbigniew Herbert, mistrz słowa i wielki Polak, w jednym z ostatnich wywiadów mówił: „Chorujemy jako naród z powodu amnezji, nie potrafimy korzystać z naszego skarbca pamięci”. Żeby nie zginęła pamięć o tych, którzy cierpieli i oddawali życie za wolność Ojczyzny, ich imiona i nazwiska zostały umieszczone na tablicy z brązu i umocowane na obelisku kamiennym. Dlatego strzyżowski wicestarosta Jan Stodolak w przemówieniu zacytował słowa z Ewangelii św. Łukasza: „Jeśli ci umilkną, kamienie wołać będą”. Żeby nie zginęła pamięć o rodakach żyznowskich, zostały wydane ich biografie, które trawiły do szkół średnich powiatu strzyżowskiego i do Szkoły Podstawowej w Żyznowie, a także do większości domów żyznowian.
CZYTAJ DALEJ

Ojciec Pio, dziecko z Pietrelciny

Niedziela Ogólnopolska 38/2014, str. 28-29

[ TEMATY ]

O. Pio

Commons.wikimedia.org

– Francesco! Francesco! – głos Marii Giuseppy odbijał się od niskich kamiennych domków przy ul. Vico Storto Valle w Pietrelcinie. Ale chłopca nigdzie nie było widać, mały urwis znów gdzieś przepadł. Może jest w kościele albo na pastwisku w Piana Romana? A tu kabaczki stygną i ciecierzyca na stole. W całym domu pachnie peperonatą. – Francesco!

Maria Giuseppa De Nunzio i Grazio Forgione pobrali się 8 czerwca 1881 r. w Pietrelcinie. W powietrzu czuć już było zapach letniej suszy i upałów. Wieczory wydłużały się. Panna młoda pochodziła z rodziny zamożnej, pan młody – z dużo skromniejszej. Miłość, która im się zdarzyła, zniwelowała tę różnicę. Żadne z nich nie potrafiło ani czytać, ani pisać. Oboje szanowali religijne obyczaje. Giuseppa pościła w środy, piątki i soboty. Małżonkowie lubili się kłócić. Grazio często podnosił głos na dzieci, a Giuseppa stawała w ich obronie. Sprzeczki wywoływały też „nadprogramowe”, zdaniem męża, wydatki żony. Nie byli zamożni. Uprawiali trochę drzew oliwnych i owocowych. Mieli małą winnicę, która rodziła winogrona, a w pobliżu domu rosło drzewo figowe. Dom rodziny Forgione słynął z gościnności, Giuseppa nikogo nie wypuściła bez kolacji. Grazio ciężko pracował. Gdy po latach syn Francesco zapragnął być księdzem, ojciec, by sprostać wydatkom na edukację, wyjechał za chlebem do Ameryki. Kapłaństwo syna napawało go dumą. Wiele lat później, już w San Giovanni Rotondo, Grazio chciał ucałować rękę syna. Ojciec Pio jednak od razu ją cofnął, mówiąc, że nigdy w życiu się na to nie zgodzi, że to dzieci całują ręce rodziców, a nie rodzice – syna. „Ale ja nie chcę całować ręki syna, tylko rękę kapłana” – odpowiedział Grazio Forgione, rolnik z Pietrelciny.
CZYTAJ DALEJ

Jak wspierać seniora w codziennych czynnościach? Poradnik dla rodzin

2025-09-24 13:11

[ TEMATY ]

senior

pomoc

Materiał partnera

Opieka nad seniorem to zadanie, które wymaga nie tylko cierpliwości, ale także wiedzy i umiejętności. Wraz z wiekiem mogą pojawić się różne trudności, które sprawiają, że codzienne czynności stają się wyzwaniem. Dla wielu rodzin, które decydują się na wspieranie swoich starszych bliskich, kluczowe jest zrozumienie ich potrzeb oraz dostosowanie otoczenia i działań do specyficznych wymagań seniora.

Bezpieczne otoczenie to podstawa dobrego samopoczucia seniora. W pierwszej kolejności warto zwrócić uwagę na przestrzeń, w której senior spędza większość czasu. Należy upewnić się, że mieszkanie jest dostosowane do jego potrzeb, co znacząco wpłynie na jego komfort i bezpieczeństwo. W szczególności, należy zadbać o odpowiednie oświetlenie, które zmniejszy ryzyko potknięć. Ważne jest również, aby meble były stabilne i łatwe do uchwycenia, co ułatwi seniorowi poruszanie się po domu.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję