Umiejętność dziękowania jest jedną z tych, które w dzisiejszym świecie gdzieś nam się zagubiły. Przyzwyczailiśmy się do dostawania czegoś, do żądania, do stawiania warunków i wymagań. Chcemy, żeby ekspedientka w sklepie była dla nas uprzejma, a urzędnik przyjaźnie nastawiony i pomocny. Tymczasem sami często zapominamy powiedzieć „dziękuję”. I nie chodzi tu o dziękowanie za rzeczy wielkie, wyjątkowe, ale o zwykłe, codzienne, prozaiczne. Podziękować za otworzone drzwi, za podaną sól przy stole, za pomoc w urzędzie i za dobrą obsługę u krawca. Umiejętność dziękowania jest znakiem dostrzegania człowieka. Jeżeli z „zasady” nie dziękujemy ludziom, to może być znakiem naszego egoizmu lub pychy (bo „mi się należy”).
Każdy, kto choćby zetknął się ze współczesnymi metodami zarządzania firmą (czy to świecką czy kościelną, szkołą czy parafią), wie doskonale, że tym, co motywuje do dobrego działania, jest nagroda, nie kara. Docenienie pracownika - współpracownika - może dać o wiele więcej niż nieustanne wyszukiwanie jego niedociągnięć i uchybień.
Człowiek, który nie potrafi dziękować drugiemu człowiekowi, nie potrafi też dziękować Bogu. Jest zamknięty na samego siebie i nie potrafi docenić otrzymanych darów.
Eucharystia to dziękczynienie. Składając Bogu ofiarę, którą jest Jego Jednorodzony Syn, dziękujemy Bogu za dar Jego Miłości, tej, która najpełniej objawiła się na krzyżu i której owocem i znakiem jest Msza św. Szczególnym czasem dziękczynienia jest moment po Komunii św., gdy wszyscy przyjęliśmy już Najświętsze Ciało Zbawiciela, zakończyliśmy wspólny śpiew, a kapłan powrócił na miejsce przewodniczenia. Następuje chwila ciszy. Czas osobistej modlitwy. Po milczeniu (nigdy zamiast!!!) można odśpiewać wspólnie pieśń na dziękczynienie.
Obrzęd ten kończy się modlitwą kapłana (tzw. modlitwą po Komunii św.), w której dziękujemy Bogu za możliwość spożywania Jego Ciała i prosimy o owoce przyjętej Komunii św. i sprawowanej Eucharystii.
Pomóż w rozwoju naszego portalu