Reklama

Muzyczne obchody Dnia Papieskiego

Msza za talenty

„Msza św. wprowadza nas w świat największej miłości. Każda Msza, ta liturgiczna i ta muzyczna, jest w tej samej przestrzeni. W świecie supermarketów, gdzie bierze się rzeczy poślednie, gdy obok stoją święte, daliście nam to, co święte, pozwoliliście nam odkryć to, co lepsze” - powiedział 17 października w zielonogórskim kościele pw. św. Józefa Oblubieńca bp Edward Dajczak, dziękując artystom za wykonanie w hołdzie Janowi Pawłowi II „Małej mszy uroczystej” („La petite messe solennelle”) Gioacchino Rossiniego (1792-1868).

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Było to już drugie wykonanie dzieła z okazji tegorocznego Dnia Papieskiego. Pierwsze odbyło się 16 października w Głogowie, w kolegiacie pw. Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny. Koncertom zorganizowanym przez Caritas Diecezji Zielonogórsko-Gorzowskiej towarzyszyła kwesta na rzecz Diecezjalnego Funduszu Stypendialnego.
W powieści Umberto Eco pt. Imę róży posępny mnich Jorge twierdzi, że „śmiech to znak głupoty. (…) Jeśli śmiejemy się z czego złego, oznacza to, że nie zamierzamy owego zła zwalczać, jeśli zaś śmiejemy się z czego dobrego, oznacza to, że nie cenimy siły, przez które dobro szerzy się samo z siebie”. Czy rzeczywiście tak jest? Czy o dobru i pięknie można mówić tylko poważnie, bez cienia dowcipu i swobody? Całkiem możliwe, że podobne pytania nurtowały Rossiniego, mistrza opery komicznej, gdy u schyłku życia komponował swoją Małą mszę uroczystą. Gdy powstała w 1863 r., wielu zarzucało mu, że jest zbyt lekka, rozrywkowa, światowa i zbyt zmysłowa. A przecież Rossini, którego po takich utworach, jak Cyrulik sewilski czy Włoszka w Algierze słusznie można było uznać za przedstawiciela przemysłu rozrywkowego, potrafił zachować miarę, wyczucie formy i stworzyć dzieło znaczące. Stworzył je już jako dojrzały artysta po niemal 40 latach od napisania w 1829 r. Wilhelma Tella, swej największej opery poważnej. Po niej, aż do śmierci artysty, z większych dzieł powstały jedynie oratorium Stabat Mater i właśnie La petite messe solennelle.
Dzień Papieski i związane z nim wykonania Małej mszy uroczystej pozwalają chyba na dość śmiałe i w innych okolicznościach raczej nieuzasadnione zestawienie tych dwóch postaci: włoskiego mistrza opery buffo i Papieża Polaka. Swoim utworem Rossini wpisał się w łańcuch wielu pokoleń artystów, którzy przez wieki muzyczną formę mszy odmieniali przez coraz to inne style. Jan Paweł II z kolei, przez lata kapłaństwa i pontyfikatu, „przełożył” autentyczną Eucharystię na wiele ołtarzy świata, na wszystkie zamieszkane kontynenty i na niemal każdą kulturę. Pod tym względem wielobarwność Papieża, orędownika prawdy, przypomina słynne stwierdzenie Hansa Ursa von Balthazara, że „prawda jest symfoniczna”, bo choć jedna, to przecież wielogłosowa. Ciekawe, że podobnie jak Rossiniemu, także Janowi Pawłowi II zarzucano tu i ówdzie, że jego styl jest zbyt zmysłowy, rozrywkowy i gubiący sacrum. Tak było, gdy opowiadał dowcipy, pozwalał się fotografować w komicznych pozach i nakryciach głowy, gdy odprawiał liturgię pośród indiańskich czy afrykańskich tańców, wreszcie - gdy modlił się w Asyżu z przedstawicielami religii niechrześcijańskich. A przecież takie zarzuty są niesprawiedliwe i absurdalne. Kto jak kto, ale Jan Paweł II dobrze wiedział, że Kościół i jego serce - Msza św. nie jest żadną operą buffo i doskonale czuł formę i proporcję.
Jan Paweł II przede wszystkim rozumiał, że Eucharystia to nie tylko ceremonia, że każda Msza św. jest zobowiązaniem do miłości, do - jak ujmuje to o. Raniero Cantalamessa - „trzeźwej ekstazy”, tj. wyjścia poza siebie, poza granicę własnego egoizmu, wyjścia ku drugiemu człowiekowi. Czy wiedział o tym Rossini, komponując Małą mszę? Był człowiekiem o wielu obliczach. W życiu doświadczył poniżenia i biedy, ale także sławy i dostatku. „Wszyscy pracują dla trzech rzeczy: sławy, złota i przyjemności. Sławę już mam, złota mi nie trzeba, a przyjemności już dawno mnie znudziły” - napisał po sukcesie Wilhelma Tella. Z jednej strony obdarzony błyskotliwym poczuciem humoru, z drugiej zaś łatwo popadający w depresję, bojący się nade wszystko choroby i śmierci. August Ambros napisał o nim, że wątpliwość i ponura melancholia były składnikami jego wiary, której jednak stanowczo się trzymał. Właśnie oczyma wiary można zobaczyć zrządzenie Opatrzności, która pozwoliła, by wykonanie Małej mszy stało się dla uczestników koncertu okazją do wspomnianej „ekstazy” i podzielenia się z innymi. Rossini, który - według biografów - przekonany był o zmarnowaniu własnego talentu, przyczynił się swoją kompozycją do tego, że po latach Caritas Diecezji Zielonogórsko-Gorzowskiej mogła urządzić kwestę na rzecz rozwijania współczesnych talentów. Jak powiedział ks. Andrzej Draguła prowadzący koncert wraz z Małgorzatą Mendel: „Ta kwesta to nie jest zwykła zbiórka. To inwestycja w człowieka i najlepszy pomnik dla Jana Pawła II. Żywy pomnik. W ten sposób Jan Paweł II żyje w ludziach, i to jest pokolenie JP II”.
A stało się to dzięki wykonawcom, którzy swym kunsztem przenieśli Małą mszę uroczystą w nasz czas. Pasja, jaką wyczuwało się w głosach solistów, i wzruszenie chórzystów na długo pozostaną w pamięci licznie zgromadzonej publiczności. Artysta, a już na pewno śpiewak, musi być „ekstatyczny”, musi wychodzić poza siebie, nawiązywać kontakt z widzem, słuchaczem, być przekonywający i autentyczny. Dzieje się tak, gdy naprawdę identyfikuje się z tym, co robi. Tak stało się w tym przypadku. Kto był świadkiem choćby tylko potężnie wyśpiewanego Cum Sancto Spiritu lub wzruszającego Agnus Dei, wie to doskonale. Stało się zatem zadość intencji kompozytora, by w wykonaniu nie było „fałszu Judasza”, a śpiewacy „poprawnie i z miłością” wyśpiewali Bożą chwałę.
Niech zatem spełnią się słowa napisanej na końcu partytury modlitwy Gioacchino Rossiniego: „Dobry Boże, oto ukończyłem moją małą, biedną mszę. Czy to, co zrobiłem, to rzeczywiście muzyka sakralna (musique sacree), czy może muzyka przeklęta (sacree musique)? Urodziłem się dla opery buffo, przecież wiesz o tym. Trochę umiejętności, trochę serca, to wszystko. Bądź więc błogosławiony i przyjmij mnie do raju”.
Wykonawcami kompozycji byli: Katarzyna Jagiełło (sopran), Michał Wajda-Chłopicki (kontratenor), Łukasz Rynkowski (bas-baryton), Adam Sobierajski (tenor), Michał Korzystka i Janusz Polański (fortepian), Mariusz Armański (fisharmonia) oraz chóry „Adoramus” ze Słubic i „Cantemus Domino” z Zielonej Góry pod dyrekcją Igora Dohovièa, przygotowane przez chórmistrzów: Barbarę Weiser i Macieja Ogarka.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2005-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Nowenna do św. Andrzeja Boboli

[ TEMATY ]

św. Andrzej Bobola

Karol Porwich/Niedziela

św. Andrzej Bobola

św. Andrzej Bobola

Niezwyciężony atleta Chrystusa - takim tytułem św. Andrzeja Bobolę nazwał papież Pius XII w swojej encyklice, napisanej z okazji rocznicy śmierci polskiego świętego. Dziś, gdy wiara katolicka jest atakowana z wielu stron, św. Andrzej Bobola może być ciągle stawiany jako przykład czystości i niezłomności wiary oraz wielkiego zaangażowania misyjnego.

Św. Andrzej Bobola żył na początku XVII wieku. Ten jezuita-misjonarz przemierzał rozległe obszary znajdujące się dzisiaj na terytorium Polski, Białorusi i Litwy, aby nieść Dobrą Nowinę ludziom opuszczonym i religijnie zaniedbanym. Uwieńczeniem jego gorliwego życia było męczeństwo za wiarę, którą poniósł 16 maja 1657 roku w Janowie Poleskim. Papież Pius XI kanonizował w Rzymie Andrzeja Bobolę 17 kwietnia 1938 roku.

CZYTAJ DALEJ

Jazłowiecka Pani, módl się za nami

2024-05-09 20:50

[ TEMATY ]

Rozważania majowe

Wołam Twoje Imię, Matko…

pl.wikipedia.org

Około 40 kilometrów na zachód od Warszawy, niedaleko Niepokalanowa, w powiecie sochaczewskim położona jest wieś Szymanów. To tutaj, w Kaplicy Klasztornej Sióstr Niepokalanek znajduje się Sanktuarium Matki Bożej Jazłowieckiej.

Rozważanie 10

CZYTAJ DALEJ

Bp Ważny do księży: ojciec nie dominuje, ale wydobywa potencjał

2024-05-09 20:39

[ TEMATY ]

księża

bp Artur Ważny

Ks. Przemysław Lech/diecezja.sosnowiec.pl

O ojcostwie, które nie chce dominować, ale wydobywać potencjał z ludzi świeckich, m.in. mówił bp Artur Ważny podczas spotkania z księżmi dziekanami 23 dekanatów, na które podzielona jest diecezja sosnowiecka. Konferencja odbyła się 9 maja w budynku Kurii Diecezjalnej w Sosnowcu.

W spotkaniu z biskupem sosnowieckim udział wzięli również pracownicy wydziałów kurialnych, na czele z kanclerzem - ks. Mariuszem Karasiem.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję