Dzielnica położona za lubelską cukrownią nie cieszyła się dobrą
sławą. Wystarczy przypomnieć głośne sprawy sprzed paru lat. Zabójstwo
obywatela Ukrainy w pobliżu jednego ze sklepów, czy próba podpalenia
nowo otwartego komisariatu policji w budynku cukrowni. Widocznie
komuś zależało, aby w dzielnicy było tak, jak dawniej. Na szczęcie
to już przeszłość. Tak jak wszędzie, także i tu są ludzie, którzy
chcą żyć normalnie, spokojnie, bez przestępczych grup, wymuszających "
kasę" na alkohol.
6 listopada br. w Zespole Szkół Ogólnokształcących przy
ul. Krochmalnej zainaugurował swoją działalność Uczniowski Klub Sportowy "
Zefir". Jego założenie to dalszy ciąg przedsięwzięcia zainicjowanego
przez ks. kan. Stanisława Chomicza - proboszcza parafii pw. św. Teresy
i Radę Osiedla "Za Cukrownią". Siedem lat temu nieopodal wiaduktu,
niedaleko ulic Krochmalnej i Diamentowej zaczęła się budowa obiektów
sportowych - boisk do piłki nożnej, koszykówki i siatkówki. Wcześniej
w tym miejscu było spore śmietnisko. Można było znaleźć tam wszystko,
nawet części karoserii samochodowych. "Nie mogłem patrzeć na taką
´wizytówkę´ naszej dzielnicy. Pomyślałem, że można wykorzystać ten
teren na boiska, tym bardziej, że nie było u nas żadnego miejsca,
gdzie młodzież mogłaby pożytecznie spędzać czas wolny" - opowiada
Ksiądz Proboszcz.
Ksiądz Stanisław swoim pomysłem zainteresował dyrektorkę
Zespołu Szkół Ogólnokształcących nr 6 panią Elżbietę Usar- Kubecką.
O pomoc w jego realizacji zwrócił się do pobliskich firm. Cukrownia "
Lublin" wyrównała teren i podarowała nasiona trawy. Dzięki pomocy "
Polmosu" teren został ogrodzony. Zakłady Przemysłu Ziemniaczanego
wykonały boiskowe bramy. Teraz rozpoczęło się chodzenie po urzędach,
to w sprawie pozwolenia na budowę, to znów w sprawie planów. W budowę
boisk włączyła się też Rada Osiedla. Udało się. Jest boisko do piłki
nożnej, są wyasfaltowane obiekty do siatkówki i koszykówki. W pobliże
obiektów doprowadzona jest woda. W zimie można polać boiska wodą
i już jest lodowisko - wyjaśnia ks. Stanisław. W sąsiedztwie boisk
powstała też trasa do jazdy na wrotkach i rolkach - dodaje duszpasterz.
Celem działalności "Zefiru" jest przyciągnięcie do uprawiania
sportu jak największej ilości młodzieży. To oznacza, że mniej młodych
ludzi będzie się wałęsać bez powodu po ulicach i wymyślać sobie "
zajęcia" nie zawsze zgodne z prawem. Prezesem klubu został Dariusz
Frejowski, działacz Rady Osiedla i jego wieloletni mieszkaniec. Tu
się wychował i chodził do szkoły, zna mieszkańców i ich problemy.
Na wiceprezesa wybrano Gabriela Milczuka, znanego organizatora imprez
sportowych. Pan Gabriel mieszka w dzielnicy "Za cukrownią" od niedawna.
Frekwencja przeszła najśmielsze oczekiwania. Na zajęcia UKS przychodzi
ok. 80 osób. Chętnych trzeba było podzielić na grupy. W "Zefirze"
już działa kilka sekcji. Treningi piłki nożnej prowadzi nauczyciel
Konrad Radecki. Uczestniczy w nich kilkudziesięciu chłopców z gimnazjum
i szkoły podstawowej. Koszykarze mają zajęcia z Waldemarem Cybulakiem.
Dla dziewcząt są zajęcia sportowo - rekreacyjne pod okiem Dawida
Korczyńskiego; składają się na nie gry i zabawy ruchowe, a także
elementy aerobicu.
Na razie planujemy mecze sparringowe z innymi UKS - ami,
a także udział w turniejach - powiedział trener piłkarzy. Na sali
mam możliwość obserwowania zmagań w próbnym turnieju. Pięcioosobowe
drużyny grały po kilka minut. Bramki wcale nie padały często. Jednak,
gdy któryś zespół zdobywać gola, towarzyszy temu spontaniczny wybuch
ogólnej radości. Jedenastoletni Grzegorz Paklepa uczy się w piątej
klasie. Jest też bramkarzem reprezentacji szkoły. "Piłkę lubiłem
zawsze. Wszystko zaczęło się od oglądania meczy w telewizji. Postanowiłem
sam spróbować. Na zajęciach w klubie można poprawić swoje umiejętności"
- opowiada o swojej pasji. "Proszę pana, ja już muszę iść, bo za
chwilę nasza kolejka i wchodzimy na boisko" - przeprasza nasz rozmówca.
Treningi na sali poza godzinami trwania lekcji są możliwe dzięki
uprzejmości i życzliwości dyrektorki szkoły. Każdy, kto w jakikolwiek
sposób chciałby pomóc młodym sportowcom może liczyć na ich wdzięczność.
Wychodzę na ulicę, gdzie miłośnicy tanich win okupują pobliża
sklepów. Oby w przyszłości nie dołączyła do nich trenująca młodzież.
Trzeba mieć nadzieję, że to uda się osiągnąć zapaleńcom z "Zefiru"
.
Pomóż w rozwoju naszego portalu