Reklama

Podsumowanie pielgrzymki w Warszawie

Papież umocnił się w wierze

Niedziela warszawska 23/2006

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Gesty są ważne, ale nie najważniejsze. Przeznaczone są dla naszych emocji i wychodzą naprzeciw naszym oczekiwaniom. Jednak najważniejsze pozostaje słowo papieskie

Wiesława Lewandowska: - Na początku swej pielgrzymki Ojciec Święty zapowiedział, że nie będzie to tylko podróż sentymentalna śladami wielkiego poprzednika. Jak zatem możemy określić tę pierwszą pielgrzymkę Benedykta XVI, sądząc po tym, co mówił i co robił w Warszawie?

Ks. prof. Waldemar Chrostowski: - Ojciec Święty wyznał, że dla niego jest to podróż, podczas której pragnie zaczerpnąć ze źródeł naszej wiary. Na początku pobytu w Polsce podkreślił też swoistą wzajemność: przybył, by nas umocnić w wierze, lecz i sam liczy na pokrzepienie własnej wiary. „Dla was jestem biskupem, z wami jestem chrześcijaninem” - to zdanie pochodzi z pism starożytnych Ojców Kościoła i zostało podjęte także przez Jana Pawła II. Dla was jestem biskupem - czyli nauczam was, pokazuję wam drogę i na niej umacniam, bo takie jest zadanie biskupa. Lecz z wami jestem chrześcijaninem, a więc i ja potrzebuję umocnienia na drodze, którą wspólnie kroczymy. Na tej drodze Papież jest przewodnikiem i pasterzem, więc tym bardziej potrzebuje siły, która by go wzmocniła.

- I tę siłę chce czerpać nie gdzie indziej, tylko tu, od nas, z polskiego Kościoła?

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Reklama

- Właśnie tak. Możemy zatem być z tego dumni. Znamienne, że na początku warszawskiej homilii Benedykt XVI nawiązał do słów, które Jan Paweł II zawarł w liście do kard. Stefana Wyszyńskiego, napisanym tydzień po konklawe w 1978 r. Wtedy Jan Paweł II pisał, że Kościół w Polsce dzięki Prymasowi Tysiąclecia stał się „Kościołem szczególnego świadectwa”. Teraz, ponad rok po śmierci Jana Pawła II, te słowa nabrały nowej treści.

- Papież przybył jednak przede wszystkim po to, żeby nas umacniać w wierze. Do księży mówił wyraźnie, co znaczy „trwać w wierze”: bądźcie autentyczni, skromni, służcie wszystkim… Czyżby sądził, że tego właśnie kapłanom brakuje?

- Rzecz nie polega na tym, że Ojciec Święty poprzestaje na dostrzeganiu chorób i mankamentów naszej wiary, stawia diagnozy i przepisuje gotowe duchowe recepty. On po prostu przypomina odwieczne nauczanie i wskazania, które są w Kościele obecne od zawsze. Słowa „Trwajcie mocni w wierze” pochodzą z Nowego Testamentu, z zakończenia Pierwszego Listu św. Pawła Apostoła do Koryntian. Nie ulega wątpliwości, że całość papieskiego nauczania w Warszawie jest bardzo silnie osadzona w orędziu Pisma Świętego.

- Warszawska deszczowa homilia była krótka, ale czy jest Ksiądz Profesor pewien, że została dobrze wysłuchana?

Reklama

- Benedykt XVI w stolicy Polski podjął jedno z najbardziej podstawowych pytań: co to znaczy kochać Jezusa? W gruncie rzeczy jest to bardzo majowe pytanie, bo w naszej polskiej pobożności łączy się ono przede wszystkim z I Komunią św. Uczymy dzieci, żeby kochały Pana Jezusa. A w Warszawie Ojciec Święty postawił to proste pytanie wszystkim, którzy go słuchają. To, czym jest miłość, wyjaśniał w swojej pierwszej encyklice Deus caritas est. Odpowiadając na pytanie, co to znaczy kochać Jezusa, uczy, że trzeba iść drogą Ośmiu Błogosławieństw. Przypomniał nam te błogosławieństwa, nie tylko jako abstrakcyjny wzorzec, lecz jako drogę, którą należy uważnie rozpoznać i odważnie podjąć.

- W homilii tej padły dość kategoryczne zalecenia, wezwania, by nie ulegać pokusom, jakich dostarcza nam współczesny świat.

- Dobrze jest zestawić tą homilię z przemówieniem do duchowieństwa w warszawskiej archikatedrze. Ojciec Święty wezwał tam do szczerego przeżywania pokuty, a zarazem do umiejętności chrześcijańskiego przebaczania. W homilii podczas Mszy św. wiele miejsca zajęło nauczanie o prawdzie. O ile tam, gdzie chodzi o postępowanie, mamy do czynienia z ludzką słabością i ułomnościami, wobec których powinniśmy okazywać miłosierną wyrozumiałość, o tyle jeśli chodzi o prawdę Ewangelii, żadnych ustępstw być nie może. Słabość jest stale obecna wśród wierzących w Boga i Jego moc ujawnia się w jej przezwyciężaniu i nawróceniu. Właśnie w takim kontekście Papież mocno podkreślił, że należy odrzucić pokusę relatywizmu i permisywizmu.

- Słowa Papieża do duchownych, aby nie utożsamiali się jedynie z bezgrzesznymi i nie byli aroganckimi sędziami, z jednej strony odczytano natychmiast jako aluzję do polskich spraw bieżących związanych z lustracją w Kościele, a z drugiej - jako zawoalowaną krytykę nauczania Jana Pawła II na temat grzechów chrześcijaństwa…

Reklama

- Myślę, że z takich komentarzy więcej dowiadujemy się o komentatorach i ich powiązaniach politycznych, niż o nauczaniu Ojca Świętego. Podstawowy cel tego nauczania, które ma charakter religijny i teologiczny, polega na tym, żeby odnosić je i stosować przede wszystkim do siebie. Tymczasem bardzo wielu komentatorów życia społecznego, politycznego, a nawet religijnego, wyspecjalizowało się w robieniu rachunku sumienia innym, a nie sobie...

- Nauczanie Papieża jest przede wszystkim po to, abyśmy tu i teraz wyciągnęli wnioski. Jakie wskazania możemy wyciągnąć z tego, co powiedział Ojciec Święty w sprawie „aroganckich sędziów”?

Reklama

- Benedykt XVI ostrzegł przed pokusą, która pojawiała się od początku chrześcijaństwa, wprowadzenia podziału wśród wierzących, polegającego na silnym oddzielaniu grzeszników od tych, którzy uchodzą za bezgrzesznych lub takimi siebie widzą. Papież wskazał, że w chrześcijaństwie stale istniały dwie drogi życia: droga niewinności, na której człowiek w sposób spokojny i niewinny dochodzi do Boga i Go wyznaje, oraz droga nawrócenia, czyli ta, na której doświadcza upadków, lecz i miłosiernego przebaczenia, podnosi się i rozpoczyna od nowa. Na jednej i drugiej spotykamy Boga. Zatem słowa Ojca Świętego są zachętą do niewinnych, aby uznali drogę nawrócenia, a także zachętą do upadających, aby pokonali to, co złe i gnuśne oraz odważnie przyjęli przebaczenie ze strony Boga i dar wyrozumiałości ze strony bliźnich.
Papież mówi - i tego nie można przeoczyć - że „trzeba więc się uczyć szczerze przeżywać chrześcijańską pokutę” i wyznawać własne, indywidualne grzechy, wyznawać je „w łączności z innymi, wobec nich i wobec Boga”. Na drugim biegunie znajduje się wskazanie do unikania „aroganckiej pozy sędziów minionych pokoleń, które żyły w innych czasach i w innych okolicznościach”. Druga część wypowiedzi kojarzy się nam jednoznacznie z życiem politycznym i społecznym, związanym również z niechlubną przeszłością PRL-u. Ojciec Święty ma tu z pewnością jednak na uwadze cały wymiar etyczny i moralny, a więc zdolność człowieka do zmagania się z własną słabością wtedy, gdy to ona określała kształt jego życia i postępowania...

- Podczas spotkania z duchowieństwem, Papież zaapelował, by księża odważniej opuszczali swój bezpieczny świat, aby towarzyszyć emigrującym z Polski w poszukiwaniu pracy. Czy Papież widzi tu jakąś drogę do „nawracania” Europy?

- To na pewno przesadna interpretacja słów papieskich. Ojciec Święty nawiązuje do zjawiska, o którym w Polsce nie mówi się dostatecznie dużo i głośno, a które przez władze państwowe przyjmowane jest z pewną ulgą - chodzi o zjawisko masowej emigracji zarobkowej, z pozoru krótkotrwałej, ale odnawianej. Powoduje ona, że z terenów całej Polski w ostatnich dwóch latach wyjechało kilkaset tysięcy osób. Pękają więzi rodzinne i społeczne, dlatego tam, gdzie nasi emigranci się pojawiają, nasilają się rozmaite trudności, a nierzadko patologie, które wymagają głębokiej i skutecznej duszpasterskiej troski.

- Już przed samą pielgrzymką trudno było się uchronić od porównań pielgrzymek i obu Papieży. Po dwu dniach pobytu Benedykta XVI w Warszawie zauważało się jakby mniej emocjonalną atmosferę niż podczas dawnych pielgrzymek…

Reklama

- To, że niegdyś były większe emocje, jest jak najbardziej zrozumiałe... Były szczególnie specyficzne i gorące. Wynikało to z faktu, że naturalnie łatwiejsze było komunikowanie się z Papieżem rodakiem. Teraz takich samych emocji nie ma i być nie może, ponieważ sytuacja jest odmienna. Nieustanne porównywanie jest sztucznym problemem. Wiadomo, że pielgrzymka Benedykta XVI była inna niż pielgrzymki Jana Pawła II, bo obecny Papież nie jest Polakiem, a po drugie dlatego, że jest on inną osobowością niż Jan Paweł II. Ponadto, co również naturalne, istnieje pewna bariera języka i mentalności. Jestem przekonany, że te okoliczności nie mają wpływu na odbiór i przyswajanie nauczania Benedykta XVI…

- Mimo ogólnie radosnej i ciepłej atmosfery tej pielgrzymki znaleźli się i zawiedzeni nią. Środowisko żydowskie nie kryło rozgoryczenia, że Papież nie zatrzymał się przed Pomnikiem Bohaterów Getta.

- Słyszałem komentarze z prasy zachodnioeuropejskiej, która uznała, że największym wydarzeniem pierwszego dnia pielgrzymki papieskiej były odwiedziny Pomnika Getta Warszawskiego! Niezależnie od tego, kto i z jakiego powodu będzie czuł się zawiedziony, musimy uznać, że podróż Benedykta XVI do Polski miała charakter głęboko religijny. Była to podróż do tutejszych katolików i chrześcijan. Zadaniem, które podjął Papież, jest umacnianie nas w wierze, a nie wychodzenie naprzeciw rozmaitym politycznym życzeniom, które są koniunkturalne i obliczone na doraźne zyski.

- Jak Ksiądz Profesor ocenia spotkanie ekumeniczne w kościele Świętej Trójcy w Warszawie? Nie wszyscy spośród jego uczestników wydawali się być usatysfakcjonowani tym, co powiedział Papież?

Reklama

- Ekumenizm odbywa się na zasadzie wzajemności, zatem należałoby zapytać Benedykta XVI i tych, którzy zajmują się ekumenizmem w Kościele katolickim, czy są usatysfakcjonowani słowami, jakie usłyszeli ze strony gospodarzy. Ekumenizm nie odbywa się na społeczne zamówienie i nie jest widowiskowy, ponieważ jest dziełem Ducha Świętego, czyli dziełem Bożym. Za jedno z głównych zadań swego pontyfikatu Benedykt XVI uznał działania na rzecz jednoczenia chrześcijan. Pamiętajmy, że pochodzi z kraju Reformacji i jako Papież Niemiec doskonale zna i rozumie napięcia i nadzieje związane z wewnątrzchrześcijańskim ekumenizmem. Myślę więc, że pierwsze oceny nie są pozbawione emocji, które odzwierciedlają nastawienie nieufności, ale po głębszym zastanowieniu nad słowami Papieża i nad jego obecnością na spotkaniu ekumenicznym, późniejsze refleksje będą dużo bardziej wyważone i sprawiedliwsze.

- Szeregowym wiernym zabrakło nieco w czasie tej pielgrzymki prostych, serdecznych gestów, jakimi lubił szafować Jan Paweł II. Czasem dawali temu wyraz, choć raczej nie narzekali.

- Z całą pewnością rozmaite gesty są ważne, ale nie najważniejsze. Są przeznaczone dla naszych emocji, wychodzą naprzeciw naszym oczekiwaniom, jednak najważniejsze zawsze pozostaje słowo papieskie. Nowy Testament uczy, że wiara rodzi się ze słyszenia. Te słowa zostały przypomniane także w warszawskiej homilii. Gesty są widowiskowe, natomiast słowo trafia do wnętrza człowieka. Można powiedzieć tak: Papież Benedykt XVI kładzie nacisk na pogłębione rozumienie naszej wiary, jest bardziej teologiem, niż człowiekiem, który chce przemawiać przez gesty. Tym niemniej podczas Jego pielgrzymki do Polski nie brakuje gestów pięknych i wzruszających. Trzeba tylko mieć dość wrażliwości, by je rozpoznać i odwzajemniać. Jednym z nich są słowa, jakie wypowiada po polsku.

- Papież zwraca naszą uwagę na szerszy wymiar Kościoła, na Kościół powszechny?

- Nasz Kościół jest otwarty, w czym niemałą rolę odegrał pontyfikat Jana Pawła II. Oczywiście, dzieło otwarcia powinno być kontynuowane, ale pamiętajmy, że mamy własną specyfikę i kulturę, także własne maryjne rysy naszej pobożności, a to wszystko oznacza bogactwo, którym też możemy dzielić się z innymi.

Reklama

Benedykt XVI ostrzegł przed pokusą, która pojawiała się od początku chrześcijaństwa - wprowadzenia podziału wśród wierzących, polegającego na silnym oddzielaniu grzeszników od tych, którzy uchodzą za bezgrzesznych lub takimi siebie widzą.

Z całą pewnością rozmaite gesty są ważne, ale nie najważniejsze. Są przeznaczone dla naszych emocji i wychodzą naprzeciw naszym oczekiwaniom, jednak najważniejsze pozostaje słowo papieskie.

Słabość jest stale obecna wśród wierzących w Boga i Jego moc ujawnia się w jej przezwyciężaniu i nawróceniu. Właśnie w takim kontekście Papież mocno podkreślił, że należy odrzucić pokusę relatywizmu i permisywizmu.

2006-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Wspólne świętowanie narodzin Jezusa na Jasnej Górze

2025-12-22 18:49

[ TEMATY ]

Jasna Góra

Boże Narodzenie

Monika Książek

Paulini zapraszają, aby ten czas miłości jakim jest Boże Narodzenie przeżyć u Królowej Polski na Jasnej Górze, by później tą radością z Narodzenia Bożej Dzieciny dzielić się z innymi. W jasnogórskim sanktuarium Pasterka odprawiona zostanie tradycyjnie o północy. Przewodniczyć jej będzie przełożony generalny Zakonu Paulinów, o. Arnold Chrapkowski. Natomiast Sumę w Boże Narodzenie, o godz. 11.00 w Bazylice celebrować będzie abp. Wacław Depo, metropolita częstochowski.

O. Michał Bortnik, rzecznik prasowy Jasnej Góry podkreślił, że Boże Narodzenie to czas dawania, ale i dzielenia się miłością i tym, co mamy najlepsze. To czas, gdy składamy sobie życzenia nie tylko te dotyczące nas samych, ale życzymy ludziom na całym świecie przede wszystkim pokoju. Paulin zwrócił uwagę, że najważniejsze prezenty nie znajdują się pod choinką w pudełku, ale najważniejsze w Boże Narodzenie to być dla innych, także tych, których nie znamy.
CZYTAJ DALEJ

Kalendarz Adwentowy: Wdzięczność, która oddaje wszystko

2025-12-21 21:00

[ TEMATY ]

Kalendarz Adwentowy 2025

Szkoła Carlo Cignani, Madonna z Dzieciątkiem/ commons.wikimedia.org

• 1 Sm 1, 24-28 • Łk 1, 46-56
CZYTAJ DALEJ

Łódź: Maryjny wieczór uwielbienia

2025-12-23 16:00

[ TEMATY ]

archidiecezja łódzka

Piotr Drzewiecki

Maryjny wieczór uwielbienia w Sanktuarium Matki Bożej Pocieszenia na łódzkich Chojnach

Maryjny wieczór uwielbienia w Sanktuarium Matki Bożej Pocieszenia na łódzkich Chojnach

W Sanktuarium Matki Bożej Pocieszenia na łódzkich Chojnach odbywają się comiesięczne Maryjne Wieczory Uwielbienia. Ostatni Maryjny Wieczór Uwielbienia animowany był przez uczestników warsztatów liturgiczno-muzycznych prowadzonych w Sulejowie.

Zespół muzyczny i chór pod batutą dyrygenta i muzyka Huberta Kowalskiego, włożyli całe serce, by jak najpiękniej oddać chwałę Panu i uczcić Niepokalane Serce Maryi. Najważniejszym elementem spotkań jest adoracja Najświętszego Sakramentu oraz możliwość spowiedzi, przy śpiewie zespołu scholii rodzinnej. - Nasze wieczory prowadzimy już od 9 lat. Po kilku latach przybrały one formę pierwszych sobót Maryjnych. Nasz kościół to jednocześnie Sanktuarium Matki Bożej Pocieszenia, a jak wiadomo pierwsze soboty poświęcone są naszej Mamie. Zamysłem wieczorów jest, by gromadzić się na modlitwie i uwielbieniu Pana Boga, Jezusa i Maryi. W tym czasie mamy możliwość podziękować, przeprosić i poprosić o to co mamy w sercu. Każdy z nas przychodzi ze swoimi intencjami, podczas każdego wieczoru przechodząc wokół obrazu możemy zanieść Matce wszystko co przynieśliśmy tego konkretnego dnia. Każdy wieczór jest inny. Jedyne co niezmienne to nasza obecność i modlitwa – tłumaczy Agnieszka Podgórska, inicjatorka Maryjnych Wieczorów Uwielbienia w Sanktuarium Matki Bożej Pocieszenia i warsztatów liturgiczno-muzycznych. W murach zabytkowej świątyni zabrzmiały takie utwory jak „Ojcze prowadź nas”, „Jeshua” czy „Z dawna Polski Tyś Królową”. Zorganizowane w Sulejowie zostały warsztaty liturgiczno-muzyczne oparte na adwentowych pieśniach dawnych i współczesnych. Tegoroczne warsztaty miały dwa szczególne momenty. Pierwszy to prowadzony przez uczestników warsztatów Maryjny Wieczór Uwielbienia w parafii św. Wojciecha w Łodzi, podczas którego wielu ludzi dało obraz swojej wiary. Drugi to msza kończąca warsztaty w parafii św. Floriana w Sulejowie, której przewodniczył biskup Piotr Kleszcz. Po mszy odbył się krótki koncert przygotowanego przez uczestników spotkania materiału.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję