Ks. Sandona zauważa, że Franciszek cieszy się w Tajlandii dobrą opinią. Od czasu do czasu również do tamtejszych mediów docierają wiadomości o jego spektakularnych gestach pokory, prostoty i bliskości z ubogimi. Pozytywnym echem odbiła się też niedawna wizyta w Watykanie tajlandzkich mnichów buddyjskich. Tajlandii zależy na dobrym przebiegu papieskiej podróży – mówi ks. Sandona.
"Papież przybywa do Tajlandii 30 lat po wizycie Jana Pawła II. Dlatego oczekiwania są wielkie. A wśród katolików jest z tego powodu dużo radości. Pragną przyjąć Papieża jako symbol jedności w wierze. Dla nich jest to tym ważniejsze, że są Kościołem niewielkim, mniejszościowym. Katolików jest tu 490 tys. To niewiele, jeśli weźmie się pod uwagę, że wszystkich mieszkańców Tajlandii jest 70 mln – wskazał ks. Sandona. - Stanowimy niespełna jeden procent społeczeństwa. Są też protestanci, a także katolicy z Filipin, którzy przybywają tu za pracą. Na co dzień żyjemy w kontakcie z buddystami. Kościół nigdy nie rozwinął oficjalnego dialogu z buddyzmem, ale tutejsi chrześcijanie, zwłaszcza w Bangkoku, to albo byli buddyści, albo na co dzień stykają się z buddystami, którzy stanowią 90 proc. społeczeństwa. To z konieczności prowadzi do nieustannych spotkań, dialogu, konfrontacji. Zarazem jest to współistnienie harmonijne, pokojowe, a także konstruktywne, bo realizujemy też wspólne projekty, współpracujemy ze sobą”.
Pomóż w rozwoju naszego portalu