Emigranci cierpią z powodu rozłąki z rodzinami, z powodu statusu emigranta, języka i wyobcowania. Te rany mogą być uleczone, jeśli Kościół w swoim duszpasterstwie stworzy struktury, które będą leczyć te niedomagania i pozwolą bezboleśnie przyjąć nowa rzeczywistość. Nasza archidiecezja może się poszczycić szeregiem różnych inicjatyw duszpasterskich na rzecz emigrantów. Jedną z nich jest Duszpasterstwo do Spraw Europejskich Katolików, które koordynuje różne inicjatywy duszpasterskie w ramach naszej archidiecezji. W sposób szczególny prowadzone są misje duszpasterskie dla Polaków przez wspólnoty zakonne w kościołach pw. Trójcy Świętej, św. Jacka, u Cystersów, Jezuitów, Redemptorystów, Salwatorianów, Franciszkanów, Werbistów, Karmelitów i Paulinów. Równocześnie podobną działalność dla emigrantów polskich w aglomeracji chicagowskiej prowadzą siostry zakonne: Dominikanki, Benedyktynki, Misjonarki Chrystusa Króla, Nazaretanki, Felicjanki, Loretanki i Albertynki. Służebną rolę wobec emigrantów mają także sobotnie polskie szkoły, kluby i stowarzyszenia polonijne związane ze Związkiem Narodowym Polskim, Związkiem Podhalan, Związkiem Klubów Polskich, Związkiem Polek. Emigrantów wspiera też harcerstwo oraz wszystkie organizacje kombatanckie. Te ostatnie pełnią szczególną rolę świadków w zakresie rozwijania tożsamości narodowej oraz jako łącznik między pokoleniami i różnymi falami emigracji.
Bardzo ważnym elementem troski duszpasterskiej Kościoła w ciągu ostatniego dziesięciolecia jest powstawanie duszpasterstwa polskiego w amerykańskich parafiach. Działania te obecnie koordynuje bp Tomasz Paprocki. Parafie amerykańskie, ze względu na stały przypływ wielkiej fali emigracji z Europy i Meksyku, zmieniają swoje oblicze i stają się coraz bardziej otwarte na nowoprzybyłych. Odprawianie Mszy św. w ojczystych językach imigrantów świadczy o wielkiej trosce duszpasterskiej Kościoła wobec nas. Nie jesteśmy, jako imigranci, traktowani jako „zło konieczne”, jak to niejednokrotnie bywało jeszcze 10 lat temu w niektórych amerykańskich parafiach. Dzięki wysiłkowi biskupów polonijnych: bp. Abramowicza, bp. Jakubowskiego, bp. Paprockiego oraz wielu aktywnych ludzi z komitetów i organizacji polonijnych sytuacja duszpasterstwa dla Polaków zmieniła istotnie swoje oblicze pod względem liczebności i jakości posługiwania naszym rodakom. Wielką rolę w dziele integracji ze społeczeństwem i Kościołem amerykańskim pełnią polskie rozgłośnie radiowe, telewizja oraz prasa polska. Niewątpliwe zasługi ma w tym względzie nasz tygodnik Niedziela i Radio Maryja oraz telewizja Trwam. Dziennikarze służący od lat Polonii rozumieją, że próby odcinania się od własnej tożsamości, zacieranie specyfiki, skutkuje wielką potrzebą pogłębiania wartości religijnych i narodowych. Polacy dobrze wyczuwają, które rozgłośnie funkcjonują w służbie narodowych i religijnych idei, a które służą jedynie swoim partykularnym interesom, używając języka polskiego jako reklamy dla biznesu.
Kościół w służbie Polonii zdawał zawsze egzamin. Jego troska o nowych imigrantów wyraża się w zapraszaniu do USA kapłanów z Polski oraz powołanie do życia Seminarium biskupa Abramowicza, którego zadaniem jest przygotowanie nowych kapłanów do pracy w środowisku polonijnym.
Wielkim zadaniem i troską jest rodzina. W niej skupiają się, jak w soczewce, wszystkie elementy życia. To w rodzinie rodzi się i wzrasta przez wychowanie miłość do Boga i Ojczyzny. Podkreślił to Benedykt XVI w liście na Spotkanie Rodzin w Walencji. „Rodzice są pierwszymi ewangelizatorami dzieci, będących bezcennym darem Stwórcy (...), począwszy od nauczania pierwszych modlitw. W ten sposób buduje się universum moralne, zakorzenione w woli Bożej, w którym dziecko wzrasta w wartościach ludzkich i chrześcijańskich, nadających pełny sens życiu”.
Czy rodziny emigrantów utrzyma wiarę i tradycję swojego narodu? Czy dzieci emigrantów szanują wartości religijne i narodowe, które otrzymali od rodziców. Jakże cieszy postawa tych, którzy szukają księdza mówiącego w ich rodzimym języku. Choć trzeba stwierdzić, że częstokroć powrotem do narodowych tradycji staje się dopiero ceremonia pogrzebu bliskiej osoby. Oto wnuczka zmarłej babci, rodowitej Włoszki, przychodzi do księdza w parafii św. Priscilli i prosi, aby znalazł on kapłana mówiącego po włosku. Wnuczka nie mówi już w tym języku, ale pragnie w ten sposób złożyć hołd swojej babci. W dniu pogrzebu wnuczka założyła nawet czarną pogrzebową chustę z koronkami na głowę, zgodnie z tradycją włoskiej wsi.
Polonia może być dumna z tego, że religijna troska o emigrantów spoczywająca na Kościele jest tak pieczołowicie wypełniana w naszej archidiecezji. Mimo tendencji do amerykanizowania się emigrantów, każdy może znaleźć dla siebie miejsce rozwijania swojej religijności i tradycji narodowych jeśli tylko w jego sercu jest taka wola.
Pomóż w rozwoju naszego portalu