Reklama

Wspomnienia Kapelana Więziennego

Tamten sierpień pozostaje w nas na zawsze

Niedziela w Chicago 35/2006

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Po powstaniu NSZZ „Solidarność” 31 sierpnia 1980 r. otworzyła się możliwość pracy duszpasterskiej w zakładach karnych w Polsce. Pełniłem wówczas funkcję kapelana Zakładu Karnego w Hrubieszowie. Więzienie to przeznaczone było dla skazanych o podwyższonym rygorze. Bardzo często przebywali tam recydywiści. Pierwsza moja wizyta była wielkim przeżyciem. Gdy oficer dyżurny domagał się kontroli walizek, nie zgodziłem się mówiąc, że znajdują się w nich przedmioty poświęcone i nikt poza kapłanem nie ma prawa ich dotykać. W ten sposób uniknąłem rewizji i w ciągu mojej 2-letniej pracy nigdy nie byłem kontrolowany. 13 grudnia 1981 r. o godz. 7.00 znalazłem się wraz z ks. Chomiczem pod hrubieszowskim więzieniem aby odprawić Mszę św. i wyspowiadać więźniów przed świętami Bożego Narodzenia. Gdy zastukałem do bram więzienia pytając o niedzielną Mszę św. padła krótka odpowiedź: „Mszy nie ma - wojna”. Wracaliśmy do parafii zastanawiając się co to ma znaczyć. Ale w centrum miasteczka zobaczyliśmy patrole uzbrojonych żołnierzy i milicji. Pod kościołem czekały płaczące kobiety. Ich mężów w nocy aresztowano. Postanowiliśmy otoczyć opieką rodziny internowanych.
W połowie lutego 1982 r. zaczęto przywozić skazanych na podstawie przepisów Dekretu o Stanie Wojennym. Na początku była to grupa około 20 osób. Niektórym wymierzono karę nawet do 6 lat więzienia, jak późniejszemu ministrowi w rządzie Jerzego Buzka - Jerzemu Kropiewnickiemu. Pamiętam moje pierwsze spotkanie z więźniami „Solidarności”. Początkowo wszyscy byli nie ufni, ale gdy wychowawca zaproponował spowiedź skazanych w swoim pokoju, a ja nie wyraziłem zgody, obawiając się podsłuchu, natychmiast zyskałem ich zaufanie. Odtąd spowiedź zawsze była w świetlicy, w czasie głośnej modlitwy pozostałych. Bardzo potrzebowali kontaktu z kimś zewnątrz, ale chyba najbardziej potrzebny był im kontakt z Bogiem. Wszyscy przychodzili na Mszę św. i prosili aby przynieść im Pismo Święte i wizerunek Matki Bożej. Na Mszę św. przychodzili nawet ci, którzy nie byli wierzący, ale jednoczyli się z innymi, a potem kilku z nich przyjęło chrzest. Ponieważ nikt mnie nie kontrolował mogłem wnosić podziemną prasę i listy przekazywane przez rodziny. Wszystko to było ukryte w szatach liturgicznych. Więźniowie sumienia jak tylko przychodziłem na świetlicę otaczali mnie szczelnie i zabierali przesyłki. Wszystko chowali pod ubranie. Po zakończonej Mszy św. w czasie składania szat liturgicznych przekazywali listy do rodzin. Każdej niedzieli przyjeżdżał po południu Stanisław Dąbrowski z FSC w Lublinie, który był kurierem. Zabierał listy i rozwoził z pomocą innych do rodzin w całej Polsce. Moim zadaniem jako kapelana było utwierdzić wiarę, budzić nadzieję i przekazywać wyrazy solidarności z najbliższymi i Kościołem. Pamiętam jak cytowałem homilię biskupa Tokarczuka z Jasnej Góry, gdy wołał do 300 tys. pielgrzymów: „Dobro narodu i państwa, dobro samej władzy wymaga: przywrócenia działalności związków zawodowych na czele z Solidarnością; wypuszczenia wszystkich internowanych i skazanych na czele z Wałęsą; zaniechania brutalności, dialog z narodem”. Byli szczęśliwi, że ktoś na zewnątrz głośno woła w ich obronie.
Więźniowie sumienia tak polubili śpiew, że śpiewali nie tylko w czasie Mszy św., ale i z pół godziny po Mszy św. śpiewali głośno pieśni patriotyczne. Natomiast o 21.00 sami śpiewali Apel Jasnogórski otwierając okna, tak że mieszkańcy Hrubieszowa słyszeli śpiewy z więzienia. Często występowałem w roli negocjatora, zwłaszcza w czasie strajku głodowego. Skazani ludzie z „Solidarności” nie mogli zgodzić się z traktowaniem ich jak zwykłych przestępców. Wtedy rozpoczynały się strajki głodowe i wielokrotnie przy użyciu siły więzniowie byli karmieni przez funkcjonariuszy, którzy wlewali im pokarm sondą do żołądka. Gdy protest się przedłużał poprosiłem bp. Zygmunta Kamińskiego o negocjacje i strajk został wkrótce przerwany.
Rodziny, które miały wtedy pozwolenie na widzenie z uwięzionymi musiały przybyć bardzo wcześnie rano w niedzielę. Mały hotelik hrubieszowski został przez ówczesną milicję zamknięty i na plebanii w Hrubieszowie było miejsce noclegowe dla tych rodzin. Mieliśmy bardzo dużo pomocy z zewnątrz. Przywożono dary - produkty żywnościowe z różnych miejsc w Polsce, które potem przekazywaliśmy rodzinom udającym się na widzenie. Szczególnie w tym miejscu chcę podziękować kapitanowi Tadeuszowi Solakowi, który był kierownikiem działu penitencjarnego Zakładu w Hrubieszowie i w niedzielę, będąc oficerem dyżurnym, umożliwiał przekazywanie paczek, jak również swobodną rozmowę.
Należy w tym miejscu wspomnieć, że wszyscy więźniowie, a było ich około 200 bronili godności człowieka i nawet więzienie, trudne warunki ich nie złamały. Chcę wspomnieć tutaj chociażby niektórych: Jerzy Kropiewnicki - późniejszy minister w rządzie Jerzego Buzka, Witold Bawolski - przewodniczący Krajowej Sekcji Hutników NSZZ Solidarność, Adam Cichocki, późniejszy wojewoda lubelski, Jerzy Orzeł, późniejszy wojewoda tarnowski, Krzysztof Michałkiewicz - obecny wiceprezydent Lublina, Marciniak późniejszy, lekarz wojewódzki, Stanisław Pietruszewski z FSC Lublin.
Największym przeżyciem było dla mnie zawiezienia w 1983 r. listu od więźniów do Ojca Świętego. List napisany był na prześcieradle. Ukryty w sutannie list udało się, mimo kontroli, przenieść do Watykanu. Chciałbym zacytować jego fragment: „Umiłowany Ojcze Święty wierzymy, że zakończy się okres przemocy i gwałtu, zbrodni i fałszu. Zerwane zostaną pęta niewoli tych, którzy pośród nas cierpią w więzieniach tylko dlatego, że dali świadectwo prawdzie, wytrwali z godnością na powierzonych im posterunkach pracy i służby społecznej dla Polski. Wierzymy, że nikomu nie uda się odgrodzić nas od Ciebie, że wspólnie z Tobą na naszej ziemi będziemy prosić Chrystusa i Jego Matkę za przyczyną świętego patrona heroicznej wierności Maksymiliana Marii Kolbego - o solidarność całego narodu, o powrót do ojczystego domu, o nawrócenie marnotrawnych synów, o zespolenie pod biało-czerwonymi sztandarami Rzeczpospolitej semper fidelis”. Na początku 1984 r. otrzymałem zakaz wstępu do więzienia i zostałem dyscyplinarnie usunięty z funkcji kapelana. Mimo wielokrotnych prób nie mogłem otrzymać paszportu i wyjechać za granicę.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2006-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Leon XIV: dla Boga żadne miejsce nie jest zbyt odległe

Dla Boga nie istnieje miejsce zbyt odległe, serce zbyt zamknięte czy grób zbyt mocno zapieczętowany - powiedział Ojciec Święty podczas dzisiejszej audiencji ogólnej. Raz jeszcze papież powrócił do tajemnicy Wielkiej Soboty, mówiąc dziś o zstąpieniu Jezusa do piekieł.

Drodzy Bracia i Siostry! Dzień dobry!
CZYTAJ DALEJ

Leon XIV: Europa zjednoczona mogłaby dokonać zmiany

2025-09-24 07:07

[ TEMATY ]

Papież Leon XIV

Vatican Media

O konieczności porzucenia broni i zbliżenia się do stołu dialogu mówił we wtorek 23 września Leon XIV do dziennikarzy przed wieczornym powrotem z Castel Gandolfo do Watykanu. Podkreślił rolę Europy w kwestii pokoju: „Gdyby Europa była rzeczywiście zjednoczona, wierzę, że mogłaby dokonać zmiany”.

Dziennikarze w Castel Gandolfo zapytali Papieża o wczorajszą decyzję władz Francji o uznaniu Państwa Palestyńskiego i czy powinny to zrobić również Stany Zjednoczone. Papież odparł, że sądzi, iż USA uczynią to jako ostatnie. Przypomniał też, że Stolica Apostolska uznała rozwiązanie dwupaństwowe już wiele lat temu, mając na uwadze, iż trzeba szukać sposobu, aby szanować wszystkie narody.
CZYTAJ DALEJ

Bp Ważny: Musimy nauczyć się komunikować trudne sprawy i być transparentni wobec świata

2025-09-24 16:54

[ TEMATY ]

bp Artur Ważny

BP Episkopatu

Bp Artur Ważny

Bp Artur Ważny

Zjazd Polskiego Stowarzyszenia Pastoralistów zgromadził we Wrocławiu duchownych, duszpasterzy i świeckich zaangażowanych w życie Kościoła. Spotkanie obfitowało w refleksje dotyczące kondycji współczesnego człowieka, wyzwań pastoralnych oraz konieczności odbudowy relacji - w rodzinie, w Kościele i w społeczeństwie. Wystąpili m.in. biskup sosnowiecki Artur Ważny oraz kapelan polskiego parlamentu ks. Andrzej Sikorski.

Podziel się cytatem Jednym z głównych prelegentów był Krzysztof Pilarz, który podkreślił nierozerwalny związek między przebaczeniem a pojednaniem, oparty na prawdziwej antropologii. W centrum refleksji znalazło się małżeństwo - jako przestrzeń, gdzie te dwa wymiary duchowe mają największe znaczenie. Jak zaznaczył prelegent, małżonkowie nie powinni szukać winy u drugiego, lecz odnaleźć siłę i uzdrowienie w osobie Chrystusa. To On staje się fundamentem pojednania, bez którego trudno budować trwałą więź.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję