- Na początku był dom rodzinny na Śląsku, pierwsze seminarium. Potem Ołtarzew, Łódź, kolejne studia i ostatnie 17 lat w Poznaniu – wszystko w duchu św. Wincentego Pallottiego. Ojciec Święty Franciszek posyła teraz księdza na Mazury, do Ełku. Jakie to będzie wejście w nową rzeczywistość? Jak z charyzmatem pallotyńskim?
- No tak, to wszystko spada nagle. To, czyli powołanie, bo ja tak to traktuję, powołanie, by być w Kościele biskupem. Do powołania kapłańskiego mogliśmy się razem przygotowywać, bo jest na to 7 lat i człowiek ma wiele okazji, aby wszystko rozeznać, przedyskutować, przemodlić. Tutaj jest to gwałtowne, więc sytuacja jest też dla mnie duchowo i psychicznie bardzo nie tylko nowa, ale i trudna. Przyjmuję ją natomiast w posłuszeństwie. Jestem prowincjałem - właściwie do niedawna byłem prowincjałem Prowincji Zwiastowania Pańskiego, gdzie w centrum jest Ewangelia o Zwiastowaniu, a w centrum tej Ewangelii jest słowo „fiat”. To jest ostatnie słowo Matki Bożej, potem nic nie mówi. Wcześniej pyta, ale jak powie „fiat” to już jest koniec, kropka. W takim duchu tę decyzję, wolę Ojca Świętego przyjmuję i rzeczywiście - od Poznania, to jest, można powiedzieć drugi kraniec Polski, nie znam tych stron poza tym, że byłem kilka razy na wakacjach i wiem, że są piękne. Idę tam jako pallotyn, oczywiście te relacje prawne ze Stowarzyszeniem się zmieniają, ale się nie zmienia relacja serca – to jest moje Stowarzyszenie, które kocham, to jest mój charyzmat i sobie nie wyobrażam, że można by go porzucić. Będę chciał być biskupem - pallotynem w tej rzeczywistości, czyli szukać człowieka, który jest różnoimienny, który ma swoje rozmaite sytuacje życiowe, tak jak Pallotti - do każdego. Drugie moje pragnienie to urzeczywistnianie tego pallotyńskiego „razem”. To nie jest tak, że coś mogą zrobić świeccy, coś może zrobić ksiądz, a coś biskup – to jest jeden Kościół, gdzie łączy nas chrzest, w czasie którego otrzymaliśmy godność Dziecka Bożego, a więc największej godności, większej od godności biskupa i na tym fundamencie budujemy cząstkę Kościoła, w tym przypadku cząstkę Kościoła w Ełku.
- Diecezja ełcka jest młodą diecezją. Ale od samego początku związana z pallotynami. Trzeba tu wspomnieć ks. Romana Foryckiego, pierwszego rektora seminarium. Dwie parafie: Ryn i Szymonka – powierzone pallotynom. Nie można pominąć kilku powołań do wspólnoty pallotyńskiej z tego terenu – teraz biskup pomocniczy. Jak w tym świecie diecezji – której ks. biskup nie zna – wprowadzić myśl świętego sprzed dwustu lat? Jak to połączyć? Aż chce się powiedzieć – jak to ugryźć?
- To prawda, diecezja ełcka z charyzmatem i z konkretnymi pallotynami była i jest związana, więc to jest pewne ułatwienie, że nie trzeba się tak bardzo przedstawiać. Natomiast charyzmat pallotyński ma taką wartość i taki w sumie fenomen, że choć jest już troszkę wiekowy, bo z połowy XIX wieku, to jest ciągle świeżutki i dzisiaj, potrzebny jak tlen w Kościele, ten duch współpracy, docenienie świeckich – proszę zobaczyć, jak papież dzisiaj bardzo często podkreśla klerykalizm, który uznaje wręcz za nowotwór niszczący wiele sytuacji w Kościele. Duch Pallottiego to jest właśnie jakiś rodzaj chemii na klerykalizm, nie jest to tak, że ty jesteś księdzem, do którego mają przychodzić i jakoś doskakiwać, tylko najważniejsza jest ta świadomość wartości Chrztu Świętego, która buduje możliwość współpracy z każdym.
- Czy ksiądz biskup wybrał już swoje zawołanie biskupie posługi?
- Jest ono już prawie gotowe, ale poczekajmy jeszcze parę dni, kiedy zostanie ogłoszone (śmiech).
- Wielokrotnie, w czasie głoszonych przez księdza rekolekcji, homilii słucham i jakoś uczestniczę w tym przetwarzaniu Słowa Bożego, ale też w próbuję w swoją posługę kapłańską je wnosić. Nie chcę się spoufalać, ale naprawdę ksiądz poprzez to słowo, homilie, konferencje, umacnia moje kapłaństwo i nie tylko moje, bo mam przykłady i świadectwa wielu osób. Chciałbym podziękować, bo ta postawa i posługa naprawdę nas wspiera. Przy okazji chciałbym prosić księdza biskupa o życzenia dla wszystkich na Boże Narodzenie, dla naszych radiosłuchaczy, ale także dla tych, którzy nieustannie szukają Pana Boga. Może dla nich to Boże Narodzenie będzie dobrym miejscem i czasem, aby po raz kolejny Go znaleźć?
- Bardzo dziękuję za te dobre słowa, jeśli zaś chodzi o życzenia, to jakoś bardzo przeżywam w tym czasie Bożego Narodzenia zdanie świętego Pawła, krótkie zdanie, że „Chrystus przyszedł na świat zbawić grzeszników, spośród których ja jestem pierwszy”. To jest właśnie istota Bożego Narodzenia – Chrystus nie przyszedł na świat, aby nas zabawić, a często sprowadzamy ten czas do takich „ukołysań” i gestów sympatycznych, ale jednak dość powierzchownych. Chrystus przyszedł na świat, aby nas zbawić i życzę wszystkim, żebyśmy właśnie takiego Go doświadczyli, bo zabawić może każdy, ale zbawić może tylko ten, kto jest Zbawicielem. Żebyśmy też umieli powiedzieć, tak jak święty Paweł powiedział: ja jestem grzesznikiem, to znaczy Chrystus nie tylko przyszedł na świat zbawić ludzkość w ogóle, ale przyszedł zbawić konkretnie mnie, grzesznika! To jest radość i szczęście, że ja w swoim grzechu nie jestem skazany na zagładę, że grzech nie ma ostatniego zdania, bo jest Zbawiciel! Tego serdecznie życzę wszystkim słuchaczom radia Pallotti.FM i zapraszam do Ełku! Tak już to obliczyłem, że z Poznania do Warszawy jest trochę dalej niż z Warszawy do Ełku, ale zapraszam przy różnych okazjach, a w drugą stronę też zgłaszam swoją dyspozycyjność.
- Bardzo dziękuję za rozmowę.
- Wszystkiego dobrego i błogosławionego Nowego Roku, Szczęść Boże!
Pomóż w rozwoju naszego portalu