Kochamy kolędy. Wraz z początkiem grudnia ich brzmienie zaczęło
pieścić, choć nie zawsze, nasze uszy w każdym miejscu: od marketów
po stacje benzynowe. Mnogość wykonań i aranżacji jest imponująca.
W sklepach muzycznych kolędy i pastorałki dźwigają osobne półki,
na których Violetta Villas sąsiaduje z Ryszardem Rynkowskim, a Mazowsze
z zespołem disco polo - do wyboru, do koloru.
Płyty z kolędami świetnie się sprzedają: pomagają w tworzeniu
świątecznego nastroju bez specjalnego wysiłku. Wystarczy nacisnąć "
play" w odtwarzaczu kompaktowym czy magnetofonie, włączyć lampki
na choince i już mamy święta! W stworzeniu nastroju pomagają też
kolorowe magazyny, gdzie znajdziemy nie tylko porady, jak udekorować
stół albo przyrządzić karpia na 100 sposobów. W co drugim piśmie
w grudniu znajdziemy płytę kompaktową, oczywiście z kolędami. Słowem,
kolędy "z głośnika" w święta Bożego Narodzenia muszą być i już!
Postęp postępem, ale dzięki wydawnictwom fonograficznym
stajemy się leniwi. Po co śpiewać w rodzinnym gronie, kiedy może
to zrobić za nas Ewa Bem czy Arka Noego? Gdzie jednak urok wspólnego
kolędowania, gdzie żywa tradycja Bożego Narodzenia? Zostanie z niej
tyle, co z choinki po świętach. Pod warunkiem, że ta jest żywym drzewkiem.
W zalewie dziesiątek wykonań kolęd pojawiła się płyta
szczególna - Papieska pastorałka. Ukazała się jako dodatek do Gazety
Wyborczej z 24 grudnia i zawiera góralską kolędę Oj, Maluśki, Maluśki
zaśpiewaną przez Jana Pawła II w lutym 1981 r. Ojciec Święty kolędował
wtedy w Watykanie z księżmi polskimi studiującymi w Rzymie, wśród
których znajdował się ks. Mieczysław Cisło, dziś biskup lubelski.
Dzięki niemu (nagrał spotkanie na magnetofon) mocny jeszcze głos
Papieża i jego poczucie humoru w ponadmilionowym nakładzie trafiły
pod strzechy. Ojciec Święty wymyślał kolejne zwrotki pieśni na bieżąco,
dostosowując do sytuacji spotkania.
Nagranie przetrwało 20 lat, by świadczyć o radości płynącej
z kolędowania "na żywo", a przecież o ile łatwiej byłoby Papieżowi
i jego gościom wysłuchać koncertu bożonarodzeniowego? Czy jednak
przyjemniej?
Zadbajmy o to, by kolędy i pastorałki nie stały się tylko
nic nie znaczącym elementem nastroju świątecznego, muzyczką do zakupów
w hipermarkecie czy do klejenia uszek w domu (jeśli wcześniej nie
kupiliśmy gotowych). Zbigniew Wodecki może zaśpiewa piękniej od nas
Bóg się rodzi, ale pamiętajmy, że kto śpiewa, ten dwa razy się modli.
Wzorem pasterzy wyśpiewujmy zatem Jezusowi Nowonarodzonemu radosne
Gloria in exelsis Deo!
Pomóż w rozwoju naszego portalu