Reklama

„Słucha mądrze ten, który został wysłuchany”

Niedziela toruńska 27/2007

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

W dniach od 11 do 14 czerwca w ośrodku Caritas archidiecezji poznańskiej w Dębkach odbywały się doroczne ogólnopolskie rekolekcje dla duszpasterzy akademickich. Rekolekcje prowadził dominikanin o. Wojciech Prus, zastępca redaktora naczelnego miesięcznika „W Drodze”. Organizatorem był, jak w latach poprzednich, ks. Marek Spyra z Katowic, ojciec duchowny Ogólnopolskiego Kolegium Duszpasterzy Akademickich i delegat do Europejskiego Kolegium Duszpasterzy Akademickich. Z Torunia, oprócz mnie, uczestniczył w rekolekcjach o. Lesław Ptak SJ.

Dzień pierwszy

Reklama

Po przyjeździe witaliśmy starych znajomych i poznawaliśmy nowych. Rekolekcje dla duszpasterzy akademickich gromadzą grono kapłanów, którzy w kolejnych dniach budują swoistą wspólnotę - braterstwo kapłańskie. Wiąże ich ze sobą rodzaj zaangażowania duszpasterskiego: praca ze studentami, którzy wymagają czasu, otwartości i odchodzenia od przyjętych schematów, oraz ze środowiskiem nauczycieli akademickich i pracowników administracji wyższych uczelni, którzy wymagają od duszpasterzy akademickich fachowości i świadectwa żywej wiary. Tego dnia prowadzący rekolekcje o. Wojciech Prus OP poruszył temat kryzysu w kapłaństwie. Mówił, że kryzys to nie tylko noc wiary, zadawania pytań o jej sens, ale to także czas ubóstwa, czyli końca pierwotnego entuzjazmu, braku pomysłów i zapału, końca sił psychicznych i fizycznych. Najczęściej kryzys pojawia się w połowie życia, tj. w wieku 35-45 lat. Pomocą w tym czasie mogą być dwie rzeczy: wspólnota braterska i możliwość bycia wysłuchanym przez kogoś, kto okaże szacunek także problemom i słabościom. Czas kryzysu, według o. Wojciecha, jest nieodzowny i podstawowy dla bycia fachowcem od spotkania z Panem Bogiem, uczy on bowiem uwagi w spotkaniu z drugim człowiekiem, by nie słuchać pochopnie i nie oceniać. Każdy kryzys może się stać błogosławieństwem, o ile stanie się początkiem, a nie końcem nowego poznawania Chrystusa i budowania na Jego fundamencie.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Dzień drugi

Reklama

Tego dnia spotkaliśmy się z mniszkami benedyktyńskimi w Żarnowcu, odwiedziliśmy miejsca męczeństwa 12 tys. osób z czasów II wojny światowej w lasach piaśnickich oraz grób zmarłego w 2006 r. o. Gaudentego Kustosza OFM, wieloletniego duszpasterza akademickiego w Katowicach (Franciszkańskiego Ośrodka Duszpasterstwa Akademickiego) i w Poznaniu, pochowanego na cmentarzu w Wejherowie. W tym dniu dotknęliśmy problemu kapłańskiej fachowości, tego, o czym mówił także Ojciec Święty Benedykt XVI: kapłan ma być specjalistą od kontaktów z Panem Bogiem, a nie od prawa, ekonomii i technik budowlanych. Ta fachowość rodzi się w konkretnym doświadczeniu spotkania z Bogiem i zamyka się w pytaniu: „Pokaż mi, jak Ty spotykasz się z Panem Bogiem”. Dla ludzi Wschodu teologiem jest nie tyle ten, kto posiada wiedzę, ile ten, kto doświadczył spotkania z Jezusem.
Drugim warunkiem kapłańskiej fachowości jest umiejętność słuchania. „Słuchać może ten, kto umie obserwować i kto został wysłuchany”. Słuchanie wymaga czasu, pośpiech jest wrogiem obserwacji i poznawania. W pośpiechu możemy zgubić własną duszę, dlatego czasami trzeba się zatrzymać i poczekać. O. Wojciech zachęcał nas m.in. do uważnej obserwacji ludzi, którzy stoją w kolejce do konfesjonału i próby ich zrozumienia. Problem osoby klękającej przy kratkach konfesjonału trzeba zobaczyć jej oczami, żeby go zrozumieć, trzeba pojąć, jaką wagę dla penitenta ma ten grzech, słabość, doświadczenie. Tylko wtedy kapłan siedzący w konfesjonale może okazać osobie spowiadającej się należny szacunek. Dlatego w każdej relacji: przełożony - podwładny, biskup - kapłan, spowiednik - penitent, rodzice - dzieci, musi być czas na słuchanie, na rozmowę.
Trzecim elementem kapłańskiej fachowości jest umiejętność rozeznawania tego, co jest w życiu istotne. Tylko wtedy kapłan stanie się znakiem dla innych. Trzeba więc pytać: „Czy warto podejmować ten trud?” oraz „Czy dam radę ponieść ten ciężar?”, by nie porywać się na coś, co jest nieistotne albo zbyt ciężkie, by temu podołać, jak w Jezusowej przypowieści o królu wyruszającym na wojnę i o budowniczym wieży (Łk 14, 28-33).

Dzień trzeci

Tego dnia pielgrzymowaliśmy do sanktuarium Matki Bożej Królowej Polskiego Morza w Swarzewie oraz dzieliliśmy się doświadczeniami pracy w środowisku akademickim. W nauce rekolekcyjnej zatrzymaliśmy się przy postaciach dwóch braci z przypowieści o synu marnotrawnym. Tych dwóch braci jest w każdym z nas. Młodszy jest niedojrzały emocjonalnie, trwoni swoją część majątku ojca, próbuje „smakować” życia, ale czyni to nieodpowiedzialnie. To dziecko, które jest w nas. Jego nieodpowiedzialność jest wołaniem o uwagę, o zainteresowanie, o bycie wysłuchanym, zauważonym. Starszy natomiast jest osobą dojrzałą, uporządkowaną, wierną ojcu, ale równocześnie zamkniętą na młodszego brata. Jego reakcja, zatrzymanie się na progu domu, jest reakcją żony alkoholika, która zostawia go wtedy, gdy ten wychodzi ze swojej choroby; zostawia go, bo nie może znieść, że do tej pory ona niosła cały ciężar odpowiedzialności za życie ich obojga, a teraz on cieszy się powrotem do trzeźwości. Starszy syn, by odnaleźć siebie, musi zatrzymać się i poczekać na młodszego, musi go dostrzec i zacząć z nim rozmawiać. W tym momencie pokazuje się również jego niezrozumienie ojca, wyrzut, który czyni o to, że ojciec nigdy nie zabił dla niego koźlęcia, by mógł się zabawić z przyjaciółmi, pokazuje, że tak naprawdę nie rozumie tego, że wszystko, co jest ojca, jest także jego. Przypomniał nam o tym Jezus, mówiąc: „Proście o co chcecie w imię Moje, a to Wam się spełni!”.
Każdy z nas ma w sobie tych dwóch braci. Musimy poznać problemy obu, ich sposób reagowania, tęsknoty i pragnienia. Musimy nauczyć ich rozmawiać ze sobą. Znakiem dojrzałości jest przyznanie się do swojej słabości, do niedojrzałości w jakiejś sferze naszego życia, by pogodzić ją z poukładaną i uporządkowaną całością, którą pokazujemy na zewnątrz. Mamy uczyć się „przekraczać próg” nas samych jak ojciec, który najpierw wyszedł z domu, by przywitać i ucałować młodszego syna, potem zaś, by wprowadzić do domu na ucztę jego starszego brata.

Dzień czwarty

To czas wyjazdu - rozstania i powrotu do swoich środowisk. Czas przekładania na praktykę doświadczenia spotkania z Jezusem we wspólnocie kapłańskiej.
W ostatnim dniu o. Wojciech rozważał Ewangelię o robotnikach, którzy czekali, by ktoś najął ich do pracy (Mt 20, 1-16). Nawiązał do ludzi, także kapłanów, którzy w swoim zagubieniu pozostają osamotnieni, bo nie mają nikogo, kto chciałby ich „nająć do pracy”. To ludzie, którym zabrakło człowieka, który by ich zafascynował i zaangażował do konkretnego dzieła. Nie chodzi tu o czas czy o pieniądze, a o przynależność do konkretnej wspólnoty i konkretnego dzieła.

2007-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Kard Nycz w Gnieźnie: módlmy się w intencji naszej Ojczyzny i Kościoła

2025-04-27 12:31

[ TEMATY ]

Gniezno

PAP/Jakub Kaczmarczyk

- Módlmy się w intencji naszej Ojczyzny i Kościoła wspominając w modlitwie zmarłego papieża Franciszka. Prośmy też o światło Ducha Świętego na czas konklawe. Módlmy się, byśmy dali świadectwo chrześcijańskiej wierności - mówił kard. Nycz w homilii podczas Mszy św. odpustowej ku czci św. Wojciecha sprawowanej w Bazylice Prymasowskiej w Gnieźnie, jako kulminacyjny moment obchodów 1000. rocznicy pierwszej polskiej koronacji. Na początku homilii kard. Nycz, przewodniczący liturgii jako legat papieski, odczytał list papieża Franciszka skierowany do niego w związku z tą uroczystością. „Życzymy (…) wszystkim aby z całego serca, zwłaszcza w tym czasie dali świadectwo chrześcijańskiej wierności za wstawiennictwem św. Jana Pawła II i bł. Stefana kard. Wyszyńskiego” - napisał papież.

„Raduje się Kościół Matka nasza w świętym Roku Jubileuszu, kiedy jasno objawia się owoc tego zbawiennego czasu, w którym wierni dzięki niewypowiedzianej miłości Bożej doświadczają nadziei, która nigdy nie zawodzi a także jasno widać powód do świętowania szczególnych wydarzeń, w których sama nadzieja jaśnieje i rozbłyska.
CZYTAJ DALEJ

Święta Mama

Niedziela Ogólnopolska 17/2019, str. 12-13

[ TEMATY ]

św. Joanna Beretta Molla

Ewa Mika, Św. Joanna Beretta Molla /Archiwum parafii św. Antoniego w Toruniu

Jest przykładem dla matek, że życie dziecka jest darem. Niezależnie od wszystkiego.

Było to 25 lat temu, 24 kwietnia 1994 r., w piękny niedzielny poranek Plac św. Piotra od wczesnych godzin wypełniał się pielgrzymami, którzy pragnęli uczestniczyć w wyjątkowej uroczystości – ogłoszeniu matki rodziny błogosławioną. Wielu nie wiedziało, że wśród nich znajdował się 82-letni wówczas mąż Joanny Beretty Molli. Był skupiony, rozmodlony, wzruszony. Jego serce biło wdzięcznością wobec Boga, a także wobec Ojca Świętego Jana Pawła II. Zresztą często to podkreślał w prywatnej rozmowie. Twierdził, że wieczności mu nie starczy, by dziękować Panu Bogu za tak wspaniałą żonę. To pierwszy mąż w historii Kościoła, który doczekał wyniesienia do chwały ołtarzy swojej ukochanej małżonki. Dołączył do niej 3 kwietnia 2010 r., po 48 latach życia w samotności. Ten czas bez wspaniałej żony, matki ich dzieci, był dla niego okresem bardzo trudnym. Pozostawiona czwórka pociech wymagała od ojca wielkiej mobilizacji. Nauczony przez małżonkę, że w chwilach trudnych trzeba zwracać się do Bożej Opatrzności, czynił to każdego dnia. Wierząc w świętych obcowanie, prosił Joannę, by przychodziła mu z pomocą. Jak twierdził, wszystkie trudne sprawy zawsze się rozwiązywały.
CZYTAJ DALEJ

Radni bronią rozświetlania krzyża na Giewoncie

2025-04-28 11:00

[ TEMATY ]

Giewont

Agata Kowalska

Radni Powiatu Tatrzańskiego apelują o zachowanie corocznej tradycji rozświetlania krzyża na Giewoncie w godzinę śmierci Jana Pawła II. Proponują, aby w przyszłości to pracownicy Tatrzańskiego Parku Narodowego (TPN) oficjalnie zajęli się tym upamiętnieniem, skoro zabrania się tego ochotnikom czyniącym to od 20-lat.

Sprawa ma związek z wydarzeniami z 2 kwietnia br., kiedy w godzinę śmierci papieża Polaka – o 21:37 – dwie osoby rozświetliły krzyż na Giewoncie, kontynuując 20-letnią tradycję. W tym troku jednak strażnicy TPN ukarali ich mandatami po 500 zł, powołując się na przepisy chroniące przyrodę.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję