Reklama

Wiek inicjacji alkoholowej się obniża

Niedziela przemyska 33/2007

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Paweł Bugira: - Po czym możemy poznać, że bliska nam osoba ma problemy z alkoholem?

Piotr Szewczuk: - Nie ma generalnej granicy, kiedy człowiek zostaje uzależniony. Jeśli chodzi o własną osobę, jest o tyle łatwiej, że uzależniony jestem wtedy, gdy sam się za takiego uznam. Jeśli chodzi o innych, podejrzeń możemy nabrać, gdy znana nam osoba zaczyna zachowywać się nieracjonalnie. Gdy zaczyna pić bez istotnego powodu. Przychodzi z pracy pod wpływem alkoholu i mówi: „Była okazja, bo były imieniny, była okazja, bo kontrola dobrze wypadła”. Nie widzi w tym nic złego, lecz za wszelką cenę szuka usprawiedliwienia.

- Kto jest najbardziej zagrożony popadaniem w alkoholizm?

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

- Jest to choroba społeczna i atakuje każdego. W tej grupie są ludzie reprezentujący wszystkie wyznania, zawody, poziomy wykształcenia. Nie można ich spersonalizować do jednej grupy. Na pewno bardziej zagrożone są środowiska patologiczne; dzielnice, w których alkohol jest niejako codziennością. Także ludzie, którzy mają jakieś problemy, są pozostawieni sami sobie, nie doznają zainteresowania ze strony innej osoby. To jest grupa zwiększonego ryzyka, ale w alkoholizm często popada się też na skutek odniesionego sukcesu - coraz bardziej, coraz częściej, początkowo osoby te traktują to jako nowy styl życia, a później jest to już tylko zmaganie się z problemem.

- Jak możemy pomóc takiej osobie?

- Generalnie nie ma lekarstwa. Jest to choroba nieuleczalna. Najlepszym sposobem jest zachęcenie takiej osoby do udziału w mityngu, żeby spotkała się z ludźmi, którzy autentycznie przeżyli ten sam problem i mają już jakieś doświadczenia w drodze do trzeźwości. Można też namówić ją na przyjście do ośrodków poradnictwa. W Rzeszowie przy ul. Siemińskiego znajduje się Wojewódzki Ośrodek Terapii Uzależnień. Nie trzeba mieć żadnego skierowania, nie trzeba się rejestrować, wystarczy w recepcji powiedzieć: „Mam problem”. Tylko tyle. Tutaj osoba ta zostanie skontaktowana z odpowiednim specjalistą. Zazwyczaj z dziedziny psychiatrii, gdyż jest to choroba dotykająca psychikę. Tu jest stawiana diagnoza - nie czy dana osoba jest uzależniona, ale, w jakim stopniu zagraża sobie i innym, bo nie każdy, kto dużo pije jest alkoholikiem. Alkoholizm to nie ilość wypitego alkoholu - to sposób, w jaki się do niego podchodzi.

Reklama

- Ale alkoholizm nie dotyka tylko osoby uzależnionej. Cierpią także jej najbliżsi. Jak możemy im pomóc?

- Również w takich ośrodkach, ponieważ tu dokonuje się klasyfikacja, jakiej pomocy rodzina potrzebuje. Czy osoba uzależniona w jakiś sposób zniewala innych, jest agresywna, stosuje przemoc. Bo może być tak, że tylko chory potrzebuje pomocy, jeśli nie jest agresywny, nie sprzedaje sprzętów domowych.

- Czy kobiety piją inaczej niż mężczyźni?

- Nie. Z racji tego, że mają inną budowę organizmu szybciej się upijają. Jednak mechanizm uzależnienia jest jednakowy dla wszystkich. W gruncie rzeczy do AA częściej trafiają mężczyźni z tego względu, że jest ich więcej. Poza tym, kobiety mają mniej śmiałości, czują się jakby zepchnięte na drugi plan, gdy przyznają się do swojej choroby.

- Jest jakaś grupa wiekowa, w której jest najwięcej uzależnień?

- Wśród uzależnionych są osoby bardzo młode, nawet niepełnoletnie, jak też w bardzo podeszłym wieku. Jest zasada, że wszystkie mityngi są dla dorosłych, co nie znaczy, że gdy przyjdzie osoba nieletnia zostawiamy ją samej sobie. Wskazuje jej się miejsce, gdzie może znaleźć pomoc. W spotkaniach dla dorosłych nie jest ważny wiek, status społeczny, to jak się ktoś wysławia, jakie ma wykształcenie, jak jest ubrany. Na spotkaniu zwracamy się do siebie po imieniu, nawet, gdy zachodzą relacje rodzinne, po to, żeby poczuć się bardziej swobodnie. Nie ma też podziału na płeć. Nie zdaje to po prostu egzaminu. Wszystkie znane nam grupy kobiece, bo głównie kobiety próbują tworzyć takie autonomiczne grupy, w końcu upadły. Wyjątkiem mogą być zakłady karne, szpitale, ale tu też z reguły nie ma podziału na płeć. Czasem mówię, że na mityngu są wszystkie stopnie wojskowe - od szeregowca do generała i wszystkie poziomy wykształcenia - od podstawówki po doktorat.

- W jaki sposób spotkania AA pomagają ludziom?

- Trudno określić, w jaki sposób trafia to do poszczególnego uczestnika. Zaprzestanie picia jest dopiero początkiem drogi. Cały ten proces nazywamy dochodzeniem do trzeźwości. Nie jest tak, że jeśli nie mam w sobie alkoholu to już jestem trzeźwy.

- Ale uczestnicy nie wypowiadają się na temat innych, nie doradzają. Jak to zatem działa, że człowiek opowie o sobie i to mu pomaga?

- Źródło powodzenia tkwi w tym, że człowiek może podzielić się swoim problemem z innymi, może się odblokować, zrzucić z siebie ogrom wielkiego bagażu psychicznego, który go przytłacza. Powiedzieć: „Jestem normalny, tu i teraz zaczynam żyć”. Rozmowa budzi nadzieję, że skoro udało się jednemu, uda się drugiemu. Wiadomo, że nie ma w tym żadnego rodzaju leczenia farmakologicznego czy odwykowego.

- Co się dzieje, gdy uczestnik złamie zasady i przyjdzie na spotkanie nietrzeźwy?

- We wspólnocie AA, mimo że nie jest organizacją, nie ma anarchii i są pewne zasady. Każdy, kto przyznał się do swojej bezsilności wobec alkoholu i rozpoczął uczestnictwo w mityngach różnie może postąpić. Ale ma prawo przyjść ponownie, warunek jest taki: musi wytrzeźwieć, uczciwie i odważnie przyznać się do złamania abstynencji i zadeklarować chęć poprawy. Grupa nie ma prawa go odrzucić lub dyskryminować. Jest jeszcze zasada, że mogę złamać abstynencję i uczestniczyć w spotkaniu, ale nie wolno mi zabierać głosu. Mogę tylko siedzieć i słuchać, i nie przeszkadzać. Z tego „prawa” można skorzystać tylko raz. My nie prowadzimy żadnych spisów, kart choroby. Każdy dla siebie jest wewnętrznym regulaminem. Mogę okłamać innych i wypić, ale siebie nie oszukam.

- Czy przez 10 lat, gdy jest Pan związany z ruchem trzeźwościowym, tendencja do popadania w alkoholizm i liczba przychodzących na spotkania zmienia się?

- Poprzez wychodzenie z informacją, że uzależnienie to nic wstydliwego tylko normalna choroba, przychodzi więcej ludzi. Można wysnuć wniosek, że społeczeństwo dojrzewa do myśli, że alkoholizm istnieje, jest chorobą i nie ma sensu tego faktu ukrywać. Częściej się też zdarza, że zgłaszają się młodzi ludzie. Można powiedzieć, że wiek wspólnoty powoli się obniża. Powstaje zatem obawa, że wiek inicjacji alkoholowej się obniża i młodzi zaczynają poważnie pić.

- Wiele osób podejmuje walkę z nałogiem. Ilu z nich udaje się i wytrwają w abstynencji do końca?

- Przypadki są różne. Niektórym wystarczy jedno spotkanie do podjęcia zmian, inni próbują kilka razy, jeszcze inni od razu rezygnują. Bierze się to też z tego, z jakim nastawieniem ktoś przychodzi. Są ludzie, którzy szukają drogi do trzeźwości, nieprzymuszeni przez nikogo, bo czują, że coś się z ich życiem dzieje niedobrego. Jest również grupa, której źle jest przekazywana istota działania AA i są kierowani ci, których trzeźwienie nie interesuje. Mają problemy z prawem, wynikające z picia i są kierowane do AA. W takim przypadku nasze oddziaływanie może zadziałać, ale niekoniecznie, ponieważ taka osoba traktuje to jako środek dyscyplinujący, jako jeszcze jedną sankcję swego postępowania. Wtedy trudniej trafić do kogoś takiego, biorąc pod uwagę, że istota oddziaływania opiera się na wzajemnym zaufaniu. Nie może być tak, że trzeźwość jest swego rodzaju karą - trzeźwość jest nagrodą. Jeśli człowiek od początku tak to traktuje, skuteczność jest niemal 100%.

Piotr Szewczuk

jest aktywnym uczestnikiem ruchu trzeźwościowego. Od 10 lat związany z rzeszowską grupą AA „Orion”, na terenie całego Podkarpacia organizuje mityngi spikerskie i spotkania dla osób mających problem z alkoholem oraz ich rodzin. Ma jednak zupełnie inne źródło utrzymania. Na rzecz propagowania trzeźwości działa społecznie, w pomaganiu innym odnajdując sposób na własne życie.

2007-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

#PodcastUmajony (odcinek 19.): Strzelaj. Nie spudłujesz

2024-05-18 19:30

[ TEMATY ]

#PodcastUmajony

Mat.prasowy

Co zrobić, żeby w ciągu dnia dusza nie zemdlała z głodu? Czy modlitwa może być jak proca? I co to właściwie ma wspólnego z przekąską i przystawką? Zapraszamy na dziewiętnasty odcinek „Podcastu umajonego” ks. Tomasza Podlewskiego o maryjnej modlitwie aktami strzelistymi.

CZYTAJ DALEJ

Matka niewidomych i widzących

[ TEMATY ]

Matka Elżbieta Czacka

AFSK

„Myślę, że m. Czacka na pewno mogłaby być patronką osób z problemami wzroku, doświadczonych dramatem cierpienia, ale być może także wszystkich, którzy mają problemy z zobaczeniem tego, co najważniejsze, poszukujących prawdy, poszukujących Boga, tych, których dusza potrzebuje światła, chociaż oczy widzą” – powiedziała tygodnikowi Echo Katolickie s. Alberta Chorążyczewska ze Zgromadzenia Sióstr Franciszkanek Służebnic Krzyża, współautorka Positio w procesie beatyfikacyjnym m. Elżbiety Róży Czackiej.

Choć z ludzkiej perspektywy utrata wzroku w wieku 22 lat jest tragedią, dla Róży Czackiej była Bożą łaską, na której zbudowała wielkie dzieło. Stała się nie tylko pionierką nowoczesnych metod wychowania i pomocy niewidomym w Polsce, ale jednocześnie osobą, która, opierając swe życie całkowicie na Bogu, wywarła wpływ na wielu ludzi.

CZYTAJ DALEJ

Prosimy Ducha Świętego o jedność

2024-05-19 12:44

ks. Łukasz Romańczuk

Biskup Jacek Kiciński CMF

Biskup Jacek Kiciński CMF

Tradycją już jest, że Archidiecezjalna Pielgrzymka Ludzi Pracy odbywa się w Henrykowie. Tym razem, przy strugach deszczu, Mszę przy Klasztorze Księgi Henrykowskiej odprawił bp Jacek Kiciński CMF.

Zanim rozpoczęła się Msza święta poświęcony został sztandar jednej z kopalń bazaltu. Wprowadzając w Liturgię, ks. Krzysztof Hajdun, diecezjalny duszpasterz ludzi pracy zaznaczył, że pielgrzymka rozpoczęła się już dzień wcześniej, kiedy to wyruszyła piesza pielgrzymka do Henrykowa. Rozpoczęła się o godz. 7:00 Mszą świętą w kościele Opatrzności Bożej we Wrocławiu - Nowym Dworze, a następnie uczestnicy udali się do Borowa i stamtąd pieszo przeszli ponad 30 km do Henrykowa. - Dziś obchodzimy uroczystość Zesłania Ducha Świętego. Dlatego też podczas tej Mszy świętej prosimy, aby Duch Święty uświęcał nasze serca, umysły, pracę, rodziny i naszą Ojczyznę - zaznaczył ks. Hajdun, zachęcając do wspólnej modlitwy za ludzi pracy oraz witając wszystkich przybyłych gości oraz poczty sztandarowe.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

div>

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję