Reklama

Być uczniem CHRYSTUSA

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Drodzy Przyjaciele Wyższego Seminarium Duchownego!

Tegoroczne hasło programu duszpasterskiego Kościoła w Polsce brzmi: „Bądźmy uczniami Chrystusa”. Współczesny świat w sposób szczególny potrzebuje zdecydowanego świadectwa wiary, inaczej mówiąc - przyznania się do Chrystusa, ukazania, co to znaczy być Jego uczniem. Takie zadanie staje przed każdym z nas. Ale z racji na wielkie pomieszanie pojęć, naruszenie podstawowych relacji międzyludzkich, poważne zachwianie właściwą hierarchią wartości warto przypomnieć niektóre podstawowe warunki bycia uczniem Zmartwychwstałego.

Jest tylko jeden Mistrz

Każdy chrześcijanin należy przede wszystkim do szkoły Jezusa. Pierwszym warunkiem przynależności do tego miejsca jest uznanie Jezusa za Mistrza. Jego uczniowie nie traktują Go jako jeszcze jednego mistrza więcej, ale jako Mistrza jedynego: „Jeden jest wasz Nauczyciel i jeden wasz Mistrz - Jezus” (por. Mt 23, 8.10). Jezus nie dzieli swej katedry z Buddą czy Mahometem. Jego nauczanie nie może być traktowane jako jeszcze jedna doktryna polityczna czy idea filozoficzna. Uczeń Jezusa nie akceptuje nauczania propagandy tego świata ani nie przyjmuje kryteriów według ciała. Hierarchia wartości jest ustanowiona przez Jezusa Chrystusa. Nie można kroczyć u Jego boku, a zarazem usiłować się przypodobać kryteriom światowym, kokietować bożki albo przemijającą modę. Dlatego wstrząsają wypowiedzi typu: „Jestem katolikiem, a także za wprowadzeniem eutanazji” albo: „Jestem osobą wierzącą i jednocześnie za sztucznym sposobem przekazywania życia in vitro”. Nie można jednocześnie podążać za Chrystusem - Drogą, Prawdą i Życiem oraz wypowiadać się przeciwko życiu. To, że Jezus jest jedynym Mistrzem, oznacza, że uczeń nie poddaje się kryterium społeczności ani światowym wartościom, a jedynie przykładowi swego Mistrza. Jeżeli dzieje się inaczej - a wystarczy wsłuchać się w codzienne wiadomości - to mamy do czynienia raczej z zakładaniem różnych szkół z pseudomistrzami, obcymi duchowi chrześcijańskiemu.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Reklama

Pójście za Jezusem - Mistrzem

Mistrz domaga się natychmiastowego pójścia za Nim, pozostawienia na stole niedokończonej kolacji, porzucenia sieci pełnej ryb, a używając dzisiejszych obrazów, powiedzielibyśmy - odejścia od telewizorów, komputerów, wygodnictwa, źle rozumianego życia towarzyskiego… Wielkim wrogiem człowieka w tym momencie jest wahanie. Pan nie godzi się pozostawać na drugim miejscu. Jeśli pierwszy krok jest mierny, to nie istnieje żadna gwarancja, że osiągnie się cel w obliczu różnych prób i trudności. Z drugiej zaś strony chodzi o wybór obejmujący całe życie. Gdy wstępuje się na uczelnię, zna się dokładnie liczbę lat studiowania i wie się, ile czasu potrzeba na ukończenie studiów. W szkole Jezusa nie chodzi tylko o to, aby przebyć jakiś etap albo przeżyć ileś tam dni. Uczniem jest się całe życie. Jezus nie przyjmuje „niedzielnych” uczniów ani tych, którzy zgłaszają się na kilka lat. Warto przypomnieć tutaj słowa Jezusa: „Ktokolwiek przykłada rękę do pługa, a wstecz się ogląda, nie nadaje się do królestwa Bożego” (Łk 9, 62).

Odrzucić przeszkody

Pójście za Mistrzem zakłada odrzucenie wszystkiego, co stanowi przeszkodę na tej drodze. Należy zdecydowanie zrezygnować z tego, co stanowi przeszkodę w całkowitym oddaniu się Mistrzowi. W tym kontekście właściwie rozumie się słowa: „Jeśli kto przychodzi do Mnie, a nie ma w nienawiści swego ojca i matki, żony i dzieci, braci i sióstr, nadto i siebie samego, nie może być moim uczniem” (Łk 14, 26). Jeżeli ktoś stawia wyżej jakąkolwiek inną osobę, nie może być Jego uczniem. Nie chodzi o to, by wyrzec się rodziny, bo to jest czymś złym, ale by zrobić to wtedy, gdy stanowi ona przeszkodę w służeniu w sposób wolny królestwu Bożemu. Związek z Mistrzem winien być stawiany wyżej niż jakikolwiek inny związek albo uczucie na tym świecie.
Odrzucić wszelkie przeszkody w podążaniu za Mistrzem to również potrzeba wyrzeczenia się „własnej działalności”. Uczeń Chrystusa nie ma już swoich planów, nie dysponuje swoim czasem ani owocami swojej pracy na swój własny użytek. Staje się częścią zbawczego dzieła i od tej pory służy innym. „Przechodząc obok Jeziora Galilejskiego, ujrzał Szymona i brata Szymonowego, Andrzeja, jak zarzucali sieć w jezioro; byli bowiem rybakami. Jezus rzekł do nich: «Pójdźcie za Mną, a sprawię, że staniecie się rybakami ludzi»” (Mk 1, 16-17). Od tego momentu łódź Piotra jest już na usługach przepowiadania. Również jego dom staje się miejscem odpoczynku oraz pracy Mistrza. A jak jest w moim życiu? Czy moje życie, nauka, praca, zainteresowania są na usługach Dobrej Nowiny?
Do przeszkód, które utrudniają całkowite opowiedzenie się za Jezusem, należy pragnienie posiadania dóbr tego świata. Nie można służyć dwom panom. Nie jest możliwe być posłusznym jednocześnie Bogu i mamonie. Żądza bogactw tego świata tłumi ziarno Słowa i nie pozwala mu owocować. Postawa bogatego młodzieńca z Ewangelii jest bardzo pouczająca. Z jednej strony chciał osiągnąć życie wieczne, a z drugiej był bardzo przywiązany do swoich posiadłości. Nie chciał zapłacić wysokiej ceny, jaką kosztowało pójście za Jezusem. Mistrz oczekuje od swoich uczniów bezinteresowności i dojrzałego dystansu wobec wartości tego świata.

Reklama

Nieść krzyż ku zmartwychwstaniu

Kolejnym nieodzownym warunkiem przyjęcia do szkoły Jezusa jest stosunek do krzyża. „Kto nie dźwiga swego krzyża, a idzie za Mną, ten nie może być moim uczniem” (Łk 14, 27). Trzeba koniecznie umrzeć dla siebie samego, zaprzeć się samego siebie, by móc być uczniem Jezusa. Nie chodzi tu absolutnie o bezcelowe cierpienie, ale o to, by nasze życie zaowocowało dla innych. Wyraźnie to widać w postawie siostry Wandy Boniszewskiej - ukrytej stygmatyczki, której życie zostało przedstawione w spektaklu telewizyjnym w Wielkim Tygodniu br. Mistrz wymaga wyrzeczenia się wszystkiego, aby wstąpić na drogę formacji uczniów. Trzeba być gotowym na przyjęcie takiego samego przeznaczenia, jak Jezus dla innych - zarówno w życiu, jak i w śmierci. Tylko takie życie, czyli bycie uczniem Chrystusa, prowadzi do zamartwychwstania.

Uczeń Chrystusa napełniony radością

Cała wspólnota seminaryjna wyraża wielką wdzięczność Panu Bogu i wszystkim ludziom gorącego serca. Przez te kolejne niedziele kwietnia, ale nie tylko, spotykamy się z wielką miłością i dobrocią. Jest to wspaniała okazja, aby wyrazić wdzięczność - zarówno osobom duchownym, jak i świeckim - za każdy gest życzliwości, wsparcie duchowe oraz konkretną pomoc materialną. Dziękujemy wszystkim, którzy w jakikolwiek sposób wspierają Wyższe Seminarium Duchowne w Drohiczynie. Niech Chrystus Zmartwychwstały będzie ich prawdziwą radością i sensem życia.

Ks. dr Sławomir Mazur, Prefekt Wyższego Seminarium Duchownego Najświętszego Serca Pana Jezusa w Drohiczynie

2008-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Świdnica. Złożyli przysięgę, będą święceni

2024-05-10 23:38

[ TEMATY ]

Świdnica

święcenia diakonatu

wsd świdnica

alumni

archiwum prywatne

Marcin Dudek składa przysięgę przed święceniami diakonatu.

Marcin Dudek składa przysięgę przed święceniami diakonatu.

W sobotę 11 maja Kościół świdnicki cieszyć się będzie z czterech nowych duchownych.

CZYTAJ DALEJ

150 minut do potęgi

2024-05-11 09:02

[ TEMATY ]

Samuel Pereira

Materiały własne autora

Samuel Pereira

Samuel Pereira

Centralny Port Komunikacyjny to nie tylko projekt infrastrukturalny, lecz także manifestacja polskiej determinacji i ambicji. W kraju, gdzie przez lata samo mówienie o potrzebie rozwoju i byciu na równi z zachodem było kwestionowane. Gaszenie polskich ambicji pustymi hasłami o „megalomanii”, „mocarstwowości” i „machaniu szabelką” to zmora ostatnich 35 lat. Dziś sama idea CPK stanowi punkt zwrotny, jako symbol odrzucenia kompleksów na rzecz przyszłościowych inwestycji.

Zacznijmy od faktu, że projekt CPK to nie tylko lotnisko, ale cała, rozległa sieć kolei, którą może zobrazować jedna liczba: 2,5 godziny, czyli 150 minut. Tyle zajmowałby dojazd do Centralnego Portu Komunikacyjnego (CPK) i Warszawy z każdej aglomeracji w Polsce.

CZYTAJ DALEJ

O Marii Okońskiej „Kobiecie mężnej i ofiarnej w służbie Kościołowi” podczas konferencji na Jasnej Górze

2024-05-11 14:05

[ TEMATY ]

Jasna Góra

BP JG

„Mamy jedno życie, którego nie wolno zmarnować” - głosiła jej dewiza. Co dzisiaj może powiedzieć współczesnej kobiecie Maria Okońska, uczestniczka powstania warszawskiego, niestrudzona apostołka w trudnych czasach reżimu komunistycznego, bliska współpracownica Prymasa Tysiąclecia? Zastanawiano się nad tym podczas odbywającej się na Jasnej Górze konferencji.

Poświęcona jest ona życiu, duchowości, dziełu założycielki Instytutu Prymasa Wyszyńskiego, który od początku swojej działalności jest związany z Jasną Góra. Spotkanie zatytułowane „Kobieta mężna i ofiarna w służbie Kościołowi” zorganizowane zostało przez Instytut Prymasa Wyszyńskiego i Klasztor OO. Paulinów na Jasnej Górze.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję