Reklama

Z mego punktu widzenia

Wizyta w Chicago, to spotkanie z niezwykle dynamiczną polską wspólnotą. Wielu Polaków żyjących i pracujących w Chicago pochodzi z południa Polski, a więc także z archidiecezji krakowskiej. Tak więc w pewnym sensie spotykam się tutaj z moimi najbliższymi rodakami. Znam ich mentalność. Znam ich kulturę, ich obyczaje. Jestem jednym z nich.

Niedziela małopolska 31/2008

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

- Ksiądz Kardynał znał Jana Pawła II przez wiele dziesiątków lat. Jaką część jego mądrości uznaje Ksiądz Kardynał za najważniejszą, którą „zabrał ze sobą” po czasie z nim spędzonym?

Kard. Stanisław Dziwisz: - Kard. Karol Wojtyła był fascynującym człowiekiem. Łączył w sobie wiele cech, którymi odznaczał się w stopniu wybitnym. To był człowiek Boży. Żył Bogiem na co dzień. Bóg był dla niego najważniejszym punktem odniesienia tego wszystkiego, co przeżywał, co robił, z czym wiązał nadzieje. To była miara jego świętości. Kard. Wojtyła był człowiekiem Kościoła. Służył Kościołowi jako wspólnocie zmartwychwstałego Pana. Dlatego wszystkie swoje nieprzeciętne talenty zaangażował w służbę drugiemu człowiekowi. Był pasterzem, przewodnikiem, liderem, ojcem, a jednocześnie kimś bliskim, wrażliwym, niezwykle przyjaznym. Takiej osobowości potrzebuje wspólnota i każdy człowiek. Kardynał był człowiekiem myśli, refleksji i wiedzy. Był człowiekiem poszukującym ostatecznej prawdy. Tworzył teksty, które odsłaniają głębię jego intelektu i ducha. On czuł się dobrze w kręgu ludzi nauki, kultury.
To wszystko „wziął ze sobą”, przenosząc się z Krakowa do Watykanu. Podziwiałem go, jak szybko dorósł do nowej misji Biskupa Rzymu, Następcy św. Piotra, Zastępcy Chrystusa na ziemi. Nowa misja otwarła przed nim ogromne możliwości działania. Wiemy, jak spełnił to swoje zadanie. Księga jego życia i pontyfikatu zamknęła się 2 kwietnia 2005 r.
Powracając do pytania - starałem się „zabrać ze sobą” jego styl służby Kościołowi i drugiemu człowiekowi. Moim zamiarem nie jest imitowanie Jana Pawła II. Tego się nie da zrobić. On miał niepowtarzalną osobowość. Ja jestem kimś innym, choć niewątpliwie uformowanym w jego szkole. Chcę służyć Kościołowi całym sobą, nie oszczędzając się, dając z siebie wszystko.

- Wasza Eminencja mówił bardzo pokornie o swoim wyniesieniu do godności kardynalskiej, jak również o samym tytule. „Proszę po prostu mówić do mnie: księże Stanisławie. Nic więcej”. Co jest kluczem do takiej pokory?

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

- Trudno jest mówić o swojej pokorze, a tym bardziej się nią chwalić... Pokora to jest prawda o każdym z nas. Jestem tym, kim jestem. I nikim więcej. Przez całe lata zwracano się do mnie: księże Stanisławie. Takiej „terminologii” używał Wojtyła i Jan Paweł II. Włosi mówili: „don Stanislao”. I tak było dobrze. Z tym tytułem czuję się bardzo dobrze. Zapisana jest w nim prawda o moim kapłaństwie. To jest fundament wszystkiego, co robiłem i robię w Kościele.
Kardynalat jest pewną godnością, nie tylko dla samego zainteresowanego. Temu nie da się zaprzeczyć. Jest również godnością dla Kościoła lokalnego, reprezentowanego przez kardynała. Ale jest przede wszystkim powołaniem do większej służby Kościołowi powszechnemu. Tak to odbieram i tak staram się służyć Benedyktowi XVI.
Co jest kluczem do pokory? Kluczem jest prawda o nas samych. Przecież wszyscy jesteśmy grzesznymi ludźmi. Przecież wszyscy jesteśmy nieużytecznymi sługami, zgodnie z Ewangelią. Jednak mimo naszej grzeszności i słabości staramy się służyć Chrystusowi i Jego sprawie, dla której przyszedł na ziemię. I to jest najważniejsze.

- Papież Jan Paweł II i Papież Benedykt XVI są podobni do siebie pod wieloma względami, jak również bardzo różnią się od siebie. W jaki sposób Wasza Eminencja porównałby i zróżnicował ich obydwu na podstawie swojej bardzo bliskiej relacji z nimi.

- Jan Paweł II i Benedykt XVI, to są dwie wielkie osobowości. Wielkie osobowości muszą być odrębne. Jedna nie może być kopią drugiej. Kard. Joseph Ratzinger jako prefekt Kongregacji Nauki Wiary był jednym z najbliższych współpracowników Jana Pawła II. Papież zawsze liczył się z jego słowem. To była twórcza współpraca między nimi.
Teraz kard. Ratzinger jest Benedyktem XVI. Kontynuuje twórczo pontyfikat swego Poprzednika. Jakże on ciepło i serdecznie mówi o nim!
Nasz obecny Papież inaczej ustawił swoją działalność. Mniej podróżuje, choć się nie oszczędza. Mniej przyjmuje osób na audiencjach, ale przyjmuje osoby kluczowe oraz biskupów w ramach wizyty „ad limina Apostolorum”. Benedykt XVI wykorzystuje swoją niezwykłą wiedzę i mądrość teologiczną, by przekazać ludowi Bożemu zdrowy pokarm słowa. Jestem pod wrażeniem jego encyklik, homilii, katechez, przemówień. Śledzę jego nauczanie na bieżąco. On rzeczywiście inspiruje i jest przewodnikiem na drogach wiary.

Reklama

- Co oznacza dla Księdza Kardynała wizyta w Chicago i przyjęcie ważnej nagrody od naszego kard. Francisa George’a?

- Oczywiście, cieszę się z nagrody. Jest to jakiś znak, że to, co robię, ma sens i jest zauważone. I jest zauważone w Chicago - tak ważnej metropolii. To mnie zobowiązuje!
Wizyta w Chicago to spotkanie z niezwykle dynamiczną polską wspólnotą. To jest wizyta duszpasterska. Wielu Polaków żyjących i pracujących w Chicago pochodzi z południa Polski, a więc także z archidiecezji krakowskiej. Tak więc w pewnym sensie spotykam się tutaj z moimi najbliższymi rodakami. Znam ich mentalność. Znam ich kulturę, ich obyczaje. Jestem jednym z nich. Oni - mam nadzieję - też mnie rozumieją.

- Jakie są wrażenia Waszej Eminencji po przyjęciu i spędzeniu czasu w lokalnej polskiej wspólnocie w Chicago? O co najczęściej pytają ludzie?

- Spotkania w polską wspólnotą w Chicago są niepowtarzalne. Czuję się tutaj jak u siebie w domu. Czuję żar polskich serc. Tutaj uświadamiam sobie, jak bardzo ważna jest wizyta polskiego, krakowskiego biskupa. Ja odlecę do Polski. Oni zostaną. Ale pozostaną utwierdzeni w swojej wierze, w swojej polskiej tożsamości, w swojej kulturze. To umocni ich w integracji w amerykańskim społeczeństwie. To umocni ich w świadomości własnych korzeni w pluralistycznym społeczeństwie USA.

- Co najbardziej uderzyło Księdza Kardynała w związku z wizyta papieża Benedykta XVI w Ameryce? Czy jakieś szczególne wydarzenia pozostają w myśli Waszej Eminencji?

- Przede wszystkim uderzyło mnie to, że ograniczając liczbę swoich podróży apostolskich, Benedykt XVI zdecydował się na wizytę w Stanach Zjednoczonych. Sygnał jest bardzo jasny. Tutaj, w tym kraju, dokonuje się bardzo wiele rzeczy ważnych dla całego Kościoła. Śledziłem podróż odczytując kolejne wystąpienia i homilie Benedykta XVI. One trafiały do mojej pasterskiej wyobraźni. Mam więc nadzieję, że trafiały też do umysłów i serc milionów amerykańskich katolików oraz ich duszpasterzy.

- Co Kościół w Ameryce może uczynić, aby przyciągnąć osoby, które go opuściły?

- Nie mam gotowej odpowiedzi na to pytanie, dotykające bolesnego problemu odchodzenia od wspólnoty Kościoła naszych braci i sióstr. Może zabrakło naszego przekonywującego świadectwa wiary, nadziei i miłości? Może zabrakło naszej żarliwości apostolskiej? Co robić? Trzeba po prostu żyć Ewangelią. Trzeba tworzyć autentyczne wspólnoty chrześcijańskie. Trzeba robić wszystko, by nasze parafie były autentycznymi wspólnotami modlitwy, codziennego chrześcijańskiego życia, wzajemnej pomocy, solidarności.

- W jaki sposób scharakteryzowałby Ksiądz Kardynał religijne praktyki katolików w Ameryce w porównaniu z tymi w Polsce i na świecie?

- Pytanie zdecydowanie wykracza poza moją znajomość praktyk religijnych katolików w Ameryce oraz w innych częściach świata. Nawet uczestniczenie we wszystkich, stu czterech podróżach zagranicznych Jana Pawła II nie upoważnia mnie do wydania jakiejś opinii w tym względzie. Powiem tylko, że zadziwia mnie pobożność ludu chrześcijańskiego w Polsce. Pobożność prostych ludzi. Oni dotykają tego, co istotne. Oni lgną do Boga.

- Wasza Eminencja pisał o czasie odpoczynku z papieżem Janem Pawłem II, chodząc po górach i jeżdżąc na nartach daleko od Watykanu. Zapewne mógłby Ksiądz Kardynał przytoczyć wiele historii z tych wspólnych przygód

- Oczywiście, tych przygód było mnóstwo. Można by o tym napisać całe tomy. O niektórych wspomniałem w książce „Świadectwo”. Problem polega na tym, że nawet najprostsze spotkania Papieża z ludźmi w takiej scenerii urastały do rangi niecodziennego wydarzenia. Wyobraźmy sobie scenę, że na górskim szlaku wędruje rodzina. W pewnym momencie wyłania się przed nimi sylwetka Jana Pawła II. Niedowierzanie, szok, wzruszenie, ogromne przeżycie. A Jan Paweł II zaczyna zwykłą rozmowę. Pyta się, kim są, co robią, jak odpoczywają. Zwyczajnie podarowany różaniec był świadectwem, że to nie był sen...

- Czy możemy dzisiaj mówić o kryzysie wiary we współczesnym świecie? Jeśli tak, to co można uczynić, aby temu zaradzić?

- Wiara jest rzeczywistością, której zawsze może grozić kryzys. Z jednej strony chcemy zawierzyć Bogu nasz los. Z drugiej strony w dzisiejszym świecie jest tyle sił, które podważają tę prawdę. Tyle faktów zdaje się przeczyć temu, że Bóg jest obecny w ludzkich dziejach. Ale uczeń Chrystusa wierzy, że mimo obecności zła w świecie, mimo wszystkich kataklizmów, tragedii i cierpień, Jezus Chrystus jest obecny pośród nas. On jest obecny w każdym człowieku ubogim, cierpiącym, zepchniętym na margines społeczeństwa.
Jak zaradzić kryzysowi wiary? Najlepiej osobistą, głęboką wiarą. Wiarą żywą, konsekwentną. Nie ma innej metody. Bo nie wierzymy czemuś. Wierzymy Komuś. Każdy z nas ma swoje doświadczenie wiary. Wierzy człowiek, który spotkał się z żywym Jezusem Chrystusem. Wierzy człowiek, któremu On odmienił radykalnie życie.

2008-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Dzieweczko Lipska, módl się za nami...

2024-05-03 20:00

[ TEMATY ]

Rozważania majowe

Wołam Twoje Imię, Matko…

Karol Porwich/Niedziela

Od wieków żywa i nieustanna miłość do Matki Najświętszej sprawiła, że 2 lipca 1969 roku doszło do koronacji „Maryi Lipskiej w maleńkiej posturze”. Dokonał jej Prymas Polski, Stefan Kardynał Wyszyński.

Rozważanie 4

CZYTAJ DALEJ

#NiezbędnikMaryjny: Litania Loretańska - wezwania

[ TEMATY ]

litania loretańska

Adobe Stock

Litania Loretańska to jeden z symboli miesiąca Maja. Jest ona także nazywana „modlitwą szturmową”. Klamrą kończąca litanię są wezwania rozpoczynające się od słowa ,,Królowo”. Czy to nie powinno nam przypominać kim dla nas jest Matka Boża, jaką ważną rolę odgrywa w naszym życiu?

KRÓLOWO ANIOŁÓW

CZYTAJ DALEJ

O Świętogórska Panno z Gostynia, módl się za nami...

2024-05-04 20:50

[ TEMATY ]

Rozważania majowe

Wołam Twoje Imię, Matko…

Karol Porwich/Niedziela

Piąty dzień naszego majowego pielgrzymowania pozwala nam stanąć na gościnnej ziemi Archidiecezji Poznańskiej. Wśród wielu świątyń, znajduje się Świętogórskie Sanktuarium, którego sercem i duszą jest umieszczony w głównym ołtarzu obraz Matki Bożej z Dzieciątkiem i kwiatem róży w dłoni.

Rozważanie 5

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję