Reklama

Myśląc… arcybiskup męczennik

Niedziela płocka 49/2008

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Kończy się w naszej diecezji rok poświęcony czci bł. męczennika abp. Antoniego Juliana Nowowiejskiego. W tym czasie stajemy kolejny raz wobec tajemnicy jego niezwykłego związku z Bogiem i ludźmi, który określamy słowem „świętość”.
Pytajmy zatem „kim jest święty?”, pamiętając stale, że święci nie są aniołami. Przychodzą na świat jak każdy z nas, są naznaczeni niepewnością losu, jak my, i mają wyciśnięte na swym ciele piętno śmierci, również tak samo jak my.
Wiemy z dziejów odległych i bliskich, że święci byli i są ludziom potrzebni. By naszym pogmatwanym czasom tę potrzebę bliżej ukazać, Jan Paweł II nie tylko stawiał ich postaci przed nasze oczy, ale ustawicznie powiększał ich zastępy. Jak ich rozpoznać? Kim właściwie jest święty? Można powiedzieć, że święci są ludźmi pozostającymi pod urokiem Bożej dobroci, Bożej miłości miłosiernej. Dlatego potrafili zawsze opróżniać kieszenie dla niewidomego żebraka, popierali słuszną sprawę, kochali dokuczliwych sąsiadów, a nawet swoich... prześladowców. Modlili się także w intencji tych, którzy zadawali im śmierć! Święci różnią się od nas bogactwem i nadmiarem ludzkich możliwości. Umiar nie leży w ich naturze. Są „szaleńcami Bożymi”, jak nazywa ich Zofia Kossak-Szczucka. Święci mają wspólną cechę, która odróżnia ich od innych ludzi. Święci są niepohamowani. Święci są dosłowni. A tym, co biorą dosłownie, jest Ewangelia, mocne, jasne słowo.
Co ono mówi? Pielęgnuj chorych, przyodziej nagich, pocieszaj pogrążonych w smutku, sprzedaj co masz i rozdaj ubogim. Idź przed siebie i dawaj świadectwo Ewangelii, nadstaw drugi policzek, odpłać dobrem za zło. Kochaj Boga i bliźniego.
To są te wzruszające nakazy, których z roztargnieniem słuchamy i staramy się nawet w jakiejś części realizować, ponieważ wierzymy, że miłosierdzie zakrywa mnóstwo grzechów. Pocieszamy jak umiemy smutnych albo popieramy fundusz dla ofiar trzęsienia ziemi czy ofiar wojny. Nosimy kwiaty do szpitali i obdarowujemy biednych…
Święci natomiast, powtarzam, nie znają umiaru. Miłosierdzie jest ich autografem. Jest to bowiem dar, który oni wszyscy, bez wyjątku, posiadają. Nie dbają też o to, czy ich dobre uczynki będą przez ludzi docenione. W zamian za nie, nie proszą o nic. Nauczać wszystkie narody? Oczywiście! Są tak rozradowani Dobrą Nowiną, że spieszą do najodleglejszych zakątków ziemi, by zanieść tam nadzieję, którą sami żyją. Nawet najbrutalniejszy właściciel niewolników nie jest ich zdaniem tak godnym pogardy barbarzyńcą, żeby nie zasługiwał na miłosierdzie Boże.
Tak rozumiejąc Ewangelię, oddają swoje życie i zdolności każdemu będącemu w potrzebie. Pielęgnują trędowatych, opiekują się podrzutkami, jeńcami wojennymi, niewolnikami, chorymi psychicznie i sierotami. Bronią Żydów, zakładają szpitale, szerzą oświatę, poświęcają własne życie dla „najmniejszych”, o których mówi Ewangelia Jezusa Chrystusa. Całe ich zastępy dokonują tych i podobnych czynów.
Czynić dobrze tym, którzy ich nienawidzą? Ależ święci to potrafią! A przede wszystkim bez krzty rozgoryczenia podejmują najtrudniejsze zadanie: „Umrzeć dla siebie”!
Wiele bohaterskich czynów dokonało się w imię tych słów. Z nich wywodzi się niezwykle surowy tryb życia świętych, tak odpychający dla naszego, pobłażliwego wobec siebie świata. Oni traktują umartwienie nie jako cel, lecz jako środek do celu. I nawet najcięższe pokuty podejmują nie z nienawiści, lecz z miłości.
Naszego płockiego Biskupa Męczennika znamionowała wewnętrzna dyscyplina. Prawdopodobnie był to rezultat wrodzonych cech charakteru, ale i wzrastania w bardzo trudnych warunkach społeczno-politycznych po 1863 r. W parze z tą dyscypliną ducha szła nieprzeciętna pracowitość, a zarazem zniecierpliwienie, aby zaczętą pracę czym prędzej ukończyć i zacząć następną.
Z natury był człowiekiem zamkniętym, co przejawiało się m.in. w powściągliwym stosunku do ludzi, a czasem nawet w przesadnej wobec nich ostrożności. Jako znak świadomie prowadzonej pracy nad sobą należy poczytać Arcybiskupowi wysiłek otwierania się na ludzi, aby ich dokładnie wysłuchać, usłyszeć i lepiej zrozumieć. Jak zeznawał jeden ze świadków w beatyfikacyjnym procesie Arcybiskupa: „Zainteresowaniem obdarzał każdego, zajmując się nawet zda się błahą sprawą obcej mu osoby”. Na staropolską modłę był gościnny.
Jako rektor seminarium, a potem Biskup Płocki, kochał alumnów i księży. „Wy jesteście radością moją i koroną moją” - powtarzał za św. Pawłem. I choć nie zawsze oceniał księży sprawiedliwie, to jednak zawsze starał się naprawić niesłusznie podjętą decyzję.
Jak podkreślali świadkowie, Arcybiskup miał poczucie władzy. Skąd ono płynęło? Nie z pysznego „ja”, lecz z godności pełnionego urzędu i rozumianego w świetle wiary powołania. Odznaczał się niezwykłą lojalnością wobec Stolicy Apostolskiej. Cokolwiek miało z nią związek - budziło w nim głębokie wzruszenie. Pasterz Płocki był panem samego siebie, a to oznacza przede wszystkim, że był pokorny. Dzięki temu stawał się otwarty na piękno świata, na szlachetność ludzi, przejawy dobroci i prawdy w nich spotykane. Otwierając się na te wartości - otwierał się coraz bardziej na Boga jako ich źródło.
Świadectwa głębokiej wiary Arcybiskupa i jego uduchowionej kontemplacyjnej modlitwy znajdujemy w dziełach, które napisał. Jego sposób modlitwy przyrównuje się do sposobu, w jaki modlił się abp Cieplak, bp Łoziński czy ks. Idzi Radziszewski, pierwszy rektor Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego. Arcybiskup Męczennik miał świadomość „stania” w obliczu Boga. Dziś kapłan, odmawiając II modlitwę eucharystyczną, dziękuje Bogu, że nas wybrał i uczynił godnymi, „abyśmy stali przed Tobą i Tobie służyli”. Bł. Antoni Julian był niejako prekursorem tych słów.
Wybuch II wojny światowej przyniósł mu wyzwanie do zaświadczenia o sile wiary Bogu i miłości do ludu mu powierzonego. Jako Pasterz Kościoła w diecezji płockiej zawsze był zdeterminowany do dania świadectwa wierze i miłości, którymi żył. Wymownym tego przejawem było pozostanie w Płocku w 1920 r. i dzielenie losu mieszkańców miasta, gdy walki z bolszewikami toczyły się w odległości 150 m od domu biskupiego. Identycznie postąpił w 1939 r. Wierność swej owczarni przypieczętował internowaniem i męczeńską śmiercią. Zmarł bez jęku i żalu. Do końca nie przestawał się modlić, a na chwilę przed oddaniem ducha Bogu udzielił wszystkim w bloku i w całym obozie błogosławieństwa.
Umarł mając 83 lata i 5 miesięcy, 60 lat kapłaństwa i 33 lata posługi biskupiej. Wymowna jest symbolika 33 lat posługi biskupiej w diecezji płockiej, bo kojarzy się z 33 latami misji Chrystusa Pana na naszym świecie...
Czyż nie jest prawdą, że święci są czytelnymi znakami i obrazem Bożego Syna? Dzięki nim trwa świat, my trwamy. Dzięki nim możemy stworzyć wizję życia, możemy własnemu życiu nadać sens.
Niech będzie błogosławiony Bóg w swoich świętych.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2008-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Św. Józef - Rzemieślnik

Niedziela Ogólnopolska 18/2004

[ TEMATY ]

Święta Rodzina

Ks. Waldemar Wesołowski/Niedziela

Obraz św. Józefa, patrona parafii

Obraz św. Józefa, patrona parafii

Ewangeliści określili zawód, jaki wykonywał św. Józef, słowem oznaczającym w tamtych czasach rzemieślnika, który był jednocześnie cieślą, stolarzem, bednarzem - zajmował się wszystkimi pracami związanymi z obróbką drewna: zarówno wykonywaniem domowych sprzętów, jak i pracami ciesielskimi.

Domami mieszkańców Nazaretu były zazwyczaj naturalne lub wykute w zboczu wzgórza groty, z ewentualnymi przybudówkami, częściowo kamiennymi, częściowo drewnianymi. Taki był też dom Świętej Rodziny. W obecnej Bazylice Zwiastowania w Nazarecie zachowała się grota, która była mieszkaniem Świętej Rodziny. Obok, we wzgórzu, znajdują się groty-cysterny, w których gromadzono deszczową wodę do codziennego użytku. Święta Rodzina niewątpliwie posiadała warzywny ogródek, niewielką winnicę oraz kilka oliwnych drzew. Możliwe, że miała również kilka owiec i kóz. Do dziś na skalistych zboczach pasterze wypasają ich trzody. W dolinie rozpościerającej się od strony południowej, u stóp zbocza, na którym leży Nazaret - od Jordanu po Morze Śródziemne - rozciąga się żyzna równina, ale Święta Rodzina raczej nie miała tam swego pola, nie należała bowiem do zamożnych. Tak Józef, jak i Maryja oraz Jezus mogli jako najemnicy dorabiać przy sezonowym zbiorze plonów na polach należących do zamożniejszych właścicieli.

CZYTAJ DALEJ

Izabela Kloc: polskie kopalnie mogły zostać zamknięte. Cudem udało się je ocalić

2024-05-01 06:54

[ TEMATY ]

Łukasz Brodzik

Izabela Kloc

Łukasz Brodzik

Izabela Kloc

Izabela Kloc

Polityka unijna mogła w bardzo krótkim tempie doprowadzić do zamknięcia polskich kopalni węgla. Tylko dzięki aktywnej postawie rządu Zjednoczonej Prawicy i polskich eurodeputowanych udało się to zastopować - twierdzi Izabela Kloc, europoseł Prawa i Sprawiedliwości.

- Frans Timmermans jeszcze całkiem niedawno tłumaczył przedsiębiorcom, że koszty związane z emisją dwutlenku węgla będą mogli przerzucać na konsumentów. Jeśli taka filozofia jest w Komisji Europejskiej, to Europa skazana jest na porażkę - dodaje europoseł EKR-u.

CZYTAJ DALEJ

Kapliczki pełne modlitwy

2024-05-01 09:18

Ola Fedunik

Ks. Grzegorz Tabaka gra na gitarze podczas nabożeństwa majowego przy kapliczce w Głuszynie

Ks. Grzegorz Tabaka gra na gitarze podczas nabożeństwa majowego przy kapliczce w Głuszynie

Przejeżdzając majowymi dniami przez różne miejscowości popołudniową porą, można spotkać wiele osób modlących się przy kapliczkach i krzyżach. Śpiewają Litanię Loretańską, a duszpasterze pomagają w tym, aby tradycja była podtrzymywana. Wśród kapłanów modlących się przy kapliczkach i zachęcający do tego swoich wiernych jest ks. Grzegorz Tabaka, proboszcz parafii Wszystkich Świętych w Głuszynie.

Z jednej strony nabożeństwa majowe w mojej parafii będą odbywać się w kościele przy wystawionym Najświętszym Sakramencie i taka formuła będzie od poniedziałku do soboty. Natomiast niedziela jest takim szczególnym dniem, kiedy jako wspólnota będziemy chcieli pójść pod nasze kapliczki maryjne– zaznacza ks. Tabaka, dodając: - Mamy je dwie w Głuszynie i na przemian w każdą niedzielę maja będziemy się tam gromadzili na wspólnej modlitwie. Oprócz podtrzymania tej pięknej staropolskiej tradycji, chcemy też podkreślić, że mamy takie miejsca kultu w naszej parafii, które są i o nie należy dbać.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję