Reklama

Kolędowi towarzysze

Rolę duszpasterza w odwiedzinach „kolędowych” znamy dobrze. Ksiądz modli się, błogosławi, kropi wodą święconą, rozdaje obrazki, zadaje pytanie, na inne odpowiada, gratuluje, pociesza i napomina. Ale jaką rolę pełnią ministranci i jak wygląda ich obowiązek kolędowy, wie niewielu.

Niedziela wrocławska 2/2011

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Wśród nocnej ciszy głos się rozchodzi…” - kolędy opowiadające najradośniejsze wydarzenie w dziejach świata, towarzyszą chrześcijanom od wieczerzy wigilijnej do uroczystości Chrztu Pańskiego, a w naszej polskiej tradycji aż do drugiego lutego.
Śpiewając kolędy uświadamiamy sobie prawdę o Bogu, który przyjmując ludzkie ciało wchodzi w dzieje świata, ludzkości i każdego indywidualnie niosąc Dobrą Nowinę, że człowiek nie jest sam, że jest z nim Bóg. Bóg, który z miłości do człowieka bierze na siebie wszystko czego on doświadcza, nosząc na sobie konsekwencje grzechu pierworodnego: samotność, smutek, ból, cierpienie i śmierć. Słowo, które stało się Ciałem niesie pokój, którego świat zniszczyć nie zdoła.
Tym wszystkim radujemy się przy wigilijnym stole i w same święta. A gdy ucichnie już czas radosnych rodzinnych spotkań, w szczególny sposób prawdę o Bogu, który wchodzi w dzieje każdego człowieka, z kolędą na ustach niosą chrześcijańskim rodzicom duszpasterze i ministranci, którzy odwiedzają domy, mieszkania i zagrody, niosąc Boże błogosławieństwo i dobre słowo na nowy rok.

Jak ministranci widzą kolędę

„Jestem ministrantem parafii katedralnej. Co roku w styczniu wraz z moimi kolegami uczestniczymy w wizytach duszpasterskich. Przychodzimy do katolickich rodzin, aby uczestniczyć w modlitwie prowadzonej przez kapłana, wypraszając wiele łask Bożych na Nowy Rok. Sporo osób przyjmuje nas z otwartymi ramionami, czasami jednak spotykamy się ze sprzeciwem i brakiem wyrozumiałości”.
„Naszą podstawową zasadą podczas kolędy jest kultura osobista. Zachowujemy się zawsze najlepiej jak potrafimy, musimy bowiem godnie reprezentować Kościół. Podczas zapowiedzi pukamy do każdych drzwi, pozdrawiamy Pana Jezusa i pytamy się mieszkańców: „Czy przyjmują Państwo księdza po kolędzie?” Po usłyszeniu odpowiedzi twierdzącej udzielamy wszystkich potrzebnych informacji: kiedy przyjdzie ksiądz i w jakim przedziale czasowym. Bardziej wymagających parafian zawiadamiamy także, który duszpasterz przybędzie z wizytą. W przypadku, gdy domownicy nie życzą sobie księdza (a takie przypadki zdarzają się coraz częściej) grzecznie odchodzimy od drzwi mieszkania. Nawet jeśli jakaś osoba zacznie nas obrażać i poniżać, staramy się zachować zimną krew i nie wdajemy się w dyskusję”.
„Ponieważ odwiedziny duszpasterskie odbywają się w zimie, często na dworze jest mokro, stąd pierwsza ważna czynność, o której musimy pamiętać to wytarcie obuwia! Nie można wejść do czyjegoś mieszkania w brudnych traperach i udekorować komuś dywan wzorkami z błota”.
„Gdy wraz z kapłanem znajdujemy się już w mieszkaniu rodziny, zwracamy się w stronę krzyża i rozpoczyna się bardzo ważny moment, jakim jest wspólna modlitwa i błogosławieństwo. I tu modlimy się głośno. Zdarza się bowiem tak, że parafinie bywający w kościele „od przypadku do przypadku” zapomnieli treści podstawowych modlitw i wtedy po słowach kapłana „Ojcze nasz…” następuje niezręczna cisza. Dlatego ministranci dają świadectwo takim ludziom i poprzez modlitwę ukazują im głębię swojej wiary”.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Reklama

Czego ministrantom nie wolno?

„Nie możemy rozglądać się po mieszkaniu i zaglądać ludziom w regały. Tym bardziej między sobą musimy powstrzymać się od wszelkich komentarzy na temat wystroju mieszkania, bądź panujących tam warunków”.
„Po modlitwie i błogosławieństwie duszpasterz pozostaje z rodziną na chwilę rozmowy, a my wychodzimy, aby przygotować kolejnych mieszkańców do wizyty kapłana. Często jednak ludzie sami wychodzą przed drzwi swojego mieszkania i z utęsknieniem w oczach czekają, aż ksiądz wejdzie w progi ich domu. Wtedy to częstują nas różnymi przysmakami - owocami, cukierkami, batonami (oczywiście, jeżeli ksiądz jest planowo) lub okazują swoje niezadowolenie, jeśli „kolęda” odbywa się z poślizgiem. Musimy wtedy zachować spokój, grzecznie przeprosić za opóźnienie, które nie jest z winy księdza czy ministrantów, ale bywa czasami, że sąsiedzi chcą porozmawiać z kapłanem na różne tematy lub zapytać o sprawy związane z religią i wiarą. Ksiądz, próbując rozwiązać nurtujące problemy, przebywa u niektórych rodzin nieco dłużej i tym samym „kolęda” się opóźnia. Jeśli jednak duszpasterz spędza zbyt wiele czasu w jednym mieszkaniu, ministranci mają tajną broń, która prawie zawsze skutkuje - dzwonek, którym delikatnie i z wyczuciem mogą zasygnalizować upływający czas!”
„Czas spędzony przed domami czy mieszkaniami nie może wiązać się głośnymi rozmowami lub zabawami, gdyż parafianie oczekują właściwego zachowania i spokoju”.

Reklama

Ksiądz o roli ministrantów na kolędzie

Jako ksiądz przeżywam kolędę po raz szósty, nie jest to łatwe. Współcześnie ksiądz na kolędzie spotyka się z różnymi sytuacjami, które z jednej strony niosą radość i umocnienie w wierze dla samego duchownego, z drugiej strony często spotykamy się z ignorancją, a czasami z wrogością wobec duchownych czy nawet wobec Boga. Nie wyobrażam sobie jednak kolędowego czasu bez towarzystwa ministrantów, którzy w każdej sytuacji czasami nieprzewidywalnej znajdują wyjście.
Podczas pierwszej mojej kolędy w podwrocławskiej miejscowości mieliśmy problem z przedostaniem się od furtki do drzwi. Psy na podwórku domków jednorodzinnych to częsta przeszkoda w małych miejscowościach. Jednakże zaradni ministranci poradzili sobie i z tym problemem. Pamiętam jak mówili: „Proszę księdza, zaraz wejdziemy” i ministrant wyciągnął z kieszeni małą petardę i wrzucił za płot, po czym z zadowoleniem dodał: „Mamy teraz minutę aby dobiec do drzwi”.
Ministranci na kolędzie bywają różni. Jedni są cisi i nic nie mówią inni znowu nie mogą ustać w miejscu, ani nic nie mówić.
W jednej ze starych kamienic naszego miasta przed modlitwą gospodarz mieszkania poprosił o szczególną modlitwę, ponieważ w domu coś straszyło. Gdy odmawialiśmy wspólnie modlitwę, jeden z ministrantów zaczął udawać ducha wydając dziwne odgłosy…
Tradycją jest też, że parafianie wdzięczni za całoroczną posługę ministrantów przy ołtarzu dzielą się z nimi drobną ofiarą. Bardzo często ministranci wywodzą się z ubogich rodzin, tak więc to co uzbierają, dzielą między siebie i przeznaczają na ubranie, bądź na jakiś wspólny wyjazd z opiekunem Liturgicznej Służby Ołtarza.
„I tak wędrujemy od rodziny do rodziny, od mieszkania do mieszkania. Po drodze napotykamy wiele ciekawych przygód, poznajemy nowych ludzi i co najważniejsze - pomagamy w corocznej posłudze naszym kapłanom. Jako wieloletni uczestnik wizyt duszpasterskich mogę śmiało stwierdzić, że każda „kolęda” niesie za sobą wspomnienia, o których nie można zapomnieć”.
Kolędę czas zacząć! Wyruszają zatem kapłani z wiernymi towarzyszami w białych komeżkach i niosą tym, którzy wierzą, radosną nowinę, że Bóg, jest między nami i obdarowuje pokojem.

Reklama

Ministranci z parafii św. Apostoła i Ewangelisty Wrocław Zakrzów

Jarosław Bobowski
Co roku po świętach Bożego Narodzenia, w styczniu wraz z księdzem jako ministranci udajemy się na kolędę. Jest to dla mnie czas, w którym modlę się z domownikami, a także proszę wspólnie z księdzem o Boże błogosławieństwo dla domu i rodziny w Nowym Roku. Podczas nurtujących pytań wiernych odnośnie do wiary i ja „dokształcam się” w tym zakresie. Jest to dla mnie także doskonała okazja do poznania parafian, ich zmartwień i radości, oraz dania świadectwa o swojej wierze, a także spojrzenie na życie Kościoła i zachęcenia wraz z księdzem ludzi do aktywnego udziału w życiu parafii, której są częścią.

Łukasz Markowicz
Wizyta duszpasterska jest dla mnie bardzo ciekawym przeżyciem. To nie tylko chodzenie z księdzem od domu do domu i kropienie domowników wodą święconą. To przede wszystkim wspólna modlitwa i rozmowa. Właśnie na tym powinna ona polegać. Dzięki temu więź człowieka z drugim człowiekiem staje się silniejsza. Poprzez kolędę poznaję wielu nowych parafian oraz mogę zaobserwować, czy przywiązują do niej wagę. Dla wielu ludzi jest to zwykłe przyjście księdza do domu, a dla innych to szczególny moment, na który wyczekiwali cały rok. Z wielką radością zapraszają do domu i częstują różnymi słodkościami. Jestem szczęśliwy, gdy w przeddzień wizyty mogę ogłosić, że jutro będziemy u Państwa z kolędą.

Łukasz Szymański
Czas kolędy jest to dla mnie czasem rozmowy z Panem Bogiem poprzez modlitwę oraz wspólny śpiew kolęd. W ten sposób jeszcze bardziej przybliżam się do Pana Boga. Poprzez kolędę poznaję nowych, sympatycznych ludzi, którzy przyjmują nas w bardzo miły i ciepły sposób. Zachowują się jakbyśmy byli ich najbliższa rodziną. Na kolędę zawsze chodzę z kolegami z którymi się przyjaźnie. Jest zatem również okazja na spotkanie i zacieśnienie przyjaznych więzi jako wspólnota Liturgicznej Służby Ołtarza naszej parafii.

Oprac. PP

2011-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Św. Joanna Beretta Molla. Każdy mężczyzna marzy o takiej kobiecie

Niedziela Ogólnopolska 52/2004

[ TEMATY ]

św. Joanna Beretta Molla

Ewa Mika, Św. Joanna Beretta Molla /Archiwum parafii św. Antoniego w Toruniu

Zafascynowała mnie jej postać, gdyż jest świętą na obecne czasy. Kobieta wykształcona, inteligentna, delikatna i stanowcza zarazem, nie pozwalająca sobą poniewierać, umiejąca zatroszczyć się o swoją godność, dbająca o swój wygląd i urodę, a jednocześnie bez krzty próżności.

Żona biznesmena i doktor medycyny, która nie tylko potrafiła malować paznokcie - choć to też istotne, by się podobać - ale umiała stworzyć prawdziwy, pełen miłości dom. W gruncie rzeczy miała czas na wszystko! Jak to czyniła? Ano wszystko układała w świetle Bożych wskazówek zawartych w nauczaniu Ewangelii i Kościoła. Z pewnością zdawała sobie sprawę z tego, że każdy z nas znajduje czas dla tych ludzi lub dla tych wartości, na których mu najbardziej zależy. Jeżeli mi na kimś nie zależy, to nawet wolny weekend będzie za krótki, aby się spotkać i porozmawiać. Jednak gdy na kimś mi zależy, to nawet w dniu wypełnionym pracą czas się znajdzie. Wszystko przecież jest kwestią motywacji. Ona rzeczywiście miała czas na wszystko, a przede wszystkim dla Boga i swoich najbliższych.

CZYTAJ DALEJ

Włochy/Papież w Wenecji: wizyta w więzieniu dla kobiet, spotkanie z młodzieżą i Msza św.

2024-04-28 07:12

[ TEMATY ]

papież Franciszek

PAP/EPA/CLAUDIO PERI

Papież Franciszek spędzi niedzielę w Wenecji. Odwiedzi więzienie dla kobiet, gdzie znajduje się też pawilon Stolicy Apostolskiej na Biennale Sztuki. Papież przybędzie tuż po wejściu w życie systemu rejestracji wizyt w mieście i opłaty 5 euro, jeśli nie zostaje się na nocleg. Za wstęp zapłaci około 9 tysięcy wiernych.

Podróż Franciszka do miasta nad laguną rozpoczyna się wcześnie rano. Po odlocie śmigłowcem z Watykanu o 6.30 przybędzie do Wenecji około godziny 8.

CZYTAJ DALEJ

Lublin. Wiosna organowa

2024-04-28 10:52

materiały prasowe

W archikatedrze lubelskiej rozpoczyna się kolejna edycja „Lubelskiej Wiosny Organowej”.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję