Tematem przewodnim jubileuszowego pielgrzymowania jest hasło: „Pamięć i tożsamość - 400 lat Pielgrzymki Żywieckiej”. - Będziemy się starać, by ten czas zapadł nam w pamięć. Chcemy, by każdy wiedział, w jakim wyjątkowym wydarzeniu uczestniczy. Z tej okazji chcemy przybliżyć historię pielgrzymowania z Żywiecczyzny. Dzięki pomocy Poczty Polskiej SA zostaną wydane okolicznościowe kartki, które będą przedstawiać zdjęcia z historycznych pielgrzymek, będzie wydany folder z zarysem historycznym. Poczta Polska wyda również okolicznościowy stempel, którym będzie można opieczętować kartki - tłumaczą organizatorzy.
Dwie grupy, jeden cel
Reklama
Na Jasną Górę pielgrzymi dotrą w dwóch grupach. Pierwsza wyrusza 23 sierpnia. Pątnicy w ciągu 7 dni pieszo pokonają trasę z Żywca do Częstochowy. Na swojej drodze mijają Wieprz, Bolęcin, Żuradę, Bzów, Leśniów, Olsztyn, sanktuarium w Płokach. Grupę tą stanowi głównie młodzież, ale od kilku lat możemy zauważyć, że pielgrzymują tu całe rodziny, pielgrzymują zarówno osoby starsze, jak i małe dzieci, których rodzice zabierają je ze sobą na pielgrzymkowy szlak. - Przez 7 dni wędrujemy razem w słońcu, czasami w deszczu. Godzinki, Różaniec, konferencje, świadectwa, śpiew, adoracja, Msza św. - to stałe punkty każdego dnia. Wieczorami jest czas na wspólną zabawę. W drodze jest też czas dla brata i siostry, zawsze jest też okazja do spowiedzi - mówią przygotowujący się do tegorocznej drogi pielgrzymi.
Druga grupa wyrusza z Żywca 26 sierpnia. Pielgrzymi jadą pociągiem do Myszkowa, a następnie podążają do sanktuariów maryjnych w Leśniowie, Św. Annie i w Gidlach. Ostatni etap to przejazd pociągiem do Częstochowy. Obie grupy łączą się na Alejach NMP w Częstochowie i jedną grupą kroczą przed oblicze Czarnej Madonny.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
W oczach widać łzy
Pielgrzymowanie wiąże się z wieloma wyrzeczeniami, z pokonywaniem własnych słabości. - Nigdy jednak nie spotkałam się z sytuacją, by ktoś z własnej woli chciał zawrócić. Duch modlitwy, radości, jaki panuje między uczestnikami pielgrzymki, dodaje sił wówczas, gdy wydaje się, że nie jesteśmy w stanie iść dalej. Jednak taki trud się opłaca. Siódmego dnia, kiedy w zasięgu wzroku pojawia się wieża Jasnej Góry, widać w oczach pielgrzymów łzy, są to łzy szczęścia, że podołali, że wytrwali i teraz będą mogli pokłonić się Matce. Dają się słyszeć słowa, że w przyszłym roku również pójdziemy, że zabierzemy znajomych, bo ducha pielgrzymki nie oddadzą żadne słowa, nie przekażą go zdjęcia, czy krótkie filmy. Aby zrozumieć pielgrzymujących ludzi trzeba samemu to przeżyć, „dotknąć” - wyznaje Marta Wolska, jedna z uczestniczek żywieckich pielgrzymek. Zaznacza przy tym, że każdego roku pątnicy mogą liczyć na życzliwość całej rzeszy ludzi, którzy przyjmują pod swój dach pielgrzymów, którzy cieszą się ich obecnością, polecają się modlitwie. - Dla nich jesteśmy pewnego rodzaju bohaterami, a dla nas dzięki nim droga pielgrzymki staje się łatwiejsza - dodaje pani Marta.
4 wieki niełatwej historii
Wszystko zaczęło się prawdopodobnie 400 lat temu, wówczas bowiem po raz pierwszy została odnotowana w kronikach Jasnej Góry piesza pielgrzymka z Żywca. Pierwszy zapis pojawił się 29 maja 1611 r. Od tego czasu wiadomo, że ludzie z całej Żywiecczyzny podążali do Częstochowy, by pokłonić się przed obliczem Matki. W czasach zaborów pielgrzymowanie było utrudnione, by nie rzec - niemożliwe. Jednak pielgrzymi starali się pokonywać te trudności. Wiadomo (z przekazów ustnych), iż w latach 1850-1920 ludzie zbierali się i jechali wozami w okolice Imielina, miejscowości, w której zbiegały się granice trzech zaborów, a następnie pieszo podążali do Częstochowy. W okresie międzywojennym ludzie jeździli już pociągiem do Myszkowa, następnie mieli do dyspozycji furmanki, które wiozły bagaże, a oni sami pieszo szli do Częstochowy. Ostatnia pielgrzymka przed wybuchem II wojny światowej odbyła się w 1938 r., w 1939 r. pielgrzymowanie zostało przerwane przez wybuch wojny. Ludzie tradycyjnie zebrali się w kościele, jednak po modlitwie zrezygnowali z pielgrzymowania. Ponownie wyruszyli na pątniczy szlak w 1946 r.
Składany krzyż
Do roku 1955 pielgrzymi spokojnie mogli pielgrzymować do jasnogórskiego sanktuarium, problemy pojawiły się w 1956 r. Jak wiemy, ówczesna wroga Kościołowi i organizacjom przy nim działającym władza nie mogła sobie pozwalać na akceptowanie publicznego demonstrowania wiary. I wtedy mieszkańcy Żywca i okolic ponownie dali świadectwo wiary i odwagi w obronie swoich przekonań. Pątnicy z Żywiecczyzny nosili ze sobą mały, składany krzyż, który łatwo można było rozłożyć na dwie części. W sytuacjach zagrożenia ze strony funkcjonariuszy ówczesnych władz, krzyż był demontowany i przenoszony w teczce.
Warto zaznaczyć, iż w 1957 r. w pielgrzymce uczestniczyło ponad 1950 osób. W czasie tej pielgrzymki została poświęcona kopia obrazu Matki Bożej z Jasnej Góry, która od tamtej chwili znajduje się w kaplicy Habsburgów konkatedry pw. Narodzenia Najświętszej Marii Panny w Żywcu.