Reklama

60. rocznica święceń kapłańskich bp. Józefa Pazdura

Serdecznie dobry biskup

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Dom rodzinny

W żyłach bp. Józefa płynie góralska krew. Pochodzi z Podhala, dokładnie zaś z Beskidu Wyspowego. Młode lata, z kilkuletnią przerwą związaną z pobytem we Francji (tam w tragicznym wypadku zginął jego ojciec), spędził w Woli Skrzydlańskiej. Ogromny wpływ na młodego Józia miał dom rodzinny, a zwłaszcza matka - Helena. Cechy jej charakteru uwidoczniły się w czasie niemieckiej okupacji, gdy pomimo groźby śmierci całej rodziny, przyjęła pod dach dwóch Żydów z rodziny Grüblów. Była odważna ale i serdeczna. Wielu księży diecezji wrocławskiej do dziś wspomina góralską kiełbasę, którą pani Helena przez lata obdarowywała wrocławskie Seminarium. To od niej syn nauczył się otwartości na drugiego człowieka, męstwa oraz słynnej w całej diecezji życzliwości. Jego rodzina od zawsze związana była z Kościołem. Mały Józiu od dziecięcia służył do Mszy św., choć wymagało to od niego pokonania codziennie kilkukilometrowej drogi do Skrzydlnej. Pobożność, zwłaszcza maryjną, zaszczepiła w nim mama, która Pani Szczyrzyckiej powierzała życie całej rodziny. Od młodości lubił też się uczyć. Zamiłowanie do nauki dostrzegła rodzicielka i to jej determinacji i zaradności zawdzięcza, że pomimo biedy, mógł podjąć edukację. Przed wojną uczył się w gimnazjum w Nowym Sączu, później uczęszczał na tajne komplety w klasztorze cysterskim w Szczyrzycu, które zakończył tzw. małą maturą, a następnie pobierał naukę w Górskiej Szkole Rolniczej w Łososinie niedaleko Limanowej. W 1946 r. zdał maturę. Choć w kolejnych latach liczne obowiązki zajmowały mu coraz więcej czasu, do rodzinnego domu - gdy tylko mógł - zawsze wracał. Ciągnęło go do ojcowizny. Do dziś zresztą, co podkreśla jego najbliższa rodzina, interesuje się każdym szczegółem domostwa, dopytuje o rodzinę, a nawet o zwierzęta.

Na Dolny Śląsk

W 1946 r. Józef Pazdur rozpoczyna studia na kierunku agronomii Wydziału Rolniczego Uniwersytetu Wrocławskiego i Politechniki Wrocławskiej. Zamierza pogłębić edukację związaną z rolą. Jednak Bóg postanawia inaczej pokierować jego życiem. W młodym wrocławskim żaku z mocą odzywa się powołanie do kapłaństwa. Wraz z 23 innymi młodzieńcami, w tym ze swoim przyjacielem ks. Zajkowskim, rozpoczyna naukę w zrujnowanym budynku Seminarium. Był 1947 r. Pierwsze powojenne lata w zniszczonym i biednym mieście nie należały do łatwych. Młodzi klerycy, obok formacji duchowej i intelektualnej, pracowali fizycznie, pomagając m.in. odgruzowywać Ostrów Tumski. Z samego podwórka Seminarium wywieziono wówczas ok. 400 furmanek gruzu. Kim byli młodzi ludzie, którzy w trudnym czasie postanowili oddać się na wyłączność Bogu? Część z nich pokiereszowana przez wojenną zawieruchę chciała jedynie na nowo odkryć zagubione człowieczeństwo, 14 zaś wytrwało do końca. Im to 23 grudnia 1951 r. prymas Stefan Wyszyński udzielił w odnowionej katedrze święceń kapłańskich, porównując ich do 14 stacji Drogi Krzyżowej. Skąd tak niezwykły termin święceń? Przełożeni, obawiając się stalinowskiej władzy, spieszyli się z wyświęceniem młodych kapłanów. Po otrzymaniu święceń ks. Józef Pazdur udał się w rodzinne strony, by w kościele parafialnym w Skrzydlnej odprawić, nie ostatnią jak się później okazało, Mszę św. prymicyjną.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Reklama

Wikariat, seminarium i studia

W Oleśnicy - w parafii św. Jana Ewangelisty - jako wikariusz nie zagrzał długo miejsca. Po 4 miesiącach został bowiem kierownikiem kościelnego majątku ziemskiego w Trestnie oraz opiekunem duchowym przebywających tam okresowo kleryków. Kierownictwo nowej placówki „zawdzięcza” ks. Zajkowskiemu, który nieopatrznie polecił go ówczesnemu rządcy diecezji. Po likwidacji majątku otrzymał nominację na funkcję pomocniczego ojca duchownego Seminarium. Pracy było wiele, bowiem np. w roku 1954/1955 liczba alumnów dwóch pierwszych latach wyniosła 157. Zawsze znakomicie przygotowany ojciec duchowny imponował klerykom erudycją teologiczną i wyczuciem ducha Kościoła. Wielu z nich do tej pory korzysta ze sporządzonych na wykładach i konferencjach notatek z jego nauk i często do nich sięga w pracy duszpasterskiej. Młodzi ludzie widzieli w nim nie tylko autorytet, ale i serdecznego przyjaciela - pełnego kultury osobistej i ciepła. To wówczas formował się jego teologiczny i zarazem mocno osadzony w egzystencji człowieka, tryptyk: „Proszę - przepraszam - dziękuję”. Ks. Józef w wirze obowiązków nie zaniedbywał własnej edukacji. Studia w Warszawie a następnie w Rzymie w czasie Soboru Watykańskiego II pozwoliły mu ugruntować teologiczną wiedzę, zwłaszcza z zakresu duchowości chrześcijańskiej i życia wewnętrznego. Wówczas to miał okazję poznać swego przyjaciela, późniejszego Prymasa Polski, kard. Józefa Glempa.

Reklama

Ojciec duchowny i duszpasterz

Po powrocie do kraju w 1965 r. ks. lic. Józef Pazdur rozpoczął pełnienie obowiązków ojca duchownego wrocławskiego Seminarium oraz wykładowcy teologii życia wewnętrznego. Dla Kościoła w Polsce rozpoczynał się szczególnie ciężki czas, w którym wrocławska wspólnota pozostawała w centrum uwagi komunistów. Wiązało się to ze słynnym listem biskupów polskich do ich niemieckich odpowiedników. Autorem tego na wskroś chrześcijańskiego orędzia był ówczesny metropolita wrocławski, abp Bolesław Kominek. Po publikacji listu rozszalała się burza. Władze komunistyczne zrobiły wiele, aby skłócić społeczeństwo z duchownymi, których starano się przedstawić jako zdrajców ojczyzny. W oku tego cyklonu przebywał ks. Józef, który w środowisku jak mógł starał się tonować napięcia. Nastawał czas próby. Również i dla ojca duchownego wrocławskiego Seminarium, który począwszy od 1971 r. decyzją Kurii skierowany został do pracy duszpasterskiej, najpierw jako wikary w Świdnicy, a następnie jako proboszcz w Chojnowie. Jego praca na ziemi dolnośląskiej, zwłaszcza w Chojnowie, wydała niezwykłe owoce. Dość powiedzieć, że do dziś - czyli prawie 40 lat po zdaniu probostwa - chojnowscy parafianie pamiętają i modlą się za ks. Józefa, a rozpoczęte przez niego nabożeństwa po dziś dzień są kontynuowane. Nie sposób wyraźniej okazać wdzięczności dla duszpasterza. W 1974 r. ks. Józef jako główny wychowawca kleryków wraca do pracy w Seminarium. Jego nazwisko staje się znane także poza diecezją. Jest ceniony jako rekolekcjonista, kierownik duchowny, spowiednik oraz ekspert w formacji osób duchownych.

Reklama

„Unxit et misit”

Ogłoszenie nominacji papieskiej w dniu 18 grudnia 1984 r. przyjęte zostało we Wrocławiu i na Dolnym Śląsku z wielkim aplauzem, a decyzja Jana Pawła II, podjęta na prośbę ówczesnego metropolity abp. Henryka Gulbinowicza, potwierdzała prywatne opinie wielu osób. Sakra biskupia Józefa Pazdura miała miejsce 12 stycznia 1985 r. Głównym konsekratorem był metropolita wrocławski, a współkonsekratorami: ordynariusz diecezji tarnowskiej bp Jerzy Ablewicz oraz biskup pomocniczy z Wrocławia Tadeusz Rybak. W Mszy św. uczestniczyło ponadto 11 innych biskupów oraz m.in. sługa Boży ks. Aleksander Zienkiewicz a także tłumy wiernych. W herbie nowo wykreowanego biskupa znalazły się słowa „namaścił i posłał”. Rozliczne obowiązki biskupie ks. Józefa trudno byłoby tu opisać. Niech za przykład realizacji jego posługi posłużą wizytacje, które stanowiły rodzaj rekolekcji i dni skupienia dla ludzi wszystkich stanów i zawodów w danej parafii. Często rozpoczynały się już w piątek od odwiedzenia szkół, przedszkoli, rozmów z nauczycielami i uczniami. Soboty przeznaczano dla osób zakonnych, a także na odwiedziny szpitali, urzędów miejskich i wiejskich oraz policji i straży pożarnej. Z kolei niedziele służyły sprawowaniu Eucharystii, głoszeniu Słowa Bożego poszczególnym grupom ludności i bierzmowaniu. Do dziś bp Józef - podobnie jak to miał w zwyczaju podczas wizytacji - często błogosławi małżonkom oczekującym potomstwa, szczególnie akcentując potrzebę wspólnej rodzinnej modlitwy i lektury Pisma Świętego. Dzieje się tak m.in. w Sulistrowiczkach podczas organizowanego tam każdego roku Święta Rodzin.

Reklama

Zamiast zakończenia

Bp Józef Pazdur pozostał człowiekiem życzliwym i pełnym serdeczności. Pomimo trudów wieku jego dom jest ciągle otwarty, ciągle też działa instytucja słynnej „kawy”, której smak autor niniejszego tekstu miał okazję poznać osobiście. Jednak to nie ona przede wszystkim przyciąga rzesze kapłanów i świeckich do Ojca Biskupa. Przyciąga ich... serdecznie dobry człowiek.

* * *

Kard. Józef Glemp
Prymas Polski senior (przyjaciel z okresu studiów rzymskich):
W Rzymie trzymaliśmy się raczej diecezjami. (…) Ale łączyła nas wszystkich wspólnota stołu, celebry i modlitwy, które bardzo nas zżywały ze sobą. (…) Ksiądz Józef interesował się duchowością, był człowiekiem bardzo spokojnym, zawsze wnoszącym uśmiech i delikatność. Był pełen dobroci.

* * *

Bp Ignacy Dec
ordynariusz świdnicki (wychowanek ks. Józefa Pazdura):
Często cytuję bp. Józefa, zwłaszcza jak są jakieś jubileusze małżeńskie i kapłańskie. Te trzy słowa - dziękuję, przepraszam i proszę - bardzo tu pasują. Aby Panu Bogu dziękować za wszystko, przepraszać za to, co nie wyszło i aby prosić o błogosławieństwo na dalszą drogę. Ksiądz Biskup miał zwyczaj zaczynać swoje od tych trzech słów i każde z nich otaczał komentarzem. Mówił, że są to najpiękniejsze słowa w ludzkim języku, które świadczą o kulturze duchowej człowieka.

* * *

Ks. prof. Józef Swastek
(biograf bp. Józefa):
Po wojnie wytworzył się specyficzny typ księdza wrocławskiego z pewnymi cechami niepowtarzalnymi w innych diecezjach. Te cechy widziałbym w błogosławionym wpływie sługi Bożego ks. Aleksandra Zienkiewicza i biskupa Józefa Pazdura. Jeden zaszczepiał wszystko co dobre na Kresach, a drugi w Polsce centralnej. To oni zadecydowali o tej syntezie, która dobrze prezentuje typ księdza z Dolnego Śląska.

* * *

Ks. Ryszard Staszak
proboszcz parafii w Sulistrowicach (były wikariusz ks. Pazdura):
W Chojnowie kolejny raz - już jako wikary - spotkałem ojca Józefa Pazdura. Był moim proboszczem. Bardzo serdecznie mnie przyjął wtedy. Jako proboszcz był wspaniałym przełożonym i poprzez swoją duchowość i jako człowiek. Rano nim księża wikariusze wstali robił nam wszystkim kawę z ekspresu, który przywiózł jeszcze z Rzymu. Był otwarty, wszystkich nas traktował jednakowo, umiał cieszyć się z osiągnięć wikarego i się w nie włączyć.

2011-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Prezydent Duda: spotkam się z premierem Tuskiem ws. Nuclear Sharing

2024-04-22 20:19

[ TEMATY ]

Andrzej Duda

PAP/Radek Pietruszka

Spotkam się z premierem Donaldem Tuskiem ws. możliwości dołączenia przez Polskę do programu Nuclear Sharing - zapowiedział w poniedziałek prezydent Andrzej Duda.

Prezydent, który przebywa z wizytą w Kanadzie pytany przez dziennikarzy podczas briefingu w Edmonton, czy po powrocie do Polski spotka się z premierem Donaldem Tuskiem ws. gotowości do przyjęcia broni nuklearnej w Polsce w ramach Nuclear Sharing, odparł: “oczywiście, spotkam się z panem premierem”.

CZYTAJ DALEJ

Św. Wojciech

Niedziela Ogólnopolska 17/2019, str. 30

[ TEMATY ]

św. Wojciech

T.D.

Św. Wojciech, patron w ołtarzu bocznym

Św. Wojciech, patron w ołtarzu bocznym

29 kwietnia 2019 r. – uroczystość św. Wojciecha, biskupa i męczennika, głównego patrona Polski

W tym tygodniu oddajemy cześć św. Wojciechowi (956-997), biskupowi i męczennikowi. Pochodził z książęcego rodu Sławnikowiców, panującego w Czechach. Od 16. roku życia przebywał na dworze metropolity magdeburskiego Adalberta. Przez 10 lat (972-981) kształcił się w tamtejszej szkole katedralnej. Po śmierci arcybiskupa powrócił do Pragi, by przyjąć święcenia kapłańskie. W 983 r. objął biskupstwo w Pradze. Pod koniec X wieku był misjonarzem na Węgrzech i w Polsce. Swoim przepowiadaniem Ewangelii przyczynił się do wzrostu wiary w narodzie polskim. Na początku 997 r. w towarzystwie swego brata Radzima Gaudentego udał się Wisłą do Gdańska, skąd drogą morską skierował się do Prus, w okolice Elbląga. Tu właśnie, na prośbę Bolesława Chrobrego, prowadził misję chrystianizacyjną. 23 kwietnia 997 r. poniósł śmierć męczeńską. Jego kult szybko ogarnął Polskę, a także Węgry, Czechy oraz inne kraje Europy.

CZYTAJ DALEJ

Być oparciem dla innych

2024-04-23 12:35

Magdalena Lewandowska

Wspólna modlitwa w kościele św. Maurycego

Wspólna modlitwa w kościele św. Maurycego

W parafii św. Maurycego odbyło się ostatnie rejonowe spotkanie zespołów presynodalnych dla rejonu Wrocław-Śródmieście i Wrocław-Południe.

Konferencję na temat Listu do Kościoła w Filadelfii wygłosił Tomasz Żmuda z Oławy. Nie zabrakło też wspólnej modlitwy i spotkania przy stole na dzielenie się swoimi doświadczeniami i przemyśleniami.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję