Reklama

Sklep charytatywny - czyli coś dla każdego

Od dwóch miesięcy w Zielonej Górze działa pierwszy w województwie sklep charytatywny. Placówka mieści się na terenie parafii pw. Najświętszego Zbawiciela i zaprasza osoby, które chcą zakupić coś unikatowego lub przekazać ciekawe rzeczy, by wesprzeć działania Caritas

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Placówkę na początku maja otworzyły Fundacja Misericordia i Caritas Diecezji Zielonogórsko-Gorzowskiej. - Idea powołania takiego sklepu dojrzewała dość długo w naszych głowach i sercach - mówi ks. Marek Kidoń, dyrektor diecezjalnej Caritas. - Gdy byłem za granicą, widziałem, że w wielu miejscach, np. w Belgii, Francji czy Włoszech, takie inicjatywy są z powodzeniem podejmowane. Wielu ludzi nie stać na to, żeby pomagać innym poprzez dawanie pieniędzy czy poprzez bycie wolontariuszem, ale mają dużo ciekawych, często niepotrzebnych rzeczy w swoich domach, które przekładane są z kąta w kąt, z półki na półkę. Takie właśnie przedmioty można nam przekazać. Tu nie chodzi o handel, ale o to, by ludzie uczyli się dzielić tym, co mają, a przez to wspomagać charytatywne dzieła.
Jedną z placówek prowadzonych przez Caritas diecezjalną jest Magazyn Pomocy Rzeczowej, do którego trafiają rzeczy przekazywane przez darczyńców. - Mieliśmy w naszym magazynie dużo ciekawych przedmiotów, które stały i kurzyły się. Nie były to rzeczy codziennego użytku, ale takie perełki, często stare i unikatowe. Nie chcieliśmy, żeby się to zmarnowało - mówi Anna Łosińska, współzałożycielka sklepu. - Powołując do życia tę placówkę, zakładałam, że nie ma być to sklep z tanimi rzeczami czy lumpeks, których jest wiele. To jest sklep z „innymi” rzeczami. Można tu znaleźć coś ciekawego, unikatowego, coś wartościowego. Nie liczymy tutaj na jakieś ogromne zyski, ale na rozpropagowanie samej idei tego sklepu, żeby panował tu ruch, żeby ktoś przynosił, a ktoś inny kupował. Znajdziemy tu antyki, obrazy, ceramikę, książki, zabawki, biżuterię, instrumenty oraz różne przedmioty codziennego użytku. Każda rzecz ma swoją cenę, a każda cena jest do negocjacji.
Zdarza się, ze darczyńca sugeruje cenę, za którą dana rzecz może być sprzedana. - Ludzie, którzy przynoszą do nas rzeczy dla siebie wartościowe, opowiadają nam historię przedmiotu, znają jego wartość, podają cenę i proszą, by nie sprzedawać go poniżej kwoty, którą podadzą - mówi ks. Marek Kidoń.
Zielonogórzanie powoli dowiadują się o istnieniu sklepu charytatywnego. Były reklamy w prasie i telewizji, w najbliższym czasie pojawią się stojące reklamy informujące i zapraszające do tego klimatycznego miejsca. Pan Donald po raz pierwszy trafił tutaj i nie krył zadowolenia, gdyż udało mu się znaleźć coś dla siebie. - Dobrze, że powstał taki sklep. Jest taka potrzeba, wiadomo, jaka jest sytuacja na rynku. Każdy chce mieć coś dla siebie, a jednocześnie ma rzeczy, które wydają mu się zbędne i może je oddać. Znalazłem tu ciekawe rzeczy w dobrych cenach i jestem zadowolony - mówi.
Osoby, które odwiedzają sklep po raz pierwszy, wracają tu, niektóre regularnie. - Ludzie są zainteresowani tym miejscem, podoba im się formuła sklepu, oglądają, przymierzają, czasem coś kupią, innym razem coś przyniosą. Mieliśmy tu ostatnio np. piękną gitarę i akwarium - mówi Zofia Bielicz, z uśmiechem witająca klientów przez cały tydzień, a w każdą środę - z kawą i ciastem! Sklep charytatywny czynny jest od poniedziałku do piątku w godzinach od 12 do 18.
Placówka została zorganizowana dzięki przychylności ks. Mirosława Maciejewskiego - proboszcza parafii pw. Najświętszego Zbawiciela, który użyczył na ten cel pomieszczenia znajdujące się w budynku stojącym przy kościele. Miejsce zostało wyremontowane i zaaranżowane przez pracowników oraz wolontariuszy Caritas.
Idea sklepów charytatywnych powoli wprowadzana jest na polski rynek. - Działalność sklepów charytatywnych jest praktykowana na szeroką skalę za granicą, zwłaszcza w Wielkiej Brytanii. W Polsce punkty tego typu także powstają i, co więcej, zyskują coraz więcej zwolenników. Przyciągają bowiem uwagę klientów bardzo niskimi cenami i dużą różnorodnością asortymentu - mówi Anna Maria Fedurek z diecezjalnej Caritas. - Liczymy na to, że ta ciekawa forma przyjmie się również u nas.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2012-12-31 00:00

Ocena: +1 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Niezbędnik Katolika miej zawsze pod ręką

Do wersji od lat istniejącej w naszej przestrzeni internetowej niezbędnika katolika, która każdego miesiąca inspiruje do modlitwy miliony katolików, dołączamy wersję papierową. Każdego miesiąca będziemy przygotowywać niewielki i poręczny modlitewnik, który dotrze do Państwa rąk razem z naszym tygodnikiem w ostatnią niedzielę każdego miesiąca.

CZYTAJ DALEJ

Sytuacja przedrozbiorowa?

2025-07-21 18:01

Niedziela Ogólnopolska 30/2025, str. 37

[ TEMATY ]

Witold Gadowski

Red.

Sytuacja, która teraz panuje w naszym kraju, skłania, niestety, do postawienia dramatycznego pytania: ile jeszcze zostało polskiej niepodległości.

Z rosnącą paniką przyglądam się „osiągnięciom” rządu premiera Donalda Tuska. To już nie tylko kasacja wszelkich prorozwojowych inwestycji, które mogłyby być konkurencyjne wobec planów niemieckich. Sztandarowym tego przykładem są skasowanie planów budowy Centralnego Portu Komunikacyjnego i cały kontredans kłamstw maskujących efekt i wymowę tej decyzji. Dochodzi do tego całkowite współgranie z niemiecką polityką historyczną, którego przykłady mamy właśnie przed oczami w Gdańsku, Berlinie, Jedwabnem, we Wrocławiu. Oto w Berlinie – z wyjątkowo bezczelnym i kłamliwym wystąpieniem – pojawia się niejaki Peter Oliver Loew z Deutsches Polen-Institut w Darmstadt, który wprost sugeruje, że Polacy muszą zastanowić się nad swoimi „współodpowiedzialnością i współudziałem” w Holokauście wschodnioeuropejskich Żydów. Przysłuchuje się temu prof. Rafał Wnuk, dyrektor Muzeum II Wojny Światowej w Gdańsku, i... milczy, a więc akceptuje nowe niemieckie kłamstwa! To dyrektor tego samego muzeum, z którego usunięto ekspozycje poświęcone rtm. Witoldowi Pileckiemu, św. Maksymilianowi Marii Kolbemu oraz rodzinie Ulmów. W czasie rządów Tuska zmienione zostało kierownictwo Instytutu Pileckiego, który teraz także stał się ośrodkiem szerzenia niemieckiej propagandy historycznej. Z kłamliwym wystąpieniem potomka narodu morderców zbiegła się wystawa „Nasi chłopcy” przygotowana w Muzeum Miasta Gdańska, która pokazuje, jak wielu Polaków służyło w Wehrmachcie. Jaka z tych faktów wynika konstatacja? Otóż to „nasi chłopcy” nosili mundury feldgrau i strzelali do bezbronnych cywilów różnych narodowości, w tym Żydów. Zbrodnie Wehrmachtu zostały udowodnione, a więc należy jedynie podmienić narodowość bandytów noszących mundury tej zbrodniczej organizacji... Wynika z tego, że byli to Polacy, a więc tezy p. Loewa mają pełne potwierdzenie na ekspozycji w Gdańsku, przygotowanej przecież za pieniądze polskich podatników. We Wrocławiu w auli głównej Uniwersytetu Wrocławskiego skuto płaskorzeźbę orła białego i na jej miejsce powieszono portret oberłajdaka kaisera Fryderyka II, odpowiedzialnego za rozbiory Rzeczypospolitej Polskiej. W tym samym czasie władze samorządowe dokonują remontu mostu Grunwaldzkiego na Odrze i na poważnie zastanawiają się nad tym, „czy nie przywrócić mu historycznego wyglądu i kształtu”. Wszystko zmierza ku temu, aby nazywał się „Kaiserbrücke” i był oznaczony insygniami Hohenzollernów. Podobne przypadki germanizowania nazw i miejsc publicznych mają miejsce w Opolu i Poznaniu. Co jest wspólnym mianownikiem tych wszystkich miejsc? Otóż rządzą tam członkowie Platformy Obywatelskiej.
CZYTAJ DALEJ

Rzym: przywieziono krzyż z nieśmiertelników – niezwykłą relikwię z czasów II wojny światowej

2025-07-29 16:52

[ TEMATY ]

Jubileusz Młodych w Rzymie

Jubileusz Młodych

Vatican News / Cyprien Viet

Z okazji Jubileuszu Młodzieży w rzymskim kościele Saint-Yves-des-Bretons pielgrzymi mogą modlić się przed niezwykłą relikwią z czasów II wojny światowej – krzyżem z nieśmiertelników, związanym z historią bł. Marcela Callo, młodego Francuza, który zmarł w opinii świętości w niemieckim nazistowskim obozie koncentracyjnym Mathausen-Gusen II w 1945 r.

La croix d’immortels, czyli dosłownie: krzyż z nieśmiertelników, to bukiet z kwiatów o tej samej nazwie (znanych też jako kocanka ogrodowa), ułożonych w formie krzyża. Jego historia sięga czasów II wojny światowej. Został on pokryjomu ułożony z kwiatów przez Camille’a Milleta, towarzysza Marcela Callo i współwięźnia w niemieckim zakładzie w Gotha. Millet, który w czasie wojny pracował przymusowo jako ogrodnik, zdołał bowiem przemycić nieśmiertelniki na teren zakładu.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję