Bp Zawitkowski: Warszawo, Ty moja, Warszawo! Czy ja Cię jeszcze zobaczę?
Kazanie radiowe w Bazylice Świętokrzyskiej w Warszawie, 16 sierpnia 2020r.
Ja takiej wiary
wśród was nie spotkałem.
Kochani moi!
Zgromadzeni w Bazylice Świętokrzyskiej
i przy głośnikach radiowych.
Stęskniłem się za Wami!
Wybaczcie mi
mój chrypliwy głos,
a może to mój łabędzi śpiew?
Słuchajcie więc tego,
co mówi moje serce.
Warszawo, Ty moja, Warszawo!
Czy ja Cię jeszcze zobaczę?
Warszawo ma. (por. Z. Mrozowska)
To tylko serce płacze.
Dziś szesnasty dzień sierpnia,
więc Powstanie trwa.
Słyszę jeszcze rozpacz syren.
Godzina „W”. Zaczęło się.
Zaglądam w podwórka
umierającej Warszawy.
Tam modlą się i płaczą nad mogiłami
tych, co szli na śmierć po kolei
jak kamienie przez Boga
rzucone na szaniec. (J. Słowacki)
Przemień, o Jezu, smutny ten czas,
o Jezu, pociesz nas!
Słyszysz płacz Matki?
Zanim padłeś jeszcze ziemię
przeżegnałeś ręką,
czy to była kula, synku,
czy to serce pękło? (K.K. Baczyński)
Serce pękło!
Musiało pęknąć.
Jak się tak kocha?
Warszawo, Ty moja, Warszawo.
Tam przy Grobie Nieznanego Żołnierza
słyszę głos Orlątka.
Wsłuchaj się, Warszawo!
Mamo, czy jesteś ze mną?
W oczach mi jakoś ciemno…
Jam walczył, tak jak starsi…
Mamo, chwal. (zob. Artur Opman)
Tylko mi Ciebie, Mamo,
tylko mi Polski żal.
Mamo!
Czy nie zginęła?
Nie płacz, synku,
Póki wiara w sercach żyje,
póki wierna Wisła płynie,
nie zginęła i nie zginie,
Synku!
Póki Chrystus będzie wołał:
Sursum Corda Warszawiacy
to Warszawa będzie wolna,
będą wolni i Polacy.
Ale gdy już ubierają Chrystusa w maskę
i tęczową flagę,
to chyba początek końca.
Larum grają!
I coś Ty zrobił
najgłupszy z siepaczy?
Księże!
On się nawróci
i Bóg mu przebaczy.(A. Mickiewicz)
Za dużą masz pamięć,
a zbyt mały rozum. (Zb. Herbert)
Czym ty myślisz,
skoro rozum nie urósł?
Nie wiem.
Zbrodniarzem jesteś,
czy bohaterem?
Ocalasz czy gubisz
Pospolitą Rzecz.. (Cz. Miłosz)
Takeś ty się odczłowieczył.
Czyżbyś zszedł aż do rzędu
człekokształtnych?
Lecz jeśli tli się w tobie jeszcze
ikra człowieczeństwa,
to pamiętaj prośbę
poczciwego A. Asnyka:
Ale nie depczcie przeszłości ołtarzy,
choć macie sami doskonalsze wznieść,
na nich się jeszcze święty ogień żarzy
i miłość ludzka stoi tam na straży,
i wy winniście im cześć.
Przecież jesteś ochrzczony,
tylko kto cię tak oszpecił, człowieku?
Ja Ci nie ubliżam,
ja Cię nie straszę.
Ja tylko przypominam.
Słuchaj!
To mówi Pan, Bóg nasz:
Ani rozpustnicy, ani bałwochwalcy,
ani cudzołożnicy…
ani mężczyźni współżyjący ze sobą,
ani rozwiąźli, ani bluźniercy
nie odziedziczą Królestwa Bożego. (por. 1Kor 6,9)
I jeszcze mocniej:
Rozpustników i cudzołożników
spotka surowy sąd Boży. (Hbr 13,4)
Pamiętaj też, że twoje ciało,
nawet na tęczowo oszpecone,
jest Świątynią Boga,
więc uważaj!
Kto zniszczy tę świątynię
ręką Boga wzniesioną,
tego zniszczy sam Bóg. (1Kor. 6,19)
Pogruchoce Was Pan Bóg
jako ten gliniany garniec. (Ks. P. Skarga)
Ja nie straszę,
ja tylko przypominam,
że to mówi Bóg,
ale ty nie wierzysz w Boga,
bo ośmieliłeś się wejść
na krzyż Chrystusa.
Ośmieliłeś się wejść do Sejmu,
do świątyni prawa,
gdy Prezydent mówił:
Tak mi dopomóż Bóg?
Skąd ty jesteś, dziecko?
Przecież nie z Warszawy.
Biada tym,
którzy Ci płacą.
Dla nich tylko kamień młyński
i głębokości morza. (por. Mt 18,6)
Ja nie straszę.
Ja tylko przypominam,
że to mówi Pan.
Będzie kiedyś taki Marsz Równości,
w którym będziesz krzyczał
jak tęczowy Pankracy:
Galilejczyku, zwyciężyłeś! (Z. Krasiński)
No i po co tyle było krzyku?
Dziecko wyspowiadaj się
i wróć na procesję
Bożego Ciała.
Tam są piękni ludzie,
którzy pachną Komunią Świętą,
a ty cuchniesz grzechem.
Panie Prezydencie z Małżonką.
Za białoczerwone warszawskie kwiaty.
Dziękujmy!
To więcej znaczyło dla Polaków
niż moich 77 kazań.
***
A ja idę na Pragę,
do katedry świętego Floriana,
tam ksiądz Ignacy Skorupka
mówi do akademików
i chłopców z gimnazjów
kazanie przed Bitwą Warszawską:
Chłopcy!
Czekają Was jeszcze ciężkie ofiary…
ale w dzień naszej Królowej
losy odwrócą się w naszą stronę,
wtedy zwycięstwo będzie Waszym udziałem.
Wyspowiadałem się…
Dług za szkołę
spłacam swoim życiem.
Za wpojoną mi
miłość do Ojczyzny,
płacę miłością serca…
Pochowajcie mnie
w albie i w stule.
Boże wystarczy!
Bo serce nie wytrzyma.
O, jak nam dziś brak, wodza,
kapłana i proroka. (por. Dz 3,25)
Pójdę też na Plac Zamkowy.
Tam przy kolumnie Zygmunta
słyszę jeszcze
wybuchy bomb spod Radzymina,
ale słyszę też modlitwę Warszawy:
Święty Boże…
od powietrz, głodu
ognia i wojny,
wybaw nas Panie!
Ja nigdy w życiu
nie widziałem takiej modlitwy,
jak w Warszawie – wyzna gen Weygand.
Słyszę rachunek sumienia,
który nam czynią biskupi
przed generalnym rozgrzeszeniem,
bo jutro będzie rzeź w stolicy:
Przypomnijmy sobie, Bracia,
czyśmy… nie dali światu zgorszenia
przez nasze partyjne
i narodowe waśnie?
Zamiast Polskę budować,
tośmy Ją rozdzierali
i ducha w niej kurczyli…
Poświęćcie dla Ojczyzny
partyjne zawiści,
wszelkie żądze panowania,
wszelkie jątrzenia i kwasy…
a z ofiarą całopalną
połączmy się, Bracia, w modlitwie…
To powinni czytać w Sejmie.
Ojcze Święty!
W tak wielkiej chwili prosimy Cię
módl się za Polskę,
błogosław Polsce.
A do Biskupów chrześcijańskiego świata
Polscy Biskupi wołali:
Nie o pieniądze Was prosim, Bracia,
ale o szturm do Boga,
o modlitwę za Polskę.
Niech ta modlitwa ocuci
sumienie narodów,
bo sumienie to w Europie
zamarło.
Oj, zamarło!
Zardzewiało,
zgniło!
CZYTAJ DALEJ