Wierni bardzo przeżywają akt profanacji, interesują się i telefonują na plebanię, a przede wszystkim modlą się, często na różańcu. Wspierają się wzajemnie na Facebooku, gdzie może przeczytać takie wpisy: „To nie może tak być, aby nam, katolikom, ubliżać i niszczyć nasze największe wartości” (pani Elżbiety) czy „W głowie się nie mieści. To jawna walka z Bogiem. Jak można tak postępować?” (pani Ewy). Pani Irena natomiast powiedziała: – Pomyślałam, że dobrze by było, by Maryja najszybciej odzyskała swoje dłonie, ale do tego czasu mogą Jej służyć nasze dłonie. W tej chwili, kiedy trwają modlitwy ekspiacyjne, wierni widzą figurę uszkodzoną, bo inaczej przemawia obraz do wyobraźni. – Dla mnie to szok. Jestem katoliczką i dla mnie to święte figury. Nasz naród był bardzo wierzący, katolicki, a teraz? – ze smutkiem mówiła pani Irena. Pan Jan modlił się w ciszy, a potem w zadumie dodał: – Właściwie nie wiem, co powiedzieć. Proszę Boga, by ulitował się nad nami i na tymi, którzy uszkodzili figurę, by dla wszystkich był miłosierny.
– To było wielkie zaskoczenie dla nas. Tu nie chodzi o stratę materialną, ale o stratę moralną, religijną, która jest niepowetowana – powiedział „Niedzieli” proboszcz ks. Stanisław Jasionek. – Widok figury Maryi pozbawiony dłoni jest bardzo przykry, aż ścieka za serce. Na początku myślałem, że to zrobił może zły człowiek. Potem zobaczyłem, jak częste są dewastacje figur czy obrazów Maryi. Stwierdziłem, że to jakby zaplanowana taktyka uderzenia w Matkę Bożą. Pocieszam się tym, że z Maryją szatan nie wygra, ale dzieci szatana w taki sposób działają, że nie mogą zniszczyć Maryi, bo jest Matką Boga, ale próbują zdewastować.
Pierwszy akt ekspiacji odbył się 19 lutego podczas Drogi Krzyżowej. Kolejne akty ekspiacyjne zaplanowano na 21 lutego podczas wszystkich Mszy św. oraz „Gorzkich żali”.
Pomóż w rozwoju naszego portalu