Reklama

Przystanek na Rynku Wieluńskim

Weto

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Wieczór nastał bardzo szybko. Niemal w jednej chwili popołudniowa szarówka zamieniła się w ciemności, które rozjaśniły natychmiast żółte światła sodowych lamp. Zaświeciła też reklamowa witryna, na której śnieżnobiały łabędź wzbijał się do lotu, a nad brzegiem jeziora obejmujący się czule chłopak i dziewczyna trzymali w rękach paczki papierosów.
Niebo było lekko zachmurzone. Pióropusze chmur raz po raz zasłaniały świecący jasno księżyc, by po chwili pozwolić mu błysnąć pełnym blaskiem.
Na przystanek podjechał autobus. Był względnie luźny jak na tę porę dnia. Drzwi otworzyły się z hałasem i z pojazdu usiłował wysiąść mężczyzna w średnim wieku. Podkreślić należy, że usiłował, ponieważ w tym samym czasie i przez te same drzwi do autobusu także usiłował wejść inny mężczyzna w średnim wieku. Byli bardzo do siebie podobni. Odróżnić ich można było jedynie po beretach z antenką; jeden z nich miał przechylony do tyłu, drugi natomiast na bok. Poza tym obaj mieli takie same płaszcze mocno już podniszczone, takie same teczki przewiązane w połowie paskiem, byli tego samego wzrostu i obaj tryskali energią. Żaden też nie chciał ustąpić. Dopiero po usłyszeniu dzwonka wysiadający mężczyzna zdenerwował się na tyle, że odepchnął energicznym ruchem zawalidrogę i niemal wyskoczył z ruszającego już pojazdu. Drugi mężczyzna nie zdążył jednak już wsiąść. Drzwi zamknęły się i autobus odjechał w stronę cmentarza św. Rocha.
Mężczyźni stali naprzeciw siebie i patrzyli, nie wydając z siebie najmniejszego nawet dźwięku. Sylwetki mieli pochylone, zgięte w karku, pięści zaciśnięte, a nogi lekko ugięte w kolanach, jakby szykowali się do skoku. Cisza nie trwała jednak długo. Po chwili jednocześnie mężczyźni wybuchnęli przeraźliwym krzykiem, obrzucając się stekiem wyzwisk. Autobus już zniknął za zakrętem, a mężczyźni krzyczeli na siebie, nie szczędząc sobie najgorszych epitetów. Jeden miał pretensję, że ledwie zdążył wysiąść, a drugi, że nie udało mu się wsiąść. Nie zauważyli nawet, kiedy przyjechał następny autobus. Mężczyzna z beretem założonym na bakier wskoczył do niego niemal w ostatniej chwili, lecz zdążył jeszcze krzyknąć przez zatrzaskujące się drzwi: ty... Tego słowa nie godzi się jednak przytoczyć. Drugi mężczyzna natomiast poszedł dziarskim krokiem w stronę pobliskiej kamienicy. Wyglądał na zadowolonego z siebie. Jego szybki krok wskazywał nawet na pewną lekkość, jakby zrzucił z siebie jakiś ciężar. Ofuknął jeszcze po drodze bawiące się dziecko, ale bez wyraźnej złości, jakby od niechcenia. Widocznie incydent na przystanku pomógł mu rozładować tkwiące w nim niezmierzone pokłady agresji.
- I o co oni właściwie się pokłócili? Przecież można to było załatwić kilkoma słowami. Wystarczyłoby nawet jedno "przepraszam" - powiedziała młoda dziewczyna w czapce z kolorowej wełny, zrobionej na drutach prawdopodobnie przez mamę albo babcię; bo która młoda kobieta umie dziś posługiwać się drutami?
- Żadnemu z tych panów słowo "przepraszam" nie przejdzie przez gardło - odpowiedziała kobieta w średnim wieku - chyba by się wcześniej ze wstydu spalili.
- A to przedstawienie, które dali przed chwilą, to nie przynosi im wstydu? - dziwiła się dziewczyna.
- Ma pani rację, ale co na to poradzić, przecież kłótliwość to wrodzona cecha Polaków - odparła kobieta. - Oni chyba już nie mogą inaczej. Wszystko jedno, czy chodzi o politykę, czy o wybudowanie np. wysypiska śmieci. Nie zgodzą się na nic i już. Najchętniej by takie wysypisko zrobili w sąsiedniej wsi, nie pytając się, oczywiście, sąsiadów o zdanie. Prywata i tyle. Nic się nie zmieniło od czasów liberum veto.
- Zgadzam się z panią - odparła dziewczyna. - Widziałam niedawno program w telewizji o takim wysypisku. Ludzie kłócili się jak ci panowie przed chwilą tu, na przystanku, a przecież dzisiaj takie rzeczy buduje się bardzo ekologicznie. Ja się na tym znam, bo studiuję ochronę środowiska, tylko do nikogo to nie trafia, bo najłatwiej się nie zgodzić i broń Boże nie korzystać z rozumu.
- I w polityce też się nie chcą zgodzić - odpowiedziała kobieta. - Jak już tak lubią się sprzeczać, to czy nie mogliby tego robić za zamkniętymi drzwiami, a nie przed kamerami. Wstydu nie mają i tyle, zupełnie jak ci faceci. Tylko, że ci mieli na głowie beretki z antenką, a ci w telewizji chodzą w garniturach i strugają inteligentów.
- O, widzi pani? - zwróciła uwagę dziewczyna. - Na jedynej kamienicy na całym Rynku ktoś powiesił polską flagę. To z okazji święta Niepodległości. Mój Boże, tylko jedna flaga. Ludzie chyba nie wiedzą, co to za święto.
- Albo nikt im tego nie mówi, albo o to nie dbają. Mają przecież własne problemy, często sąsiad ich nie interesuje, a co dopiero ojczyzna.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2000-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Abp Kupny: Nie mogę się pogodzić się z hasłem: "Jak świat światem, nie będzie Niemiec Polakowi bratem"

2025-07-15 12:01

BP KEP

Abp Józef Kupny

Abp Józef Kupny

- Wobec przypomnianego ostatnio w debacie publicznej hasła: "Jak świat światem, nie będzie Niemiec Polakowi bratem", chciałbym w odpowiedzi przypomnieć orędzie biskupów polskich do niemieckich, które teraz woła o przypomnienie – mówi abp Józef Kupny

Metropolita wrocławski i zastępca przewodniczącego Konferencji Episkopatu Polski zauważa narastające napięcie stosunków polsko-niemieckich w obszarze życia społeczno-politycznego. - Padają różnego rodzaju komentarze i gorzkie słowa, które rozgrzewają opinię publiczną i pogłębiają podziały. Nie mogę się z tym pogodzić. Jako metropolita wrocławski czuję się wręcz zobowiązany, by przypomnieć, iż to właśnie z Wrocławia wyszła niesamowita iskra pojednania. Pragniemy ją kontynuować – mówi abp Kupny.
CZYTAJ DALEJ

Święty Bonawentura

Niedziela Ogólnopolska 11/2010, str. 4-5

[ TEMATY ]

święty

Francisco de Zurbarán/pl.wikipedia.org

Drodzy Bracia i Siostry! Chciałbym mówić dziś o św. Bonawenturze z Bagnoregio. Muszę przyznać, że proponując Wam ten temat, odczuwam pewną nostalgię, ponieważ wracam myślami do poszukiwań, gdy jako młody naukowiec zajmowałem się właśnie tym autorem, który jest mi szczególnie bliski. Wiedza o nim odcisnęła się w niemałym stopniu na mojej formacji. Z wielką radością kilka miesięcy temu udałem się z pielgrzymką do miejsca jego urodzenia - Bagnoregio, włoskiego miasteczka w regionie Lacjum, które z czcią zachowuje pamięć o nim. Urodzony prawdopodobnie w 1217 r. i zmarły w 1274 r., żył w XIII wieku, w czasach, gdy wiara chrześcijańska, która przeniknęła już głęboko do kultury i do społeczeństwa Europy, stała się natchnieniem do powstania nieśmiertelnych dzieł w dziedzinie literatury, sztuk pięknych, filozofii i teologii. Wśród wielkich postaci chrześcijan, którzy przyczynili się do stworzenia tej harmonii między wiarą a kulturą, wyróżnia się właśnie Bonawentura, człowiek czynu i kontemplacji, głębokiej pobożności i roztropności w rządzeniu.
CZYTAJ DALEJ

Częstochowa gości stypendystów Fundacji „Dzieło Nowego Tysiąclecia”.

2025-07-15 14:59

[ TEMATY ]

stypendyści

Konferencja prasowa

Fundacja Dzieło Nowego Tysiąclecia

Karol Porwich/Niedziela

1300 stypendystów Fundacji „Dzieło Nowego Tysiąclecia” bierze udział w obozie wakacyjnym w Częstochowie. Wydarzeniu, w dniach 11-21 lipca, towarzyszy hasło „Jesteście moją nadzieją”.

W spotkaniu w archidiecezji częstochowskiej bierze udział 710 stypendystów – uczniów szkół podstawowych, liceów i techników z całej Polski oraz 570 studentów zrzeszonych w 16 wspólnotach akademickich, a uczących się w 50 miastach w Polsce oraz za granicą. Obu obozom towarzyszy grupa 171 wolontariuszy, stypendystów, sióstr zakonnych, księży, część z nich to absolwenci programu stypendialnego.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję