Reklama

Wiara

Dla niego Kościół to Jezus. Ksiądz Dolindo - wielki Apostoł Miłosierdzia

Chyba nikt w Polsce nie zna lepiej ks. Dolindo Ruotolo niż Joanna Bątkiewicz-Brożek - publicystka i autorka nagradzanych książek. W specjalnej rozmowie z Niedzielą opowiada o fenomenie doświadczonego kapłana z Neapolu, którego postawa pełna pokory i miłosierdzia może być dla nas, w tych niełatwych czasach najlepszym kierunkowskazem.

[ TEMATY ]

miłosierdzie

świadectwo

o. Dolindo

Boże Miłosierdzie

Archiwum

Ks. Dolindo Ruotolo zostawił nam orędzie o bliskości Chrystusa i sile zaufania: „Jezu, Ty się tym zajmij!”

Ks. Dolindo Ruotolo zostawił nam orędzie
o bliskości Chrystusa i sile zaufania:
„Jezu, Ty się tym zajmij!”

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

W kościele w Neapolu też, gdzie pochowany jest ks. Dolindo, podszedł do mnie pewnego razu starszy kapłan. Widziałam, że było to dla niego trudne, ale powiedział: dzięki świadectwu ks. Dolindo po dwudziestu latach powróciłem do zgromadzenia Św. Wincentego a Paolo! Płakaliśmy jak dzieci oboje. Znam kapłanów, którzy wyszli z ciężkich uzależnień i depresji przez świadectwo ks. Dolindo. Ks. Dolindo zresztą taką miał misję za życia – kard. Ascalesi, metropolita Neapolu odsyłał do niego najcięższe przypadki kapłanów na krawędzi wyjścia z Kościoła. Wszyscy po spotkaniu z ks. Dolindo rozpalali się na nowo dla Chrystusa. Tym, którzy przechodzili kryzys i myśleli o odejściu mówił wprost: wróć do dnia kiedy na wezwanie Jezusa odpowiedziałeś: tak, jestem! Przypomnij sobie ten uroczysty moment twojego przemienienia, twojego Taboru… Wróć do pierwszej miłości…

Świadectwo kapłana z Neapolu jest bardzo mocne. Bóg przez Ks. Dolindo mówi dziś z pewnością dwie rzeczy: ufaj Mi i kochaj Mnie w sakramentach oraz kochaj Kościół!

Podziel się cytatem

Reklama

Ks. Dolindo bez przerwy napominał swoje córki duchowe i powtarzam do za nim do znudzenia: nie osądzajcie kapłanów, Jezus ich wybrał i On ich osądzi. Ks. Dolindo pisze, że Szatan zawistnie zazdrości kapłanom ich dobra. Wielokrotnie więc kusi ich, podważając autentyczność ich powołania, lub wybiera najbardziej krytyczne chwile w ich ży¬ciu, by ich nękać i poturbować.

Reklama

Stąd nie ma nic pilniejszego jak modlitwa za kapłanów! Ks. Dolindo nauczył mnie też jeszcze jednej rzeczy. „Jak cię coś gorszy - to patrz najpierw na siebie”. Czy ja jestem idealna? Jestem grzesznikiem, który co chwilę upada, ale istnieje Boże Miłosierdzie, Boża łaska i w Kościele jest Jezus Chrystus. I dlatego ja ten Kościół będę bezgranicznie kochać. Każde odejście z Kościoła, świeckich czy a może przede wszystkim kapłana to potężna rana na Sercu Jezusa…

Napisała Pani kilka bardzo dobrze przyjętych książek o ks. Dolindo. Czym ten włoski kapłan Panią tak zachwycił? Czy właśnie tą wiernością Kościołowi?

Wiernością, heroicznym posłuszeństwem i pokorą. Sama przeżyłam poważny kryzys i miałam myśli by odejść z Kościoła. Ks. Dolindo mnie w nim zatrzymał i pokazał jak kochać Kościół, także ten poraniony i grzeszny, jak kochać kapłanów. Człowiek, który przeszedł tak dużo, ale nigdy się nie buntował musi cię postawić na baczność. Szarpany burzami, a zachowywał potężny pokój i dobroć, miłość. „Moim sekretem był Jezus Sakramentalny”- powtarzał.

To co mnie dziś w nim zachwyca, to jak on przeżywał swoje kapłaństwo. W sposób heroiczny! Ks. Dolindo mówił: Kapłani są moją wielką miłością! Kto dziś tak mówi? Jeden z synów duchowych ojca Dolindo, Enrico Medi, naukowiec, napisał w liście do kapłanów: jesteście wielcy! Na wasze słowo Bóg codziennie schodzi na ziemię! Odpuszczacie nam grzechy!

Wokół siebie mam wielu naprawdę pięknych i świętych kapłanów! Kapłanów, którzy aż pachną Jezusem, którzy się dosłownie spalają dla Niego, dla innych, dla Kościoła, którzy są naprawdę Alter Christus. Cisi i pokorni serca, którzy dają innym Jezusa. Nie mówi się o nich w nagłówkach gazet. W ogóle o takich nie mówimy.

Podziel się cytatem

Reklama

Ta świętość jest w Kościele, ona się rozlewa. Dlatego jestem bardzo daleka od mówienia jedynie o brudach i ciemnościach zalewających Kościół. W Kościele jest potężna świętość i dobro!

Reklama

Czyli patrząc na postawę ks. Dolindo możemy mówić o wzorze kapłaństwa?

Reklama

Tak! On był wpatrzony w Chrystusa. To mnie zachwyca w kapłaństwie ks. Dolindo. Jego życie było niemal jak jeden do jednego z życiem Jezusa Chrystusa. Tam nie ma marginesu. Kiedy go osądzają, ks. Dolindo milczy jak Chrystus przed Piłatem. Kiedy go opluwają, on wybacza. Kiedy najbliższa córka duchowa go zdradza, on jedzie do niej, klęka przed nią i on ją prosi o wybaczenie.

Jeden z synów duchowych opowiadał mi, że był świadkiem pewnej sceny. Jadł z ks. Dolindo obiad, wtedy już kapłan był bardzo schorowany, chodził o laseczce. I nagle ktoś puka do drzwi. Ks. Dolindo akurat zanurzał łyżkę w rosole: „Aniołeczku idź i sprawdź kto to”. „Jakaś pani przyszła się wyspowiadać” – woła chłopak. Na to ksiądz Dolindo odkłada łyżkę do rosołu, wstaje i idzie wyspowiadać tę kobietę.

Dawał się w całości innym. Uważał, że nie ma nic pilniejszego niż wypełnić kapłańskie zadania. Często powtarzał, że gdybyśmy zdawali sobie sprawę z tego jak wielkim sakramentem jest Spowiedź św. i kim są kapłani, to nie odstępowalibyśmy ich na krok.

Podziel się cytatem

Reklama

Ks. Dolindo bardzo pragnął krzyża, mówił że krzyż to jest mundur kapłanów. Chciał się dać nawet pokroić z miłości do Chrystusa, dlatego jako młody kapłan Misji zwrócił się do przełożonych z prośbą o wyjazd na misje do Chin. Chciał oddać życie jak jego ukochany święty, współbrat wincentyjski, Św. Jan Gabriel Perboyre – dziś nota bene okrzyknięty patronem chorych na COVID-19. Św. Gabriel został bowiem uduszony na krzyżu w prowincji Wuhan. Przełożeni ks. Dolindo odmówili mu wyjazdu: „ty będziesz męczennikiem serca” – powiedzieli do przyszłego mistyka. I tak się stało. Życie kapłana z Neapolu, który oddał się jako ofiara za Kościół jest jednym wielkim męczeństwem. I opowieścią o potędze miłości do Eucharystii. Pytam nie raz na spotkaniach i rekolekcjach z duchowością księdza Dolindo kapłanów: czy wytrzymalibyście prawie 19 lat odsunięcia od ołtarza? Jeszcze żaden nie potwierdził. Bo jak można to przetrwać?

Reklama

Często myślę sobie, że jest to swoisty paradoks, że kapłan odsunięty na tyle lat od ołtarza, staje się potężnym apostołem Eucharystii.

Dane Kongregacji Watykańskich mówią, że ponad dziewięćdziesiąt procent odejść kapłańskich, jest wynikiem najpierw porwania relacji z Chrystusem. Dopiero potem sypie się cała reszta. Ks. Dolindo jest dzisiaj takim światłem, który mówi: kapłanie, musisz spijać świętość z Serca Jezusa, jesteś perłą w Jego duszy! Musisz przebywać, budować z Nim relację sam na sam. To tak jak w małżeństwie – tylko tkana, pielęgnowana więź, dialog gdzie się słuchamy, spędzanie czasu ze sobą podtrzymuje relację, tka więź.

Reklama

Ks. Dolindo przeżył ciemną noc, w czasie przesłuchań w Rzymie toczył duchową walkę. „Demon kusił mnie na wszystkie sposoby” – pisze w autobiografii. Kapłan prosił Jezusa: pomóż mi, nie odejdę z Kościoła, nie pozwól! Po ludzku miał dosyć wtedy wszystkich, siebie. Ale uparcie i wytrwale trzymał się jednego: Jezusa Sakramentalnego.

To jego recepta, którą stosuję w momentach trudnych, których mi naprawdę nie brakuje – iść przed Najświętszy Sakrament, usiąść i wpatrywać się w Chrystusa. Kropka.

Podziel się cytatem

Reklama

Dać Jezusowi popatrzeć na siebie. Ks. Dolindo też czasami nie potrafił się modlić. Ale siedział. I to nie piętnaście minut, ale godzinę, dwie. Leżał często krzyżem. I płakał… „Są rośliny, które wzrastają tylko w tyglu burzy. Ja taką byłem” – pisał.

Reklama

Ks. Dolindo dał się dokładnie tak przemielić, jak ta mąka i woda z których powstaje hostia. I był takim doskonałym narzędziem w rękach Jezusa, że Jezus mógł go posiąść. I niemal przemienić w siebie. Jak hostię na ołtarzu. Do dziś jego świadectwo jest żywe. Działa w życiach i sercach ludzi.

Czego o ks. Dolindo możemy dowiedzieć się z Pani najnowszych książek? Dlaczego warto je sprawdzić?

Bynajmniej nie dlatego, że są to moje książki (uśmiech). Bardzo cieszę się szczególnie z tej ostatniej książki „Jezus do duszy”. To jest taka perełeczka, ponieważ są w niej zawarte modlitwy i słynne tzw. „immaginette”, czyli małe karteczki z cytatami ks. Dolindo. On wpisywał słowa „Jezus do duszy”, „Maryja do duszy”, najczęściej przed Najświętszym Sakramentem, pod natchnieniem. Rozdawał je tysiącom osób. Tych „imaginette” zgromadzono ponad 220 tys. na poczet procesu beatyfikacyjnego. Było ich jeszcze więcej.

Siedząc i tłumacząc z rękopisów treści tych karteczek, które kilka osób zdecydowało mi się udostępnić, naprawdę czułam jak potężny pokój zalewał moje serce.

Podziel się cytatem

Reklama

Ks. Dolindo napisał, że kiedyś, kiedy zostaną opublikowane te imaginette, to wiele dobra będzie się działo w ludzkich duszach. I dlatego warto po tę pozycję sięgnąć, podobnie jak po książkę „Jezu ratuj!”. Jest ona taką próbą zmierzenia się z potężnym aktem zawierzenia „Jezu, Ty się tym zajmij!”, którym żył na co dzień ks. Dolindo. Wejście w to jak on to rozumiał, przez pryzmat Słowa Bożego. Są w niej także ludzkie historie i przepiękne świadectwa tego, jak ks. Dolindo zbliża dziś ludzi do sakramentów i Kościoła. Także gorąco zachęcam, a w bonusie dla każdego czytelnika jest modlitwa, o którą też sama pokornie proszę.

Więcej o książkach p. Joanny: Zobacz

2021-04-13 08:15

Ocena: +35 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

#TrzymajSięMaryi: "Pełna łaski". Ksiądz Dolindo o Matce Bożej

[ TEMATY ]

Matka Boża

o. Dolindo

#TrzymajSięMaryi

Archiwum rodzinne o. Dolindo

Życie ks. Dolindo było świadectwem wielkiego zaufania Bogu

Życie ks. Dolindo było świadectwem wielkiego zaufania Bogu

To moment uroczysty i nikt oprócz aniołów nie był jego świadkiem. Jestem jednak głęboko przekonany, że Najświętsza Maryja także była uczestnikiem tej chwili – choć Maryja była daleka ciałem, Jej dusza czuwała przy grobie w głębokiej adoracji – napisał w komentarzu do tajemnicy Zmartwychwstania ks. Dolindo.

Jak dodaje: - Maryja była smutna, cała pogrążona w boleści. Jej, jak żadnemu innemu stworzeniu, śmierć Tego, którego wydała na świat, przysporzyła ogromne cierpienie.

CZYTAJ DALEJ

Niebo – misja na co dzień!

2024-05-07 08:46

Niedziela Ogólnopolska 19/2024, str. 22

[ TEMATY ]

homilia

Karol Porwich/Niedziela

Zmartwychwstały Pan dał swoim uczniom wystarczająco wiele dowodów na to, że żyje. A teraz, przed wstąpieniem do Ojca, przygotowuje ich do nowego etapu w dziejach zbawienia ludzkiej rodziny. Rozstający się z Apostołami Pan objawia im swoje (i Ojca) dalekosiężne plany. Oto dość zwyczajni ludzie – uczniowie Jezusa, chrześcijanie – mają maksymalnie zaangażować się w rozwój królestwa Bożego na ziemi. Wnet ruszą w świat z Dobrą Nowiną. Pamiętają też, że mają się modlić, wiedzą, jak to czynić i o co prosić Ojca: „Przyjdź królestwo Twoje, bądź wola Twoja jako w niebie, tak i na ziemi”. Podczas licznych spotkań ze Zmartwychwstałym uczniowie zostali obdarowani tchnieniem Ducha Pocieszyciela. Ale będzie Go „więcej”. Jezus uroczyście obiecał, że wydarzy się cud zstąpienia Ducha Świętego, który obdarzy uczniów mocą i licznymi nadprzyrodzonymi darami. Tak wyposażeni będą zdolni nieść Ewangelię „aż po krańce ziemi”. Dobra Nowina o zbawieniu powinna być zaniesiona do wszystkich ludzi. A tymczasem Jezus – po wydaniu misyjnego polecenia i złożeniu obietnicy – „uniósł się w ich obecności w górę i obłok zabrał Go im sprzed oczu. Kiedy jeszcze wpatrywali się w Niego, jak wstępował do nieba, przystąpili do nich dwaj mężowie w białych szatach. I rzekli: «Mężowie z Galilei, dlaczego stoicie i wpatrujecie się w niebo? Ten Jezus, wzięty od was do nieba, przyjdzie tak samo, jak widzieliście Go wstępującego do nieba»”. Osamotnieni uczniowie, a po nich kolejne pokolenia wierzących mają się przystosować do nowego rodzaju obecności Zbawiciela. Już się boleśnie przekonali, że nie potrafią zatrzymać Go przy sobie. Teraz mają codziennie pielęgnować i doskonalić sztukę słuchania słowa Bożego, by odradzała się i rosła ich ufna wiara w Jezusa obecnego pośród nich – obecnego i udzielającego się szczególniej w eucharystycznej Ofierze i Uczcie.

CZYTAJ DALEJ

Wniebowstąpienie jest drogą Chrystusa ku pełni objawienia

2024-05-12 16:20

Magdalena Lewandowska

Eucharystia na zakończenie II Kongresu Wieczystej Adoracji

Eucharystia na zakończenie II Kongresu Wieczystej Adoracji

Wniebowstąpienie Jezusa nie oznacza Jego oddalenia – napisał na zakończenie II Kongresu Wieczystej Adoracji kard. Robert Sarah.

Na zakończenie II Kongresu Wieczystej Adoracji Eucharystii we wrocławskiej katedrze przewodniczył bp Maciej Małyga. Z powodów zdrowotnych nie przyjechał kard. Robert Sarah, ale wierni usłyszeli jego homilię i rozesłanie napisane specjalnie na tę okazję. Odczytał je ks. Piotr Wiśniowski z telewizji EWTN.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję