
W letnie wieczory pielgrzymi podziwiają piękną Drogę Mleczną,
którą niegdyś nazwano "drogą do Częstochowy". Rozciąga się w sierpniu
wysoko od północnego do południowego horyzontu. Widok jest wspaniały,
wystarczy znaleźć się poza miastem w czarną, bezksiężycową noc. Tak
od środka wygląda nasza Galaktyka, wypełniona miliardami gwiazd,
wśród których jest również nasze Słońce. Najbliższy tydzień sprzyjać
będzie jej obserwacji ze względu na "zanikający" do nowiu Księżyc.
W tym tygodniu Srebrny Glob również zafunduje nam wspaniałe widowisko.
Trzeba tylko wstać wraz z Jutrzenką (3 godziny przed wschodem Słońca)
i podziwiać zawieszonego na wąskim Księżycu Saturna. Codziennie też
zmieniać się będzie ich wzajemne położenie. Ciepłe sierpniowe noce
są zresztą doskonałą okazją do "patrzenia w niebo". Sami widzicie,
że jest na co popatrzeć, i nie sposób nadążyć z pisaniem w tej rubryce
o poszczególnych cudach na niebie! Dzisiaj parę słów o licznych w
tym tygodniu "spadających gwiazdach". Któż z nas w dzieciństwie nie
wypowiadał najskrytszego życzenia na widok takiej spadającej gwiazdy?
Oczywiście, to nie gwiazdy spadają, lecz tzw. meteoroidy. Są to niewielkie
kawałki skał lub nawet ziarna pyłu, których zadziwiająco dużo krąży
pomiędzy planetami. Wpadają w naszą atmosferę z olbrzymią prędkością
- ponad 60 tys. km/godz. Dzięki tarciu rozgrzewają się cząsteczki
atmosfery i zaczynają świecić! Na niebie widzimy tylko świecący ślad
takiego niewielkiego obiektu i nazywamy go wówczas meteorem. Najczęściej
tarcie powietrza spala te malutkie cząstki, jeszcze zanim spadną
na Ziemię. Ale jeżeli jakiemuś meteoroidowi uda się spaść na jej
powierzchnię, nazywamy go meteorytem. Corocznie zbiera się około
20 meteorytów, ale nie znamy przypadku, żeby któryś z nich wyrządził
krzywdę człowiekowi (choć np. jeden z nich uszkodził w 1992 r. samochód
niedaleko Nowego Jorku).
Duże meteoryty pozostawiają duże kratery. Do wyjątkowych
należy krater na pustyni Arizony sprzed 50 tys. lat, natomiast rekordzista
z QueMbec w Kanadzie ma 100 km średnicy i liczy aż 200 milionów lat!
W czasie swej wędrówki wokół Słońca atmosfera Ziemi pochłania
strugami po orbitach wokół Słońca. Kiedy Ziemia natrafia na jeden
z takich strumieni, oglądamy wówczas wspaniałe widowisko nazywane
deszczem meteorów. Wydaje się nam, że wybiegają one z jednego punktu
na niebie, tzw. radiantu roju. Co roku nasza planeta natrafia na
te same strumienie w tych samych dniach. Znając te daty, możemy wygodnie
usadowić się na łące i liczyć z przyjaciółmi "spadające gwiazdy".
Przy sprzyjających warunkach naliczymy w ciągu jednej godziny ponad
70 meteorów!
Właśnie teraz, między 10 a 14 sierpnia, przypada szczyt
najładniejszego roju meteorów, zwanego Perseidami. Nazwa wzięła się
stąd, że wylatują one z gwiazdozbioru Perseusza. Roje meteorów najlepiej
obserwować w bezksiężycowe noce około północy, więc w tym roku warunki
do ich obserwacji powinny być całkiem niezłe. Znany nam już gwiazdozbiór
Perseusza odnajdziemy, oczywiście, w Drodze Mlecznej na północno-wschodnim
niebie, obok konstelacji Woźnicy.
Podziwiając na Ziemi "spadające gwiazdy", czujemy się
bezpiecznie, ochraniani przez jej gęstą atmosferę. Liczmy więc z
zachwytem Perseidy na gwiezdnej "drodze do Częstochowy"!
Pomóż w rozwoju naszego portalu