JAN OŚKO: - Obecnie pieniądze traktowane są niczym dobra wróżka, która ma spełniać wszystkie potrzeby życiowe. Jak Pan sądzi, dlaczego w taki sposób ludzie traktują pieniądze?
DR STANISŁAW KRAJSKI: - Taka jest cywilizacja, która
dzisiaj dominuje, i takie jej wartości. Zagubiono gdzieś wraz z odrzuceniem
chrześcijaństwa wszystko to, co mądre, sensowne i tak naprawdę dobre
dla człowieka.
- Jednak pieniądze to dowód dla wielu osób, że odnieśli
życiowy sukces...
- Świadczy o tym, że sami nie wiedzą, co dla nich powinno
być najważniejsze. Pieniądze są tylko jednym z wielu narzędzi, które
człowiek może wykorzystać, realizując swoje podstawowe cele. Normalni
ludzie - kierujący się już nie tyle nawet mądrością, co choćby tylko
zdrowym rozsądkiem - wiedzą, że najważniejsze dla człowieka są szczęście,
miłość, rodzina. Z tego wynikałoby, że ludzie dziś nie są normalni,
a - może precyzyjniej - są po prostu totalnie zagubieni.
- Czy to oznacza, że mężczyzna, który za pomocą pieniędzy
pokazuje swoją siłę, lub kobieta, która udaje się na zakupy, aby
poprawić sobie humor, są zagubieni?
- Wszystko ma swoją cenę. Ludzie jakby o tym nie pamiętają.
Podstawowe dziś pytanie brzmi: Jaką cenę płacimy za zdobycie pieniędzy?
Czy nie jest to za wysoka cena? Czy nie jest tak, że płacimy za to
już nie tylko zdrowiem, straconym czasem, ale również dobrem i szczęściem
nie tylko nas samych, ale i najbliższych? Mężczyzna zarabia pieniądze
i nie widzi nawet swojej rodziny. Jego małżeństwo już faktycznie
nie istnieje. Małżeństwo bowiem istnieje, gdy małżonkowie są razem
i wzrastają we wzajemnej, wymagającej przecież czasu służbie. Mężczyzna
zarabia pieniądze i nie widzi swoich dzieci, które wzrastają bez
niego jak półsieroty, bez wychowania, które zastępuje im antywychowanie
środków masowego przekazu.
Kobieta udaje się na zakupy, aby poprawić sobie humor,
i wydaje pieniądze, co powoduje, że znowu trzeba je zarobić, a więc
znowu mąż albo i ona sama będą musieli godzinami pracować, aby je
uzyskać. Jasne, że pieniądze są nam potrzebne dla zaspokojenia naszych
podstawowych materialnych potrzeb. Jednak gdy te potrzeby są już
zaspokojone, pojawia się cały wachlarz podstawowych niematerialnych
ludzkich potrzeb, które w pierwszym rzędzie powinny być zaspokojone.
Ludzie są dziś zagubieni, bo zakres tych podstawowych materialnych
potrzeb tak poszerzają, że nie ma on praktycznie końca. Wróćmy do
tej pani, która chce poprawić sobie humor przez zakupy. Jeżeli jej
stan psychiczny zależy tylko od czynników materialnych, to można
by z takiego faktu wyciągnąć dwa wnioski: albo jest nieszczęśliwa
i tego stanu nie potrafi zmienić - i dlatego próbuje zastosować tego
rodzaju środki zastępcze, albo też nastąpiło takie jej duchowe skarłowacenie,
że poziom czysto materialny jest jedynym poziomem, na którym może
osiągnąć satysfakcję.
Nie chciałbym być zrozumiany w ten sposób, że odrzucam
w ogóle wartość tego, co można uzyskać za pieniądze. Jeżeli jesteśmy
w stanie zdobyć większe pieniądze w taki sposób, że nie będzie to
kosztem naszego człowieczeństwa, naszej wolności, naszego szczęścia,
to bardzo dobrze. Należy się z tego cieszyć. Wtedy będziemy mieli
tylko problem, jak je mądrze wydać.
- Kiedy człowiek przekracza granicę i rzuca się na pieniądze, zatracając swoje człowieczeństwo?
- Żeby człowiek zachowywał swoje człowieczeństwo,
musi większość swojej siły poświęcać temu, co można nazwać porządkiem
moralnym, a więc działać w perspektywie dobra, swojego dobra i swoich
najbliższych. Jednym z porządków tego dobra jest dobrobyt. Pamiętajmy
o tym, co to słowo faktycznie znaczy. Chodzi tu przecież o DOBRY
BYT człowieka. Ten dobry byt ma, oczywiście, i to jakoś u podstawy,
wymiar materialny - dobrobyt materialny. Pamiętajmy również o tym,
jeżeli nie przede wszystkim, że trzeba szanować wolny czas, zdrowie,
a nie poddawać się harówce, kosztem zdrowia, od świtu do nocy, aż
po totalne zmęczenie. Dobrobyt ma przecież również i musi mieć wymiar
moralny, intelektualny, kulturowy. Dobry byt moralny to szczęście,
radość, miłość i wszystko to, co się z nimi wiąże.
Dobry byt intelektualny - to obecność prawdy w naszym
życiu. To posiadanie niezbędnej wiedzy, rozumienie siebie i otaczającego
nas świata. Inaczej pozostaje nam zagubienie, ignorancja i wprost
głupota. Dobrobyt intelektualny to również dostęp do dorobku intelektualnego
ludzkości. Dobry byt kulturowy - to dostęp do kultury, możliwość
i umiejętność korzystania z niej. Gdy tego nie ma w ludzkim życiu,
jesteśmy jak jaskiniowcy, tak samo barbarzyńscy, prymitywni i zagubieni.
Dobrobyt kulturowy - to oparty na doświadczeniu przeszłych pokoleń,
wzbogacony o owoce tego doświadczenia dobry ludzki byt.
- Czy naprawdę uważa Pan, że szczęście możliwe jest bez sporej sumy pieniędzy?
- Bardzo ładnie rozwiązuje ten problem Feliks Koneczny. Pokazuje on w swoich dziełach, że dzięki temu, iż cywilizacja chrześcijańska uznawała dobrobyt materialny za istotną pozytywną wartość, mogła wydać tak wiele dobrych owoców. A możliwe to było dlatego, że dobrobyt taki był dla niej wartością podporządkowaną innym wartościom, a mianowicie prawdzie, dobru, pięknu, zdrowiu. Formuła jest tutaj prosta - na tyle pieniędzy, na tyle dobrobytu materialnego, na ile nie koliduje to z pozostałymi wartościami.
- W takim razie - w jakiej cywilizacji żyjemy? Nie jest to przecież cywilizacja łacińska, o jakiej pisał Koneczny.
- Trzeba spojrzeć na jej wartości i eschatologię.
Cywilizacja, w której żyjemy, głosi dwie podstawowe wartości: wolność
i dobrobyt. Jeżeli się tak dobrze zastanowić, to w istocie podstawową
w niej wartością jest dobrobyt ujmowany w jego podstawowym, wąsko
rozumianym materialnym wymiarze. Wszystko jest tej wartości podporządkowane.
Wolność rozumie się tu w sposób wyraźnie absurdalny, jako zjawisko,
do osiągnięcia którego jedyną drogą jest dobrobyt. Nie widzi się
zupełnie tego, że dobrobyt może być czynnikiem ograniczającym wolność.
Ludzie w różny sposób rozumieli i rozumieją wolność. Najbliższa prawdzie
formuła brzmi: Wolny jest ten, kto działa zgodnie z własnym interesem
- a więc zmierza ku dobru. Według tej formuły, człowiek, który działa
na własną szkodę, powoduje swoje skarłowacenie, jakoś siebie niszczy,
nie może być wolny. Ta formuła nie jest dzisiaj w zasadzie znana.
Dziś wolność rozumie się według formuły, jaką wymyślił szatan: Bądźcie
jako bogowie. Prymitywna wersja tej formuły brzmi: Róbta, co chceta.
Nie zauważa się, że realizowanie tej formuły zmierza do najbardziej
drastycznych form ograniczenia wolności. W ten bowiem sposób człowiek
staje się niewolnikiem swojego ciała, mamony lub innych czynników.
Pozostałe wartości dzisiejszej cywilizacji, takie jak:
demokracja, która oderwana jest od prawdy i dobra, prawa człowieka
rozumiane w taki sposób, jakby człowiek był absolutem, tolerancja
ujmowana jako zgoda na dosłownie wszystko, każdą bzdurę, głupotę
lub zło - są tylko pewnymi uszczegółowieniami tak rozumianej wolności.
Jaka jest dzisiejsza eschatologia? Eschatologia to przecież
ujęcie ostatecznego celu człowieka, formuła szczęścia i raju. Jaka
dziś religia czy teologia dominuje? Powiedzmy wprost: pogaństwo.
Tym bałwanem, którego czci dzisiejszy człowiek, jest on sam. Jest
to najbardziej absurdalna i kłamliwa doktryna spośród tych, które
pojawiły się w ludzkich dziejach.
- Na szczęście, nie dotyczy to wszystkich. Znaczna część ludzi uważa , że dobry byt jest możliwy bez rozpasanej konsumpcji.
- Nie chodzi tutaj o konsumpcję. Najgorsze jest to, że ludzie pogubili się w sferze duchowej, zastępując chrześcijaństwo tym, co jest jego zdecydowanym zaprzeczeniem. Ludzkość jest chora. Ta choroba dotyka prawie wszystkich, różny jest tylko jej stopień i przebieg. Wielu chrześcijan również jest chorych, choć w ich wypadku choroba ta ma łagodniejszy przebieg i nie dotyka ich we wszystkich sferach. Chrześcijanie dzisiejsi przypominają bardzo chrześcijan z przełomu IV i V wieku, kiedy to zauroczenie przez pogański świat, w którym chrześcijanie żyli, było znaczne. Tak wtedy, jak i dziś wielu chrześcijan żyje jak poganie, w znacznej mierze myśli jak poganie i w teorii, i w praktyce akceptuje przynajmniej niektóre wartości i "dogmaty" pogańskie.
- Ale przecież jedno z przykazań na Górze zaleca przede wszystkim ubóstwo w duchu. Kościół uczy, że o świat materialny trzeba się troszczyć.
- Na temat tej troski o świat materialny czy pozytywnej roli dobrobytu w ludzkim życiu już mówiliśmy. A co to znaczy być ubogim w duchu? Jeżeli byśmy to ujęli literalnie, to dzisiejszy człowiek jest bardzo ubogi w duchu, bo jest w tej sferze pusty. Być ubogim w duchu, to być pozbawionym pychy, to nie mieć tego, co swoje, a mieć to, co prawdziwe i dobre, to, co jest od Boga. Chrześcijaństwo prowadzi nas do miłości. Jest to miłość do Boga, do drugiego człowieka, do siebie, również do świata. Być chrześcijaninem - to znaczy również kochać życie. W dzisiejszym świecie nie ma miejsca dla żadnej z tych miłości. Zastępuje je miłość własna, która tak naprawdę nie ma nic wspólnego z miłością. To tylko ubóstwienie, które jest tym samym, co odczuwa dziki w buszu w stosunku do swojego drewnianego bałwana, będącego przedmiotem jego kultu.
- Nie zgodziłbym się z tak radykalnym postawieniem sprawy. Jest przecież bardzo wielu ludzi, którzy obecnie poświęcają swoje życie dla innych. Niech przykładem będzie tutaj chociażby Papież. Nawet w świecie określanym jako pogański są inicjatywy godne uwagi - jak chociażby "Lekarze bez Granic".
- Przecież nie mówiłem o wszystkich. Mówiłem o tych,
dla których ta dzisiejsza cywilizacja jest drogą i receptą. Ojciec
Święty reprezentuje chrześcijaństwo, a nie ten świat. Każdy z nas
na tyle, na ile reprezentuje chrześcijaństwo, jest obcy dla tego
świata. Zauważmy, że to, co mówi Pismo Święte, iż nie jesteśmy z
tego świata, jest dziś w szczególny sposób trafne. Co do tego, iż
w pogaństwie też są dobre inicjatywy, trzeba bardzo uważać. Pamiętajmy
o tym, co przypomniał Papież Jan Paweł II w encyklice Veritatis splendor: "
Tylko jeden Bóg jest dobry". Papież w związku z tym mówi, że tylko
te działania ludzkie, których ostatecznym adresatem jest Bóg, są
dobre. Coraz mniej ludzi to dzisiaj rozumie. Stąd np. wszystkie te
nieporozumienia związane z działalnością Wielkiej Orkiestry Świątecznej
Pomocy, która działając w perspektywie dobra materialnego, neguje
wprost jego podstawowy moralny wymiar. W porządku fizycznym pomaga
jednym ludziom, by innym szkodzić w bardziej przecież istotnym porządku
moralnym.
Nie jestem radykalny. To, co mówię, to proste wyciąganie
wniosków i nazywanie rzeczy po imieniu. Jeżeli odniesiemy choćby
tylko mądrość filozofii klasycznej, nie mówiąc już o podstawowych
prawdach naszej wiary, do realiów i wartości dzisiejszego świata,
skutek musi być jeden: Współczesna cywilizacja to jakiś ślepy zaułek
ludzkości.
- Nie oznacza to przecież , że nie powinniśmy być hojni i dzielić się obok miłości także dobrami materialnymi. Zawsze mamy coś, co możemy ofiarować, i jest ktoś, kto ma mniej od nas.
- To oczywiste. Musimy tylko pamiętać o tym, kim jesteśmy i dokąd zmierzamy, i jaki jest ten otaczający nas świat, i kim są ludzie, którzy go budują. Poganie są jak dzieci, niedojrzałe, głupiutkie i nieporadne. Trzeba kochać dzieci. Trzeba o nie dbać i pomagać im wzrastać w ich człowieczeństwie. To jednak my uczymy dzieci, a nie one uczą nas, to my dajemy im mądrość i wartości, a nie my przyjmujemy to od nich. Niekiedy myślę, że wielu chrześcijan jakby zapomniało o tym, że to oni są solą tej ziemi i to oni mają nawracać i uczyć prawdy i dobra oraz kształtować ten świat - budować Królestwo Chrystusowe na ziemi. Sądzę, że szczególnie dziś powinniśmy pamiętać o tym, że "mądrość tego świata jest głupstwem u Boga", i że warto dziś wciąż przypominać sobie tę wypowiedź papieża Piusa IX: " W naszych czasach, bardziej niż kiedykolwiek dotychczas, największą siłą czyniących zło jest tchórzostwo i słabość ludzi dobrych, a cały wigor rządów szatana wynika ze słabości katolików".
- Dziękuję za rozmowę.
Pomóż w rozwoju naszego portalu