Reklama

Franciszek

Papież: łączmy troskę o środowisko z miłością do człowieka

Troskę o środowisko trzeba łączyć ze szczerą miłością do człowieka i rozwiązywaniem problemów społecznych – przypomina papież w przesłaniu z okazji inauguracji oenzetowskiej Dekady Odnowy Ekosystemów. Franciszek przyznaje, że inicjatywa ta zachęca do podjęcia dziesięcioletnich zobowiązań mających na celu troskę o świat poprzez powstrzymywania degradacji ekosystemów oraz podnoszenia świadomości znaczenia skutecznej ich odbudowy.

[ TEMATY ]

człowiek

środowisko

papież Franciszek

PAP

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Zwracając się do przedstawicieli wspólnoty międzynarodowej, papież przywołał biblijną wizję świata i stworzenia. Zacytował przy tym pierwsze zdania Psalmu 19, w który jest mowa o niebiosach, które głoszą chwałę Boga i dzieło Jego rąk. „Nie jest to słowo, nie są to mowy, których by dźwięku nie usłyszano” – podkreśla Franciszek, cytując słowa Psalmu. Dodał przy tym, że wszyscy jesteśmy częścią tego daru stworzenia, jesteśmy częścią natury.

Papieskie przemówienie w ONZ odczytał watykański sekretarz stanu kard. Pietro Parolin. „Aktualny stan środowiska wymaga od nas pilnego działania, abyśmy stali się jeszcze bardziej odpowiedzialnymi zarządcami stworzenia i przywrócili przyrodzie to, co zbyt długo niszczyliśmy i eksploatowaliśmy. W przeciwnym razie ryzykujemy zniszczenie podstaw, od których jesteśmy zależni. Grożą nam powodzie, głód i poważne konsekwencje dla nas samych i dla przyszłych pokoleń” - podkreślił Ojciec Święty.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Zauważył, że zamiast tego dostrzegamy wokół siebie następujące po sobie kryzysy, niszczenie przyrody oraz ogólnoświatową pandemię, która powoduje śmierć milionów ludzi. Widzimy niesprawiedliwe konsekwencje naszych systemów gospodarczych i katastrofalne kryzysy klimatyczne, które mają poważne skutki dla społeczeństw oraz prowadzą do masowego wymierania gatunków – napisał papież w odczytanym przez kard. Parolina przesłaniu.

Reklama

Franciszek wyraził opinię, że jest jeszcze nadzieja. Zacytował tez fragment swojej encykliki Laudato si':"Ludzka wolność jest zdolna do ograniczenia techniki, ukierunkowania jej oraz wprzęgnięcia w służbę innego rodzaju postępu, zdrowszego, bardziej ludzkiego, społecznego oraz integralnego".

Papież zauważył, że jesteśmy świadkami nowego zaangażowania i zobowiązań podejmowanych przez wiele państw i podmiotów pozarządowych: władze lokalne, sektor prywatny, społeczeństwo obywatelskie, młodzież. Chodzi, jak dodał, o wysiłki na rzecz ekologii integralnej, która jest koncepcją złożoną i wielowymiarową, a która "uświadamia każdemu z nas naszą odpowiedzialność jako istoty ludzkiej, wobec siebie samego, wobec bliźniego, wobec stworzenia i wobec Stwórcy” - wskazał Franciszek.

Zauważył jednak, że pozostaje nam mało czasu, aby doprowadzić do odrodzenia ekosystemu i przemiany naszej relacji z naturą. Papież odwołuje się do opinii niektórych naukowców, którzy twierdzą, że mamy na to jedynie dziesięć laty, czyli tyle, ile będzie trwać oenzetowska dekada odnowy ekosystemów. Zdaniem papieża ostrzeżeniem jest dla nas zarówno ocieplenie klimatu, jak i pandemia COVID-19.

Na zakończenie Franciszek wskazuje też na potrzebę przemian w gospodarce i w modelach rozwoju, aby skorygować jego wypaczenia oraz nieprawidłowości. Degradacja ekosystemów jest oczywistym skutkiem dysfunkcji gospodarczych – uważa papież.

2021-06-04 17:29

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Na straży bioróżnorodności

Niedziela Ogólnopolska 39/2017, str. IV-V

[ TEMATY ]

środowisko

Lasy Państwowe

WIESŁAWA LEWANDOWSKA: – Łowiectwo już od dawna budzi w tzw. cywilizowanym świecie złe emocje, wywołuje wielką krytykę tzw. ekologów, tymczasem w Polsce resort środowiska niejako na przekór tym trendom usiłuje dziś przywrócić mu nie tylko prastarą godność, ale przede wszystkim istotne miejsce w gospodarce kraju. Czy warto, Panie Ministrze, w tej błahej sprawie budzić ekologiczne demony, otwierać kolejne pole walki?
CZYTAJ DALEJ

św. Katarzyna ze Sieny - współpatronka Europy

Niedziela Ogólnopolska 18/2000

[ TEMATY ]

św. Katarzyna Sieneńska

Giovanni Battista Tiepolo

Św. Katarzyna ze Sieny

Św. Katarzyna ze Sieny
W latach, w których żyła Katarzyna (1347-80), Europa, zrodzona na gruzach świętego Imperium Rzymskiego, przeżywała okres swej historii pełen mrocznych cieni. Wspólną cechą całego kontynentu był brak pokoju. Instytucje - na których bazowała poprzednio cywilizacja - Kościół i Cesarstwo przeżywały ciężki kryzys. Konsekwencje tego były wszędzie widoczne. Katarzyna nie pozostała obojętna wobec zdarzeń swoich czasów. Angażowała się w pełni, nawet jeśli to wydawało się dziedziną działalności obcą kobiecie doby średniowiecza, w dodatku bardzo młodej i niewykształconej. Życie wewnętrzne Katarzyny, jej żywa wiara, nadzieja i miłość dały jej oczy, aby widzieć, intuicję i inteligencję, aby rozumieć, energię, aby działać. Niepokoiły ją wojny, toczone przez różne państwa europejskie, zarówno te małe, na ziemi włoskiej, jak i inne, większe. Widziała ich przyczynę w osłabieniu wiary chrześcijańskiej i wartości ewangelicznych, zarówno wśród prostych ludzi, jak i wśród panujących. Był nią też brak wierności Kościołowi i wierności samego Kościoła swoim ideałom. Te dwie niewierności występowały wspólnie. Rzeczywiście, Papież, daleko od swojej siedziby rzymskiej - w Awinionie prowadził życie niezgodne z urzędem następcy Piotra; hierarchowie kościelni byli wybierani według kryteriów obcych świętości Kościoła; degradacja rozprzestrzeniała się od najwyższych szczytów na wszystkie poziomy życia. Obserwując to, Katarzyna cierpiała bardzo i oddała do dyspozycji Kościoła wszystko, co miała i czym była... A kiedy przyszła jej godzina, umarła, potwierdzając, że ofiarowuje swoje życie za Kościół. Krótkie lata jej życia były całkowicie poświęcone tej sprawie. Wiele podróżowała. Była obecna wszędzie tam, gdzie odczuwała, że Bóg ją posyła: w Awinionie, aby wzywać do pokoju między Papieżem a zbuntowaną przeciw niemu Florencją i aby być narzędziem Opatrzności i spowodować powrót Papieża do Rzymu; w różnych miastach Toskanii i całych Włoch, gdzie rozszerzała się jej sława i gdzie stale była wzywana jako rozjemczyni, ryzykowała nawet swoim życiem; w Rzymie, gdzie papież Urban VI pragnął zreformować Kościół, a spowodował jeszcze większe zło: schizmę zachodnią. A tam gdzie Katarzyna nie była obecna osobiście, przybywała przez swoich wysłanników i przez swoje listy. Dla tej sienenki Europa była ziemią, gdzie - jak w ogrodzie - Kościół zapuścił swoje korzenie. "W tym ogrodzie żywią się wszyscy wierni chrześcijanie", którzy tam znajdują "przyjemny i smaczny owoc, czyli - słodkiego i dobrego Jezusa, którego Bóg dał świętemu Kościołowi jako Oblubieńca". Dlatego zapraszała chrześcijańskich książąt, aby " wspomóc tę oblubienicę obmytą we krwi Baranka", gdy tymczasem "dręczą ją i zasmucają wszyscy, zarówno chrześcijanie, jak i niewierni" (list nr 145 - do królowej węgierskiej Elżbiety, córki Władysława Łokietka i matki Ludwika Węgierskiego). A ponieważ pisała do kobiety, chciała poruszyć także jej wrażliwość, dodając: "a w takich sytuacjach powinno się okazać miłość". Z tą samą pasją Katarzyna zwracała się do innych głów państw europejskich: do Karola V, króla Francji, do księcia Ludwika Andegaweńskiego, do Ludwika Węgierskiego, króla Węgier i Polski (list 357) i in. Wzywała do zebrania wszystkich sił, aby zwrócić Europie tych czasów duszę chrześcijańską. Do kondotiera Jana Aguto (list 140) pisała: "Wzajemne prześladowanie chrześcijan jest rzeczą wielce okrutną i nie powinniśmy tak dłużej robić. Trzeba natychmiast zaprzestać tej walki i porzucić nawet myśl o niej". Szczególnie gorące są jej listy do papieży. Do Grzegorza XI (list 206) pisała, aby "z pomocą Bożej łaski stał się przyczyną i narzędziem uspokojenia całego świata". Zwracała się do niego słowami pełnymi zapału, wzywając go do powrotu do Rzymu: "Mówię ci, przybywaj, przybywaj, przybywaj i nie czekaj na czas, bo czas na ciebie nie czeka". "Ojcze święty, bądź człowiekiem odważnym, a nie bojaźliwym". "Ja też, biedna nędznica, nie mogę już dłużej czekać. Żyję, a wydaje mi się, że umieram, gdyż straszliwie cierpię na widok wielkiej obrazy Boga". "Przybywaj, gdyż mówię ci, że groźne wilki położą głowy na twoich kolanach jak łagodne baranki". Katarzyna nie miała jeszcze 30 lat, kiedy tak pisała! Powrót Papieża z Awinionu do Rzymu miał oznaczać nowy sposób życia Papieża i jego Kurii, naśladowanie Chrystusa i Piotra, a więc odnowę Kościoła. Czekało też Papieża inne ważne zadanie: "W ogrodzie zaś posadź wonne kwiaty, czyli takich pasterzy i zarządców, którzy są prawdziwymi sługami Jezusa Chrystusa" - pisała. Miał więc "wyrzucić z ogrodu świętego Kościoła cuchnące kwiaty, śmierdzące nieczystością i zgnilizną", czyli usunąć z odpowiedzialnych stanowisk osoby niegodne. Katarzyna całą sobą pragnęła świętości Kościoła. Apelowała do Papieża, aby pojednał kłócących się władców katolickich i skupił ich wokół jednego wspólnego celu, którym miało być użycie wszystkich sił dla upowszechniania wiary i prawdy. Katarzyna pisała do niego: "Ach, jakże cudownie byłoby ujrzeć lud chrześcijański, dający niewiernym sól wiary" (list 218, do Grzegorza XI). Poprawiwszy się, chrześcijanie mieliby ponieść wiarę niewiernym, jak oddział apostołów pod sztandarem świętego krzyża. Umarła, nie osiągnąwszy wiele. Papież Grzegorz XI wrócił do Rzymu, ale po kilku miesiącach zmarł. Jego następca - Urban VI starał się o reformę, ale działał zbyt radykalnie. Jego przeciwnicy zbuntowali się i wybrali antypapieża. Zaczęła się schizma, która trwała wiele lat. Chrześcijanie nadal walczyli między sobą. Katarzyna umarła, podobna wiekiem (33 lata) i pozorną klęską do swego ukrzyżowanego Mistrza.
CZYTAJ DALEJ

Czy męczeństwo ma sens?

2025-04-30 07:26

[ TEMATY ]

Samuel Pereira

Materiały własne autora

Samuel Pereira

Samuel Pereira

W świecie, w którym słowo „poświęcenie” brzmi jak archaizm, a „heroizm” kojarzy się z naiwnym romantyzmem z lekcji historii, męczeństwo może wydawać się czymś wręcz niezrozumiałym. Czymś z innego porządku – może nawet obcym i niepokojącym. Żyjemy przecież w czasach, w których indywidualizm jest cnotą, a sukces mierzy się liczbą zer na koncie, lajków pod zdjęciem i umiejętnością „dbania o siebie”. Na tym tle ofiara z własnego życia – a więc męczeństwo – wydaje się gestem radykalnym, może wręcz szalonym. A jednak… nie daje spokoju.

Arcybiskup Tadeusz Wojda, podczas obchodów Dnia Męczeństwa Duchowieństwa Polskiego, mówił, że „duszpasterze męczennicy są zaczynem cywilizacji miłości”. W świecie, który coraz bardziej pogrąża się w chaosie aksjologicznym, to zdanie brzmi jak manifest. Jakby ktoś rzucał kamień w szklany ekran nowoczesności i przypominał, że są jeszcze wartości, dla których warto żyć – a czasem nawet umrzeć. Tylko kto dziś w ogóle tak myśli?
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję