Kiedy raz spowiednik kazał mi się zapytać Pana Jezusa, co oznaczają
te dwa promienie, które są w tym obrazie - odpowiedziałam, że dobrze,
zapytam się Pana.
W czasie modlitwy usłyszałam te słowa wewnętrznie: Te dwa
promienie oznaczają krew i wodę - blady promień oznacza wodę, która
usprawiedliwia dusze; czerwony promień oznacza krew, która jest życiem
dusz...
Te dwa promienie wyszły z wnętrzności miłosierdzia mojego
wówczas, kiedy konające Serce moje zostało włócznią otwarte na krzyżu.
Te promienie osłaniają dusze przed zagniewaniem Ojca mojego. Szczęś
liwy, kto w ich cieniu żyć będzie, bo nie dosięgnie go sprawiedliwa
ręka Boga. Pragnę, ażeby pierwsza niedziela po Wielkanocy była świętem
Miłosierdzia.
Proś wiernego sługę mojego, żeby w dniu tym powiedział ś
wiatu całemu o tym wielkim miłosierdziu moim, że kto w dniu tym przystą
pi do Źródła Życia, ten dostąpi zupełnego odpuszczenia win i kar.
Nie znajdzie ludzkość uspokojenia, dopokąd się nie zwróci
z ufnością do miłosierdzia mojego.
O, jak bardzo mnie rani niedowierzanie duszy. Taka dusza
wyznaje, że jestem święty i sprawiedliwy, a nie wierzy, że jestem
miłosierdziem, nie dowierza dobroci mojej. I szatani wielbią sprawiedliwoś
ć moją, ale nie wierzą w dobroć moją.
Raduje się serce moje tym tytułem miłosierdzia.
Powiedz, że miłosierdzie jest największym przymiotem Boga.
Wszystkie dzieła rąk moich są ukoronowane miłosierdziem.
O Miłości wiekuista, pragnę, aby Cię poznały wszystkie dusze,
któreś stworzył. Pragnęłabym się stać kapłanem, mówiłabym nieustannie
o miłosierdziu Twoim duszom grzesznym, pogrążonym w rozpaczy. Pragnęłabym
być misjonarzem i nieść światło wiary w dzikie kraje, by duszom dać
poznać Ciebie, by dla nich wyniszczona umrzeć śmiercią męczeńską,
jakąś Ty umarł dla mnie i dla nich. O Jezu, wiem nadto dobrze, że
mogę być kapłanem, misjonarzem, kaznodzieją, mogę umrzeć śmiercią
męczeńską przez zupełne wyniszczenie i zaparcie się siebie z miłoś
ci dla Ciebie, Jezu, i dusz nieśmiertelnych. Wielka miłość rzeczy
małe umie zamieniać na rzeczy wielkie i tylko miłość nadaje czynom
naszym wartość, a im miłość nasza stanie się czystsza, tym ogień
cierpień mniej będzie miał w nas do trawienia i cierpienie przestanie
być dla nas cierpieniem. - Stanie się nam rozkoszą. Za łaską Bożą
teraz otrzymałam to usposobienie serca, że nigdy nie jestem tak szczęś
liwa jak wtenczas, kiedy cierpię dla Jezusa, którego kocham każdym
drgnieniem serca.
Kiedy raz miałam jedno cierpienie wielkie, uciekłam od obowią
zku do Pana Jezusa i prosiłam, aby mi udzielił swej mocy. Po króciutkiej
modlitwie wróciłam do obowiązku, pełna zapału i radości. Wtem mi
mówi jedna z sióstr, że: Pewno siostra dziś ma wiele pociech, bo
taka siostra jest rozpromieniona. Bóg pewno siostrze nie daje żadnego
cierpienia - tylko same pociechy. - Odpowiedziałam: Myli się siostra
bardzo, bo właśnie wtenczas, kiedy wiele cierpię, to i radość moja
większa, a kiedy mniej cierpię, to i radość moja mniejsza. Jednak
ta dusza dawała mi poznać, że mnie w tym nie rozumie. Starałam się
jej to wytłumaczyć: Kiedy cierpimy wiele, to mamy sposobność wielką
okazać Bogu, że Go kochamy, a kiedy cierpimy mało, to mamy mało sposobnoś
ci, by okazać Bogu swą miłość, a kiedy nie cierpimy nic - to miłoś
ć nasza nie jest wielka ani czysta. Możemy dojść za łaską Bożą [do
tego], że cierpienie dla nas zamieni się w rozkosz, bo miłość umie
takie rzeczy działać w duszach czystych.
CDN.
Pomóż w rozwoju naszego portalu