Kiedy jest mi źle
- schodzę do swojego wnętrza.
Tam choćby i zawierucha
- nie jest mi straszna...
W samym sobie
- czuję się jak w twierdzy.
Za oknami oczu
- tyle jest przykrych zdarzeń...
Niespokojni ludzie
- tłuką się do nich jak ptaki...
Chwilę odpoczywam
- następnie rozmawiam z Bogiem....
To On mi mówi
- musisz wrócić do ludzi....
Wiem jak mam postąpić
- a jednak się waham...
Wiersz ze zbioru Modlitwy Celnika,
Wydawnictwo Księży Sercanów
DEHON, Kraków
Pomóż w rozwoju naszego portalu