Reklama

W odpowiedzi „Gazecie Wyborczej”

Ks. Ireneusz Skubiś - redaktor naczelny „Niedzieli” odpowiada na artykuł „Przez zakrystię do Senatu”, autorstwa Moniki Jaremko-Siarskiej, zamieszczony w „Gazecie Wyborczej”

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Szanowni Państwo!

W artykule Moniki Jaremko-Siarskiej zatytułowanym Przez zakrystię do Senatu (częstochowska GW z 14-15 stycznia br. i w wydaniu ogólnopolskim z 19 stycznia br.; w internecie tytuł był mniej napastliwy: Czesław Ryszka, PiS-owski kandydat w powtórzonych wyborach do Senatu, zabiega o poparcie u proboszczów) zostałem zaatakowany za to, że napisałem kilka zdań poparcia dla ubiegającego się ponownie o mandat senatorski red. Czesława Ryszki. Gazeta Wyborcza tym artykułem - jak zwykle w sposób bardzo usłużny, czyniąc siebie stróżem moralności - donosi swoim czytelnikom, że oto jeden z bardziej znaczących kapłanów częstochowskich dopuścił się nadużycia. Na dowód tego została przywołana opinia bp. Tadeusza Pieronka z Krakowa, informująca, że kapłanom nie wolno uczestniczyć w kampanii. „[Ks. Skubiś] swoim listem sprawił, że Kościół został zaangażowany w sprawy polityki, a to nie powinno mieć miejsca. Ubolewam, że tak się stało, bo upartyjnienie szkodzi wizerunkowi Kościoła” - stwierdza bp Pieronek.
Chciałbym w kontekście tego artykułu podnieść kilka spraw. Po pierwsze, red. Czesław Ryszka jest moim długoletnim pracownikiem, nie był i nie jest członkiem żadnej partii politycznej, wygrał uczciwie wybory do Senatu we wrześniu ubiegłego roku i został senatorem, a po trzech miesiącach spotkała go wyjątkowa krzywda - z powodu błędnie wydrukowanych kart do głosowania, na skutek 20 protestów częstochowskiej lewicy, Sąd Najwyższy unieważnił wybory.
Uważam, że red. Czesław Ryszka miał prawo napisać list do księży proboszczów, informując ich o zaistniałej sytuacji. Podobnie i ja miałem prawo przypomnieć moim współbraciom kapłanom, jak ważne są to wybory, w których frekwencja będzie miała decydujące znaczenie. Bądźmy uczciwi: nasze społeczeństwo dokonało już wyboru senatorów we wrześniu. Teraz zaś kwestią otwartą pozostaje, czy ludzie pójdą ponownie do głosowania. Dlatego apelowanie o uczestnictwo w ponownym akcie wyborczym nie jest agitacją za tą czy inną opcją polityczną, a tylko wezwaniem do spełnienia obywatelskiego obowiązku.
Po wtóre: moja rekomendacja dla red. Czesława Ryszki dotyczy jego osoby jako znanego pisarza i dziennikarza, człowieka o wysokich kwalifikacjach moralnych, a nie jako kandydata konkretnej partii politycznej. To było moje świadectwo o kompetencjach mojego pracownika. Gdyby inny równie dobry i znany mi kandydat zwrócił się do mnie w podobnej sprawie, otrzymałby podobną rekomendację. Jeżeli Gazeta Wyborcza uważa, że kapłan będąc przełożonym, dyrektorem jakiejś firmy, został z tego powodu pozbawiony prawa do ocen politycznych i obywatelskich, to jest w głębokim błędzie. Oczywiście, prawo kanoniczne wskazuje możliwości i granice takiej działalności. Tą granicą jest człowiek: jeśli jest godzien stanowisk i urzędów, mamy moralne prawo na ten temat się wypowiedzieć.
Dlatego - po trzecie - uważam, że sprawa, o której donosi Gazeta Wyborcza, dotyczy zupełnie czegoś innego. To jest normalny donos na Kościół i kapłanów, aby pozbawić nas wpływu na rzeczywistość naszej Ojczyzny. W tym tekście złośliwie nazwano działalność kapłańską „zakrystią” - tym samym Gazeta Wyborcza sama sobie wystawiła świadectwo, do jakiej opcji należy. Podtytuł: Czy księża będą agitować za kandydatem PiS-u uważam za głęboko niesprawiedliwy, ponieważ księża nie są i nie byli nigdy agitatorami. Prośba, aby społeczeństwo wzięło udział w powtórnych wyborach, nie jest agitacją. Postawienie problemu w taki sposób, jak uczyniła to dziennikarka Gazety, jest dla kapłanów krzywdzące.
Pragnę zauważyć, że istnieje ogromna niesprawiedliwość w mediach, będących - podobnie jak Gazeta Wyborcza - w rękach ośrodków liberalnych, głoszących tzw. poprawność polityczną, chcących dyrygować opinią publiczną. Znamiennym przykładem były ostatnie wybory parlamentarne i prezydenckie, w których wieszczono zwycięstwo tylko jednej opcji. Ksiądz Prymas Józef Glemp powiedział kiedyś, że Polska ma być krajem normalnym, że powinien nastąpić powrót do normalności. Normalnością jest m.in. akceptacja wyników wyborczych. Jak długo niektóre media będą zarzucać Polakom, że źle wybrali? Że niektórzy księża, w tym oczywiście Radio Maryja, pomagało w tym „złym” wyborze?
Gdyby red. Czesław Ryszka kandydował nie z PiS-u, ale z innego ugrupowania, na pewno nie byłoby tego ataku w Gazecie Wyborczej. Twierdzę tak, ponieważ inni kandydaci również wystosowali informacje do księży, aby ci przypomnieli wiernym o znaczeniu czekających nas wyborów do Senatu w okręgu częstochowskim. Właściwy rewolucyjnej czujności „odpór” spotkał przede wszystkim PiS i Niedzielę.
I po czwarte - chciałbym zwrócić uwagę na to, że Gazeta Wyborcza omawianym tekstem zachowuje się jak kontroler wypełniania w Polsce dyrektyw prawa kanonicznego. Może udałoby się dziennikarzom Gazety dotrzeć do muzułmanów polskich i sprawdzić, czy zachowują Koran, albo do środowiska żydowskiego, by to samo stwierdzić odnośnie do Talmudu? Chodzi mi o to, by dziennikarze swoje donosy o tym, że któryś z kapłanów nie realizuje prawa kanonicznego, kierowali raczej do biskupa danej diecezji, a nie wszczynali debaty na łamach pisma. Dlatego nazywam to donosem, nadużyciem. To jest również naruszenie dóbr osobistych, ponieważ opublikowanie prywatnego listu na łamach czasopisma jest nieuczciwe i bezprawne. Przystawienie pieczątki było potrzebne, by adresat był pewny, od kogo pochodzi pismo.
Kończąc, uważam, że wspomniany tekst został napisany PRL-owskim językiem w stylu walki z Kościołem i jego celem jest nie pozwolić księżom wyjść z zakrystii i nie mieć wpływu na młodzież, na Naród. Jan Paweł II ostrzegał w 1979 r. w Częstochowie, że Kościół najłatwiej pokonać, osłabić wiarę katolików, atakując kapłanów, czyniąc ich tylko urzędnikami, a niektórych z nich dodatkowo dzisiaj „maskotkami” mediów liberalnych.
Oby dziennikarze stawali się sługami prawdy, a nie propagandzistami czy agitatorami. Tego życzę Gazecie Wyborczej.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2006-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Orędowniczka cierpiących

Niedziela Ogólnopolska 11/2024, str. 18

[ TEMATY ]

św. Rafka

wikipedia.org

Św. Rafka, dziewica

Św. Rafka, dziewica

Nazwano ją św. Ritą Bliskiego Wschodu. Patronuje chorym, cierpiącym i prześladowanym.

Ta libańska mniszka żyła w ścisłej jedności z Chrystusem. Swoim życiem pokazała, jak przemieniać ból i cierpienie w drogę światła i chwały dla Boga. Przyszła na świat w rodzinie maronitów w Himlaya jako Boutroussyeh (Pietra) Choboq Ar-Rayes. Od młodości jej jedynym pragnieniem było życie zakonne, co nie spotkało się z aprobatą rodziny, która chciała wydać ją za mąż. Mimo sprzeciwu wstąpiła do Zgromadzenia Córek Maryi w Bikfaya. Posłusznie i sumiennie wykonywała powierzone jej obowiązki, początkowo pracowała w seminarium w Ghazir, a od 1860 r. – jako nauczycielka i wychowawczyni w szkołach prowadzonych przez zgromadzenie, do którego należała.
CZYTAJ DALEJ

Kard. Krajewski: wprowadzamy jałmużnę w czyn

2025-03-23 17:03

[ TEMATY ]

jałmużna

kard. Krajewski

czyn

Vatican Media

Akcję „Zdrowotny Poranek dla Osób Słabych”

Akcję „Zdrowotny Poranek dla Osób Słabych”

12 lekarzy i dwie karetki z Watykanu. Pomoc medyczna dostępna 500 osobom – uchodźcom mieszkającym na peryferiach Rzymu. „Nie myślimy o sobie, ale pomagamy innym” - powiedział kard. Krajewski. Kierowana przez niego Dykasteria ds. Posługi Miłosierdzia zorganizowała w niedzielę akcję „Zdrowotny Poranek dla Osób Słabych”.

Kard. Konrad Krajewski w rozmowie z mediami watykańskimi podkreślił, że przeżywany czas Wielkiego Postu jest szczególną okazją do jałmużny. „Ona musi nas kosztować, musi nas boleć” - wskazał.
CZYTAJ DALEJ

Kim jest Pani z żółtymi kwiatami, którą pozdrowił Papież pod Gemelli?

2025-03-23 20:43

[ TEMATY ]

papież Franciszek

Gemelli

pani z żółtymi kwiatami

Vatican News

Pani z żółtymi kwiatami pod kliniką Gemelli

Pani z żółtymi kwiatami pod kliniką Gemelli

Podczas pozdrowienia z balkonu Kliniki Gemelli tuż przed wyjściem ze szpitala Papież pozdrowił jedną z kobiet obecnych na placu. „Widzę tu panią z żółtymi kwiatami. Jest dzielna!” - powiedział Franciszek. Pani z żółtymi kwiatami, to 78-letnia Carmela Mancuso, która przybyła z Kalabrii i codziennie w trakcie leczenia Ojca Świętego przychodziła pod Klinikę Gemelli, często z bukietem kwiatów.

Bukiet żółtych róż, który przyniosła Papieżowi, tak jak robiła to kilkanaście razy w ciągu tych 38 dni hospitalizacji, musiał zostać schwytany przez żandarma, ponieważ prawie wypadł Carmeli z rąk, kiedy Papież wypowiedział swoje pozdrowienie. Emocje były ogromne, gdy poczuła na sobie spojrzenie Franciszka z balkonu szpitala Gemelli i słuchała gdy - niskim głosem - powiedział: „Widzę tu panią z żółtymi kwiatami. Ona jest dzielna!”
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję