Do redaktora Andrzeja Zalewskiego, popularnego prezentera pogody w Polskim Radiu, słuchacze sadownicy przysyłali dramatyczne listy. „Nasza praca w tym roku nie przyniesie oczekiwanych owoców. Kwiaty na drzewach czereśni, wiśni, grusz i jabłoni zmarzły prawie w 100 procentach. Na naszych stołach nie będzie polskich owoców. W mediach nic się nie mówi na ten temat. Prosimy o nagłośnienie tej sprawy” - napisała słuchaczka z okolic Warki.
Samobójstwo sadownika
Reklama
Doszło nawet do tragedii. Młody sadownik spod Grójca na widok szkód dokonanych przez pogodę załamał się i popełnił samobójstwo. Osierocił żonę i dwoje dzieci. Red. Zalewski powiedział o tym na radiowej antenie, wyrażając głębokie współczucie rodzinie zmarłego i apelując do wszystkich słuchaczy, aby bardziej szanowali zawód rolnika, który jest tak bardzo uzależniony od warunków atmosferycznych.
- Godzinę po programie otrzymałem maila od Polaka mieszkającego w Ameryce, który wysłuchał audycji za pośrednictwem internetu i zadeklarował pomoc finansową dla osieroconej rodziny. Szlachetność ludzka dużego formatu - opowiada red. Zalewski.
Rodzin rolniczych poszkodowanych w wyniku majowych mrozów było w Polsce wiele. - Można wręcz mówić o klęsce losowej, która zmniejszy wpływy polskiego rolnictwa o przynajmniej 3 mld zł. Trzeba pamiętać, że jesteśmy liczącym się eksporterem owoców. Teraz nie będzie czego wysyłać. Nasze miejsce zajmą inni - prognozuje red. Zalewski. Ma jednak nadzieję, że sytuacja nie będzie dramatycznie zła, ponieważ smak polskiego jabłka czy truskawki jest ciągle bezkonkurencyjny.
Natomiast my wszyscy zapłacimy za te mrozy na targu. Ceny owoców znacznie wzrosną i będzie ich mniej.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Ciągłe anomalie
Anomalie pogodowe, które dotykają Polskę, nie dziwią już red. Zalewskiego. - Stale żyjemy w anomaliach pogodowych. To, co stało się tej wiosny, jest rzadko spotykane. Nałożyły się na siebie trzy zjawiska meteorologiczne: po pierwsze lekka zima, a w konsekwencji wczesna wegetacja, po drugie susza, a po trzecie mróz - wyjaśnia red. Zalewski.
Dodaje, że na przeróżne anomalie pogodowe musimy być stale przygotowani. Świadczy o tym chociażby ostatnie siedem miesięcy. Prawdopodobnie nigdy jeszcze nie było w Polsce tak długiej jesieni jak zeszłoroczna i tak wysokiej temperatury w grudniu. Podobnie zima nie była normalna. Ciepło, mało śniegu. Mamy więc do czynienia z przesuwaniem się pór roku. - Lato być może sprawi nam niespodziankę i zacznie się już w pierwszej połowie czerwca. Powinno być katastrofalnie suche i wyjątkowo gorące. Chciałbym się mylić. Bo jeżeli się nie pomylę, będą duże komplikacje gospodarcze o charakterze trwałym - prognozuje red. Zalewski.
Deszcz jest zbawieniem
Bezdeszczowe lato być może ucieszy wypoczywających na wakacjach, ale na pewno nie ucieszy rolników i tych wszystkich, którzy żyją z rolnictwa. Dla nich brak deszczu to tragedia. Tymczasem telewizyjni prezenterzy pogody zdają się tego nie zauważać. - Kiedy pada, narzekają, mówią, że jest fatalna pogoda. Rolnicy są wtedy gotowi wyrzucić telewizor. W katastrofalnych okresach suszy deszcz jest zbawieniem, a nie przekleństwem. Polska składa się nie tylko z ludzi leżących na plaży - mówi red. Zalewski.
I wie, co mówi, bo od 17 lat prezentuje pogodę w radiu. Ale nie tylko opowiada o temperaturze, zachmurzeniu, opadach. - Mówię nie tylko o pogodzie, ale również o zdrowiu, przyrodzie, ekologii, wartościach patriotycznych. I to chyba wyróżnia mnie spośród wielu innych prezenterów pogody - podkreśla red. Zalewski.
Eko Radio i niezapominajka
Twierdzi, że początkowo trudno mu było przekonać radiowych szefów do tej koncepcji prezentowania pogody. Uważano bowiem, że ludzie potrzebują konkretnych informacji pogodowych, a nie opowieści o zdrowiu, ekologii czy historii. Ale zwyciężył jeden argument: słuchalność. Program red. Andrzeja Zalewskiego „Eko Radio” cieszył się ogromną popularnością wśród słuchaczy, którzy dawali temu wyraz, przysyłając kilogramy listów.
Jednak szefowie radiowej Jedynki ciągle nie mogli zdecydować się na stałe godziny emisji „Eko Radia”. Program „wędrował” po antenie w porannej audycji „Sygnały dnia”. Raz zwiększano liczbę antenowych „wejść”, innym razem zmniejszano. - A jesienią zeszłego roku w ogóle podziękowano mi za pracę. Nawet nie dano mi szansy pożegnania się ze słuchaczami - opowiada z żalem red. Zalewski.
Na szczęście, znowu zwyciężyła wola słuchaczy, którzy zasypali radio protestami. Dziś znowu można słuchać „Eko Radia” Andrzeja Zalewskiego. Już o 6.20 w Radiu Kielce, a o 8.35 i 12.35 w Jedynce.
Żeby te audycje przygotować red. Zalewski wstaje już o 4.15 rano. Siada do komputera, ogląda programy satelitarne, śledzi najświeższe doniesienia pogodowe. Kiedy już pojawi się na antenie, można mieć pewność, że prognoza, którą poda, będzie najnowsza, najświeższa i sprawdzalna. - Ludziom trzeba opowiadać nie tylko o samej pogodzie. Warto też wytłumaczyć, co konkretna pogoda oznacza dla nas wszystkich - tłumaczy.
Maj to dla red. Zalewskiego ważny miesiąc. Kojarzy się bowiem z jego ulubionym kwiatem - niezapominajką. Od kilku lat, z inicjatywy red. Andrzeja Zalewskiego, 15 maja obchodzone jest Święto Polskiej Niezapominajki.