Krzyż łączy
Reklama
Najważniejsze miejsce przeznaczono oczywiście dla samej uroczystości odpustowej. Mszę św. odprawił biskup pomocniczy z Poznania Marek Jędraszewski oraz biskup lubelski Ryszard Karpiński. Odbyła się też uroczysta procesja ulicami starego miasta (od ulicy Złotej, poprzez Rynek, następnie wokół Trybunału ze stacją przy Rynku 12). Nie przybył natomiast, zapowiadany wcześniej, lubelski arcybiskup prawosławny Abel, który przebywał wówczas w USA. Zamiast niego słowo podczas procesji wygłosił Ks. Andrzej Łoś.
Biskup Marek Jędraszewski w swojej homilii zaznaczył, iż jeśli chce się uczestniczyć w życiu Chrystusa trzeba wraz z nim przejść śmierć krzyżową, poprzez umartwienie, cierpienie i miłość. Biskup poznański przywołał w tym miejscu przykład św. Jana od Krzyża oraz Edytę Stein. Tej ostatniej poświęcił szczególnie dużo miejsca Zwrócił uwagę, że aby pójść za Bogiem odeszła ona nawet od swoich najbliższych a także zostawiła na boku bardzo ciekawie zapowiadającą się karierę naukową. Nie mogła zrozumieć jak Roman Ingarden, jej kolega i przyjaciel mógł powiedzieć o niej, że to co czyni przyjmując chrzest i przywdziewając habit zakonny jest "niegodne filozofa". Jak podkreślił biskup, uczciwość intelektualna wymaga tego, by dla Prawdy zostawić wszystko to co w gruncie rzeczy jest blichtrem tego świata.
Podczas rozważań w trakcie procesji ks. Andrzej Łoś przywołał postać Piłata, po czym zadał pytanie: czym on w zasadzie różni się od nas, ludzi, którzy boją się ludzkiego osądu. Jest tak, bo boimy się wziąć na siebie odpowiedzialność, pozwalamy aby na drugim człowieku legło podejrzenie, że jest kłamcą, oszustem osobą niemoralną. Po rozważaniach Mszę odpustową zakończono w bazylice dominikańskiej.
Jednym z istotniejszych punktów obchodów tegorocznego święta była również dyskusja z dwóch ambon opatrzona tytułem "Krzyż w życiu luteran i katolików". Naprzeciw siebie stanęli ks. prof. Jan Sochoń - poeta, krytyk literacki, historyk filozofii, członek Stowarzyszenia Pisarzy Polskich, oraz ewangelik Cezary Gmyz, relacjonujący pielgrzymki papieskie w Polsce, dziennikarz "Życia", były członek Synodu Ewangelicko - Augsburskiej Diecezji w Warszawie. Spotkanie poprowadził o. Tomasz Dostatni OP. Obydwaj prelegenci często podkreślali, iż w temacie Krzyża więcej ich łączy niż dzieli. Powodem jest to, iż całe chrześcijaństwo wychodzi właśnie od Krzyża i trudno tu znaleźć poważniejsze różnice. Ks. prof. Jan Sochoń ujął to w formie żartobliwej uwagi, iż żałuje wielce, że nie bardzo ma sposobność "pokłócić się" ze swoim adwersarzem. Mimo to zgodzono się, co do tego, że różnice jednak występują, głównie na polu filozoficznym, obyczajowym itp. Duża część pytań, zadawanych przez obecnych, kierowana była do Cezarego Gmyza, który zaraz na początku zaznaczył, iż cieszy się, że czasy są obecnie zdecydowanie inne, niż jeszcze parę wieków temu, skoro obecnie może bez obaw wejść, jako protestant, do katolickiej świątyni. Często w wypowiedziach przewijał się wątek sposobu obchodzenia świąt Wielkiejnocy. Dziennikarz "Życia" podzielił się swoją wątpliwością co do sposobu obchodzenia przez katolików Wielkiego Piątku, który w Polsce jest normalnym dniem pracy, podczas gdy w niektórych krajach, gdzie protestantyzm jest poważną siłą, jest to dzień wolny od pracy. Sporo wątpliwości budził wśród słuchaczy problem stosunku luteran do katolickiej maryjności. Cezary Gmyz posłużył się więc przykładem, podkreślając, iż dla niego miejsce Maryi jest dokładnie takie samo jak w papieskim herbie, czyli duży Krzyż z małą literą "M". Ten temat przewijał się w trakcie dyskusji parę razy. Spotkanie zakończyła się zgodą oby prelegentów co do tezy, iż Krzyż powinien łączyć chrześcijan a nie dzielić.
Całotygodniowe uroczystości zainaugurował koncert pieśni Jacka Kowalskiego: 8 września były to "Pieśni wypraw krzyżowych" w wykonaniu samego pieśniarza oraz Klubu Świętego Ludwika, a następnego dnia "Pieśni dominikańskie, nabożne i Konfederacja Barska po Kowalsku". Innym akcentem muzycznym była prezentacja nabożnych pieśni dziadowskich w wykonaniu Tomasza Rohosza (Teatr Ja-Sny), jak również koncert Chóru Archikatedry pod dyr. Mirosława Ziomka. Był również wernisaż wystawy "Klasztor w sercu miasta", a dla osób preferujących bardziej duchowe przeżycia, rekolekcje prowadzone przez o. Waldemara Kapecia OP czy też neokatechumenalne nieszpory o Krzyżu Świętym.
Tegoroczny program uroczystości odpustowych już po raz drugi był tak bardzo rozbudowany. Według organizatorów odpowiedzią na pytanie: "po co to wszystko" jest stwierdzenie: "bo to jest nasze dziedzictwo" - miasta Lublina, Kościoła Lubelskiego i Klasztoru Dominikanów, które "nas określa i zobowiązuje, jest naszym bogactwem, decyduje o naszej tożsamości i nie możemy przed nim uciec".
Pomóż w rozwoju naszego portalu